MICHAŁ ARCHANIOŁ

Któż jak Bóg! Co to oznacza?

Znaczenie tytułu naszego pisma przedstawialiśmy już na jego łamach niejednokrotnie. Zważywszy jednak, że zawołanie, stanowiące jednocześnie imię św. Michała Archanioła, wyraża istotę, centralny punkt naszej wiary, przypominania nigdy dość. Zwłaszcza, że ks. prof. Staniek dokłada jeszcze kilka porad odnośnie do praktycznego zastosowania archanielskiego zawołania w sytuacjach pokus…

Czy może ksiądz powiedzieć kilka zdań na temat tytułu naszego pisma?

Jest to tajemnicze imię Archanioła, który w czasie testu posłuszeństwa, jakiemu Bóg poddał wszelkie rozumne i wolne stworzenie, zdecydowanie opowiedział się po stronie Boga. On wypowiedział słowa: „Któż jest jak Bóg!”

Na czym polegał ten test?

Tradycja przekazuje go w formie rozkazu, jaki Bóg wydał wszystkim aniołom, gdy na ziemi stworzył człowieka. Oświadczył im, że Adama będzie adoptował za swego syna i dlatego poleca wszystkim aniołom, aby służyli człowiekowi jako Jego synowi. Człowieka postawił na ich czele. Człowiek będzie wydawał rozkazy wszystkim aniołom. Test ten był szokiem dla doskonałych aniołów, którzy widzieli swoją wyższość, i to pod każdym względem.

Aniołowie to duchy wojskowe, ułożone w hierarchię od szeregowców po najwyższe stopnie. Kadra generałów przewyższa w niej wszystkie pozostałe. W tej kadrze najdoskonalszym był Lucyfer i on decyzji Boga nie przyjął. Służbę człowiekowi uważał za swoje poniżenie. Człowiek to najmniejszy z duchów, a w dodatku połączony z ciałem, więc służba jemu była dla ambitnych aniołów nie do przyjęcia.

Nastąpił podział aniołów?

Aniołowie podzielili się wtedy, nastąpił rozłam w armii stworzonej przez Boga. Lucyfer stanął na czele tych zbuntowanych, nie wprost przeciw Bogu, ale stając przeciw człowiekowi, powiedział Bogu: „Nie!”. Część aniołów opowiedziała się po jego stronie, uważając, że to człowiek będzie służył im, a nie oni człowiekowi.

Czyli był to pucz w armii nieba?

Dokładnie tak. Był to pucz wojskowy, bo aniołowie są stwarzani przez Boga indywidualnie i organizowani według mechanizmów posłuszeństwa wojskowego. Na czele aniołów posłusznych Bogu stanął wtedy Michał, który powiedział: „Któż jest jak Bóg?”. Innymi słowy, opowiedział się po stronie posłuszeństwa Bogu, a nie Lucyferowi. Doszło do straszliwego starcia aniołów posłusznych Bogu i Mu nieposłusznych. Ci pierwsi walczyli pod wodzą Michała, ci nieposłuszni pod wodzą Lucyfera. Aniołowie posłuszni Bogu wygrali, a armia tych nieposłusznych została strącona na ziemię, gdzie był Adam. Niebo zostało oczyszczone z buntowników.

Dlaczego Lucyfer został wówczas strącony właśnie na ziemię?

Bo test wolności i posłuszeństwa dotyczył również człowieka. On też miał zdecydować, czy chce być posłusznym synem Boga, czy też będzie słuchał kogoś innego. Znamy historię grzechu rajskiego i tego, jak człowiek zrezygnował z posłuszeństwa Bogu, przechodząc pod władzę Lucyfera, który w Piśmie Świętym nazwany jest Szatanem, a ma jeszcze sporo innych imion. On ma do dyspozycji legiony posłusznych mu aniołów, których nazywamy demonami.

Czyli człowiek stanął przed podobnym dylematem: Słuchać Boga, czy nie?

Tak, Adam był poddany temu samemu testowi. Był wolny i mógł wybierać. Nie tylko był, ale jest. Test bowiem nadal trwa i każdy człowiek, dochodząc do świadomych decyzji, przed tym testem staje.

