Kilka dni temu mówiliśmy o sakramencie chrztu św. jako chwili rozpoczęcia drogi świętości. Dziś, w kontekście tajemnicy chrztu Jezusa w Jordanie, pochylamy się nad misterium iniquitatis – tajemnicą nieprawości, grzechu, który zabija w nas życie Boże, otrzymane na chrzcie, zakuwa w duchowe kajdany i zamyka drogę do świętości. Ale pochylimy się także nad niepojętym miłosierdziem Bożym, które rozrywa okowy grzechowego zniewolenia i przywraca mam życie Boże – łaskę uświęcającą. Tym razem uczynimy to w nieco innej konwencji.
W 1913 r., nakładem drukarni Powściągliwość i Praca w Miejscu Piastowym, ukazała się niewielka książeczka autorstwa ks. Markiewicza pt.: Bój bezkrwawy. Dramat w siedmiu odsłonach. Treść dziełka skupia się wokół tragedii germanizacji ludności polskiej pod zaborem pruskim, szczególnie zaś dzieci i młodzieży. Ale są też inne wątki: perspektywa organizacji powstania narodowego, działalność emisariuszy, rozterki ludności, postawa proboszcza… Dramat kończy tajemnicze zjawienie się Postaci nadludzkiej, która wygłasza, wobec ludu zgromadzonego przed kościołem, niezwykłe proroctwo.
Biografowie mówią, że usłyszał je sam ks. Markiewicz, w maju 1863 r., kiedy miał podjąć decyzję co do swej drogi życiowej. Miał wówczas 19 lat. To wtedy, na ulicach Przemyśla, miało dojść do spotkania z tajemniczym młodzieńcem, nazwanym później Aniołem Polski. I pod wpływem jego słów wstąpił młody Bronisław do seminarium duchownego w Przemyślu.
Tajemniczy prorok mówił:
Polacy, Bóg żąda od was nie walki, jaką staczali najlepsi przodkowie wasi na polach bitew, w chwilach stanowczych, ale bojowania cichego, pokornego i znojnego na każdy dzień, szczególnie przeciw nieprzyjaciołom waszych dusz; żąda od was walki w duchu Chrystusowym i duchu Jego świętych. On chce od was, abyście na każdym stanowisku wiedli przede wszystkim na każdy dzień bój bezkrwawy.
Te słowa są zachętą dla każdego z nas do pracy duchowej, do powstawania z grzechów i nałogów, do uczciwości i miłości wzajemnej. Jest to walka o godność ludzką, o życie Boże, które otrzymaliśmy na chrzcie świętym. I dopiero wtedy…, nie wcześniej, możemy oczekiwać świetlanej przyszłości Ojczyzny.
Wiedział o tym ks. Markiewicz, kiedy toczył ów bój bezkrwawy przez 45 lat życia kapłańskiego. Ta praca u podstaw skupiła się na formowaniu serc i charakterów najmłodszych, odsuniętych przez świat na bocznicę. Bo to w nich była przyszłość…
Dobrze wychowane dziecko – mówił – to skarb narodu. Nie będzie ono pasożytem, szkodnikiem (…), ale zdrowym obywatelem, który w chwili stosownej potrafi Polsce służyć swoją pracą i nauką, swym mieniem, swą krwią i całym sobą.
Jezu, przyjmujący od Jana chrzest, ucz nas, jak pracować nad sobą, naszymi wadami osobistymi i narodowymi, jak wychowywać młode pokolenie, aby nikt z nas nie podeptał godności dziecka Bożego, otrzymanej na chrzcie świętym.
Jezu, lecz nasze rany uzdrawiającym strumieniem Twego miłosierdzia, abyśmy – jak mówił bł. ks. Jerzy Popiełuszko – umieli zachować godność dziecka Bożego na każdy dzień.
Zakończmy to rozważanie słowami Chorału Kornela Ujejskiego:
I z archaniołem Twoim na czele
Pójdziemy wszyscy na straszny bój,
I na drgającym szatana ciele
Zatkniemy sztandar zwycięski Twój!
Zbłąkanym braciom otworzym serca,
Winę ich zmyje wolności chrzest,
Wtenczas usłyszy podły bluźnierca
Odpowiedź naszą: Bóg był i jest!
Tajemnice światła
Tajemnica 1: Chrzest Pana Jezusa
Na podstawie: Czcigodny Sługa Boży ks. Bronisław Markiewicz, Czytanki październikowe, Michalineum 2004.