Raz w życiu zdarzyło mi się obejrzeć film Mela Gibsona „Pasja” (2004). Nie ukrywam, że jest to dla mnie ważne dzieło, ale nie recenzję chciałbym tu pisać. Do dzisiaj pamiętam jedną scenę, która mocno zapadła mi w sercu, budząc jednocześnie nieokreślone uczucie strachu i wewnętrzne poruszenie.
Mowa o ujęciu, w którym – zaraz po ubiczowaniu Pana Jezusa – kamera odnajduje w tłumie kobietę ubraną na czarno z dzieckiem na ręku. Szyderczy uśmiech niemowlęcia sugeruje, że jest to figura antychrysta, który z satysfakcją patrzy na cierpienie Boga. Ze sceny tej wypływa jednak ważna prawda demonologiczna. Szatan jest kimś bezkształtnym.
Przyjrzyjmy się jednak szczegółom. Pierwsze skojarzenie, jakie nasuwa się nam po ujrzeniu kobiety z dzieckiem, to znany motyw artystyczny, ukazujący Madonnę z Dzieciątkiem. Szatańska wersja wydaje się być parodią świętego wizerunku, przedstawiającego Maryję i Jezusa. Po pierwsze, obie postaci ubrane są na czarno. Czerń od zawsze była symbolem zła i ciemności. Szatan chowa się w cieniu, bo nie chce, aby jego działalność była jawnie dostrzegalna. Woli działać w ukryciu. Chowa się pod pozorami dobra. Myli swoim wyglądem.
Na uwagę zasługuje również mimika postaci. Kobieta wydaje się być obojętna na całe wydarzenie. Dziecko z kolei obraca się i z diabelskim uśmiechem cieszy się na widok umęczonego Jezusa. Obojętność i szyderstwo na jednym obrazie. Zaprzeczenie miłości i współczucia. Jednocześnie szatan próbuje dać Jezusowi jasny przekaz: Zobacz, ja troszczę się o swoje dzieci. U mnie są bezpieczne. A ty, synu? Gdzie jest twój Ojciec? Podobną technikę kuszenia stosuje szatan względem każdego z nas. Chce nas przekonać, że Bóg nie chce naszego dobra, że jest oszustem.
Całość obrazu dopełnia deformacja twarzy dziecka. Tutaj chciałbym zatrzymać się na dłużej. Otóż, patrząc na niemowlę, mamy wrażenie, że jego twarz jest nienaturalnie stara. Nie jesteśmy w stanie powiedzieć ile lat ma dziecko i czy nie mamy przypadkiem do czynienia ze starcem o nieproporcjonalnych rozmiarach. Przekaz wydaje mi się zgodny z tym, co mówi demonologia. Szatan, jako zły duch, pozbawiony jest kształtu i formy. Bunt, który przeprowadził przeciwko Bogu, i kara, która go za to spotkała, pokazuje, że zło uderzyło w samą jego naturę. Nie możemy zatem jasno powiedzieć jak wygląda, ile ma lat i jaki ma kształt. Ta bezkształtność dobrze koreluje z pojęciem zła, które jako brak dobra (pewna nieobecność) nie posiada określonej formy. To właśnie dlatego zło jest tak niebezpieczne. Zapadnięte we własnym bycie ma jedynie zdolność do destrukcji. Zdarza się, że spotykamy czasami ludzi zniszczonych przez grzech i zło. Często zmienia się ich wygląd zewnętrzny. Od razu poznajemy, że ten człowiek zaprosił zło do swojego życia. Rację ma bowiem polskie przysłowie, które mówi, że kto z kim przestaje, takim się staje. A zatem na pytanie, jak wygląda szatan, należałoby odpowiedzieć: wygląda jak bezkształtna masa. Ma dzięki temu zdolność deformowania i łudzącego chowania się za innymi postaciami (nawet dobrymi).
Kończąc warto dodać, że wizerunek szatana ukazany w „Pasji” jest wypełniony pewnym zawistnym milczeniem. Z początku wydaje się ono milczeniem triumfatora, który wszystko dokładnie zaplanował. Jednak jak się później okaże to, co miało być zwycięstwem, było ostateczną klęską zła. Szatan nie potrafił nadać swemu dziełu ostatecznej formy, bo sam w swej naturze pozbawił się kształtu.
ks. Mateusz Szerszeń CSMA
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/2021)