Przed domem ubogiego rybaka siedziało małe dziecko, bawiąc się znalezionymi „kamyczkami” i nie wiedziało, że bawi się cennymi bursztynami… Wiara powierza nam skarby, których w pośpiechu, „nie mamy czasu” poznawać, by nimi się ubogacać. Jakże jesteśmy wtedy podobni do człowieka, który umiera z głodu przy suto zastawionym stole…
Chrześcijanin – niewypłacalny Boży dłużnik
Święty Ambroży postrzega cały Kościół jako „Bożego dłużnika”, któremu – jak mówi Ewangelia – „wiele dano” (Łk 12, 48). Dlatego tenże święty zapytuje: „Kto jest większym dłużnikiem, jeśli nie my, chrześcijanie, którzy otrzymaliśmy tak wiele? Zostało nam dane Słowo Boże i Jezus Chrystus, Syn Błogosławionej Dziewicy. On jest naszym najcenniejszym skarbem i bezcennym talentem, stokrotnym plonem, który przynosi nam wiara. Został nam dany Emmanuel, Bóg z nami. Został nam dany Jego krzyż, śmierć i zmartwychwstanie. Jakkolwiek Jezus Chrystus cierpiał dla zbawienia każdego człowieka, to jednak w sposób szczególny cierpiał za nas, za Kościół święty. Taką okazuje się prawda, że kto otrzymał więcej, ten jest i większym dłużnikiem. Biada mi, jeśli w chwili śmierci, nie będę w posiadaniu tego, co otrzymałem od Boga! Biada mi, jeśli za życia nie błagałem: «Przebacz nam nasze winy» (Mt 6, 12). Jezus tak nauczył nas modlić się, tak nieustannie błagać o przebaczenie naszych długów, gdyż wiedział, że nawet najdoskonalsi wśród ludzi, to niewypłacalni dłużnicy”.
Jesteśmy nie tylko „niewypłacalnymi dłużnikami”, ale i dziełem rąk Jego, które On ciągle kształtuje. Arcydzieło wymaga czasu i talentu. Bogu nie brakuje ani jednego, ani drugiego. Nie spieszy się. Święty Augustyn zauważa, że „artyści najpierw tworzą model i pokazują go zwykłym, przypadkowym ludziom. Jeśli ci, w swojej niekompetencji ocenią to dzieło jako doskonałe, artyści, świadomi, co w tym dziele należy jeszcze udoskonalić, nadal nad nim pracują, aż usuną wszystkie niedoskonałości. Tak powstaje zamierzone arcydzieło, które wszystkich zachwyca. A ludzi najbardziej dziwi to, jak artysta mógł wyczarować jeszcze coś piękniejszego i doskonalszego, z tego, co oni już uważali za doskonałe”. Modlitwa, życie sakramentalne, próby, cierpienia, oto narzędzia, którymi Boski artysta się posługuje… Bł. ks. Bronisław Markiewicz poucza: „Bóg jest naszym największym i najwyższym dobroczyńcą. Któż policzy dary i dobrodziejstwa, jakie otrzymaliśmy z rąk Jego?”.
Jedyna wzmianka o chórze Tronów
Zanim Bóg przystąpił do stworzenia człowieka, najpierw stworzył niezliczoną ilość Aniołów. W Liście św. Pawła do Kolosan, czytamy: „Bo w Nim (tzn. w Chrystusie) zostało wszystko stworzone: i to co w niebiosach, i to, co na ziemi, byty widzialne i niewidzialne, czy Trony, czy Panowania, czy Zwierzchności, czy Władze. Wszystko przez Niego i dla Niego zostało stworzone” (Kol 1, 16). Jest to jedyny werset w Piśmie Świętym, w którym występuje wzmianka o istnieniu chóru Tronów. Jest on tutaj wymieniony w zestawieniu z innymi klasami nadprzyrodzonych istot, takimi jak Panowania, Zwierzchności i Władze.
