Anielski sekret. Metoda św. ojca Pio

O życiu z aniołami, niezwykłej przyjaźni z Aniołem Stróżem, metodzie św. Ojca Pio posyłania Aniołów Stróżów do osób, które przeżywają trudności, przebywają w izolacji czy na kwarantannie, o muzycznym uwielbieniu Boga z aniołami i cudownych interwencjach anielskich – opowiada w wywiadzie z Karoliną Zarembą Maria Druch, Siostra od Aniołów, teolog i muzyk.

 „Życie z Aniołami” to tytuł Twojej najnowszej płyty. Jak ono wygląda?

Próbowałam za pomocą trzynastu piosenek, wraz z komentarzami, przeprowadzić słuchacza przez różne stany ducha i momenty naszego życia, w których obecni są nasi aniołowie. Pragnęłam pokazać, w jaki sposób aniołowie chcą z nami współpracować, na czym polega ich obecność, czego mogą nas nauczyć i w czym mogą nam pomóc. Chodziło o ukazanie prawd o aniołach. Najważniejsza z nich została zawarta w pierwszym utworze pt. „Tylko w Jezusie”.

Skoro śpiewasz o Jezusie, to gdzie w tym utworze są aniołowie?

To właśnie w Jezusie – jak śpiewam – „zostało wszystko stworzone, to co w niebiosach i to co na ziemi. Byty widzialne i niewidzialne, czy Panowania, Trony, Zwierzchności, czy Władze”, czyli nazwy pod którymi kryją się różne Chóry Aniołów.

Czyli przesłanie podobne do michalickiego… Św. Michał Archanioł – „Któż jak Bóg” – zawsze wskazujący na Boga, pozostający w Jego cieniu. Które anioły są najbliższe Zgromadzeniu Sióstr od Aniołów?

Jesteśmy od wszystkich aniołów, ale szczególnie od Aniołów Stróżów. Mamy być jak aniołowie, którzy są blisko ludzi, a tymi aniołami, którzy są najbliżej ludzi, są właśnie Aniołowie Stróżowie.

Jaką więc masz relację ze św. Michałem Archaniołem?

Św. Michał Archanioł, zaraz po moim osobistym Aniele Stróżu, jest mi najbliższym z aniołów. To w imieniu Michała Archanioła – „Któż jak Bóg” – odnajduję swoją życiową misję. Nie chodzi o bronienie chwały Boga, ale o wskazywanie na to, że Bóg jest ponad wszystkim, że nie ma drugiego takiego, że nikt nie może się z Nim równać, że Jego Miłość, Jego wielkość, Jego wszechmoc jest ponad wszystkim. Bóg panuje nad wszystkim, podtrzymuje cały świat Swoją Miłością. To On jest w centrum. Jezus jest Bogiem bliskim i tak jak jest w centrum świata anielskiego, tak chcę, by był w centrum mojego życia.

Jaki jest Bóg, na którego wskazuje św. Michał Archanioł?

Św. Michał wskazuje na Boga, który jest w centrum. Z Którym nikogo nie mogę porównać. On nie jest jednym z bogów, ale Jedynym Bogiem. To prawda, do której cały czas wracam. W takich trudnych, dramatycznych sytuacjach, w świecie, w którym żyjemy, usiłuję sobie zawsze przypominać, że Bóg jest wszechmocny. To nie jest tak, że mamy dualizm, walkę dobra ze złem, że jest czarne i białe, że tylko jedna strona może zwyciężyć. Bóg jest ponad tym wszystkim. Nie jest stwórcą zła, ale jest tym, który ma wszystko pod kontrolą. Trudne sytuacje wcale nie oznaczają, że sprawy wymknęły mu się spod kontroli. Nie muszę się martwić o to, kto zwycięży, bo zwycięstwo jest po stronie mojego Boga. To jest pewne. Taka świadomość daje mi bardzo duży pokój serca, napełnia mnie poczuciem bezpieczeństwa.

