Kalendarz wielkopostny zamiast adwentowego?

„Kto czyta książki, żyje podwójnie” – zwykł mawiać Umberto Eco i gdyby w myśl tego prawidła każda pochłonięta lektura dodawała nam jedno życie, ks. Mateusz Szerszeń już tylko w ten sposób zapewniłby sobie życie wieczne. Na jego osiągnięcie młody michalita poleca jednak pewniejsze sposoby.

Jego najnowsze dzieło Niesamowite opowieści trafia do rąk czytelników tuż przed Wielkim Postem i nie jest to jedynie koincydencja czasowa. 40 tytułowych opowiastek to historie – znanych nam jednocześnie i nieznanych – bohaterów biblijnych, których losy traktować można jako inspirację (albo i przestrogę!) na drodze własnego życia duchowego.

Znanych, gdyż nawet osoba, której kontakt z Pismem Świętym ogranicza się do niedzielnych czytań, kojarzyć będzie pojawiające się w …opowieściach imiona. Nieznanych, gdyż z każdej jednej historii ks. Szerszeń stara się wydobyć jakąś ożywczą, mniej oczywistą naukę. Gdy np. większość z nas widzi w Kainie li tylko zabójcę brata, autor przypomina o obiecanej mu przez Boga ochronie.

W tej celności i przenikliwości myśli widoczne są najlepiej zalety intelektu ks. Szerszenia, jak też atuty samej omawianej tu publikacji. O ile w przypadku epizodycznych bohaterów Biblii, jak Jair czy Dyzma, ten konkret jest nawet w jakimś sensie wymuszony, to już zastosowanie takiej „punktującej” formuły w odniesieniu do Matki Bożej czy samego Jezusa wymaga pewnej odwagi, ale też dużej świadomości tego, co i jak się chce powiedzieć.

Kalendarze adwentowe cieszą się w naszej tradycji dużo większą popularnością niż ich wielkopostne odpowiedniki (owszem, istnieją takie). Pustka to może bardziej rynkowa niż duchowa, gdyż „oferty” na ten czas liturgiczny w księgarniach nie brakuje. Sam ks. Mateusz również zresztą przygotował przed dwoma laty poruszające Rozważania drogi krzyżowej.

Nie bez powodu jednak przywołałem tu porównanie do kalendarzy adwentowych. Choć bowiem opisywanie Niesamowitych opowieści w kategoriach czterdziestu „lekkostrawnych porcji” wydaje się nieadekwatne w stosunku do dramatyzmu niektórych przytaczanych w książce historii, to – z tak poręczną lekturą u boku – z pewnością dużo trudniej będzie się wymówić z nienależytego przeżywania Wielkiego Postu brakiem czasu.

Ks. Szerszeń na każdy kolejny dzień tego okresu liturgicznego dostarcza nam krótki cytat z Pisma oraz dwu-trzystronicową myśl, która ma w nas pracować. A w zasadzie… nawet dwie myśli, gdyż każdy rozdzialik wieńczy cytatem z literatury (mniej lub bardziej) popularnej.

I to też moment, w którym zrozumiała staje się moja początkowa dygresja. Przekrój inspiracji ks. Mateusza sięga bowiem od Suna Zi, przez wspomnianego już Eco czy Zafona, po Benedykta XVI. Niby Szerszeń a mól książkowy – chciałoby się zażartować.

Na koniec – trzymając się konwencji samego autora – ciekawostka. Niesamowite opowieści wieńczy swoisty instruktaż, który pomaga „przepracować” przytaczane historie i fragmenty w duchu medytacji lectio divina oraz medytacji ignacjańskiej. Abyś, prócz braku czasu, nie mógł się również, drogi Czytelniku, wymawiać brakiem aparatu narzędziowego, niezbędnego do przyswojenia tytułowej niesamowitości „szerszeniowych” opowieści.

Karol Wojteczek

Aleteia Polska