„Bo Ty jesteś ze mną” (Ps 23)

Psalm 23 nawiązuje do życia i kultury pasterskiej, stąd mamy tu obrazy i symbole wywodzące się z tego świata (w. 1b-4). Począwszy od wersetu 5 pojawiają się jednak nowe obrazy i symbole. Te z kolei pochodzą ze świata miejskiego i wiejskiego (w. 5-6). Za tytuł posłużył nam radosny okrzyk psalmisty skierowany do Boga: „bo Ty jesteś ze mną” (w. 4c). Słowa te doskonale oddają duchowy klimat psalmu oraz wskazują na serdeczną i zażyłą przyjaźń Boga z człowiekiem.

Budowa psalmu, jego motywy i symbole

Psalm 23 zalicza się do najbardziej znanych i ukochanych przez wiernych psalmów. Wiele osób zna go na pamięć i modli się nim codziennie. Psalm ten przemawia do nas za pomocą dwóch obrazów. Pierwszy z nich ukazuje pasterzy ‒ wędrownych nomadów (w. 1b-4), drugi zaś ‒ mieszczan i rolników, prowadzących osiadły tryb życia (w. 5-6). Mamy tu zatem obraz Palestyny znany już w czasach patriarchów.

W pierwszym obrazie za figurą pasterza ukrywa się JHWH, Bóg Izraela, a za owieczką ‒ psalmista. W drugim spotykamy również dwie postaci: gospodarza i jego nadzwyczajnego gościa. Za gospodarzem ukrywa się JHWH, Bóg Izraela, Władca i Pan, a za nadzwyczajnym gościem ‒ człowiek. Bóg i człowiek razem przebywają i ucztują. Głównym przesłaniem tej biblijnej sceny jest podkreślenie, że Bóg przygotował w swoim królewskim pałacu („w domu Pańskim” ‒ w. 6c) ucztę dla człowieka po to, by się z nim spotkać jak przyjaciel z przyjacielem.

Troskliwy pasterz

W Piśmie Świętym często mówi się o pasterzach, albowiem Izraelici w czasach biblijnych zajmowali się głównie pasterstwem i rolnictwem. Dla człowieka, którego głównym bogactwem było  nastado owiec, całe życie koncentruje się na obronie owiec przed dzikimi zwierzętami oraz poszukiwaniu zielonych pastwisk, wodopoju i bezpiecznego miejsca na odpoczynek dla stada. Nic więc dziwnego, że psalmista ukazuje życie pasterskie z sentymentem, podobnie jak to uczynił prorok Izajasz, mówiąc: „[Bóg] podobnie jak pasterz pasie swą trzodę, gromadzi [ją] swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie” (Iz 40,11).

W pierwszej części psalmu (w. 1b-4) występują „Pasterz” i „owieczka”. Jak wspomniałem wyżej, za pasterzem ukrywa się JHWH, Bóg Izraela, a za „owieczką” psalmista. Pasterzowi jest przypisanych sześć czynności względem owieczki: „Pozwala [jej] leżeć na zielonych pastwiskach” (w. 2a); „prowadzi [ją] nad wody, gdzie może odpocząć” (w. 2b); „przywraca [jej] życie” (w. 3a); „prowadzi [ją] po właściwych ścieżkach (w. 3b). O dwóch kolejnych jego czynnościach mówi owieczka w formie deklaracji, z której wynika, że pasterz przebywa z nią cały czas („bo Ty jesteś ze mną” ‒ w. 4c) oraz chroni ją i dodaje jej otuchy („Twój kij i Twoja laska dodają mi otuchy” ‒ w. 4d).

Owieczka (psalmista) składa jeszcze jedną deklarację: JHWH ro‛î, „Pan jest moim pasterzem” (w. 1b). Słowa te są uznaniem JHWH, Boga Izraela, za swego jedynego Pasterza. Można to powiedzieć jeszcze inaczej, akcentując słowo „pasterz”: „Moim pasterzem jest Pan”, a to oznacza, że moim pasterzem jest On i tylko On, nikt inny! Toteż owieczka może szczerze wyznać: „nie brak mi niczego” (w. 1b); „pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach” (w. 2a); „prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć” (w. 2b); „przywraca mi życie” (w. 3a); „prowadzi mnie po właściwych ścieżkach” (w. 3b); „chociażbym [szła] ciemną doliną, zła się nie ulęknę” (w. 4a).

