Widziałam Matkę Bożą odwiedzającą dusze w czyśćcu. Dusze nazywają Maryję „Gwiazdą Morza”. Ona im przynosi ochłodę. Chciałam więcej z nimi porozmawiać, ale mój Anioł Stróż dał mi znak do wyjścia. Wyszliśmy za drzwi tego więzienia cierpiącego. [Usłyszałam głos wewnętrzny], który powiedział: Miłosierdzie moje nie chce tego, ale sprawiedliwość każe. Od tej chwili ściśle obcuję z duszami cierpiącymi (Dzienniczek, 20).
Tadeusz Miciński, Dusza w czyśćcu[1]
Umarłych cieniom i w gwiezdne kurhany,
składam tę urnę przetlonych pamiątek,
jakoby ciała umarłych dzieciątek.
Bo duch mój z ziemskiej jasności wygnany
wstecz się ogląda na rodzinne łany
i nim go śnieżne pochłoną zamieci
do chat się tuli, gdzie łuczyna świeci.
W umarłych święto, w jęki niepowrotne…
serce się moje nie czuje samotne.
Idzie wiejskie pacholę przed Maryi ołtarze –
niech Cię, moja dziecino, pychą Bóg nie karze –
i niech Cię odtąd Aniołowie strzegą.
Oto „Staję wobec tajemnicy. Najpierw dlatego że to, co jest poza śmiercią, należy już do innego świata, zakrytego dla człowieka żyjącego na ziemi. Pozostaje tylko ufność. Może właśnie na tym polega dojrzewanie do paschalnego przejścia każdego człowieka. Im bliżej śmierci, tym mniejsza pewność intelektualna. Rozum coraz bardziej pokazuje aspekt tajemnicy w życiu człowieka. Im bliżej śmierci, tym większa potrzeba zaufania. Śmierć jest największą próbą ufności”[2].
Kompendium Katechizmu Kościoła Katolickiego stwierdza: „Czyściec jest stanem tych, którzy umierają w przyjaźni z Bogiem. Chociaż są już pewni swego wiecznego zbawienia, potrzebują jeszcze oczyszczenia, aby wejść do radości nieba“ (KKK, 210). Po śmierci do nieba wejść mogą tylko dusze całkiem czyste, którym nie pozostał do odpokutowania nawet cień grzechu. Dusza mająca jeszcze do odpokutowania jakieś grzechy – mniej lub więcej liczne – pójdzie właśnie do czyśćca, tam przechodząc ostateczne oczyszczenie, aby wejść całkiem czysta do nieba[3].
Sensem czyśćca jest oczyszczenie człowieka tak, by mógł stanąć godnie przed swoim Stwórcą. Taki proces ma dopełnić dzieło Boże, by człowiek ukazał się w pełni jako stworzenie uczynione na obraz i podobieństwo Stwórcy. To dzieło oczyszczenia rozpoczyna się już tutaj, na ziemi. Ogromne znaczenie ma podjęcie w takiej intencji trudności, cierpienia, uczynków pokuty i jałmużny – czynienie miłosierdzia.
Czyściec jest spotkaniem z miłością. Ile razy dzieje się tak, że przez miłość człowiek staje się lepszy. Prawdziwa miłość stawia wymagania, oczekuje wzrostu. Miłość przyczynia się do rozwoju. Świadomość, że jest się kochanym, jest fundamentem drogi ku szczęściu. Miłość jest jak ogień próby, ogień oczyszczenia od tego, co zbyteczne i szkodliwe. Właściwie nie ma innej możliwości: jeśli człowiek staje się gorszy, to znaczy, że nie kocha. Św. Paweł w 3. rozdziale I Listu do Koryntian (13-15) stwierdza: tak też jawne się stanie dzieło każdego: odsłoni je dzień [Pański]; okaże się bowiem w ogniu, który je wypróbuje, jakie jest. Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak jakby przez ogień. W zamieszczonym w Biblii Tysiąclecia komentarzu do powyższego fragmentu możemy przeczytać: tekst niniejszy, nie będąc formalnym dowodem na istnienie czyśćca, zawiera jednak aluzję do tej prawdy. Apostoł mówi o ogniu oczyszczającym, który według wielu teologów jest uznawany za obraz czyśćca.
Miłość zostaje na zawsze, jest niezniszczalna. Czyściec jest spotkaniem ze świętym i wolnym od najmniejszej skazy grzechowej Bogiem. To On, Bóg Trójjedyny inspiruje, stale zachęca, udziela łaski, Jemu zawsze zależy na szczęściu człowieka. Dlatego prawdziwe spotkanie z Bogiem, który jak pisze autor księgi Powtórzonego Prawa (Pwt 4,24) jest ogniem trawiącym musi mieć oczyszczający charakter, dzięki któremu człowiek stanie się oczyszczony.
