Anioł -„Bajkopisarz”?

Wiele już napisano o tej urodzonej w 1942 roku w Egipcie prawosławnej Greczynce. Przypomnę więc jedynie, że Vassula Ryden przed swymi rzekomymi „objawieniami” była modelką. Zajmowała się też malowaniem obrazów i profesjonalną grą w tenisa. Prowadziła również bogate życie towarzyskie i nie należała do osób głęboko wierzących, a praktyk religijnych zaniechała już w dzieciństwie.

 

Ten jej „świecki” styl życia niespodziewanie zmienił się 28 listopada 1985 roku. Doznała bowiem wówczas, w Bangladeszu, pierwszego z licznych „objawień”. Jak sama wspomina:

Czułam w swoim ciele nadzwyczajną wibrację ogarniającą mą rękę. Sporządzałam listę zakupów, a moja ręka z ołówkiem drżała. Było to silniejsze ode mnie. Ołówek zaczął pisać duchowe przesłania. To był mój Anioł stróż.

Skąd ta pewność Vassuli, że to akurat Anioł Stróż?

Ponieważ napisał moją ręką: „Ja jestem twoim Aniołem stróżem”. Nazywa się Daniel i sprawił, że wykonałam przedstawiający go rysunek.

Tak właśnie rozpoczęły się jej liczne, trwające do dziś „duchowe przekazy”. Wiadomości były pisane po angielsku, a to tajemnicze „anielskie dyktando”, trwało od 4 – 6 godzin dziennie.

Co o tym myśleć? Cóż. Przypomnę, iż w jednym z numerów naszego pisma poruszyłem kontrowersyjną dla mnie kwestię objawień anioła Ave. Wspomniałem wówczas min., że Aniołowie niechętnie się przedstawiają, a Biblia podaje imiona tylko trzech istot anielskich: Rafała, Michała i Gabriela. Zatem o Aniele Ave oraz romantycznym i lubiącym rysować (jak też pisać) Aniele Danielu, tam nie przeczytamy. Już samo to powinno dać nam do myślenia.

Vassula Ryden, jak sama twierdzi, ma doznawać niezwykłych wewnętrznych słyszeń (tzw. lokucji). Otrzymane podczas tych lokucji orędzia, spisuje w formie zeszytów zatytułowanych „Prawdziwe życie w Bogu” (zapisanych w ten sposób zeszytów jest już ładnie ponad setka i zostały przetłumaczone już na ok. 40 języków).

 

Mistycy i spirytyści

Pragnę tu zaznaczyć, że w połowie XX wieku pojawiły się niemałe trudności, związane z właściwym odróżnianiem fenomenów mistycznych od typowych przypadków mediumizmu. Bywało, iż niektóre środowiska katolickie (w dobrej wierze), popierały pewne rzekome przesłania mistyczne, które były czasem dokonywane przy użyciu technik spirytystycznych, w tym tzw. pisma automatycznego. Na ich tle „objawienia” Vassuli Ryden nie są czymś oryginalnym.

Z czasem oprócz anioła Daniela, ręką Vassuli miał zresztą pisać sam Jezus. Na uwagę rozmówcy, że to przecież jej mięśnie poruszają się przy pisaniu, Vassula odpowiada: Tak, ale kiedy stawiam opór, to się nie zatrzymuje. I tak samo jest z Jezusem. Pewnego razu zaczęłam wątpić i pomyślałam: „To niemożliwe, żeby podobne rzeczy się mi się przydarzały”. Chciałam wypuścić ołówek, ale Jezus — jakoby dodając mi odwagi — całkowicie nim zawładnął: pisał bardzo szybko, jakby chciał mi powiedzieć, że nie powinnam wątpić.

Czy Vassula Ryden nie opisuje czasem sytuacji, w której straciła kontrolę nad własną ręką? Ta przecież pisała niejako mimowolnie, wbrew jej woli! W przypadku pisma automatycznego osoba pisząca nie kontroluje ruchów swej ręki. Czy właśnie nie z tym zjawiskiem mamy tu do czynienia? Należy podkreślić, że w trakcie wszelkich prawdziwych i uznanych doświadczeń mistycznych zostaje zachowana wolna wola konkretnego mistyka. Osoby takie (np. św. o. Pio, św. Jan od Krzyża, św. s. Faustyna Kowalska i wielu innych mistyków), najzwyczajniej pamiętają, co się działo z nimi w trakcie ekstazy mistycznej – co mówiły i słyszały.

Taką mediumiczną formą przekazu, jaką bez wątpienia jest pismo automatyczne, nie posługiwał się wcześniej żaden święty ani mistyk, nie mówiąc już o Ewangelistach. Dlaczego Jezus wybrał w XX wieku akurat Vassulę, by samemu pisać, wykorzystując niejako do tego jej rękę? To Ewangeliści mogli pisać tak ważne treści sami, pod natchnieniem Ducha Świętego, a tu musi osobiście pisać Jezus? Czy nie wydaje się Wam to co najmniej dziwne? Bo mnie tak!

 

Czyżby Jezus się pomylił?

Kilku zajmujących się tym zjawiskiem autorów zarzuca Vassuli dokonywanie konkretnych poprawek do pisma automatycznego, którym się posługuje. Między innymi o. Philip Pavich OFM otrzymał od Vassuli posłania, na których widoczne były, naniesione przez nią, wyraźne poprawki. To tak jakby Vassula poprawiała samego Chrystusa, który przecież – jak sama wszystkich stara się przekonać – osobiście kieruje jej ręką! Późniejsze tłumaczenie Vassuli (gdy już cała sprawa wyszła na jaw), że poprawek dokonała na wyraźne polecenie Jezusa, jest dla mnie nieprzekonujące (miał on jakoby dać jej w tym celu „wolną rękę”).

