Rozmowa z ks. Marianem Polakiem – michalitą, założycielem czasopisma „Któż jak Bóg”, autorem licznych książek o aniołach, współzałożycielem Rycerstwa Św. Michała Archanioła, misjonarzem w Paragwaju i Argentynie.
Proszę o przybliżenie okoliczności powstania czasopisma „Któż jak Bóg”
Jestem głęboko przekonany, iż pismo powstało z inicjatywy św. Michała Archanioła. Aby to jednak wyjaśnić muszę cofnąć się do mego dzieciństwa. Jako 10-letni chłopiec miałem demoniczną wizję podczas pasienia krów: chmury na moich oczach przybrały niezwykły kształt, który – jak sądzę do dziś – nie był przypadkowy. Widziadło co prawda szybko zniknęło, ale w moim umyśle pozostało na trwałe. Po latach zrozumiałem, iż był to pierwszy impuls archanielski, abym wstąpił do Zgromadzenia Księży Michalitów. Kiedy w roku 1976 przebywałem na misjach w Paragwaju, zachorowałem na tyle poważnie, iż groził mi paraliż. Prosiłem o zdrowie św. Michała i obiecałem, iż w przypadku wyzdrowienia, będę go czcił w sposób szczególny. To wtedy, po powrocie do zdrowia przyszło natchnienie, aby założyć czasopismo anielskie. Rozruch trwał bardzo długo. Pierwszy numer ukazał się w roku 1993 w nakładzie 15000 egz. Napisałem wówczas prośbę o kolportaż dwumiesięcznika do ponad trzystu parafii związanych przez swoich patronów z aniołami, ale odzew okazał się mizerny. Nie znalazłem też nikogo kto chciałby współtworzyć pismo. Musiałem zatem pisać sam. Byłem redaktorem i autorem wszystkich tekstów. Pracowałem wówczas także jako Animator Generalny Rycerstwa Św. Michała Archanioła, głosiłem wiele serii rekolekcji. Tych wszystkich obowiązków naskładało się zbyt dużo, jak na barki jednego człowieka.
To rzeczywiście ponad siły Jednego człowieka, aby wypełnić sobą cale czasopismo…
Nie miałem z tym problemów, bo w jakimś sensie pisał za mnie św. Michał. Modliłem się i medytowałem, teksty spływały same. Pisałem naprawdę z serca. Naturalnie, miałem sygnały, że się powtarzam, a pismo staje się coraz nudniejsze. Były zarzuty, iż nie podaję literatury, ale zależało mi na aspekcie duchowym, a nie na „naukowości”. Kiedyś natrafiłem na książkę, w której zamieszczono ponad 300 modlitw do aniołów. Przecież tu nie chodzi o ilość, ale o zwykłe uwielbienie Boga. Teologia za bardzo dzieli włos na czworo i upatruje w niektórych przypadkach interwencji anielskich. W głębi rzeczy tak naprawdę przez aniołów interweniuje zawsze Bóg – warto to przemyśleć. Jednak wsłuchując się w głosy czytelników poprosiłem o zwolnienie mnie ze stanowiska redaktora naczelnego i wyjechałem na misje.
Jak ocenia Ksiądz obecną linię pisma? Czego jest za dużo, a czego brakuje?
Świetnie, iż stworzono szerokie otoczę kulturowe: filozofia i literatura, film i teatr, malarstwo i muzyka. Kiedy się więcej wie i dużo czyta, przychodzą nowe pomysły, powstają koncepcje. Ja nie mogłem w tak szerokim kontekście prezentować świata anielskiego, bo nie miałem na to czasu. Nie mogłem wizytować i prowadzić korespondencji z parafiami anielskimi. Etap mojej działalności był pionierski i nazwałbym go dzisiaj duchowym i moralizującym. A czego mi brakuje? Najbardziej pogłębienia mistycznego, ukazania duchowego wymiaru świata anielskiego, brakuje mi św. Michała wpisanego w historię zbawienia. Najważniejszym moim przesianiem było wniknąć w duszę czytelnika, sprawić aby jak najwięcej zostało mu w sercu. Myślę, iż obecnie dwumiesięcznik zachowuje właściwą równowagę między aspektem duchowym a opisowym, jest jedno i drugie. Bardzo brakuje mi w obecnym dwumiesięczniku „kącika” ruchu Rycerstwa św. Michała. Może warto niektóre trudniejsze teksty objaśniać notkami od redakcji. Dla mnie – powtarzam – zawsze priorytet ma mistyka i tego brakuje.
