Chleb i wino

Po wielokroć w naszych modlitwach prosimy Pana Boga o udzielenie potrzebnych nam na dany czas łask i darów, o czym zresztą niedawno w niniejszym cyklu wspominaliśmy. Jak często jednak zastanawiamy się w naszej modlitwie nad tym, co my możemy ofiarować Panu Bogu? I czy jest w ogóle taka rzecz bądź wartość, której, jako Stworzyciel całego świata, może on nie posiadać?

W pierwszej części Mszy świętej skoncentrowani jesteśmy na odbiorze Słowa Bożego, a w drugiej na ofierze. Czy słowo „ofiara” jest dziś właściwie rozumiane?

Niestety nabrało ono znaczenia negatywnego. Często słyszymy, że ktoś „jest ofiarą”, bo cokolwiek robi jest to nieudane.

Skąd takie rozumienie tego słowa?

Jest to jeden z elementów programowego niszczenia wartości świata religijnego. W podobny sposób na niszczy się naszych oczach słowa: święty, prawda, miłość, osoba, mężczyzna, kobieta, człowiek.

Dlaczego tak mało się o tym niszczeniu mówi?

Bo media, które są narzędziem niszczenia, nie pozwalają o tym mówić. Dziś ideałem jest zrównanie wszystkiego do „zera”. Tak rozumiana równość jest współczesnym bożkiem połykającym tożsamość.

W jakim znaczeniu ofiara jest wartością?

Jest ona dobrowolnym ubogaceniem drugiego własnym kosztem. Kto dzieli się dobrem, które jest jego własnością, dzieli się sobą.

Ma Ksiądz na myśli dobra materialne?

W małym stopniu chodzi tu o pieniądze lub rzeczy, bo to jest nazywane dobrocią lub miłosierdziem. Z punktu widzenia Ewangelii taka pomoc jest niebezpieczna, gdyż uczy innych życia cudzym kosztem. Z błędem tym mamy często do czynienia, gdy rodzice ciągle dają dziecku to, czego się ono domaga i żyje ono ich kosztem. Dzieci zaś nie umieją dawać od siebie nawet rodzicom. Są przekonane, że to im się wszystko należy. Tak prowadzone dziecko staje się tkanką rakową… Ta tkanka żyje tylko cudzym kosztem.

Co więc jest cenną ofiarą?

Mój czas ofiarowany drugiemu. Mądrze darowany czas jest twórczy i uczy drugiego cennej umiejętności ofiarowywania. Dobrze prowadzone dziecko umie żyć dla innych, w tym i dla rodziców.

Czy Msza święta też jest ofiarą z czasu?

To pierwszy krok we wchodzeniu w tajemnicę Ofiary. Uczestniczenie w niej jest ofiarą z czasu, przeznaczoną na bliskie spotkanie z Bogiem i ludźmi, którzy znają wartość czasu. Twórczość życia to tajemnica spotkania, a jej wartość zależy od tego kogo spotykamy. Spotkanie z Bogiem jest najbardziej twórcze! Niewielu to rozumie.

Czy dlatego większości współczesnych katolików szkoda czasu na pacierze i uczestniczenie w niedzielnej Mszy świętej?

Świetne pytanie. Ono odsłania główną przeszkodę w podejściu do życia religijnego. W myśl tego podejścia na życie religijne zwyczajnie szkoda czasu!!! Tymczasem życie religijne polega na tym, że Bóg czeka na osobiste spotkanie. Jeśli ktoś nie ma na nie czasu, Bóg się z nim nie spotyka. Życie religijne w takim człowieku nie istnieje.

Czy Msza święta to czas ofiarowany Bogu?

Z punktu widzenia człowieka wierzącego, na tym polega jego wkład. Ale wkład Boga jest milion razy większy, bo ja Mu ofiarowuję godzinę, a On mnie ofiarowuje wieczność. Już ta wymiana darów jest szokująca. Czas jest darem Boga, jaki otrzymuję od Niego. Ja Bogu wieczności nie daje, bo nią nie dysponuję. Godzina w tygodniu to tylko mała cząstka czasu. Czym jest moja godzina w zestawieniu z Jego wiecznością? To ważne pytanie dla tych, którzy decydują się na uczestniczenie we Mszy świętej.

Ofiarowywanie godziny czasu, a także chleba i wina to nasze trzy dary składane na ręce Boga. Przy takim podejściu dotykamy wychowania i samowychowania?

Oczywiście. Rodzice dają dziecku godzinę, a ta godzina będzie procentowała w całym jego życiu. Tak też podchodzi do nas Bóg, prosząc abyśmy w tygodniu ofiarowali Mu godzinę – a licząc drogę do kościoła i powrót do domu – dwie godziny. On pragnie przeżyć spotkanie z nami i zamienić nasz ofiarowany czas w wieczność. Nasze „teraz”, które jest maleńkim ogniwem w łańcuchu czasu, przeżywane z Bogiem procentuje wiecznością.

Dotykamy aż trzech darów, których bogactwo jest niezwykłe, ale rzadko kto się nad nim zatrzymuje.

Uzupełnieniem naszych trzech darów ludzkich jest wieczność, która jest darem Boga. Bogactwo czasu jest odsłaniane w Biblii 847 razy, bogactwo chleba 370 razy, a bogactwo kielicha 59 razy. Odczytanie tych tekstów to zadanie na całe lata. Kogo interesuje wtajemniczenie we Mszę świętą, ten podejmuje się takiego rozważania. Można skorzystać z opracowań tych tematów, ale to rada tylko dla zainteresowanych bogactwem Świętej Ofiary. W naszych rozmowach sygnalizujemy jedynie ważne zagadnienia.