Czuję, że jestem „zaopiekowana”, że Bóg się o mnie troszczy także przez osobę św. Michała Archanioła. Egzorcyzm prosty papieża Leona XIII, obok modlitwy „Potężna z Niebios Królowo i Pani Aniołów”, to pierwsza modlitwa, której nauczyłam się na pamięć. Miałam mnóstwo sytuacji, kiedy modliłam się tymi egzorcyzmami na zmianę, kiedy czułam, że grunt osuwa mi się pod nogami. Wiem, że św. Michał stawał przy mnie w tych trudnych momentach. Mam takie doświadczenie, że jest obecny w moim życiu, że poza moim Aniołem Stróżem jest i On.

A jaki jest charyzmat Zgromadzenia Sióstr od Aniołów?

Zgromadzenie zostało założone w czasie zaborów w 1889 roku. Był to bardzo trudny okres dla Kościoła. Księża nie mogli wychodzić poza teren swojej parafii; osoby w strojach duchownych nie mogły poruszać się po ulicy.

Naszemu założycielowi, Słudze Bożemu Wincentowi Kluczyńskiemu (który później został arcybiskupem) przyświecała idea, by pomóc kapłanom w pracy duszpasterskiej. To przy obrazie Matki Bożej Ostrobramskiej modlił się i szukał pomysłu, jak to zrobić. Powstałyśmy jako odpowiedź na pragnienie ks. Wincentego, żeby pomóc księżom jako Siostry Aniołów nieba i Aniołów ziemi.

Anioły nieba – co to oznacza?

Jak anioły nieba mamy być blisko ludzi, jednocześnie nie rzucając się w oczy. Nie mamy stroju duchownego, jesteśmy bezhabitowe. I, tak jak Anioły, mamy robić dobrą robotę – towarzyszyć, nie ujawniać swojego powołania bez powodu, tylko w taki delikatny, subtelny sposób prowadzić do Pana Boga. Nie czekać na oklaski, na docenienie, na zapłatę.

A Anioły ziemi?

Z drugiej strony mamy być siostrami Aniołów ziemi – w ten sposób Malachiasz w swojej księdze określa kapłanów (z hebr. malak – posłaniec). Kapłani są tymi, którzy prowadzą ludzi do Boga i sprowadzają Boga na ziemię, czyli sprawują funkcję aniołów. Jako siostry Aniołów ziemi mamy być blisko kapłanów, żeby pomagać im w pracy duszpasterskiej.

To niesamowite, że pod koniec XIX wieku kapłan chciał, żeby zakonnice, które wyglądają jak świeckie, miały wykształcenie równe mężczyznom – kapłanom. Nasz ojciec założyciel życzył sobie, by każda z nas pod względem teologicznym miała taką wiedzę jak ksiądz. Nie wyznaczył nam konkretnego zawodu, w którym mamy pracować, tylko mamy iść wszędzie tam, gdzie kapłani mają utrudniony dostęp. Dzisiaj mamy siostry pracujące w różnych zawodach.

Na przykład?

Poza takimi typowymi zawodami jak nauczycielki, wychowawczynie w świetlicy, katechetki (ja uczę wychowania do życia w rodzinie) mamy także pielęgniarki, psycholożki, dentystkę, organistki, przewodniczkę turystyczną, ale również streetworkerkę – dziewczynę, która w spodniach włóczy się po zaniedbanych, niebezpiecznych miejscach i pracuje  ludźmi, których tam spotyka. Mamy siostrę redaktorkę, która pracuje w radiu w Czechach.

Macie także siostry, które są misjonarkami…

Prowadzimy jedyne hospicjum w całej Rwandzie, centrum dożywiania, atelier krawieckie, zakład dentystyczny, szpital.

Czyli gdzie możemy spotkać Siostry od Aniołów?

W Afryce – w Kongo, Rwandzie i Kamerunie. Jesteśmy obecne także w Rosji: w Surgucie na Syberii i w Moskwie, gdzie prowadzimy fundację kulturalną, która organizuje festiwale i koncerty muzyki klasycznej. Dzięki temu, że odbywa się wysokiej klasy koncert, ludzie przychodzą do katolickiego kościoła. Część z nich zostaje.