Należy podkreślić, że deklaracja: „bo Ty jesteś ze mną” (w. 4c) doskonale wyjaśnia dlaczego owieczka niczego się nie lęka. Mamy tu przejście z mowy „o” Bogu, na mowę „do” Boga: „ja” i „Ty”. Warto zauważyć, że słowa: „bo Ty jesteś ze mną” znajdują się w samym centrum psalmu. Są poniekąd jego pulsującym „sercem”. Nie jest to przypadek, lecz zamierzony cel psalmisty. Podsumowując, można rzec, że „owieczka” nie ma powodu niczego się lękać, gdyż „Pasterz” (JHWH, Bóg Izraela) gwarantuje jej bezpieczeństwo i obfity pokarm. Ale to nie pokarm i nie bezpieczeństwo jest jej największym skarbem. Jest nim obecność i bliskość Pana. To On jest jej całym światem.

Nadzwyczajny gość

W dalszej części psalmu następuje bardzo wyraźne przejście od „pasterza” i jego „stada” do „gospodarza” i jego „nadzwyczajnego gościa”. Innymi słowy, wychodzimy ze świata nomadów i wkraczamy w świat mieszczan i rolników. Tutaj także mamy dwie osoby: JHWH, Boga Izraela, w roli gościnnego i dobrodusznego króla oraz człowieka, Jego nadzwyczajnego gościa. Co więcej, powtarzają się takie same czynności: odpoczynek, jedzenie i picie. Istnieje również wzmianka o „niebezpieczeństwie” w czasie podróży oraz o „przeciwnikach”, na oczach których król przygotowuje swemu gościowi wystawne przyjęcie. Jednym słowem, zostaliśmy wprowadzeni w świat gościnności, bardzo ceniony na Bliskim Wschodzie. JHWH, Bóg Izraela, zaprasza na ucztę nadzwyczajnego gościa ‒ człowieka. Miejscem spotkania jest królewski pałac, bêt-JHWH, „dom Pański” (w. 6c), czyli świątynia Pańska w Jerozolimie.

Królowi są przypisane następujące czynności: „zastawia [dla swego gościa] stół na oczach [jego] przeciwników” (w. 5a); „namaszcza [jego] głowę olejkiem” (w. 5b) i „[napełnia jego] kielich przeobficie” (w. 5d). Po uczcie król wysyła swego gościa pod eskortą dla dodania mu splendoru. Nie wspomina się natomiast o żadnej czynności gościa, poza tym, że ucztuje on wspólnie z królem. Niewątpliwie jednak podczas uczty rozmawiali. Było to przecież przyjacielskie spotkanie. Z pewnością nie brakowało tam życzliwych spojrzeń, uśmiechów, przyjacielskich zwierzeń, wypowiedzianych ściszonym głosem.

Po spotkaniu nadzwyczajny gość odchodzi przekonany, że „dobroć i łaska pójdą w ślad za [nim] przez wszystkie dni [jego] życia” (w. 6a). W sercu natomiast żywi „gorące pragnie zamieszkać w domu Pańskim na długie dni” (w. 6b). Jest świadomy tego, że spotkał go wielki zaszczyt, gdyż uczta była przygotowana specjalnie dla niego. Odczuł w głębi serc,a że „człowiek jest tęsknotą Boga, że jest celem Jego miłości” (św. Augustyn). Zrozumiał, że wszystkie działania Boga mają za cel człowieka, jedyne rozumne stworzenie na ziemi. Mówiąc szczerze, Pismo Święte jest bardziej mówieniem Boga o człowieku niż człowieka o Bogu.