Jakie jest znaczenie pozostałych dwóch darów, jakie, oprócz czasu, składamy przy ołtarzu?

Chleb jest pokarmem potrzebnym do naszego życia i czytelnym znakiem życia. W rękach kapłana jest on symbolem wszystkich pokarmów, jakimi żyjemy na ziemi: tlenu, wody, lekarstw, i wszystkich owoców, jakie wydaje ziemia. Jest też znakiem naszej pracy, bo długa jest droga od siewu, przez wzrost, żniwa, młóckę, młyn, piekarnię, sklep, aż do naszego stołu i stołu Boga, jakim jest ołtarz. To piękny symbol, znany tylko tym, którzy chleb szanują. Ci zaś, którzy nie szanują tak wielkiego daru Boga i pracy tylu ludzi, wcześniej czy później doświadczą głodu, co często zdarza się w chorobie.

Dziś wiele chleba wędruje do kosza na śmieci, czy to ma związek z ołtarzem?

Ścisły. Brak szacunku dla chleba to niezwykle jasny dowód braku wiary w Boga, dawcę życia i pokarmu.

Czy rezygnacja z uczestniczenia we Mszy świętej też ma związek z chlebem rzucanym do kosza na śmieci?

Oczywiście. To zdecydowany krok w stronę niewiary.

Jak jest związek między wiarą, a naszym stosunkiem do chleba?

Kto codziennie prosi Boga: „Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj”, a otrzymany chleb rzuca do kosza, ten kpi z Boga. Powinien powiedzieć: „Daj mi chleba, abym miał czym wypełnić kosz na śmieci”. Bóg upomni się o każdy dar, jaki nam przekazuje, i z każdego będziemy rozliczeni. Upomni się też o niszczony chleb. Pięćdziesiąt lat temu, idąc rano ulicami Paryża, widziałem kosze pełne bagietek. Bóg mi powiedział: „Oto widzisz wiarę tych, którzy te kosze napełniają?”. Tata mój był piekarzem i jeśli spadł mu na ziemię kawałek chleba, tata podnosząc całował go, przepraszając Boga. Sam wracając z frontu w 1939 roku przymierał głodem. On wiedział co to jest chleb i co to jest głód. Szacunek dla chleba jest jednym z wykładników wiary człowieka żyjącego Ewangelią.

Mówiąc o przeistoczeniu odsłoni ksiądz jeszcze głębszą tajemnicę konsekrowanego chleba?

Tak, w kolejnych rozważaniach na temat Mszy świętej.

Na ołtarzu ofiarowujemy również kielich wina, czego on jest symbolem?     

Aby to pojąć, poznać należy symbolikę kielicha w ujęciu biblijnym. Wymowa tego znaku jest znacznie trudniejsza do przekazania niż wymowa znaku chleba. W wielkich kulturach kielich nie jest znany. W Azji wyżej ceniona jest filiżanka, a puchary używane do picia, mocniej są związane z ucztowaniem i pijaństwem, niż z religijnym kultem.

Modlitwa kapłana w czasie ofiarowania wina podobna jest do tej, jaką odmawia on składając w ofierze chleb. Dziękuje za dar, jaki mamy w winnicach…

Dokładnie tak ustawia to liturgia, idąc drogą Żydów, którzy dziękowali i dziękują za chleb i za wino. Ponieważ zasiadamy do uczty, na którą zaprosił nas Bóg, ofiarowujemy Mu to, co mamy: chleb i wino, które jest codziennym napojem mieszkańców basenu Morza Śródziemnego.

My traktujemy wino jako alkohol i łączymy je z alkoholizmem.

Tak jest i dlatego niewielu dostrzega bogactwo kielicha na ołtarzu. Inaczej na niego spoglądają ci, którzy znają wartość wina, inaczej abstynenci, a jeszcze inaczej nałogowi alkoholicy. Wielkość tego daru odsłania Jezus, kiedy konsekruje kielich wina, zamieniając je w swoją świętą Krew.

Jezus posłużył się alkoholem?

Zamienił kielich wina w swoją świętą Krew, ale o tym powiemy więcej w kolejnym naszym rozważaniu. Tu tylko przypomnę, że w Getsemani Jezus prosił Ojca, aby oddalił od Niego ten kielich, i ta prośba dotyka tajemnicy kielicha stojącego na ołtarzu.

A dlaczego kapłan do wina w kielichu, przed jego ofiarowaniem, dodaje kilka kropli wody?

Czyni tak, gdyż prosi Ojca, aby, tak jak w Chrystusie Bóstwo jest połączone z człowieczeństwem, tak i przez tę Ofiarę nasze człowieczeństwo było połączone z Bóstwem. To już zapowiedź tajemnicy, jaka dokona się na ołtarzu.

Czy zatem ofiarowanie jest bogactwem dostępnym dla każdego człowieka wierzącego; w większej mierze naszym ludzkim dziełem, niż dziełem Jezusa?

Trafne spostrzeżenie. Kluczem do odkrywania wartości ofiary są wszystkie teksty Starego Testamentu mówiące o darach składanych Bogu, od ofiar Abla i Kaina począwszy. Również wiele innych religii w centrum swego obrządku stawia ofiary składane bóstwu, które wyznawcy otaczają czcią. Religijny wymiar ofiary to jedna z form komunikacji z Bogiem. Jezus nadał ofierze zupełnie nową wartość, bo w miejsce chleba i wina złożył swe życie, dobrowolnie przyjmując śmierć ciała, przez wykrwawienie podczas biczowania i na krzyżu.

Z ks. prof. Edwardem Stańkiem

rozmawiał

ks. Piotr Prusakiewicz CSMA

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (1/2020)