Anioł Pański imieniem Gabriel zwiastuje narodziny Jana Chrzciciela (Łk 1, 5-25)

Dwa pierwsze rozdziały Ewangelii św. Łukasza potocznie nazywane są Ewangelią Dzieciństwa. Zgodnie z zapowiedzią podaną w prologu (Łk 1, 1-4), św. Łukasz zaczyna swe dzieło „od początku” w ścisłym znaczeniu tego słowa, czyli od wydarzeń związanych z narodzeniem i dzieciństwem Jezusa.

Porzuca przy tym wykwintny styl prologu i zaczyna naśladować biblijny styl, znany z Septuaginty. Otacza w ten sposób opisywane epizody atmosferą Starego Testamentu, który w obu rozdziałach cytuje nadzwyczaj często, o wiele częściej niż w pozostałych częściach Ewangelii.

Duch Ewangelii Dzieciństwa

W zamyśle św. Łukasza zwiastowanie narodzin Jana Chrzciciela pełni znaczącą rolę, służy jako „zakotwiczenie” Nowego Testamentu w Starym. Podkreśla ciągłość pomiędzy tymi dwoma okresami historii zbawienia. Św. Łukasz usiłuje powiedzieć, że Jan Chrzciciel zamyka oś czasu Starego Testamentu, a wraz z postacią Jezusa Chrystusa rozpoczyna się nowy okres w historii zbawienia. O tym, że Jan Chrzciciel ukazywany jest jako człowiek Starego Testamentu, a Jezus jako początek Nowego, świadczy m.in. to, że narodziny Jana Chrzciciela są zaledwie nadmienione jednym wersetem (1, 57), natomiast narodziny Jezusa Chrystusa opisane są w dwudziestu wersetach (2, 1-20). Całkiem odwrotnie ma się rzecz z obrzezaniem Jana Chrzciciela, które charakteryzuje ludzi Starego Przymierza. Mamy tutaj osiem wersetów (1, 59-66), natomiast obrzezaniu Jezusa Chrystusa św. Łukasz poświęca jeden werset (2, 21). Opisy powyższe stanowią swego rodzaju dyptyk, gdzie jednemu ze zwiastowań odpowiada drugie. To pokazuje, że między dwoma wspomnianymi postaciami istnieje ścisły związek.

Św. Łukasz przedstawia najpierw wydarzenia z dzieciństwa Jana Chrzciciela, bowiem do istoty jego posłannictwa należy iść przed Jezusem „w duchu i z mocą Eliasza” (por. 1, 17) i „przygotowywać Mu drogę i prostować ścieżki dla Niego” (por. 3, 4). Nic więc dziwnego, że nauczanie Jana Chrzciciela będzie poprzedzało działalność Jezusa (por. Łk 3, 1-8). Widoczne są także różnice pomiędzy nimi. Jan nazwany jest „prorokiem Najwyższego” (1, 76), Jezus zaś: „Synem Najwyższego” (1, 32), „Zbawicielem”, „Mesjaszem” i „Panem” (2, 11).

W Ewangelii Dzieciństwa oprócz tych dwóch opisów zwiastowań narodzin istnieje jeszcze trzeci – zwiastowanie narodzin Jezusa pasterzom (2, 8-18). We wszystkich trzech przypadkach mamy do czynienia z posłańcem z nieba, który przynosi nadzwyczajne przesłanie. Pozostałe wspólne cechy opisów to: (1) wskazanie czasu i opis ważnych osobistości (1, 5-7; 1, 26-27; 2, 8); (2) ukazanie się Anioła (1, 8-11; 1, 28a; 2, 9a); (3) zaniepokojenie się widzącego (1, 12; 1, 29; 2, 9b); (4) wezwanie, by się nie lękać (1, 13a; 1, 30a; 2, 10a); (5) treść przesłania (1, 13b-17; 1, 28b; 1, 30b-33.35; 2, 10b-11); (6) znak z nieba (1, 18-22; 1, 34-37; 2, 12).