A jak rozpoczęła się Twoja przygoda z aniołami?

Najpierw zbierałam figurki aniołów. Po jakimś jednak czasie zorientowałam się, że w relacji z aniołami nie o to chodzi. Poczułam, że chciałabym się czegoś o nich dowiedzieć. Kupiłam książkę pt. „Wszystko o aniołach” Paula O‘Sullivana OP. To dzięki niej odkryłam, że anioł jest osobą, że można z nim wejść w relację. To było dla mnie przełomowe. Miałam wówczas szesnaście lat. Temperament melancholika sprawiał, że przeżywałam duże trudności w kontaktach z rówieśnikami, a świadomość, że jest obok mnie ktoś, do kogo mogę się odezwać, była bardzo pocieszająca.

Jak więc rozpocząć przyjaźń ze swoim Aniołem Stróżem?

Ja zaczęłam mojemu Aniołowi Stróżowi opowiadać wieczorem o tym, co się działo w moim życiu. Po prostu dzieliłam się z Nim tym, co przeżywam. Żeby się zaprzyjaźnić z aniołem nie trzeba nadawać mu imienia, bo wielcy święci nie nadawali im imion, po prostu mówili: „mój Aniele”. Ja jednak mówiłam do mojego anioła po imieniu, zanim to było modne (śmiech).

Myślisz, że jest moda na Anioły?

Tak. Wystarczy zobaczyć ile wyświetleń ma ojciec Szustak, który daje instrukcję jak poznać imię swojego Anioła Stróża (śmiech). Ale słucham też oczywiście ks. Piotra Prusakiewicza.

Na Twojej poprzedniej płycie jest taka piękna piosenka: „Oto ja posyłam anioła, aby cię strzegł”. Wielokrotnie, kiedy przeżywałam trudne chwile, posyłałaś mi swojego Anioła Stróża. Czy to oznacza w praktyce? Czy gdy posyłamy komuś swojego Anioła, to sami go wtedy nie mamy?

Ta piosenka jest ważna również dla mnie. Jej słowa pochodzą z Księgi Wyjścia i pisałam ją jak już wiedziałam, że chcę wstąpić do Zgromadzenia. Zaczęłam tworzyć, gdy zorientowałam się, że nie ma piosenek o aniołach. Kiedyś siostry poprosiły mnie, bym zagrała coś anielskiego. Jedyna znana pieśń o aniołach to „Tobie Chór Aniołów”, ale tam jest „Alleluja”, a to był Wielki Post. W związku z tym zaczęłam tworzyć… teraz mamy większy wybór.

A co z tym posyłaniem aniołów?

Trzeba pamiętać, że tym, który posyła aniołów, jest Pan Bóg. W Księdze Wyjścia mówi On: „Oto Ja posyłam anioła przed tobą, aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem”. Aniołowie są posłańcami Boga – taką informację znajdujemy w Piśmie Świętym. Kiedy mówię o aniołach, zawsze staram się zwracać uwagę na to, co jest dogmatem, co wynika wprost z Biblii, a co jest wnioskiem teologicznym, czyli czymś, co sobie wydedukowaliśmy.

Pewne wnioski można też wysnuwać z prywatnych objawień, w które jednak nie mamy obowiązku wierzyć. Jednym mogą one pomóc, ale innym niekoniecznie. Pod tym względem dużym autorytetem jest dla mnie ojciec Pio. Posyłanie aniołów to była przede wszystkim jego praktyka. Sama korzystam z doświadczenia tego świętego. Trzeba jednak podkreślić, że aniołów posyłali również papieże. Praktykowali oni tzw. „anielski sekret”.

Co to takiego?

Papieże prosili Aniołów Stróżów swoich i osób, z którymi mieli się spotkać, żeby „dogadali się” między sobą, żeby przygotowali grunt pod spotkanie. Jednak takie spotkanie aniołów to trochę inna praktyka niż ich posyłanie.