a) Przesadny kult Aniołów u Kolosan
Brak wprawdzie w tym wersecie wyraźnych określeń, które pomogłyby poznać, kim są ci Aniołowie i jakie pełnią zadania, ale pomaga nam w tym kontekst historyczny Listu św. Pawła do Kolosan. Głównym celem tego Listu jest pouczenie tamtejszych chrześcijan o bezzasadności wiary we wpływ „pierwiastków świata” (tłumaczonych też jako „żywioły świata”) na ich zbawienie. Apostoł prawdopodobnie nawiązuje tu do pogańskich wyobrażeń o duchowych bytach zamieszkujących sferę między ziemią a niebem i przesadnej angelologii inspirowanej przez gnozę, której niestety ulegli również chrześcijanie w Kolosach (Kol 2, 18; Ga 1, 7-8).
Istotą herezji Kolosan było przekonanie, że w każdym z anielskich chórów (czyli Tronach, Panowaniach, Zwierzchnościach, Władzach) zamieszkuje część bóstwa i dlatego należy im oddawać również cześć boską. Mówiąc obrazowo, stanowiły one w mniemaniu Kolosan jakby szczeble drabiny, które trzeba przejść, aby dojść do Chrystusa i zbawienia. Mając takie przekonanie Kolosanie zaczęli, ze względu na „pierwiastki świata”, poddawać się ascezie, umartwieniu ciała; zaczęli też dążyć do ekstatycznych wizji (Kol 2, 16nn.21nn).
Ta błędna nauka stanowiła poważne zagrożenie, ponieważ podważała wystarczalność zbawczego pośrednictwa Chrystusa. Mówiąc inaczej, znaczyło to, że ofiara Jezusa Chrystusa nie wystarcza do tego, aby dojść do zbawienia; potrzeba jeszcze innych „środków zaradczych”. Taka sytuacja oznaczała wprost detronizację Chrystusa jako jedynego Pośrednika między Bogiem a nami i jako jedynego Odkupiciela ludzkości. Wobec powyższej sytuacji św. Paweł zmuszony był zabrać głos.
Krytykując tę błędną naukę, nazywa ją „filozofią” (2, 8), czyli czysto ludzkimi spekulacjami, dociekaniami co do roli bytów pośrednich i ich wpływu na nasze zbawienie. Temu ludzkiemu sposobowi myślenia („ludzka tradycja”) przeciwstawia prawdziwą naukę o Chrystusie. Apostoł stwierdza jasno, że w Chrystusie zamieszkuje „cała pełnia Bóstwa” (2, 9), a więc nie jest prawdą, że bóstwo jest rozproszone po innych bytach.
b) Zależność Aniołów od Chrystusa
Ten problem wprowadza już wczesnochrześcijański hymn w Kol 1, 15-20, którego werset 16 jest przedmiotem naszego dociekania. Nieco dalej w Liście św. Pawła do Kolosan (2, 6-15), Apostoł narodów w celu odwrócenia adresatów od błędnego myślenia na temat roli Chrystusa w dziele zbawienia, używa języka obrazowego. Przedstawia Chrystusa jak „Głowę wszelkiej Zwierzchności i Władzy” (2, 10); podkreśla, że jest On Panem wszechświata i że wszystko jest Mu poddane (por. 1 P 3, 22).
Panowanie Chrystusa nad „pierwiastkami świata” skojarzyło się Apostołowi z ówczesnym obrazem wodza prowadzącego w tryumfie pobite wojska i niosącego zdobyte trofea. Dlatego, używając języka militarnego, pisze on, że Chrystus rozbroił Zwierzchności i Władze, wystawił je na widowisko i powiódł w tryumfie (Kol 2, 15). Św. Paweł użył tych obrazów, aby pokazać, że zwierzchnia władza Chrystusa nad wszystkimi kosmicznymi mocami jest niekwestionowana i ostateczna. W swej uniwersalnej wizji kosmicznej, w której wszystko jest poddawane pod wyłączną władzę Chrystusa, znajduje się dla nich miejsce w tryumfalnym orszaku Syna Bożego.