JHWH troskliwy Pasterz Izraela

Św. Teresa z Avila, wielka mistrzyni życia wewnętrznego, wpatrując się w tabernakulum, rozważała: „Starajmy się nie oddalać od Niego, naszego drogiego Pasterza, aby Go nie stracić z oczu. Owieczki bowiem, które znajdują się w bliskości swego Pasterza, zawsze doznają więcej serdeczności i bywają hojniej obdarowywane, a nawet otrzymują od Niego cząstkę pokarmu, który On sam spożywa. Jeśli się zdarzy, że pasterz zaśnie, owieczka się nie oddala, dopóki się pasterz nie zbudzi lub ona go nie obudzi, i znów odbiera od niego nowe dowody przywiązania”. Z pewnością jest to osobiste doświadczenie św. Teresy, którym chciała się podzielić z innymi. Wiedziała bowiem doskonale, że istnieje osobliwy „wewnętrzny dialog” pasterza z owcami. Mówi o nim przecież Jezus: „…owce słuchają jego [pasterza] głosu; woła on swoje owce po imieniu i wyprowadza je. A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, owce zaś postępują za nim, ponieważ głos jego znają” (J 10,3-4).

W Psalmie 23 zauważa się jeszcze kilka szczegółów, na które obecnie zwrócimy uwagę. Otóż po deklaracji: „Pan jest moim pasterzem” (w. 1b) znajduje się kilka stwierdzeń. Pierwsze z nich brzmi: lō’ ’ehesār, „nie brak mi niczego” (w. 1b). Nawiązuje ono do klęski głodu, która dość często nawiedzała Palestynę. Palestyna jest krajem półpustynnym, toteż posiada ubogą i mało zróżnicowaną roślinność. Pokrywa ona zaledwie od 10 do 50% powierzchni tego terytorium.

Trzy kolejne stwierdzenia wyjaśniają, na czym to „nie brak mi niczego” polega. Pierwsze odnosi się do pożywienia: „pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach” (w. 2a); drugie do picia: „prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć” (w. 2b); trzecie zaś do rezultatu otrzymanego pożywienia, czyli do odpoczynku: „przywraca mi życie” (w. 3a). Stwierdzenie: „pozwala mi leżeć na zielonych pastwiskach” nie tylko ma posmak „sielanki”, lecz także wskazuje na coś innego. Otóż występujący tutaj rzeczownik nāwāh, „pastwisko”, „łąka” współbrzmi fonetycznie z rzeczownikiem nāweh, „zagroda”, „miejsce zamieszkania”, „mieszkanie”, co przywołuje poczucie „bycia u siebie w domu”. Wprawdzie nāwāh odnosi się na ogół do stepowych pastwisk pod gołym niebem na otwartej przestrzeni, które po wiosennych ulewach zamieniają w zielony „dywan”, ale to nie obfitość pożywienia sprawia, że owce czują się jak u siebie w domu, lecz czyni to obecność i bliskość pasterza. Toteż gdziekolwiek się one znajdują, w bliskości pasterza wszystko zamienia się im w ukochany dom, gdzie czują się bezpieczne i szczęśliwe.

Lecz to jeszcze nie wszystko, gdyż psalmista mówi, że [Bóg] nafešî ješôbēb, dosł. „przywraca mi życie” (w. 3a). Innymi słowy, „orzeźwia [mą] duszę”; „ożywia [mnie] na nowo”. Pokarm, napój i odpoczynek przywracają siły, pokrzepiają fizycznie i duchowo. Człowiek zaś pokrzepiony fizycznie i duchowo śmiało może ruszać dalej w drogę. W stwierdzeniu „prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć” występuje hebrajski rzeczownik menûhôt. Pojawia się on w liczbie mnogiej i oznacza: „miejsce odpoczynku”, „odpoczynek”, „spokój”, „cisza”. Jest to tzw. liczba mnoga „obfitości”. Lecz nie chodzi tu jedynie o „spokojną wodę”, którą owce mogą pić bez pośpiechu i do woli. Mowa jest tu o bezpieczeństwie; o tym, że nikt i nic im tu nie zagraża. Obfitość pokarmu i napoju oraz zewnętrzne bezpieczeństwo dają głęboki sens wyrażeniu: lō’ ’ehesār, „nie brak mi niczego” (w. 1b).