Kościół pielgrzymującego na ziemi czuje się związany Kościołem oczyszczającym się, czyli z tymi, którzy przeszli przez bramę śmierci, ale nie mogą stanąć twarzą twarz z Panem Bogiem, ponieważ widzą swoją brzydotę i muszą się oczyścić. Dlatego zaprasza wszystkich swoich członków do modlitwy za zmarłych, do Eucharystii sprawowanej w ich intencji oraz do odpustów, by skrócony został czas ich oczyszczenia[4] i by mogli oni jako Kościół w chwale –jaśniejąca pięknością Oblubienica Chrystusa dostąpić łaski zbawienia i cieszyć się pełną obecnością Boga w niebie.
Wielka niemiecka mistyczka, św. Gertruda, opowiada wizję pewnej Bożej służebnicy, która po śmierci miała na bardzo krótko pójść do czyśćca. Dusza ta była tak bliska Pana Jezusa, że ośmieliła się poprosić Go: „Jezu mój, nie mógłbyś wpuścić mnie od razu do nieba?…“ – Pan miał jej odpowiedzieć: „Dobrze, wejdź…“
Ledwo jednak ta pobożna dusza weszła do nieba; widząc świętych i błogosławionych w ich chwale; jaśniejących pięknością… biedaczka poczuła wstyd tak wielki, czując się wobec nich obszarpaną nędzarką… Zatrzymała się więc, mówiąc do Pana Jezusa: „Panie, wstydzę się wejść taką, jaką jestem!“. On zaś odpowiedział jej: „To właśnie czyściec przyobleka duszę w godną nieba szatę chwały“. Poprosiła więc natychmiast, by móc pójść do czyśćca i przywdziać strój niebieski. Opowieść ta jest potwierdzeniem prawdy zapisanej w Apokalipsie, „nic nieczystego do nieba nie wejdzie“ (por. Ap 21,27).
Jak dusza oczyszcza się w czyśćcu?
Dusza dokonuje ekspiacji poprzez cierpienie wynagradzające za popełnione grzechy. Poprzez spowiedź świętą uzyskała wcześniej odpuszczenie winy wyspowiadanych grzechów, lecz zabrakło dostatecznego spłacenia ich kary podczas życia ziemskiego.
Jakiego rodzaju jest cierpienie czyśćcowe? Najstraszniejszą udręką jest czasowe pozbawienie wizji Boga. Innym cierpieniem jest płomień, również czasowy, według ilości kar do ekspiacji za grzechy nieodpokutowane należycie.
Jak bardzo cierpi się w czyśćcu?
Święty Augustyn odpowiada na to pytanie zapewniając, iż „cierpienie w czyśćcu jest dużo większe niż wszystko to, co można wycierpieć na tym świecie“. Święta Katarzyna z Genui, autorka Traktatu o czyśćcu, nazywana czasem Doktorem Czyśćca, stwierdza: „W czyśćcu cierpi się udręki tak okrutne, że żaden język nie może ich wyrazić. Nie można też pojąć ich ogromu”[5].
„Jezu najmiłosierniejszy, któryś sam powiedział, że miłosierdzia chcesz, otóż wprowadzam do mieszkania Twego najlitościwszego Serca dusze czyśćcowe – dusze, które Ci są bardzo miłe, a które jednak wypłacać się muszą Twej sprawiedliwości – niech strumienie krwi i wody, które wyszły z Serca Twego, ugaszą płomienie ognia czyśćcowego, aby się i tam sławiła moc miłosierdzia Twego.
Ojcze Przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia na dusze w czyśćcu cierpiące, a które są zamknięte w najlitościwszym Sercu Jezusa. Błagam Cię przez bolesną mękę Jezusa, Syna Twego, i przez całą gorycz, jaką była zalana Jego przenajświętsza dusza, okaż miłosierdzie swoje duszom, które są pod sprawiedliwym wejrzeniem Twoim; nie patrz na nie inaczej, jak tylko przez rany Jezusa, Syna Twego najmilszego, bo my wierzymy, że dobroci Twojej i litości liczby nie masz” (Dzienniczek, 1227).
Pan z wami. I z duchem Twoim.
Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn † i Duch Święty. Amen
ks. Krzysztof Pelc CSMA
[1] https://literatura.wywrota.pl/wiersz-klasyka/40286-tadeusz-micinski-dusza-w-czysccu.html, [dostęp 11.10.2021].
[2] Por. Ks. Marek Spyra, Miłość jak ogień, czyli tajemnica czyśćca, https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TD/czysciec_ogien.html, [dostęp 01.10.2021].
[3] O. S. M. Manelli, FI Czyściec (I), http://www.franciszkankiniepokalanej.pl/jm/homepage/news/nasladowanie-swietych/nowosc/listopad/205-21-listopada-czysciec-i, [dostęp 01.10.2021].
[4] Zob. Ks. M Spyra, Miłość, dz. cyt., tamże.
[5] O. S. M. Manelli, FI Czyściec, dz. cyt.,