My mówimy, że to Adam przegrał wszystko i skutki jego grzechu obejmują nas wszystkich; że straciliśmy nie tylko niebo, ale i wolność, i to bezpowrotnie; że Adam jest winien naszego nieszczęścia.

Tak myślą ludzie widząc grzech Adama i oskarżając go o naszą niewolę, jaką jest grzech pierworodny, ale to tylko mała cząstka prawdy. Przed Bogiem nie istnieje odpowiedzialność zbiorowa. Wcześniej czy później każdy człowiek osobiście staje przed testem: Posłuszeństwo Bogu, czy komuś innemu.

A jeśli człowiek chce pełnić swoją wolę i nie chce być posłuszny nikomu, to jakie są tego konsekwencje?

Natychmiast przechodzi on pod rozkazy demona, który też pełni wolę swoją, a nie Boga. Nawet jeśli takiemu człowiekowi wydaje się, że pełni wolę swoją.

Czy ten wątek wolności i posłuszeństwa Bogu jest w Piśmie Świętym obecny?

Pięknymi przykładami ludzkiego posłuszeństwa Bogu są Abel czy Noe, a pierwszym z historycznie znanych: Abraham. On jest ojcem ludzi wierzących Bogu, czyli tych, którzy stawiają pytanie: „Któż jak Bóg?”. Abraham nie pełnił woli swojej, tylko wolę Boga. Stary Testament ukazuje wielu ludzi posłusznych Bogu, którzy żyli tym pytaniem: „Któż jak Bóg?”. Wszystkie ich decyzje były realizacją woli Boga, a jeśli w jakiejś sytuacji postawili oni swoją wolę nad wolą Boga, przychodzili do Niego, prosząc o przebaczenie i biorąc odpowiedzialność za konsekwencje swego nieposłuszeństwa.

Czy grzech nie polega na uszkodzeniu wolności?

Jest jej osłabieniem, ale nie zniszczeniem.

A nałogowcy?

Oni, niszcząc swoją wolność, biorą za to pełną odpowiedzialność, biorą też odpowiedzialność za skutki swoich czynów, słów, decyzji. Gdyby człowiek stracił wolność, przestałby być człowiekiem, a to jest niemożliwe. Człowiek pozostaje człowiekiem na wieczność.

Ale wielu wybiera nieodpowiedzialność?

Nie można jej wybrać, od odpowiedzialności można uciekać, ale uciec się nie da. Wcześniej czy później człowiek stanie przed Bogiem i, widząc co zrobił, weźmie za to odpowiedzialność w stu procentach.

Czy z diabłem też tak będzie?

Tak, bo od odpowiedzialności nie da się uciec. Diabeł jednak tak ciężko choruje na pychę i zazdrość, że nie jest w stanie się tych dwóch słabości wyrzec. On w nich odnajduje swoją tożsamość. On chce być nieposłusznym Bogu, bo przyznanie się do nieposłuszeństwa jest dla niego zbyt wielkim upokorzeniem.

Czyli o nawróceniu Lucyfera nie ma mowy?

Nie ma. Mimo że wierzy on w Boga i wie, że musi Mu być posłusznym, ale posłusznym jest z musu, a nie dobrowolnie. Szuka więc nieposłusznych Bogu demonów i ludzi, a skoro ich znajduje, to mu wystarcza.

Człowiek może go naśladować?

Jest istotą wolną i może, z czym mamy do czynienia na każdym kroku.

Czy więc dotykamy zagadnienia wolności, której nie mamy?

Dobre pytanie. Wydaje nam się, że jej nie mamy. To jedna z form ucieczki od odpowiedzialności. Tymczasem święty człowiek jest wolny; słaby, ale wolny. Słabość nie przekreśla wolności. Świętość nie polega na tym, by nie grzeszyć, ale na tym, aby umieć ze swoim grzechem podejść do Boga i przeprosić Go zaznaczając, że biorę odpowiedzialność za to, co uczyniłem. To jest dowód wolności i odpowiedzialności. Dzisiaj wielu ludzi zwątpiło w swoją wolność, a przecież, gdyby nie byli wolni, nie umieliby kochać ani Boga, ani siebie, ani ludzi. Zmaganie o wolność jest centralnym punktem życia współczesnego świata, który chce zamienić człowieka w robota. Robot nigdy nie powie: „Któż jak Bóg!”.

