Pewien młody człowiek w tragicznym wypadku traci wzrok. Jest zmuszony na nowo „uczyć” się życia. Dawni przyjaciele opuścili go. Pojawił się jednak ktoś, kto mu pomógł spotkać Jezusa Chrystusa. Zaczął się uczyć życia w szkole Ewangelii. Po kilku latach wyznał szczerze: Kiedyś byłem ślepym, a teraz widzę! By „widzieć” rzeczy nadprzyrodzone, potrzebny jest duchowy „wzrok” i światło wiary. Szatan, śmiertelny i groźny nieprzyjaciel człowieka, wie o tym dobrze, toteż czyni wszystko, by zaślepiać ludzkie umysły i gasić światło wiary.
Zaślepianie ludzkich umysłów
Jakże człowiek potrafi być nieraz zaślepiony! Przyczyn ludzkiego zaślepienia jest wiele: miłość własna, pycha, zazdrość, złość, zawiść, nienawiść. Św. Paweł mówi jeszcze o innej przyczynie, o zaślepieniu spowodowanym działaniem złego ducha. By nie lekceważyć obecności i zgubnego działania szatana, Apostoł Narodów nazywa go „bogiem tego świata” i zaznacza, że jego podstawowym zadaniem jest właśnie zaślepianie umysłów, aby ludzie nie byli w stanie dostrzec blasku i piękna Ewangelii (por. 2 Kor 4, 4), by nie byli zdolni poznać i umiłować Jezusa Chrystusa i tym sposobem dostąpić zbawienia. Bardzo pięknie wyjaśnia to bł. ks. Bronisław Markiewicz, mówiąc: Szatan ze swoimi aniołami, pałając ogromną złością ku Panu Bogu, stara się szkodzić wszystkimi sposobami ludziom, którzy noszą w sobie obraz i podobieństwo Boże, a ponadto z zazdrości i nienawiści ku nim, że są powołani, aby posiąść miejsca w niebie utracone przez złych aniołów.
Usuwanie Chrystusa światłości świata
Niedawno ukazała się w Polsce książka włoskiej dziennikarki Rosy Alberoni Wygnać Chrystusa, w której analizuje ona proces „usuwania” Chrystusa z historii chrześcijańskiego Zachodu. Autorka z trwogą bije na alarm, mówiąc, że jeśli nie zatrzyma się tego zgubnego procesu, to może nastąpić w Europie Zachodniej załamanie się i upadek chrześcijańskiej cywilizacji. Jeśli ludzie dadzą się zwieść tym, którzy obiecują raj na ziemi, to powróci koszmar, z którego nie ma wyjścia, bez rozlewu krwi. I woła: Trzeba powrócić do Chrystusa i opanować żądzę wielkości, która ogarnęła wiele społeczeństw. Wszyscy jesteśmy wezwani do tego zadania. Jeśli tego nie zrobimy, zostaniemy zmieceni z powierzchni ziemi przez inne cywilizacje, które nie mają wątpliwości co do swej tożsamości. Nie chodzi tu tylko o zagrożenie ze strony takich czy innych grup terrorystycznych, ile raczej o zgubne działania różnych środowisk wrogich Bogu i chrześcijaństwu, które zdają się panoszyć bezkarnie w krajach Europy Zachodniej. Opanowały one prasę, radio, telewizję i szerzą idee wrogie Bogu i religii chrześcijańskiej; obwieszczają wszem i wobec, że dzisiejsza cywilizacja wreszcie uwolniła się od wszelkich mitów, że myśl o Bogu, o wieczności i o duszy, jest tylko dziecinnym marzeniem, z którego wyrasta się, wchodząc w okres dojrzałości.
To wszystko może niepokoić! Ale bardziej niepokojące jest to, że wielu chrześcijan stopniowo zatraca poczucie sacrum, poczucie świętości rzeczy, że ich codzienne życie staje się mniej religijne, mniej teocentryczne, mniej skoncentrowane na zdobywaniu Królestwa Niebieskiego.
Bóg nieustannie poszukuje człowieka
Bóg żadną miarą nie chce się pogodzić z takim stanem rzeczy. Stąd nieustannie poszukuje człowieka i kołacze do jego serca. Bóg czyni to na różne sposoby – mówi św. Grzegorz Wielki. – Nawiedza człowieka chorobą, cierpieniem, wyrzutami sumienia, upomnieniami ze strony braci w wierze, a nade wszystko, oświecając światłem Słowa Bożego. Kiedy potrzeba, dokonuje nawet cudu, by tylko poruszyć człowieka. Natomiast św. Augustyn, nawiązując do pouczenia Jezusa o konieczności pojednania się z przeciwnikiem, zapytuje: Kto jest naszym przeciwnikiem, z którym mamy się pojednać w drodze, aby nas nie pociągnął do sędziego? I odpowiada – Jest nim Słowo Boże! To ono sprzeciwia się naszej woli, kiedy chcemy popełnić taki czy inny grzech, mówiąc nam: nie czyń tego! O, jaki jest dobry i użyteczny ten przeciwnik! Jeżeli będziemy szli z nim drogą, w zgodzie, u końca życia, zamiast sędziego, spotkamy Ojca niebieskiego, zamiast dozorcy, ujrzymy Anioła, zamiast więzienia, będzie nam dane wieczne szczęście w Domu Ojca.
