– Chwała Panu Bogu, już są skarby!!!! Dzisiaj rano przywiozły anioły – pisze w wiadomości Marcelina, wolontariuszka z Ukrainy, do której trafiły różańce i obrazki ze św. Michałem Archaniołem przysłane do redakcji dwumiesięcznika „Któż jak Bóg” już po zakończonej zbiórce. Akcja, którą przeprowadziliśmy w marcu bieżącego roku, wciąż przynosi kolejne owoce.
14 marca zakończyliśmy zbiórkę różańców, medalików i obrazków ze św. Michałem Archaniołem dla żołnierzy ukraińskich i ludności cywilnej. (czytaj tutaj: Różańce i medaliki ze św. Michałem dotarły do ukraińskich żołnierzy) Jednak nie wszyscy zdążyli z przesyłką i paczki docierały do redakcji jeszcze po tym terminie. Część oddaliśmy Dominikanom do Fastowa, część pojechała razem z księdzem Michalitą na wschodnią Ukrainę, paczka trafiła także do ks. Tomasza Kancelarczyka z Fundacji Małych Stópek, który prowadził podobną zbiórkę, kilka paczek otrzymali uchodźccy przebywający na Hali Expo w Nadarzynie pod Warszawą. W końcu pojawiła się możliwość, by dołączyć do transportu, który znów był koordynowany przez Marcelinę.
Marcelina z obwodu tarnopolskiego na Ukrainie, rozdała już tysiące różańców. Odkąd na początku wojny odezwała się do naszej redakcji, jesteśmy w stałym kontakcie i możemy obserwować zdjęcia z działań „duchowego frontu” na terenie Ukrainy. W jej okolicy zamieszkuje ponad 3 tysiące uchodźców ze wschodniej części kraju.
– Chodzę i mam pół plecaka zapakowanego w ciastka i pół w różańce. Mamy miesiąc maj. Rozdaję, komu mogę. Kiedy widzę w autobusie, że jedzie wojskowy, zaczyam rozdawać ludziom, żeby się za niego modlili i, by modlili się o pokój. Dzisiaj w przychodni spotkałam panią z Dniepra. Też jej dałam różaniec i tłumaczyłam jak się modlić. Zaczęłam pokazywać na paciorkach… a ona zaczęła płakać. Tak mi dziękowała – pisze Marcelina, działająca na Ukrainie
Dzięki niej udało się skoordynować przesyłkę za pośrednictwem naszej redakcji także do żołnierzy z Kijowa, którzy poprosili o nie swoich znajomych mieszkających w Polsce.
– To na chwałę Pana Boga. O różańce proszą matki, siostry, rodzice żołnierzy. Proszą, by ich nauczyć odmawiać tę modlitwę. Żołnierzom pokazujemy na bieżąco jak się modlić. Oni tutaj na zachodzie znają ” Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”. To pytają i za św. Michałem Archaniołem, a obrazek od razu wstawiają do swego „biletu wojskowego” – opowiada
– Mówię też chłopakom, których zabierają na wojnę, żeby włożyli sobie do kieszeni kamizelki kuloodpornej obrazek św. Michała Archanioła. Żeby on też był z nimi i, żeby najpierw On walczył. I by w tę kamizelkę przyczepili medalik Matki Najświętszej Niepokalanego Poczęcia tzw. cudowny medalik. To takie świadectwa… że ich Pan Bóg chroni… a my tutaj i po całym świecie z modlitwą na różańcu – mówi Marcelina
Dzielę się z nią swoją walką duchową związaną z rozdawaniem obrazków. Pewnego razu jechałam pociągiem relacji Warszawa – Przemyśl, w którym było sporo osób z Ukrainy, powracających do swojego kraju. Miałam kilkanaście obrazków w j. ukraińskim ze św. Michałem i Jezusem Miłosiernym. Pół drogi biłam się z myślami, czy je komuś wręczyć. Bo ma się poczucie, że to takie nachalne, może nieuprzejme zakłócać komuś podróż, może się wygłupię. W końcu pomyślałam „Panie Boże, jeśli ta kobieta za mną siedzi teraz sama, to ja jej to dam”. Popatrzyłam i okazało się, że nie ma współpasażera. Dałam z pytaniem, czy może też rozdać. „Da, da. Spasiba” – usłyszałam. I zobaczyłam, że zaczęła płakać. Płakałyśmy obie. Bóg działa również poprzez – wydawałoby się – tak błahe rzeczy, jak obrazek. Rozmawiam z Marceliną i o walce duchowej w samym rozdawaniu dewocjonaliów, które jest ewangelizacją.
– Wiesz jak teraz dajemy różańce? Od razu pojawia się uśmiech na twarzach. Mówimy, że to prezent. Prezent od Matki Najświętszej. Większość osób, doświadcza wówczas pokoju serca. Przytulamy się, mówimy, że to broń i, że Matka Boża trzyma Was za rękę – dodaje
Jak zaznacza, ludzie są zniechęceni i smutni, ale „my nie możemy się zniechęcać, jest nadzieja w Panu Bogu. A Duch Święty podpowiada co mamy czynić…. Więc sadzimy ziemniaki, różne owoce, zasiewamy pszenice, zboże…nie wiemy jaka będzie jesień.”
– Wczoraj przeczytałam, że Matka Boża z Medjugorie nie prosi o gromadzenie dóbr; jedzenia i picia, ale o modlitwę i post. Bardzo mnie to urzekło – podkreśla Marcelina
Choć nasza akcja zbierania różańców już dawno dobiegła końca, trwajmy na modlitwie w intencji pokoju, nie zniechęcajmy się tym, że sami mamy wiele trudności, a przyszłość jawi się w szarych barwach. Dopiero w naszej nędzy i braku pewności, możemy odkryć, co to znaczy „Jezu, ufam Tobie”. Możemy odkryć, co to znaczy „Jezu, Ty się tym zajmij”. Co to znaczy, że czuwa nad nami dobry Bóg, który w Ewangelii Mateusza mówi:
„Nie troszczcie się o wasze życie, co będziecie jeść albo co będziecie pić, ani o wasze ciało, w co będziecie się ubierać. Czyż życie nie jest czymś więcej niż pokarm, a ciało niż ubranie? Spójrzcie na ptaki nieba, że nie sieją ani nie żną, ani nie zbierają do spichlerzy, a jednak wasz Ojciec niebieski żywi je. Czy wy nie jesteście o wiele cenniejsi niż one?” Mt 6, 25
Jednocześnie „modląc się tak jakby wszystko zależało od Boga, a działając tak, jakby zależało od nas samych„.
– Pan Bóg nigdy nie zostawi swoich dzieci – podsumowuje ukraińska wolontariuszka Marcelina, od której możemy uczyć się właśnie tego, by działać, jednocześnie powierzając nasze działanie Panu Bogu, na Jego służbę i chwałę.
Karolina Zaremba
P.S Na ten moment prosimy o nieprzesyłanie do naszej redakcji dewocjonaliów. Prosimy za to o modlitwę i post w intencji pokoju.