Zwiastowanie narodzin Jana Chrzciciela

Oprócz podobieństw opisów, istnieją także pomiędzy nimi różnice. Odczytując zwiastowanie narodzin Jana Chrzciciela na tle tekstów starotestamentalnych, daje się zauważyć, że św. Łukasz używa w jego opisie szeregu elementów, spotykanych wcześniej w zapowiedziach narodzin wybitnych postaci. Chodzi tu o zapowiedzi narodzin Izaaka (Rdz 17, 4.15-22; 18, 9-15; 21, 1-7), Samsona (Sdz 13, 2-24) i Samuela (1 Sm 1, 9-20), których matki były bezpłodne. Ich narodziny były postrzegane jako szczególny Boży dar oraz zapowiedź ważnej misji, jaką postaci te będą miały do spełnienia w historii Izraela.

Opis zwiastowania Maryi narodzin Jezusa Chrystusa jest natomiast podobny do opowiadań o powołaniu Mojżesza (Wj 3, 7-14; 4, 1-17) i Gedeona (Sdz 6, 11-24) do spełnienia ważnej misji. Gdy Mojżesz się wzbrania: „Kimże jestem, bym miał iść do faraona i wyprowadzić Izraelitów z Egiptu?”, otrzymuje lakoniczną odpowiedź: „Ja będę z tobą” (por. Wj 3, 11-12). Podobnie ma się rzecz z Gedeonem. Anioł Pański zapewnia go: „Pan jest z tobą”, po czym powierza mu zadanie wybawienia Izraelitów z rąk Madianitów (por. Sdz 6, 12-16).

Opierając się na tekstach starotestamentalnych św. Łukasz przekazuje dwie ważne prawdy teologiczne. Po pierwsze, objawienie się Anioła Pańskiego ma za zadanie powołać Zachariasza i Elżbietę na rodziców proroka Najwyższego (por. Łk 1, 76). Po drugie, Jan Chrzciciel ma kontynuować misję wybitnych postaci biblijnych. Ma być «Mężem Bożym», powołanym przez Boga jeszcze przed swoim poczęciem dla spełnienia ważnych zadań w narodzie.

Niektórzy egzegeci są zdania, że opowiadanie to powstało w kręgach uczniów Jana Chrzciciela, istniejących nadal po jego śmierci (por. Dz 19, 1-4). Gdyby nawet tak było, jest rzeczą bardziej prawdopodobną, że tradycję tę św. Łukasz przejął ze środowiska judeochrześcijańskiego i przełożył na język grecki, posługując się słownictwem, wzorcami i teologicznymi kategoriami znanymi ze Starego Testamentu.

Zachariasz i Elżbieta

Główny bohater opowiadania ma na imię Zachariasz, po hebr. zekar-jahu, co oznacza: „Oby Pan wspomniał”. Jego żoną jest Elżbieta, po hebr. ᾿ĕlîšebaʽ, co z kolei oznacza: „Mój Bóg jest pełnią doskonałości”. Św. Łukasz zaraz na początku informuje, że oboje należeli do kapłańskiego „rodu Aarona” i „byli sprawiedliwi wobec Boga” (w. 5-6). Występuje tu greckie słowo dikaios, „sprawiedliwy”. Mówi się o nich, że są sprawiedliwi enantion tou Theou „przed Bogiem”. Określenie to jest typowym semityzmem i oznacza, że rodzice Jana Chrzciciela w sposób doskonały i nienaganny zachowywali przykazania i przepisy Pana.

