Praca w jednym z lubelskich przedszkoli przekonała mnie o głębi prawdy Ewangelii: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do Królestwa niebieskiego” (Mt 18, 3). Zastanawiało mnie, co takiego jest w postępowaniu dzieci, że Chrystus stawia je za przykład? Wydaje mi się, że ma na uwadze ich zasłuchanie i ufność.
Kiedy rozpoczynałam katechezy, bardzo często spotykałam się z prośbą maluchów: „Niech nam pani coś opowie o Panu Jezusie”. Uwielbiały one słuchać o Jezusie, który czule bierze dzieci na kolana, przytula i stawia za wzór dla dorosłych. Uwielbiały słuchać o Zacheuszu, który wszedł na drzewo, żeby zobaczyć Mistrza albo o małym chłopcu, który przyniósł kilka chlebów i ryby, by Chrystus mógł dokonać cudu dla tysięcy głodnych. Kiedy na jednej z katechez mały Pawełek zapytał: „Dlaczego Pan Jezus po zmartwychwstaniu nie wygoił sobie rączek?” jego rówieśniczka, 6-letnia Olga, odpowiedziała: „Ponieważ Pan Jezus chciał, abyś nie zapomniał, jak bardzo cię kocha”.
Rodzice czy katecheci?
Mając podstawowe doświadczenie katechezy wśród szerokiego przekroju wiekowego dzieci i młodzieży, przyznać muszę, że wychowanie naszych pociech do wiary to coraz bardziej wymagające zadanie dla wierzących rodziców i wierzących wychowawców. Kto zatem powinien rozpocząć przekazywanie elementarnych prawd wiary: rodzice czy katecheta? Wychowanie dziecka do wiary to o wiele więcej niż nauczenie pacierza czy zaprowadzenie do kościoła. Zróżnicowanie ról rodzica i wychowawcy może zaowocować bogactwem przekazu, ale jednocześnie brak któregoś z tych kanałów komunikacji powoduje poważny problem w kształtowaniu właściwej postawy dziecka. Na nic się nie zda opowiadanie historii biblijnych czy podstawowych teologicznych zagadnień na katechezie, jeśli w serce dziecka lub młodego człowieka nie została zaszczepiona szlachetność wiary możliwa do przekazania przede wszystkim przez rodziców. Katecheta może dostarczać argumentów za prawdziwością wiary, ale do niej przekonuje przede wszystkim miłość, szacunek, zrozumienie i delikatność, a to stanowi podstawę relacji w rodzinie.
Wczytując się w teksty pozostawione przez ks. Bronisława Markiewicza uzyskujemy dość wyraźne zapewnienie, że największy wpływ i szansę najlepszego rozwoju wiary uzyskują dzieci w środowisku najbliższej rodziny i opiekunów. „Najwięcej pomaga dzieciom budujący przykład ze strony rodziców. Jeśli rodzice często i pobożnie przystępują do świętych sakramentów, żyją wstrzemięźliwie i są pracowici, jeśli liczą się z każdym swoim uczynkiem i słowem, wtedy i dzieci takimi się stają” (B. Markiewicz, Wiara w życiu i nauczaniu Błogosławionego ks. Bronisława Markiewicza, s. 72). Tymi słowami Błogosławiony ks. Markiewicz zdaje się mówić, że wiara potrzebuje podatnego gruntu serca. Jest nim otwartość na innych wyrażona w dzieleniu się tym, co się posiada; wstrzemięźliwość, czyli umiejętność wymagania od siebie i opanowanie; pracowitość rozumiana jako zużywanie własnych sił dla kształtowania rzeczywistości i dla pożytku innych. Najhojniej zasiane słowo wiary nie zaowocuje, jeśli zabraknie tak użyźnionej gleby.
Niezastępowalna rola rodziców
Ciepło domowego środowiska tworzą ludzkie i jednocześnie głęboko duchowe wartości. Na podstawowy czynnik, jakim jest zainteresowanie sprawami drugiej osoby, ks. Markiewicz wskazuje jako na coś niezbędnego i punkt wyjściowy w procesie kształtowania osobowości duchowej. Nie inni, ale przede wszystkim rodzice biorą na siebie odpowiedzialność za wychowanie w wierze. Błogosławiony zachęca rodziców do czujności w rozpoznawaniu gotowości małego człowieka na przyjęcie elementów wiary, pewnych jej podstawowych figur i gestów. Ważne, by podjęli oni z dzieckiem dialog na temat informacji zdobywanych przez niego na katechezach. Dynamiczny rozwój wiary zapewnić też może zainteresowanie najmłodszych biblijnymi historiami oraz przygotowanie ich na wydarzenia w liturgii, w których biorą udział członkowie ich rodziny. Wszystkie te elementy budują u dziecka wiedzę religijną niezbędną do rozwoju wiary.
Dwoma jednak najważniejszymi elementami, na które wskazuje Markiewicz, a które w pełni czynią rodziców apostołami wiary dla swoich dzieci, są: czytanie Pisma Świętego i wspólna modlitwa według słów Chrystusa: “Gdzie dwóch albo trzech jest zebranych w imię moje, tam Ja jestem pośród nich” (Mt 18, 20).
Joanna Krzywonos
Artykuł ukazał się w marcowo-kwietniowym numerze „Któż jak Bóg” 2-2012. Zapraszamy do lektury!