Boży wojownik

Słowa Ewangelii „Komu wiele dano, od tego wiele się będzie wymagać; komu wiele powierzono, od tego tym więcej będą żądać.” (Łk 12,48) są odzwierciedleniem drogi życiowej Ojca Pio. Jego doświadczenia życia nadprzyrodzonego są nadzwyczaj bogate. Miał prywatne objawienia, został obdarzony stygmatami, przenikał ludzkie dusze, działał cuda w imieniu Boga, posiadał dar wyjątkowo bliskich kontaktów ze swoim Aniołem Stróżem. Łaska, którą otrzymywał miała jednak swoją cenę.

 

Otrzymanie stygmatów w ludzkich oczach było tylko zaszczytem. Niewielu zdawało sobie sprawę, jakie cierpienia fizyczne im towarzyszyły, szczególnie w dni męki Chrystusa. W chwilach samotności Ojca Pio nękał też szatan.

 

Od dziecka przeznaczony

Już jako młody chłopak, Francesco Forgione miał możliwość zapoznania się z planem Boga wobec siebie. Gdy miał 15 lat doznał takiej oto wizji: „Ujrzał przy swym boku majestatycznego mężczyznę rzadkiej piękności, promieniującego jak słońce. Ten wziął go za rękę i powiedział – Pójdź za mną, ponieważ stosowne jest, abyś walczył jako dzielny wojownik. Poprowadził go na rozległą równinę, gdzie była wielka rzesza ludzi podzielonych na dwie grupy. Po jednej stronie zobaczył ludzi ubranych w śnieżnobiałą odzież, po drugiej ludzi czarno odzianych. Nagle wysunął się mężczyzna tak wysoki, że czołem dosięgał do chmur, przewodnik u boku duszy informował, że będzie musiała podjąć walkę z tym indywiduum.”

 

Anielskie sposoby

Wstąpienie w mury klasztorne, gdzie o. Pio znajdował się bliżej Pana, nie stało się antidotum na szatana. Przeciwnie, nękał on tam zakonnika jeszcze częściej. Współbracia musieli się z czasem przyzwyczaić do hałasów dochodzących nocami z celi brata z Pietrelciny. Widok posiniaczonego Francesco stał się codziennością.

Nawet w korespondencji nie mógł on liczyć na spokój. Szatan powodował, że listy, które przychodziły od ojców były niewyraźne lub były to puste kartki. Francesco musiał kropić je wtedy wodą święconą modląc się nad nimi. Postępował to za radą swojego Anioła Stróża. W jednym z listów do ojca Augustyna, ojciec Pio pisał: „Z pomocą dobrego Aniołka tym razem zostało odniesione zwycięstwo nad przewrotnym zamiarem tego kozaka. Twój list został odczytany.

 

„Wyrwać dusze od szatana”

Doświadczeniem związanym z działaniem złego ducha w swoim życiu, mógł się Pio podzielić z osobami, których również dotykał ten problem. Do takiego grona należała jedna z jego córek duchowych – Józefina Morgera. W jednym ze skierowanych do niej listów Pio poucza ją o praktyce skrapiania swojego pokoju wodą święconą. W dalszej części tego listu pociesza on Józefinę słowami: „Zachęcam Cię następnie, powołując się na samą istotę Bożego Miłosierdzia, abyś się niepotrzebnie nie lękała wroga naszego zbawienia. On nie będzie mógł wyrządzić żadnego zła prawdziwym dzieciom Boga. Zawsze pamiętaj, że Bóg dał Ci Anioła Stróża, który ciągle będzie Twoim dobrym towarzyszem i nigdy Cię nie opuści.

Posługa Ojca Pio względem nękanych nie ograniczała się przy tym jedynie do wskazówek czy pouczeń. Zakonnik wielokrotnie sam toczył walki z szatanem w obronie dusz, którym groziło zatracenie. Pisał o tym do o. Benedykta: „Nie mam chwili wolnej. Cały czas spędzam na uwalnianiu moich braci z pułapek szatana. Pan Bóg niech będzie błogosławiony. Proszę, nie dręcz mnie dalej jak inni, odwołując się do miłości, ponieważ największą miłością jest wyrywanie dusz od szatana, aby zdobyć je dla Jezusa Chrystusa. To jest dokładnie to, co robię stale w dzień i w nocy.

 

„A Ty jak możesz go nie odmawiać?”

Niewątpliwie ważnym elementem, który służył w podtrzymaniu więzi o. Pio z Jezusem, była modlitwa. Można go było zobaczyć, jak modli się na korytarzu, w konfesjonale, czy podczas rozmowy z drugim człowiekiem, kiedy dyskretnie pod szkaplerzem przesuwał paciorki. Kiedy stawiano mu pytanie o ilość odmawianych całych różańców, odpowiadał: „Czasami 40, a czasami 50. Na pytanie, jak to robi, odpowiadał pytającemu: – A jak ty możesz ich nie odmawiać?

Bliskie jego sercu były nowenny: do św. Józefa, św. Michała Archanioła, św. Antoniego, św. Franciszka, św. Rity, św. Teresy od Jezusa, czy Matki Bożej z Pompei. W sposób szczególny bliska mu była koronka do Najświętszego Serca Jezusa, którą odmawiał codziennie przez całe życie.

 

Szatan został z niczym

Św. Ojciec Pio zdawał sobie sprawę z tego, czym jest zło i jak bardzo ono godzi w przyjaźń między Bogiem a człowiekiem. Dlatego nie pozwalał, aby jakikolwiek upadek mógł się stać przyczyną utraty tych szczególnych więzi z Jezusem. Wczytując się w bogatą korespondencję Ojca Pio moglibyśmy wyciągnąć praktyczne wskazania odnośnie rozpoznawania działania złego ducha w życiu człowieka i zaczerpnąć wiedzę na temat tego jak należy się przeciwstawiać pokusom, którymi nieustannie kusi nas szatan. Na swoim przykładzie pokazał on, że nawet najdotkliwsze upokorzenia ze strony szatana, włącznie z biciem i dręczeniem psychicznym, nie są w stanie oderwać Pio od jedynej i prawdziwej Miłości, którą jest Stwórca.

 

Piotr Błażejczyk,

„Walka z szatanem w życiu duchowym i doświadczeniach Ojca Pio” – fragmenty

 

Artykuł ukazał się w Któż jak Bóg 1/2012. Zapraszamy do lektury!