Póki jesteśmy w drodze, mamy stosowny czas, kairos, czas łaski, czas możliwości zbawienia. Bł. ks. Bronisław Markiewicz poucza: Czas jest nieocenionym skarbem, albowiem w każdej chwili możemy sobie wysłużyć bogactwo nadprzyrodzonych łask i chwałę wiekuistą. W piekle potępieni płaczą, że nie ma już dla nich czasu, podczas którego mogliby wyjednać dla siebie ocalenie z wiekuistej niewoli. O, ileż by zapłacili za jedną godzinę, aby było im dane uczynić akt żalu i tym sposobem wyzwolić się od potępienia!
Św. Michał Archanioł walczy po naszej stronie
Nasze zbawienie jest dla Boga kluczową sprawą. Stąd w dzieło zbawcze Bóg angażuje także dobrych Aniołów. Nic więc dziwnego, że z pięciu bezpośrednich wzmianek o św. Michale Archaniele w Piśmie Świętym, aż cztery mówią o nim jako o wojowniku, który stoczył walkę bądź to w obronie Boga i Jego czci (Ap 12, 7-9), bądź w obronie Ludu Bożego (Dn 10, 13.21), bądź też o ciało Mojżesza (Jud 9). Dlatego też na przestrzeni wieków w tradycji chrześcijańskiej św. Michał Archanioł jest przedstawiany jako dzielny wojownik Boży i otrzymuje szereg zaszczytnych tytułów, jak Książę Zastępów Niebieskich, Książę Wojska Niebieskiego, Hetman Hufców Anielskich i Chorąży Boga. W ślad za tymi tytułami idzie również sztuka i literatura religijna. Malarze, pisarze i poeci wprost prześcigają się w przedstawianiu św. Michała Archanioła w rycerskiej zbroi i w postawie zwycięzcy nad nieprzyjacielem Boga i ludzi – szatanem. Odzwierciedla to m.in. jedna z modlitw z pierwszych wieków Kościoła, która mówi: Jakże jesteś piękny św. Michale Archaniele, w twej niebiańskiej zbroi, oddający cześć Bogu zwycięstwem nad Jego nieprzyjacielem. Możemy tu odczytać wyraźną aluzję do dramatycznej walki, jaka niegdyś rozegrała się w świecie anielskim (por. Ap 12,7-9). Podczas tej właśnie strasznej walki św. Michał Archanioł stał się tym, kim jest obecnie. Jego ówczesne bojowe zawołanie Któż jak Bóg! było nie tylko wyzwaniem do walki, lecz także potężnym „okrzykiem prawdy”. Ten okrzykmoże i dzisiaj dotykać naszych umysłów i serc, może wprowadzać w nasze codzienne życie strumień nadprzyrodzonego światła. Zawołanie Któż jak Bóg! jest więc głosem prawdy, która prowadzi do zwycięstwa i oddawania Bogu należnej czci. Należy pamiętać, że walka, która niegdyś miała miejsce w niebie, pośród istot duchowych, trwa nadal. Poucza o tym bł. ks. Bronisław Markiewicz, mówiąc: Przedtem była to walka tylko między duchami dobrymi, a duchami złymi. Dzisiaj jest to bojowanie między dwoma obozami. Z jednej strony stoją Aniołowie i ludzie dobrej woli, a z drugiej aniołowie zbuntowani i przewrotni ludzie. Św. Michał, jeden z najprzedniejszych książąt niebieskich oraz Książę Ludu Bożego, kieruje tą walką nieustannie… Dlatego musimy zdać sobie sprawę, że w czasach, w których żyjemy, przyszła kolej na każdego z nas, aby wziąć czynny udział w tym duchowym zmaganiu. Co należy czynić? Jak przystąpić do tej walki? Przede wszystkim – zgodnie z zaleceniem bł. ks. Bronisława Markiewicza – trzeba szukać Królestwa Niebieskiego, dóbr duchowych, które trwają na wieki, bo co nie trwa na wieki, nie jest dobrem prawdziwym. Tym sposobem zapełnimy niebo, a na tej ziemi znajdziemy szczęście, jakiego świat dać nie może […]. Bóg żąda od nas bojowania cichego, pokornego i znojnego na każdy dzień, szczególnie przeciw nieprzyjaciołom naszych dusz; żąda od nas walki w duchu Chrystusowym i w duchu Jego świętych. On chce od nas, abyśmy, każdy na swoim stanowisku wiedli przede wszystkim na każdy dzień bój bezkrwawy… Nie lękajmy się o wynik tej walki. Jezus Chrystus odniósł już walne i ostateczne zwycięstwo. Wystarczy tylko byśmy z Nim byli i trwali w Jego łasce. Pamiętajmy, że w tym opowiadaniu się za Bogiem, za Chrystusem, św. Michał Archanioł jest nie tylko dla nas wspaniałym przykładem, lecz także wspiera nas swoją skuteczną pomocą.
Św. Michale Archaniele, dzielny wojowniku Boga Najwyższego, który swoim zawołaniem „Któż jak Bóg” nie tylko opowiedziałeś się za Bogiem, lecz także wzniosłeś płomienny okrzyk prawdy, wypraszaj nam łaskę zdecydowanego opowiadania się za Bogiem w każdej chwili i w każdej sytuacji życia. Amen
ks. Henryk Skoczylas CSMA