Również wiele z głoszonych przez Vassulę treści, musi budzić nasze zastrzeżenia i wątpliwości. Przykładowo w przesłaniach z końca lat osiemdziesiątych pojawiały się motywy bezsilności papieża Jana Pawła II i zapowiedzi jego rychłego końca. Sami dzisiaj widzimy, że rozminęły się one z rzeczywistością. Dodam jeszcze, iż jej początkowe orędzia „Prawdziwego Życia w Bogu” zawierają nawet pewne niespełnione zapowiedzi…

Co na te rewelacje Kościół? 25 stycznia 2007 roku Kongregacja Nauki Wiary kolejny już raz potwierdziła, że działalność i nauki głoszone przez Vassulę Ryden wydają się być raczej jej osobistymi przemyśleniami niż Bożym objawieniem. Wspomniana nota Kongregacji podtrzymuje tym samym swoją negatywną opinię doktrynalną wydaną w 1995 roku.

Ta ostatnia nota Kongregacji wspomina również o tym, że Vassula Ryden w dialogu z Kongregacją wyjaśniła co prawda szereg wątpliwości (m.in. co do natury swych przesłań), jednak wyjaśnienia te zdają się tym bardziej potwierdzać, że jej objawienia nie mają Boskiego pochodzenia. Kongregacja Nauki Wiary odradza także wiernym udział w grupach modlitewnych organizowanych przez Vassulę Ryden. Jeśli zaś chodzi o spotkania ekumeniczne, Kongregacja poleca zastosowanie się do wskazań Kościoła.

W dniach 13-16 listopada 2005 r. na zamku Wendgraben k. Magdeburga (Niemcy) miała miejsce Międzynarodowa Konferencja „Sekty i kulty w Europie Wschodniej”, na którą byłem zaproszony. Miałem wówczas okazję porozmawiać na temat Vassuli z greckim mnichem o. Arseniosem Vliagkoftisem, (reprezentującym prawosławne pismo „Dialogos”). Stwierdził on, że Grecki Kościół Prawosławny zdecydowanie odcina się od głoszonych przez nią treści. Obiecał również, że dośle mi kilka numerów jego magazynu, które traktują o Vassuli i stanowisku jego Kościoła. Słowa dotrzymał.

Krytycznych wypowiedzi Kościoła Prawosławnego na temat Vassuli, jest co najmniej kilka. Najważniejszą z nich jest jednak dokument z 17 marca 2011 r. Tego dnia Grecki Patriarchat Ekumeniczny wystosował swój oficjalny Komunikat w jej sprawie. Po uroczystym teologicznym wprowadzeniu (gdzie m.in. określił ją jako „rzekomo charyzmatyczną” osobę, a jej religijne „innowacje”, uznał za „nie do przyjęcia” dla swych prawosławnych wiernych), padają tam następujące słowa:

(…) dla ochrony zbawienia naszych pobożnych, prawosławnych braci, przed niebezpiecznym duchowym chaosem, aby pozbawić ich ryzyka złudzeń, mocą Matki Kościoła, potępiamy Vasilikę Paraskevis Pentaki – Ryden, powszechnie znaną jako Vassula oraz założoną przez nią organizację o nazwie: „Prawdziwe Życie w Bogu”, która lekkomyślnie proponuje nauki oparte na rzekomym bezpośrednim dialogu między Vassulą, a Założycielem Kościoła, Jezusem Chrystusem, naszym Panem. Potępiamy też zwolenników „Prawdziwego Życia w Bogu”. Nauki te nie tylko odbiegają od nauczania Kościoła, ale sieją zgorszenie wśród głęboko i prawdziwie wierzących, prawosławnych wiernych.

Dlatego wzywamy orędowników oraz popleczników tych niedopuszczalnych innowacji, którzy od tej chwili nie są dopuszczeni do kościelnej wspólnoty, aby nie tylko nie uczestniczyli w pracy duszpasterskiej lokalnego Świętego Kościoła, ale także, by zaprzestali głoszenia swej nowatorskiej nauki, co pozwoli im uniknąć sankcji wynikających ze Świętego Kanonu.

Wyrażamy wreszcie głęboki smutek Patriarchatu Ekumenicznego spowodowany działaniem niektórych – na szczęście nielicznych – duchownych Kościoła Prawosławnego, którzy podjęli rozmowy z rzeczoną „Vassulą” i dają jej „certyfikat Prawosławia”.

Chociaż oświadczenie Patriarchatu nie jest równoznaczne z ekskomuniką, to jednak zawarte tam słowa są mocnym ostrzeżeniem dla wiernych prawosławnych przed pójściem za Vassulą. Nam, katolikom, też powinny dać one do myślenia, tym bardziej, że – jak wiemy – rzymska Kongregacja Nauki Wiary wypowiada się o nauczaniu Vassuli w podobny, negatywny sposób. Widzimy zatem, że w przypadku Vassuli, oficjalne stanowiska dwu siostrzanych Kościołów chrześcijańskich są zdecydowane i jednoznaczne. Ma to chronić wiernych przed ryzykiem herezji i zarazem pójściem, nawet w dobrej wierze, na manowce wiary.

 

Grzegorz Fels

 

 

 

Artykuł ukazał się w archiwalnym numerze Któż jak Bóg 4/2013. Zapraszamy do lektury!