„Jeśli nie możesz przyjść do mnie poślij mi swojego Anioła Stróża” – mawiał wspomniany już ojciec Pio. Jak to wygląda w praktyce?

Są świadectwa mówiące o tym, że do ojca Pio przychodzili różni Aniołowie Stróżowie i przedstawiali mu sprawy. Wierzę, że faktycznie tak było. Jak mówił św. Tomasz z Akwinu, anioł nie ma daru bilokacji, ale porusza się tak szybko, że w praktyce wygląda to tak, jakby był w kilku miejscach na raz. Kiedy posyłam swojego anioła nie muszę się martwić, że w tym momencie mi coś zagraża, bo go przy mnie nie ma. Jego głównym zadaniem jest pilnowanie mnie. Jeśli przydarza mi się coś trudnego, to nie dlatego, że mojego anioła przy mnie nie było, czy nie zdążył zareagować, tylko dlatego, że Bóg to zdarzenie dopuścił, bo jest w stanie z tego wyprowadzić dobro większe niż nam się wydaje. Ja nie tracę na tym, że posyłam komuś swojego anioła.

A co zyskuje ta osoba?

Nie wiemy do końca co robi posłany anioł. Ja osobiście proszę go, by przekazał ode mnie dobre myśli, moją obecność. Jest taka przepiękna modlitwa przypisywana św. Teresie od Dzieciątka Jezus. Tereska mówi, prosząc swojego anioła, bardzo pięknymi poetyckimi słowami, żeby poleciał do jej bliskich, szepnął jej imię, powiedział, że cierpienie ma przyjaciół, że ta osoba, do której posyłam anioła, nie cierpi sama, że ma nie tylko swojego Anioła Stróża, ale i mojego. To jedna z modlitw, którymi modlimy się w Zgromadzeniu Sióstr od Aniołów.

Oczywiście to nie jest tak, że wtedy Pan Bóg jest bardziej obecny, bo On jest obecny zawsze i w każdej osobie. Ale dostaję świadectwa od osób, które czują, że właśnie przybył do nich mój Anioł Stróż.

Posyłanie Aniołów wydaje się szczególnie istotne teraz, w czasie pandemii, kiedy nasi bliscy przebywają na kwarantannie, w izolacji, w szpitalu. Kiedy nie możemy się z nimi spotkać. Sama również praktykowałam taką modlitwę i potwierdzam to, co mówisz. Odczuwa się bliskość, większy pokój w sercu.

Dokładnie. Relacja z Aniołem Stróżem zachodzi w przestrzeni bardzo osobistej, indywidualnej. Ale znam osoby, które wręcz fizycznie odczuwają obecność anioła. Może to być jakiś szept, dobra myśl, która pojawia się w głowie. Ale są osoby, którym wystarcza po prostu zapewnienie: „Przy tobie jest mój anioł”.

A w jaki sposób posyłać aniołów? Czy istnieje jakaś specjalna modlitwa?

Na ten moment nie proszę swojego anioła jakimiś szczególnymi formułkami, znamy się wiele lat, on ma ode mnie takie “zlecenia stałe”. Każdego wieczoru robi „obchód” po bliskich mi osobach, każdemu przekazując Boże błogosławieństwo i zapewnienie o Bożej obecności. Do tych „stałych zleceń” dołączam też jednak dodatkowe osoby, o których wiem, że teraz cierpią.

Aniołowie nie mają dostępu do naszych myśli, dopóki sami im ich nie udostępnimy. Nasze myśli, plany i marzenia zna tylko Pan Bóg. Anioł zaś słyszy, co mówimy. Jeśli zapewniam kogoś, że mój anioł przy nim jest, mój anioł faktycznie przy nim będzie.

Jak zacząć?

