Wezwania duszy

Za nami Święta! To, co najważniejsze nie jest jednak ukryte w ładnie ozdobionej choince, ani w światełkach czy prezentach. Najważniejsze, że w naszych duszach zamieszkała radość betlejemskiego cudu. Z większym ciepłem w sercu możemy podejść jeden do drugiego.

 

Służba Bogu i służba bliźniemu… Czemu jednym przychodzi to łatwo, a drugim trudno? Zauważyłam, że w świąteczne dni w naszym słowniku częściej pojawiają się takie piękne słowa jak „dobroczynność”, „darczyńca”, „ofiarodawca”. Czy jest to styl życia albo moda? A może społeczne poczucie odpowiedzialności jakiejś firmy?

Jestem przekonana, że dobroczyńcy, którzy pomagają w budowie kościoła św. Michała Archanioła w Gatowie na Białorusi w ogóle nie myślą w taki sposób. Przez całe wieki świątynie budowała ludzka ofiarność. Były to ostatnie grosze ubogich wdów i wielka szczodrość bogatych. By tak czynić, nie trzeba uczestniczyć w głośnych projektach społecznych. Wielu pomaga po cichu, bez rozgłosu, w tajemnicy.

Dla mnie przykładem takiego ukrytego miłosierdzia jest pewna kobieta, która od wielu lat wspiera materialnie naszą parafię. Żyła na Białorusi będąc jeszcze małą dziewczynką. Czy kiedykolwiek odwiedziła Gatowo? – tego nie pamięta i zapewne nigdy tutaj nie przyjedzie ze względu na swój wiek. Skromna, szczuplutka, porusza się z pomocą dwóch lasek, ale hoduje sadzonki kwiatów, które zawozi na bazar, sprzedaje i tak zarobione pieniądze przekazuje na budowę naszej świątyni. Na moje pytanie: dlaczego właśnie nam pomaga budować kościół na Białorusi, odpowiedziała: „Ja nie wam pomagam, ale staram się służyć Bogu. Całe życie byłam blisko kościoła, a kiedy pomagam – odczuwam radość. Cóż mi po ziemskiej chwale? Chcę to Bogu ofiarować i duszę uratować”.

Niedawno zadzwoniła do mnie moja mała wnuczka i – mocno poruszona – poprosiła, by kupić jej… słonia. – Jakiego słonia? – spytałam zadziwiona. Ona, lekko zagniewana, odpowiedziała mi: – Babciu, ty naprawdę nie rozumiesz? Chcę go podarować pewnej małej dziewczynce z sierocińca, która napisała list do św. Mikołaja i prosiła o słonia. Nigdzie nie mogę go kupić, a przecież do Indii nie pojadę!

Zapewne wspomniana przeze mnie kobieta, wioząc kwiaty na bazar, nie powtarza na każdym kroku słowa „dobroczynność”, a jedynie prosi: „Boże, pomóż mi!”. Moja mała wnuczka nawet tego słowa nie zna, tylko po prostu szczerze chce dopomóc innej dziewczynce. Jestem przekonana, że naszymi darczyńcami (jak pięknie brzmi to słowo!) kierują wezwania duszy.

 

Maria Wiercinskaja,

parafianka z Gatowa na Białorusi

 

Р.S. W imieniu parafian wyrażam ogromną wdzięczność wszystkim, którzy udzielają nam finansowej i materialnej pomocy. Pozwala ona kontynuować budowę kościoła ku czci św. Michała Archanioła w Gatowie na Białorusi. To właśnie dzięki życzliwości i dobroci Waszych serc, nasza parafia może się rozwijać i realizować duszpasterskie oraz budowlane plany. Składam Wam wyrazy ogromnego szacunku.

 

 

Artykuł ukazał się w marcowo-kwietniowym numerze „Któż jak Bóg” 2-2019. Zapraszamy do lektury!