Druga podana przez ewangelistę informacja wskazuje, że oboje należą do kapłańskiego rodu Aarona oraz że Zachariasz jako kapłan wywodzi się z oddziału Abiasza. Pierwsza Księga Kronik podaje, że jeszcze przed wybudowaniem świątyni na polecenie Dawida kapłani wywodzący się od dwóch synów Aarona – Eleazara i Itamara – zostali podzieleni przez losowanie na dwadzieścia cztery oddziały. Wśród nich oddział Abiasza był ósmy. Według obliczeń historyków, w czasach Nowego Testamentu było ok. 18 000 kapłanów i lewitów, wciąż utrzymujących tradycyjny podział na oddziały. Każdego tygodnia w świątyni służyło ok. 300 kapłanów i 400 lewitów.

Trzecia informacja mówi o życiu rodzinnym Zachariasza i Elżbiety. Okazuje się, że ich pobożne i prawe życie naznaczone jest bolesnym doświadczeniem, gdyż Elżbieta jest bezpłodna i pozostają małżeństwem bezdzietnym. Przywołuje to w pamięci obrazy wielkich bezpłodnych kobiet Starego Testamentu, które potem, dzięki Bożej zbawczej interwencji, stały się matkami. Tak było z Sarą, żoną Abrahama (Rdz 11, 30), Rebeką, żoną Izaaka (Rdz 25, 21), Rachelą, żoną Jakuba (Rdz 29, 31), bezimienną żoną Manoacha, matką Samsona (Sdz 13, 2) i Anną, żoną Elkany, matką Samuela (1 Sm 1, 5). Sytuacja Zachariasza i Elżbiety podobna jest do historii Abrahama i Sary, którzy także byli już w podeszłym wieku. Opowieść o nich dowodzi, że dla Boga wszystko jest możliwe i podkreśla, że zrodzone przez nich dziecko jest wielkim Bożym wybrańcem.

Miejsce i czas wydarzenia

Opowiadanie ma charakter historycznego sprawozdania. Widać to już od pierwszych słów: „Za czasów Heroda, króla Judei, żył pewien kapłan, imieniem Zachariasz, z oddziału Abiasza. Miał on żonę, z rodu Aarona, a na imię było jej Elżbieta” (Łk 1, 5).

a) Herod Wielki

Herod Wielki, król żydowski, panował w Judei przez 34 lata (37-4 przed Chr.). Jego długie rządy dzieli się zwykle na trzy okresy: pierwszy (37-25) to czas niepokojów, związany w wyeliminowaniem przeciwników; drugi (25-14), to czas pokoju, kiedy zapadły decyzje o rozbudowie świątyni jerozolimskiej; trzeci (14-4 przed Chr.), to czas intryg pałacowych, który oznaczał zmierzch panowania Heroda. Herod Wielki nie był Żydem, lecz Idumejczykiem i bardzo starał się przypodobać Żydom.

Był on genialnym architektem i budowniczym, i oprócz świątyni jerozolimskiej wybudował szereg pałaców i twierdz warownych: twierdzę Antonia, Pałac Heroda, trzy mury obronne w Jerozolimie, rezydencję zimową w Jerychu, pałac i fortecę Herodion oraz Masadę (najsławniejszą z fortec Heroda). Ponadto rozbudował port w Cezarei Nadmorskiej oraz przebudował i umocnił wiele twierdz warownych, m.in. Aleksandrion, Hirkanium i Macheiront. Oprócz miejscowości na terenie Palestyny, także wiele innych miast leżących poza nią miało okazję skorzystać z hojności i geniuszu Heroda Wielkiego, który, zwyczajem współczesnych, pragnąc zaznaczyć się na trwałe w pamięci narodów, fundował świątynie, miejsca zgromadzeń i agory, teatry i gimnazjony, akwedukty i mury miejskie dla Damaszku, Bejrutu, Antiochii, Latakii, Byblos, Ptolemaidy i Sydonu. Słusznie więc zaskarbił sobie tytuł «Heroda Wielkiego».