Sama zaczynałam od tego, że modliłam się bardzo często Koronką do Aniołów Stróżów wszystkich ludzi świata. Tymi słowami uwielbiałam Boga obecnego w Aniołach i pozdrawiałam Aniołów Stróżów wszystkich ludzi. Po latach zresztą ułożyłam do tej koronki melodię, można ją odnaleźć w Internecie w wersji śpiewanej. W każdym westchnieniu myślałam o konkretnej osobie i pozdrawiałam Anioła Stróża tej osoby. Bardzo polecam tę modlitwę. Z nią się wiąże także obietnica, którą Pan Bóg dał jednemu z czcicieli św. Michała Archanioła. Oczywiście w obietnicę nie trzeba wierzyć, ale moje doświadczenie jest takie, że faktycznie ta modlitwa daje pokój serca i pomaga w relacjach.

Jak brzmi ta obietnica?

Obietnica z 3 grudnia 1995 r. brzmi: „Tym, którzy z wiarą i czcią będą pozdrawiać Aniołów Stróżów wszystkich ludzi przez odmawianie tej koronki, uwielbiając Boga obecnego w nich – obiecuję rozlać szczególny pokój w ich kontaktach z ludźmi oraz posyłać Aniołów, moje ukochane dzieci Nieba, aby ich oświecali, prowadzili do zbawienia i strzegli przed atakami złych duchów”. Jest ona zatwierdzona przez Kościół.

Koronka ma charakter teocentryczny, umieszcza bowiem w centrum Boga, obecnego w Aniołach. Kiedy oni widzą, że wysławiamy Boga, który jest w nich, wtedy w kornym akcie wstawiają się za nami do Pana i zanoszą przed Jego tron nasze modlitwy, jak to ukazuje Księga Apokalipsy (por. Ap 8, 3–4).

Czy Aniołowie czynią cuda?

To również jest kwestia, którą poruszał św. Tomasz z Akwinu. Zresztą ten święty bardzo wiele napisał ontologicznych tekstów związanych z anielskimi bytami. Aniołowie, w sensie ścisłym, nie czynią cudów, ponieważ cud to coś, co wykracza poza naturalne prawa rządzące światem. Aniołowie nie są stwórcami tego świata, nie mają takiej mocy, żeby te prawa naginać. Jednak zostali tak stworzeni, że nie ogranicza ich materia, ponieważ są duchami. Chociaż nie mają nic z ciała i materii, mają na temat materii ogromną wiedzę. Mają doskonały intelekt, sposób poznawania świata. Dlatego wiele interwencji, które przypisujemy aniołom, wygląda na interwencje cudowne, ponieważ oni w sposób doskonały wykorzystują wiedzę o materii. Św. Tomasz podaje tu przykład kucharza. Wykształcony szef kuchni, wiedząc jak dobrze przyprawić posiłek, jest w stanie wyczarować fantastyczną potrawę z tych samych składników, z których ja bym nic smacznego nie stworzyła. Podobnie jest z aniołami, którzy mają nieporównywalnie większą wiedzę o świecie od ludzkiej i potrafią tak kształtować materię i ją wykorzystywać, że często wygląda to, jakby czynili cuda.

Twoja pierwsza płyta nosiła nazwę „Posyłam Anioła…”, pod koniec ubiegłego roku wydałaś drugą płytę, o której już wspominałyśmy – „Życie z Aniołami”…

Bardzo długo czekałam na wydanie tej płyty. To dla mnie ogromny krok do przodu, zamknięcie pewnego etapu, wręcz przełom. Muzyka na nią zaczęła powstawać, gdy byłam jeszcze na studiach, czyli w 2004 roku. Po drodze doświadczyłam mnóstwa perturbacji. Utwory przez długie lata czekały w szufladzie. Po wyjściu z nowicjatu wydałam pierwszą płytę i od razu dostałam pozwolenie, by wydać drugą. Minęło jednak aż osiem lat zanim do tego doszło… Musiałam przerobić w sobie wiele rzeczy. Teksty były pisane tak przeze mnie, jak i zaczerpnięte z Pisma Świętego. Jest na płycie także utwór oparty na zapiskach naszego ojca założyciela.

Jak wygląda Twój proces tworzenia? Od czego zaczynasz?