Odpoczynek jest czymś koniecznym dla owiec. Stanowi przerwę pomiędzy jednym a drugim marszem. Po odpoczynku pasterz i stado ruszają dalej w drogę, gdyż życie nomada to ciągła wędrówka. Lecz owce czują się spokojne, albowiem pasterz „prowadzi [je] po właściwych ścieżkach” (w. 3b). Wyrażenie: „właściwe ścieżki” jest semityzmem i oznacza „zmierzać prosto do celu”. Obrazowym przykładem tego wyrażenia jest Psalm 1. Jest tam mowa o dwóch drogach. Jedną jest derek şedekîm, „droga sprawiedliwych”, a drugą derek rešā’îm, „droga występnych”. Jedna prowadzi do zbawienia, druga na zatracenie. Jednej przewodzi JHWH, Bóg Izraela, a drugiej „ślepiec”, „złodziej” i „kłamca”. Niestety, pod takim „przewodnictwem” człowiek skazany jest na tułaczkę i zatracenie (w. 6).

JHWH dobry Władca i Pan Izraela

W drugiej części Psalmu 23 pojawiają się motywy znane nam już z pierwszej części: odpoczynek, jedzenie i picie. Znajdujemy tam także wzmiankę o niebezpieczeństwach, jakie mogą zagrażać człowiekowi w czasie podróży. W zdaniu „stół dla mnie zastawiasz” (w. 5a), występuje hebrajski rzeczownik šulhān. Nie jest to przy tym zwykły stół, lecz „królewski”. Ucztowanie przy nim, razem z królem, to szczególny przywilej i wyróżnienie, znak bliskości i przyjaźni z królem. Odpowiada to poniekąd deklaracjom z pierwszej części: „Pan jest moim pasterzem” (w. 1a) i „bo Ty jesteś ze mną” (w. 4c).

Należy tu jeszcze dodać dwie czynności króla względem nadzwyczajnego gościa: „namaszczenie głowy olejkiem” i „przeobfite” napełnianie kielicha (w. 5c). Hebrajski rzeczownik kôs, „kielich”, „puchar” (do wina) przywodzi na pamięć słowa Psalmu 16: „Pan jest przeznaczonym mi działem i kielichem moim” (w. 5a). W świetle tych słów prawdziwą obfitością, która napełnia kielich po brzegi, jest JHWH, „Bóg Izraela”, a nie Jego dary. Jest nią spotkanie i komunia z Nim.

Tak jak w pierwszej części wypoczynek był konieczną przerwą dla owiec, by nabrały sił na dalszą drogę, tak w drugiej części król wyposaża swego gościa w eskortę na drogę: w tôb, „dobroć” i hesed, „łaskę” (w. 6a). „Dobroć” i „łaska” często występują razem i oznaczają „bezgraniczną dobroć Boga”, „Jego miłosierną miłość” wobec stworzeń, zwłaszcza wobec człowieka.

Człowiek jest dla Boga kimś wielkim, nadzwyczajnym. Jego wielkość w oczach Bożych opiewa Psalm 8, mówiąc: „Uczyniłeś go niewiele mniejszym od istot niebieskich” (w. 6a). W tekście hebrajskim występuje tam wyrażenie: watehaserēhû me՚at mē՚ělōhîm, co dosłownie znaczy: „uczyniłeś go niewiele mniejszym od Boga [samego]”. O wielkiej godności człowieka mówi nam przede wszystkim Księga Rodzaju, twierdząc że został on stworzony na „obraz i podobieństwo” Boże (Rdz 1,26-27). Św. Grzegorz Wielki dopatruje się Bożego „obrazu” w człowieku w tym, że został on stworzony ku wieczności, czyli ma swój początek w czasie poczęcia, ale nigdy nie będzie miał końca. Natomiast Boże „podobieństwo” mieści się w tym, że człowiek posiada pamięć, rozum, wolę. Dzięki tym duchowym władzom ma on zdolność poznawać i kochać swego Stwórcę. Jest zdolny, jednym słowem, „nosić” swego Stwórcę w swoim sercu. Nic więc dziwnego, że Bóg dla tak drogiego sobie stworzenia pragnie, by było ono „święte i nieskalane przed Jego obliczem”, całkowicie „dla Niego samego” i w Synu Jego Jezusie Chrystusie czyni je „przybranym synem” (Ef 1,4-5).