A jak w życiu człowieka wierzącego funkcjonuje pytanie: „Któż jak Bóg?”?

Ile razy stajemy wobec pokusy, ile razy ktoś nam proponuje coś do myślenia, mówienia, robienia, zaniedbania, tyle razy Bóg, mając na uwadze nasze dobro, przez przykazanie lub sumienie wyraża swoje zdanie, wzywając do posłuszeństwa. Wtedy człowiek, odrzucając pokusę, mówi kusicielowi: „Któż jak Bóg!”. Zdanie to zawarte jest w każdym zwycięstwie nad pokusą.

Czy można to dostrzec w życiu Syna Człowieczego, czyli Jezusa, który też był kuszony?

Jezus nie podaje słownej odpowiedzi na to pytanie, ale na każdą pokusę reaguje On dokładnie tak, jak reagował Michał Archanioł. Wybiera wolę Ojca, a nie kusiciela, w imię zasady: „Któż jak Bóg!”.

Zamiana kamieni w chleb? Ojciec mówi: „Nie samym chlebem żyje człowiek”, a więc jestem po stronie Ojca, a nie kusiciela. Któż jak Bóg!

Rzuć się z wieży! Jest napisane: „Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego”. Któż jak Bóg!

Oddaj mi pokłon! „Bogu samemu będziesz się kłaniał”. Któż jak Bóg!

Kielich cierpienia, jaki cię czeka, jest ponad Twoje siły, nie pij go! „Ojcze, oddal ten kielich ode mnie, ale nie jak Ja chcę, lecz jak Ty”. Któż jak Bóg!

Zejdź z krzyża, a uwierzymy ci! „Nie, ponieważ idę do umarłych w otchłani, aby im dać wolność, kielich cierpienia i śmierci wypijam dobrowolnie do dna”. Któż jak Bóg!

Czyli logika zawarta w słowach „Któż jak Bóg!”, jest logiką człowieka posłusznego Bogu?

Każdego posłusznego. A słowa „Któż jak Bóg” stanowią kartę atutową w rozgrywce z każdą pokusą. Kto w niej nie wybiera Boga, zawsze przegrywa. Z takim nastawieniem można podejść do pokus łamania każdego z przykazań Dekalogu. Za każdym razem wierzący w Boga wyznaje: „Któż jak Bóg” i wygrywa z pokusą.

Wróćmy do pierwszego pytania. Kto zna tajemnice słów: „Któż jak Bóg?”?

Ten, kto zna Boga Abrahama, Izaaka, Jakuba, Mojżesza i Jezusa z Nazaretu, dla którego ten Bóg jest Ojcem.

Ale są ludzie, którzy mają swoje rozumienie Boga, psychologowie, filozofowie… Czy oni też mogą odwołać się do wyznania: „Któż jak Bóg”?

Jedni stoją przed Bogiem świadomi, że są oni na Jego miarę, gdyż stworzeni są na Jego obraz. Inni tworzą sobie własną definicję Boga, który jest na ich miarę, i oni nigdy nie wyznają swej wiary słowami: „Któż jak Bóg!”.

Czyli nasze pismo swym tytułem zaprasza do czytania wierzących?

Wierzących, którzy czekają na kolejne numery Waszego dwumiesięcznika, oraz poszukujących prawdziwego Boga.

Ostatnie pytanie: Czy człowiek jest panem aniołów, nawet Michała?

Maria Matka Jezusa jest Królowa aniołów i każdy z nich czeka na Jej rozkaz. Ona ich potrzebuje tam, gdzie demon atakuje człowieka. Demony się Jej lękają. Decyzje Boga są nieodwołalne. Człowiek, kobieta – Maria z Nazaretu – jest Panem aniołów… To jedna z tajemnic naszej wiary.

z ks. prof. Edwardem Stańkiem

rozmawiał

ks. Piotr Prusakiewicz CSMA