Czy chciałby Ksiądz te luki wypełnić?
W tej chwili przechodzę okres „oczyszczenia” i „przemyśleń”. Marzy mi się napisanie książki o anielskiej mistyce – takie całkowite otwarcie się stworzenia na Ducha Świętego. Ale to wszystko musi potrwać.
Czy można spotkać oznaki ożywionego kultu św. Michała Archanioła w Argentynie?
Przebywałem tam kilka lat na misjach, posługując w mieście liczącym około 30.000 mieszkańców. Na niedzielne msze przychodziło 300 osób, przeważnie starszych. Łatwo obliczyć, iż praktykuje 1%. To przykre, ale takie są realia argentyńskie. Tam religijność kończy się na Pierwszej Komunii Świętej, potem Pan Bóg przestaje być potrzebny. W Argentynie jest nawet miejscowość o nazwie San Miguel, istnieje około 30 parafii mających św. Michała Archanioła za patrona, ale niestety nie ma szczególnie rozwiniętego kultu archanielskiego. W roku 1890 biskupi argentyńscy wystosowali do ówczesnego papieża pismo o ustanowienie Święta Anioła Stróża Argentyny, ale sprawa upadla całkowicie z powodu braku zainteresowania narodu, bądź co bądź liczebnie porównywalnego z Polską. W innych krajach Ameryki Południowej jest nieco lepiej, ale generalnie brakuje pogłębienia duchowego. Mamy tu do czynienia z religijnością „emotywną”, skupioną na obrzędach i oprawie muzyczno-wizualnej. Pracując tam udało mi się w ostatnich latach napisać 4 książki w języku hiszpańskim: Duchowość michalicka; Św. Michał Archanioł; Mój anielski przyjaciel; Podążajmy z wiarą pielgrzymującej Maryi
Istnieje niejasność w sprawie tożsamości św. Michała Archanioła i Anioła Pańskiego. Ścierają się tu różne koncepcje…
Świetne komentarze spotykamy w Biblii Poznańskiej. Właśnie tam znajdziemy szereg tropów o identyczności tych dwóch postaci. Mnie najbardziej przekonuje wizja Jozuego. Niezależnie doszedłem do tego sądu także drogą osobistych przemyśleń i doświadczeń. W najgłębszym znaczeniu i niezrozumieniu tajemnic świata anielskiego chodzi wszak o prawdę duchową, a nie literalną i gramatyczną. Możemy mówić o jakiejś egzegezie globalnej: zasada ekonomii mówi, iż Bóg działa przez swych aniołów. Anioł Pański i Św. Michał to jedność, przecież takie stanowisko nie sprzeciwia się prawdom wiary, a tym bardziej logice. Prawdy wyłożone w Starym Testamencie mogą zostać podane nieco inaczej w Nowym Testamencie. Imiona są drugorzędne, pozostają idee opiekuna narodu wybranego, rycerza Boga…
No i istnieje długa piękna tradycja o Michalowej obecności jako Anioła Pańskiego w teologii judaistycznej, wczesnochrześcijańskiej, u wielu Ojców Kościoła, szczególnie Wschodnich. Czy chciałby Ksiądz przekazać coś szczególnego od siebie czytelnikom, rycerzom i czcicielom św. Michała?
Tak. Pamiętajcie, iż 15 sierpnia przypada 15-lecie istnienia Ruchu Rycerstwa św. Michała Archanioła. Uczcijcie ten dzień. Pamiętajcie! Święty Michał to pierwsza osoba autentycznie i bez reszty zakochana w Bogu. Być rycerzem św. Michała Archanioła to znaczy de facto oddać się Bogu. Bo aniołowie wspierają nas i przygotowują do przeżycia spotkania z Niepojętym Bogiem.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Herbert Oleschko
Wywiad został opublikowany w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” nr 4(100) lipiec-sierpień 2009