Oto dlaczego człowiek pośród wszystkich Bożych stworzeń jest kimś jedynym, wyjątkowym, niepowtarzalnym, wielkim, Bogu bezgranicznie drogim! Bóg, spoglądając z nieba na człowieka, widzi go poniekąd z królewską koroną na głowie, tak bowiem utrzymuje Psalm 8: wekābôd wehādāh teՙaterēhû, „Ty chwałą i czcią go ukoronowałeś”. Występujący tu hebrajski czasownik teՙaterēhû, „Ty go ukoronowałeś”, wywodzi się od czasownika ՙātar pi, „koronować”, „nałożyć koronę”. Zwróćmy uwagę na to, że Bóg jest tutaj podmiotem działania! To On osobiście „koronuje” człowieka!

Powinniśmy z zachwytem i zdumieniem kontemplować pokorę Boga, Władcy i Pana, który zaprasza człowieka w gościnę i mu usługuje (w. 5). Nic więc dziwnego, że drugi obraz naszego psalmu bywa niekiedy porównywany do ewangelicznej sceny umycia nóg Apostołom przez Jezusa w Wieczerniku (J 13,1-20). Jest to ciekawie i sugestywne porównanie, gdyż i tu i tam Bóg pochyla się nad człowiekiem i mu służy. Co więcej, w Ewangelii św. Jana nie ma opisu ustanowienia Eucharystii i poniekąd zastępuje go scena umycia nóg Apostołom. Jezus chciał tym służebnym i pokornym gestem objawić głęboki sens Eucharystii: Boga, który pochyla się nad człowiekiem i mu służy.

Pierwszy obraz ukazuje nam pasterza ze swoim stadem (w. 1b-4). Gdy stadu zagraża niebezpieczeństwo z tej czy innej strony, pasterz natychmiast się pojawia i wybawia je z opresji. On cały czas czuwa nad stadem i w zależności od potrzeby przemieszcza się to tu, to tam. Można powiedzieć, że jest „przed” stadem, „obok” niego lub „poza” nim, by służyć mu pomocą.

W drugiej części natomiast (w. 5-6), JHWH, Bóg Izraela, król i gospodarz, najpierw zasiada przy stole biesiadnym „naprzeciw” gościa, natomiast po uczcie, w jego dalszej wędrówce (która symbolizuje ludzkie życie), jest „przed” nim (by go prowadzić), „naprzeciw” (by się z nim przyjaźnie spotykać i ucztować), „obok” niego (by go bronić w każdej potrzebie), „za nim” (by go podtrzymywać na duchu). Słowa te odnoszą się do każdego z nas, albowiem nieustannie jesteśmy otoczeni Bożą obecnością i bliskością, jak nas zapewnia św. Paweł: „W Nim bowiem żyjemy, poruszamy się i jesteśmy…” (Dz 17,28).

Oba obrazy w Psalmie 23 mówią o bliskości i miłości Boga do człowieka. Bóg ze swej strony dał człowiekowi wszystko i pokornie oczekuje na wzajemną miłość. Pamiętajmy, że prawdziwa miłość jest wymagająca. Opiera się na dwu koniecznościach: na unikaniu tego wszystkiego, co jest sprzeczne z Bożymi przykazaniami i na czynieniu tego, co jest miłe Bogu.

***

O tym, jak bardzo Bóg troszczy się o każdego człowieka i strzeże go na każdym kroku, mówi rabbi Jozue ben Lewi: „Procesja aniołów poprzedza człowieka, dokądkolwiek się on udaje, wołając: «Zróbcie drogę obrazowi Boga»”. Panie, daj nam „oczy duchowe”, zdolne dostrzegać w naszej codzienności Twoje liczne zabiegi o nasze zbawienie i uświęcenie. Panie, daj nam „mądrość serca”, byśmy całym życiem Cię uwielbili i za wszystko dziękowali. Amen.

ks. Henryk Skoczylas CSMA

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” 1/2024