Zazwyczaj muzyka przychodzi szybciej niż tekst, ale bywa, że poznaję tekst, który mnie bardzo mocno porusza i czuję, że chcę go zaśpiewać, że warto go posłać w świat, by dotarł do serc innych ludzi. Mam to doświadczenie, że słowa wyśpiewane mają szansę dotrzeć głębiej.

Na płycie „Życie z Aniołami” jest też piosenka, która mi się przyśniła. Obudziłam się w środku nocy, wzięłam telefon i nagrałam sobie melodię, która grała mi w głowie. Tak powstała piosenka „O Panie zmartwychwstać daj, chcę przyjąć od ciebie raj”. Po prostu modliłam się tą pieśnią we śnie.

A czy czujesz obecność aniołów w trakcie tworzenia?

Wiem, że tworzę z aniołami. To nie są moje autorskie utwory. Refren do piosenki „Już nie szukaj” pojawił się we mnie pod koniec dnia skupienia. To czas, kiedy nie korzystam z Internetu, odcinam się od zewnętrznych bodźców. W jego trakcie złapałam się na tym, że sobie gwiżdżę. Nagrałam melodię na telefon i następnego dnia, by się nie rozpraszać, wysłałam ją do takich moich dwóch „testerów”, w tym do mojej rodzonej siostry. Robiąc tak chcę się upewnić, że nie jest to po prostu melodia, którą gdzieś zasłyszałam. Jeśli moja siostra mówi, że melodia jest fajna, ale z niczym konkretnym jej się nie kojarzy – to dobrze, to znaczy, że mogę komponowanie.

Płyta “Życie z Aniołami” kończy się Psalmem 91. Na podstawie tego psalmu stworzyliśmy na naszym kanale Youtube „Akt zawierzenia w czasie pandemii”. Ks. Piotr Prusakiewicz, nasz redaktor naczelny, powiedział, że to nie przypadek, że mamy akurat COVID-19, a Psalm o takiej treści jest odwróceniem tych cyfr. Rozumiem, że nasze stany życia – jak na Twojej płycie – rozpoczynamy tym, że wszystko należy do Boga, od Niego pochodzi i do Niego zmierza, a kończymy tym, że… wszystko należy do Boga.

Dokładnie. To jest klamra. Pochodzimy od Jezusa, jesteśmy przez Niego stworzeni, w Nim jest nasze zbawienie i odkupienie. Bóg w Jezusie się o nas troszczy. Nasz cel i sens istnienia jest właśnie w Nim. Psalm 91 mówi o tym, że nie musimy się bać „smoka, lwa, zarazy, strzały”. Wszystko jest w rękach Pana Boga. On nie chce, żebyśmy się bali.

Nie wszystko jednak jesteśmy w stanie zrozumieć. Nie wiemy dlaczego nas coś dotyka, jakie jest tego znaczenie, czy Chrystus przyjdzie za trzy dni, czy za trzysta lat. Żyjemy w czasach ostatecznych od chwili Jego przyjścia. I my czekamy na powtórne Jego przyjście. Ale On nie chce, żebyśmy czekali w lęku. To bardzo ważne, byśmy podnieśli głowę i nabrali ducha, a nie czekali w obawie w zamkniętej twierdzy.

Psalm 91 ma umocnić w nas ducha i upewnić nas, że nie jesteśmy sami, że Bóg się troszczy, że posyła nam aniołów i, że to nie są tylko żniwiarze z kosami, którzy będą oddzielać dobrych od złych, ale są to Aniołowie, którzy chcą z nami współpracować dla naszego dobra i prowadzić nas do Jezusa. To jest ich główna misja. Zawsze wskazywać na Chrystusa.

Z s. Marią Druch CSA

teolog i muzykiem

rozmawiała

Karolina Zaremba

Płytę s. Marii Druch “Życie z Aniołami” można nabyć pisząc na: anielskaplyta@gmail.com lub przez sklep internetowy wydawnictwa Pomoc: www.wydawnictwopomoc.pl.

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (4/2021)

https://kjb24.pl/product/ktoz-jak-bog-4-2021