Król ten posiadał także swoją słabą stronę – był chorobliwie zalękniony o utratę tronu, bezlitośnie więc tracił każdego ewentualnego pretendenta. Według Mt 2, 1-18 Jezus narodził się za panowania Heroda Wielkiego, prawdopodobnie nie wcześniej niż w 6 roku przed Chr. Powszechnie znana brutalność, z jaką bronił swojej władzy przed wszelkimi zagrożeniami, może służyć za tło dla historii o rzezi dzieci w Betlejem (por. Mt 2, 16-17).

b) Świątynia Jerozolimska

Najwspanialszym przedsięwzięciem budowlanym króla Heroda była rozbudowa świątyni, zapoczątkowana w 19 roku przed Chr. i ukończona w zasadniczej części w 9 roku przed Chr. Całość prac zamknięto jednak dopiero tuż przed wybuchem pierwszego powstania żydowskiego przeciwko Rzymianom (66-73 po Chr.). Świątynia jerozolimska była dumą Izraela. Według danych zaczerpniętych z Józefa Flawiusza i Miszny oraz wyników prac archeologicznych cały jej obwód wynosił 1380 m. Do budowy murów otaczających teren świątynny użyto bloków kamiennych (największy 1,8 m i 12 m długości) bardzo starannie ociosanych. Dzisiaj resztki takiego muru widać dobrze w miejscu zwanym Ścianą Płaczu. Są one śladem wysoko rozwiniętych umiejętności kamieniarskich. Kamienie narożne świątynnego muru ważą ok. 100 ton. W samym murze znajdowało się 8 bram.

Centrum religijnym Izraelitów był główny budynek świątynny. Wybudowany przez Heroda z zachowaniem dawnej tradycji salomonowej składał się z trzech części: portyku (ulam), Miejsca Świętego (hekal) i Miejsca Najświętszego (debir). Do miejsca najświętszego wchodził tylko arcykapłan i to jedynie raz w roku, w święto Jom Kippur, tj. w Dzień Przebłagania.

Luis Paret y Alcázar: „Anioł nawiedza Zachariasza” (1786)
Luis Paret y Alcázar: „Anioł nawiedza Zachariasza” (1786)

Objawienie Anioła Pańskiego Gabriela

Anioł przedstawia się jako wysłaniec Boży. Jego imię Gabriel (hebr. gāberîēl, gr.  Gabriēl) oznacza „Bóg jest mocny” lub „Bóg okazał swą moc”. W tradycji Starego Testamentu Gabriel jest jednym z Aniołów stojących przy tronie Boga (por. Tb 12, 15; Ap 8, 2). Objawienie się tego Anioła Zachariaszowi św. Łukasz przedstawia następująco: „Kiedy według wyznaczonej dla swego oddziału kolei [Zachariasz] pełnił służbę kapłańską przed Bogiem, jemu zgodnie ze zwyczajem kapłańskim przypadł w udziale los, żeby wejść do przybytku Pańskiego i złożyć ofiarę kadzenia. A cały lud modlił się na zewnątrz w czasie ofiary kadzenia. Wtedy ukazał mu się Anioł Pański, stojący po prawej stronie ołtarza kadzenia” (w. 8-11).

a) Ofiara kadzenia

Zgodnie z Pierwszą Księgą Kronik (24, 3-19), każdy z dwudziestu czterech oddziałów kapłańskich po kolei wypełniał swą posługę w świątyni przez cały tydzień, od szabatu do szabatu. Każdego dnia rano odbywało się losowanie, za pomocą którego wyznaczano pięciu kapłanów do wykonania określonych czynności w świątyni. Losowanie było znakiem pozostawienia Bogu wolności w wyborze kapłana do określonego zadania. Wśród tych wszystkich czynności za najbardziej zaszczytne uważano złożenie ofiary kadzenia, ponieważ łączyło się ono z wejściem do samego domu Bożego, do Miejsca Świętego (hekal), gdzie kapłan stawał przed samym Panem w Miejscu Najświętszym (debir). Dalej pójść już nie mógł. Ze względu na dużą liczbę kapłanów ten, kto dostąpił tego zaszczytu, nie mógł ponownie brać udziału w losowaniu, dopóki wszyscy inni kapłani z jego oddziału nie zostali wyznaczeni do tej czynności. W praktyce więc przypadał on kapłanowi tylko raz w życiu.