W ten sposób św. Paweł stara się przekonać tych spośród Kolosan, którzy pobłądzili, że nikt poza Chrystusem nie ma wpływu na ich zbawienie, bo Chrystus jest Głową Kościoła, do którego należą (1, 18; 2, 19). Krótko mówiąc, wyliczone tu cztery kategorie istot duchowych – jak zaznacza św. Paweł – są całkowicie zależne w istnieniu od Chrystusa jako swego Stwórcy. Jest to następstwo Jego prymatu kosmicznego. Przy tym relacja tych Potęg, jako stworzeń do Chrystusa, jako ich Stwórcy, została określona wielostronnie trzema okolicznikami sposobu: „w Nim, przez Niego, dla Niego”. Zależność „anielskich Potęg” od Chrystusa jest więcej niż genetyczna, zrozumiała na tle przeniesienia na Niego w Nowym Testamencie cech Boskich samego Jahwe.
Wszystkie wyżej wymienione nazwy Aniołów (Trony, Panowania, Zwierzchności, Władze) są to wyrażenia rdzennie greckie, znane zresztą w świeckiej literaturze hellenistycznej. W niej jednak nie oznaczają one nigdy istot duchowych, lecz moce bezosobowe, abstrakcje, typowe dla języka gnozy czy pism hermetyzmu. Natomiast w nowym znaczeniu, angelologicznym, występują one wszystkie w apokaliptyce późnego judaizmu, w księgach pisanych w oryginale po grecku lub tłumaczonych na język grecki.
Judaizm, przejmując te abstrakcyjne nazwy z języka greckiego, o tyle je skonkretyzował, iż – dostosowując się do monoteizmu – uznał w tych terminach nazwy duchów, które rządzą światem materii z woli transcendentnego Boga. Z kolei przy recepcji tych nazw w Nowym Testamencie, nastąpiło bardziej paradoksalne zjawisko, gdyż ta zapożyczona terminologia posłużyła z kolei Apostołom do wyrażenia nowej prawdy objawionej, zupełnie przekraczającej poziom doktrynalny źródeł judaistycznych. Mianowicie wszystkie wyliczone wyżej wypowiedzi apostolskie świadczą o suwerennym władztwie Jezusa Chrystusa nad tymi bytami duchowymi, bez względu na to, czy są to duchy dobre, czy złe.
c) Zdecydowana reakcja św. Pawła
Jak łatwo można zauważyć, błędy doktrynalne Kolosan, związane z nieprawowiernym kultem Aniołów, mimo wszystko mają także swoją dobrą stronę, bowiem zmusiły św. Pawła do zajęcia jasnego stanowiska. Podobnie zresztą jak to uczynił w przypadku sporu ze św. Piotrem w sprawie jego niezdecydowanej postawy w kwestii „udziału w posiłkach z tymi [chrześcijanami], którzy pochodzili z pogaństwa” (Ga 2, 12). Kiedy pojawili się judeochrześcijanie św. Piotr „począł się usuwać i trzymać się z dala, bojąc się tych, którzy pochodzili z obrzezania. To jego nieszczere postępowanie podjęli też inni pochodzenia żydowskiego, tak że wciągnęli w to udawanie nawet Barnabę. Gdy więc spostrzegłem – mówi św. Paweł – że nie idą słuszną drogą, zgodną z prawdą Ewangelii” (Ga 2, 12b-14a), „otwarcie mu się sprzeciwiłem, bo na to zasłużył” (2, 11).
Jasne stanowisko św. Pawła w sprawie przesadnego kultu Aniołów w Kolosach zaowocowało, jak widzimy, objawieniem prawdy wiary o suwerennym władztwie Jezusa Chrystusa nad wszelkimi bytami duchowymi „Potęg”, czyli o całkowitej ich zależności od Chrystusa, jako ich Stwórcy i Pana. Wśród czterech kategorii duchów (Trony, Panowania, Zwierzchności, Władze), które w egzegezie ogólnie nazywamy „anielskimi Potęgami”, św. Paweł wymienia najpierw „Trony”.
