W historii polskiej myśli społecznej zawsze doceniano rolę wiary i religijności dla zbudowania kultury i podniesienia poziomu życia narodów.
Bł. Wincenty Kadłubek (ok. 1150-1223) pisał w „Kronice Polskiej”: „Tylko Wiara zamyka i otwiera, rozszerza i ogranicza, wzmacnia i zachowuje państwa. Ona jedynie uczy nie tylko królestwa, lecz i samych królów zarówno rządzić, jak być rządzonymi. Ona jedynie jest światłem w ciemności, promieniem słonecznym podczas pogody, ciszą wśród burzy, bezpieczeństwem pośród ciszy. Ona jedynie jest ostoją praw królewskich, koroną głowy królewskiej, w koronie klejnotem nad klejnoty, skarbem ponad skarby, największą ze wszystkich świetności. Gdy ona zgaśnie, wszelka przyjaźń, wszelka wspólnota, wszelkie przymierze, wszelkie zobowiązania, wszelka życzliwość, wszelka wreszcie i ozdoba, i moc cnót wszystkich słabnie i ginie. Bez wiary kto był kimś, staje się nikim, ponieważ sprawiedliwy żyje z wiary, która im dzisiaj rzadsza, tym jest milsza”.
Miejsce działań Boga
Naród, w ujęciu teologicznym, jest miejscem działań Boga. Z faktu stworzenia świata, w tym także narodu, wynikają ważne konsekwencje. Przede wszystkim nie można myśleć o narodzie w oderwaniu od Boga, w znaczeniu sekularyzmu. Naród stworzony jest narodem „świeckim” (gens creationis, gens saecularis) w sensie stanowienia cząstki świata, posiadania własnej stwórczej godności, niezależności swego bytu od Kościoła, autonomii życia i działania. Nie jest bytem nadprzyrodzonym. Lecz jednocześnie naród cały jest „teistyczny”, jak człowiek, bo wywodzi się cały ze stwórczego aktu Boga. Naród partycypuje w stwarzaniu człowieka, jest antropogenetyczny. I „rodzi się” z poszczególnych ludzi, stworzonych przez Boga.
Ze stworzoności narodu wynika jego historyczność, czyli budowanie się z tworzywa czasu i przestrzeni. Podlega on także jako wielkość antropologiczna, prawom życia moralnego i duchowego. To dlatego np. A. Towiański, kontrowersyjny „prorok” polskiej emigracji w Paryżu czasów zaboru, mógł mówić o winie i grzechu narodu, które doprowadziły do sprzeciwienia się woli Boga, co w konsekwencji ściągnęło słuszną karę na jego kolejne pokolenia.
Chrześcijaństwo przypominając te proste prawdy o narodzie jako miejscu działania Boga, czyniło zeń także przedmiot oddziaływania chrześcijaństwa: Chrystusa, Ewangelii, objawienia, historii świętej, darów Bożych, Kościoła. Objawienie było skierowane do „wszystkich narodów ziemi”. Chrystus posłał uczniów przede wszystkim do narodów: „czyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu”. Nawet jednostka występuje na scenie „między narodami”. Całe dzieje mają się zakończyć „sądem nad narodami”, a idea Królestwa Bożego ma związek z pojęciem Rodziny narodów.
Dzieje zbawienia łączą się z dziejami doczesnymi. W najzwyklejszej historii narodów dokonuje się wielka historia zbawienia. Zbawienie jest spełnieniem, uwiecznieniem najwłaściwszego znaczenia historii doczesnej.
Chrystus i Maryja, a historia Polski
Przyjęcie chrztu przez naród to zaproszenie Chrystusa, by włączył się w jego dzieje, współtworzył jego historię. Romantyczny mesjanizm polski był nadzieją i wiarą w cudowne zmartwychwstanie Polski, której cierpienie i polityczną śmierć porównywano do śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. To zestawienie zyskiwało swe uzasadnienie w przyjęciu przez Polskę chrztu.
Utożsamienie dziejów Polski i Chrystusa, uzasadnione teologicznie, tj. rozpoczęte na chrzcie, było w historii kontynuowane. Jak pisał ks. Piotr Semenenko: „Życie Polski nie jest z ziemi, jej życie jest z nieba, w Chrystusie i przez Chrystusa w Kościele i przez Kościół”.
W polskiej teologii nauka o narodzie osadzana była w tajemnicy Chrystusa, Maryi, Kościoła i historii zbawienia. Maryja stała się ogniwem łączącym naród z Chrystusem. Jest Ona duchową Matką każdego chrześcijanina, a więc także narodu. W Niej naród otrzymuje wzór służby Bożej, atmosferę rodzinnego domu. Poprzez Maryję ojczyzna staje się bardziej matczyna, najgłębiej dla każdego własna. Podstawowe tajemnice Maryi stanowią wzory dla budowania postaw narodu wobec wydarzeń zbawczych. Dzięki Niej bogactwo transcendentnej rzeczywistości dociera do narodu jako wspólnoty osób. Naród otrzymuje możliwość reinterpretacji swojej historii w świetle Bożej rzeczywistości. W Maryi naród otrzymuje prawdziwą Matkę, która nadaje nowy sens jego dziejom, Matkę sensu własnej narodowej drogi. Świadomość ta przybierała na sile zwłaszcza w chwilach dla narodu krytycznych. To dzięki Maryi naród i jego dzieje zostały wpisane w wielką Bożą rzeczywistość, której centrum jest zawsze Chrystus.
Kościół wobec narodu
Kościół i naród są rzeczywistościami autonomicznymi, jednakże nawzajem się przenikającymi i dopełniającymi. Kościół wpływa bezpośrednio na dziedzinę zbawienia narodu, a jedynie pośrednio na jego byt. Wspiera on jednak jego świadomość, podmiotowość, godność, rozwój moralny, umacnia jedność. W nim wszystkie sakramenty znajdują realizację swego społecznego wymiaru. Z takiej koncepcji narodu rodził się postulat szczególnego akcentowania religijno-moralnego porządku w rozwoju narodu. Kościół winien stać na straży rozwoju narodu. Jednak zewnętrzne przekształcanie struktur społecznych nie należy do zadań Kościoła. Powinien On natomiast zachować transcendentny charakter w stosunku do doczesności narodu.
Nie umniejsza to jednak w żaden sposób rangi i znaczenia ethosu w życiu narodu chrześcijańskiego, który wezwany jest do szczególnego świadectwa w tym względzie. W ciągu historii miejsce chrześcijańskiego ethosu w życiu narodu polskiego ulegało zmianom. W okresie renesansu życie narodu było w dużej mierze niezależny od ethosu chrześcijańskiego. W wieku XVIII zależność ta była już bardziej widoczna, lecz przybrała formę zdeformowanej zaściankowości, mentalności na wpół magicznej, „parafialnej”. Myśl i działalność niektórych przedstawicieli duchowieństwa Oświecenia (np. S. Staszica, H. Kołłątaja) budziła nowe relacje, aktywizując Kościół do uczestnictwa w budowaniu narodowej kultury.
Ks. Paweł Nowogórski CSMA
Artykuł ukazał się w marcowo-kwietniowym numerze „Któż jak Bóg” 2-2018. Zapraszamy do lektury!