Najpierw sięgniemy do fragmentu książki św. Jana Pawła II Przekroczyć próg nadziei. Ojciec święty pisze: „Wypada (…) przestrzec chrześcijan, którzy z entuzjazmem otwierają się na rozmaite propozycje pochodzące z tradycji religijnych Dalekiego Wschodu, a dotyczące na przykład technik i metod medytacji oraz ascezy. W pewnych środowiskach stało się to wręcz rodzajem mody, którą przejmuje się bezkrytycznie. Trzeba, ażeby najpierw dobrze poznali własne duchowe dziedzictwo, żeby także zastanowili się, czy mogą się tego dziedzictwa ze spokojem sumienia wyrzekać”.
Te słowa św. Jana Pawła II są dzisiaj szczególnie aktualne. Obecnie jedną z popularnych form „relaksu” są różnorodne zajęcia z jogi. Nie ograniczają się one już tylko do coraz częściej powstających szkół jogi, ale również wkraczają w przestrzeń publiczną – jogę ćwiczy się w parkach, wykorzystuje się ją na zajęciach szkolnych, w poradniach dla kobiet w ciąży, w klubach seniora.
Ktoś może powiedzieć, że to tylko dla zdrowia, że to tylko ćwiczenia, że Kościół się „czepia”.
Otóż nawet buddyjscy mistrzowie jogi potwierdzają, że same ćwiczenia już otwierają na świat duchowy i są etapem wtajemniczenia! Śmieją się z Europejczyków, którzy próbują jogę oddzielić od jej duchowości.
Często nawet praktykujący katolicy dają się ponieść fali tej rzekomo dobroczynnej siły jogi, twierdząc, że przecież dla nich to tylko relaksujące ćwiczenia fizyczne i nie wiążą ich z określoną filozofią. Czy rzeczywiście jest to możliwe?
Odpowiedź na to pytanie możemy znaleźć w Katechizmie Kościoła katolickiego, który podkreśla: „Błędna jest ocena moralności czynów ludzkich, biorąc pod uwagę tylko intencję, która je inspiruje” (KKK 1756); potwierdzenie tego znajdziemy również w słowach św. Pawła: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1 Tes 5, 22).
Wielu badaczy kultur wschodnich wyraźnie zaznacza, że joga z założenia zanurzona jest w świecie duchów a poszczególne pozycje jogiczne poświęcone są różnym bożkom. Gesty i ćwiczenia w jodze nie mogą być więc neutralne duchowo. Prowadzi to do tego, że ćwicząc ją, choć nie zawsze świadomie, otwieramy się na działanie złych duchów i zostajemy wciągnięci w swoisty rodzaj bałwochwalstwa (zob. Wj 23, 24).
ks. Dariusz Kielar CSMA