Ofiara kadzenia miała na celu przebłaganie Boga za grzechy ludu oraz pełniła funkcję pamiątki: przypominała Bogu o Jego narodzie wybranym, a ludowi o Jego Bogu (por. Syr 45, 16). Dokonywano jej rano i wieczorem. Rano – przed ofiarą całopalną, wieczorem zaś po tej ofierze. Św. Łukasz pisze, że gdy Zachariasz przebywał w Miejscu Świętym, na zewnątrz, przed budowlą przybytku, zgromadziła się wielka rzesza ludzi biorących udział w liturgii. Można z tego wnioskować, że miało to miejsce wieczorem i to przed szabatem.

b) Ukazanie się Anioła Pańskiego

Być może wtedy, gdy dym z wysypanego na rozpalone węgle kadzidła wypełnił przestrzeń Miejsca Świętego, ukazał się Zachariaszowi Anioł Pański. W opisie św. Łukasza dużą rolę odgrywają trzy okoliczności. Po pierwsze, pojawienie się Anioła dokonuje się w najważniejszym dniu całego kapłańskiego życia Zachariasza. Po drugie, ma ono miejsce w samym duchowym sercu Izraela, przed kotarą oddzielającą Miejsce Święte od Miejsca Najświętszego. Po trzecie, Anioł przychodzi jako przedstawiciel niewidzialnego Mieszkańca świątyni i staje po prawej (godniejszej) stronie ołtarza, czyli między ołtarzem a świecznikiem siedmioramiennym. Wszystkie te okoliczności nadają Bożej interwencji podniosły i uroczysty charakter.

Ukazanie się Anioła Pańskiego św. Łukasz oddaje czasownikiem horaō, „widzieć”, „zobaczyć”, „zauważyć” w stronie biernej: ōfthē, dosł. „został ukazany”. Zastosowano tu konstrukcję passivum divinum, czyli teologiczną stronę bierną, która wskazuje na Boga jako Sprawcę czynności. Wyrażenie „został ukazany” oznacza zatem, że to sam Bóg osobiście ukazał Zachariaszowi Anioła Pańskiego. To bezpośrednie sprawcze działanie Boga posiada tutaj wielkie znaczenie. Podkreśla doniosłość i wagę wydarzenia. Jest ono swego rodzaju „preludium” do kolejnego zwiastowania, w trakcie którego dokona się tajemnica Wcielenia, m.in. dzięki pokornej postawie Dziewicy Maryi z Nazaretu (por. Łk 1, 26-38).

c) Przesłanie Bożego Posłańca

Zachariasz modlił się szczerze i długo, ale dopiero pod koniec życia Pan oznajmia mu poprzez Anioła Pańskiego: „Twoja prośba została wysłuchana” (Łk 13, 13b). Anioł, przełamując sceptycyzm starego kapłana, zapowiada mu nie tylko to, że oboje z żoną Elżbietą będą mieć syna, lecz także oznajmia jego imię oraz przyszłą misję. Już samo jego imię «Jan», „Bóg jest łaskawy”, zapowiada nadejście czasu Bożej łaskawości i miłosierdzia. Syn Zachariasza będzie wielki. Będzie bowiem obdarzony specjalną łaską, ale także będzie się odznaczał wielkimi walorami moralnymi i odegra wyjątkową rolę w dziejach zbawienia. Anioł Pański, przedstawiając misję syna Zachariasza, nawiązuje do Księgi Zachariasza (3, 1.23). Według tego proroctwa Eliasz poprzedzi przyjście Pana do świątyni. Dla św. Łukasza, podobnie jak i dla innych Ewangelistów, właśnie Jan Chrzciciel jest oczekiwanym Eliaszem.