Posiada to niewątpliwie duże znaczenie dla Pseudo-Dionizego Areopagity, który czterysta lat później usiłuje na podstawie Pisma Świętego utworzyć „schemat hierarchii niebiańskiej”. Umieszczenie chóru Tronów w pierwszym stopniu hierarchii, w pierwszej triadzie, zaraz po Serafinach i Cherubinach jest jego zdaniem całkowicie uzasadnione. Otóż, jak sama ich nazwa wskazuje, chór Tronów, po grecku Thronoi, ma szczególny związek z Bożym Tronem, podobnie jak Serafini i Cherubini. Są kwintesencją stałości, posłuszeństwa, stabilności i wierności. Ich atrybuty to korona, berło, szaty purpurowe.
Pierwsza triada w ocenie Pseudo-Dionizego Areopagity
Pseudo-Dionizy Areopagita twierdzi, że to Hieroteusz, jego mistrz, podzielił dziewięć biblijnych imion Aniołów na trzy hierarchiczne stopnie, zawierające z kolei po trzy chóry. „Pierwszy [stopień hierarchii], jak twierdzi [Hieroteusz], zawsze stoi przy Bogu, i jest, zgodnie z tradycją, ściśle z Nim zjednoczony, bardziej niż wszystkie inne stopnie, i komunikuje się z Nim bez pomocy pośredników (zaiste, najświętsze Trony i inne chóry, o których mówi się, że mają wiele oczu i skrzydeł, a w języku hebrajskim nazywa się je Cherubinami i Serafinami – zgodnie z objawionymi przekazami Pisma, znajdują się bezpośrednio przy Bogu, nieporównywalnie bliżej Niego niż wszystkie pozostałe). Te trzy chóry, mówi nam ten słynny nauczyciel, tworzą pojedynczą i równą sobie rangą, i rzeczywiście pierwszą hierarchię, która jest bardziej od innych Boska i bardziej od innych czerpie bez żadnego pośrednictwa światło Boskiej Zwierzchności”.
„Ta pierwsza hierarchia dostępuje więc w swej godności szczególnej komunii z Bogiem, współpracuje z Nim, gdyż upodabnia się do Niego w stopniu, w jakim jest to możliwe, pięknością przyrodzonych dyspozycji, jak i swoimi sprawczymi aktami. To ona zna w stopniu najwyższym liczne boskie tajemnice i staje się uczestnikiem wiedzy i poznania Boskiej Zwierzchności, we właściwych dla niej wymiarach”.
Podsumowując pierwszą triadę, warto jeszcze przytoczyć zdanie św. Tomasza z Akwinu, który wychodząc z podobieństwa dworu ziemskiego i niebieskiego, powiada, że tak jak najwyżsi godnością dworzanie stoją najbliżej króla, są jego towarzyszami, powiernikami i przyjaciółmi, tak najwyższa hierarchia Aniołów stoi najbliżej Pana Boga. Najdoskonalsi z Aniołów – Serafini są jak gdyby Jego przyjaciółmi, Cherubini – powiernikami, Trony – towarzyszami Boga. Każdy z tych trzech chórów cechuje specjalna zaleta, która równocześnie stanowi różnicę między nimi: Serafini górują nad innymi chórami – miłością, Cherubini – wiedzą, Trony – posłuszeństwem. Krótko mówiąc, te trzy chóry anielskie pierwszej hierarchii „są zawsze i trwale przy Bogu i z Bogiem”.
***
Aniołowie święci, od zarania ludzkości Stwórca powierzył Wam zadanie, by strzec i chronić człowieka, ponieważ go stworzył ku wieczności i przyozdobił duchowym pięknem na swój „obraz i podobieństwo”. Strzeżcie naszych umysłów i serc, byśmy w blasku tego piękna przeszli ziemskie życie i dotarli do szczęśliwości wiecznej. Amen.
Ks. Henryk Skoczylas CSMA
Artykuł ukazał się w styczniowo-lutowym numerze „Któż jak Bóg” 1-2018. Zapraszamy do lektury!