Jan Chrzciciel, podobnie jak Eliasz, będzie „wielki w oczach Pana” (Łk 1, 15). Ewangelista wymienia podwójną przyczynę tej wielkości. Po pierwsze, będzie gorliwie współpracował z Bogiem. Ta współpraca będzie się przejawiać w surowym i pełnym pokuty życiu („wina i sycery pić nie będzie” – Łk 1, 15). „Sycera” – słowo aramejskie, oznacza napoje upajające wytwarzane z innych owoców niż winogrona. Wstrzemięźliwy stosunek do tego, co upija, zbliża Jana Chrzciciela do wielkich postaci Starego Testamentu. Jan Chrzciciel będzie ucieleśnioną pokutą. Jego ciało, poddane umartwieniu, będzie narzędziem i naczyniem dla Ducha Świętego.

Nie jednak przez samo umartwienie ciała, ale przede wszystkim dzięki duchowi i przez działanie Ducha Świętego syn Zachariasza i Elżbiety stanie się wielki. Nie tylko będzie prowadził życie ascetyczne i pełne umartwień, więc stanie się – jeżeli nie w dosłownym, to w wyższym jeszcze znaczeniu – nazirejczykiem (od hebr. nasir, „poświęcony”, „wydzielony”), ale „już w łonie matki napełniony będzie Duchem Świętym” (Łk 1, 15), czyli będzie posiadał ducha i moc Eliasza.

Rogier van der Weyden:„Narodziny Jana Chrzciciela” (poł. XV w.)
Rogier van der Weyden:„Nadanie imienia Janowi Chrzcicielowi” (poł. XV w.)

Jan Chrzciciel – według słów Bożego Posłańca – spełni pewną misję. Polegać ona będzie na nawróceniu wielu do Boga. Po pierwsze, nawróci „synów Izraela do Pana, ich Boga” (Łk 1, 16). Ale to nawrócenie nie może być tylko powierzchowne, zewnętrzne. Dlatego Pismo Święte mówi o metanoia, „nawróceniu się” (w sensie religijno-etycznym), o „zmianie myśli”, „zmianie postawy”, „odwróceniu się” od tego, co stoi człowiekowi na drodze do Boga. Innymi słowy, człowiek ma zmienić kierunek swej drogi, wrócić na właściwy szlak. Stworzyć w sobie nowe serce i nowego ducha (por. Ez 18, 31).

Po drugie, Jan Chrzciciel dokona także przemiany społecznej: „serce ojców nakłoni ku dzieciom” (Ml 3, 24). Mówiąc inaczej, Prekursor Mesjasza będzie usiłował godzić ojców z dziećmi, czyli gruntownie zmieniać społeczność. Po trzecie, nakłoni nieposłusznych do przyjęcia usposobienia „sprawiedliwych”. Misja Jana Chrzciciela będzie obejmować zatem całą moralną stronę międzyludzkich stosunków oraz wiarę, która jest praktyczną mądrością wszystkich ludzi „sprawiedliwych”. Jednym słowem, Jan będzie przygotowywał naród na przyjście Mesjasza, Zbawiciela świata.

W wyniku zwiastowania Zachariasz traci mowę, co jest znakiem, że Bóg działa i potrafi pokonać przeszkody naturalne oraz ludzką niewiarę. Faktycznie bowiem bezpłodna Elżbieta urodzi dziecko, a niemy Zachariasz będzie niebawem wyśpiewywał Bogu chwałę (por. Łk 1, 68-79).

***

Święty Gabrielu Archaniele, powierniku Bożych tajemnic, wierny posłańcu Najwyższego Pana, pouczaj nas swoim przykładem posłuszeństwa Bożym planom zbawienia i umiejętności w ich wypełnianiu. Amen.

ks. Henryk Skoczylas CSMA

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/2022)