Co jest dobrem, a co złem?

Refleksje kapłana

Fragment Księgi Rodzaju (Rdz 2,16-3,5) jest w pewnym sensie modelowym pokazem problemu dobra i zła.

We fragmencie powyższym odnajdujemy trzy sceny:

1) Bóg mówi, że nie wolno zrywać owoców z drzewa poznania dobra i zła, bo to prowadzi do śmierci: „A tak przykazał Pan Bóg człowiekowi: «Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać do woli, ale z drzewa poznania dobra i zła nie wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie umrzesz»” (Rdz 2,16-17).

2) Ewa mówi, że nie tylko nie wolno jeść, ale nawet dotykać: „Bóg powiedział: Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli” (Rdz 3,3).

3) Wąż odpowiada, że to nieprawda: „Rzekł wąż do niewiasty: «Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 3,4-5).

Powyższe trzy sceny będą ciągle obecne w każdej sprawie, w której będziemy dyskutować o dobru i złu.

Zło to to, co przynosi szkodę człowiekowi. Jeśli Bóg czegoś zakazuje, to dlatego, że nie jest to dobre dla człowieka. Bóg nigdy nie będzie zabraniał ludziom czegoś, co jest dobre. Co to byłby za kochający Ojciec, gdyby zabraniał dla samego zabraniania? Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij i wszystkie inne przykazania istnieją dlatego, że jak je człowiek złamie, zrobi sobie albo komuś krzywdę. Przykazania Boże są w tym względzie bardzo podobne do praw naturalnych. Jeśli wkładasz rękę do wrzątku, to się poparzysz.

Człowiek często „dorabia teologię” i mówi, że Bóg zakazał czegoś, czego nie zakazał. Ewa powiedziała, że Bóg zakazał nawet dotykać, a przecież Bóg zakazał tylko jeść. W tradycji żydowskiej tłumaczono to tym, że warto „postawić ogrodzenie” wokół przykazań, bo wtedy łatwiej będzie przykazania zachować. Jak nie dotknie, to przecież nie zje. Ale mówienie, że to Bóg tak mówi, jest już naciąganiem, żeby nie powiedzieć: kłamstwem. Dlatego najważniejszą rolą Kościoła jest to, żeby odczytywać właściwie wolę Bożą. Jeśli mówimy, że złe są antykoncepcja, seks pozamałżeński i osób tej samej płci, in vitro, eutanazja, masturbacja czy zmiana płci, to musimy mieć pewność, że jest to złe, bo szkodzi to człowiekowi (czyli taka jest wola Boża). Jeśli nie jesteśmy tego pewni, możemy powiedzieć, że co prawda Bóg nie powiedział tego wyraźnie, ale my wymagamy więcej, czyli budujemy takie „ogrodzenie” dla przykazań, żeby łatwiej je było zachować.

Szatan będzie zawsze uważał, że to, co jest złe, wcale nie jest złe. Cudzołóstwo to tylko seks. Kradzież, bo mi się należy. Ojca i matki nie trzeba czcić, jak sobie nie zasłużyli. Oszukiwać można i w sądzie, żeby wygrać sprawę, itd.

Sprawa jest szalenie ważna, ale niestety skomplikowana, ponieważ:

a) nie wszystkie szkody są widoczne od razu,
b) pewne sprawy szkodzą człowiekowi lekko, inne mocniej,
c) nie jesteśmy czasem w stanie stwierdzić na 100%, czy dany zakaz rzeczywiście pochodzi od Boga, czy tylko od Kościoła.

Oczywiście Kościół jako wspólnota ma prawo do swoich dodatkowych nakazów i zakazów, jak każda organizacja, i ma prawo wyciągać konsekwencje, bo przecież nikogo nie dziwi rzut karny czy dyskwalifikacja sportowca. Jednak dla ludzi wierzących na zawsze najbardziej palącym problemem pozostanie pytanie: czy czegoś zakazuje Kościół, czy też Bóg. Bo jeśli zakazuje Bóg, to coś będzie szkodzić nawet wtedy, gdy będzie się poza Kościołem. Tak jak wkładanie ręki do wrzątku będzie szkodziło bez względu na wiarę w Boga. A jeśli zakazuje czegoś „tylko” Kościół, to będzie jak w pandemii z noszeniem maseczek w lesie. Mandat może zaboleć, ale innej szkody nie będzie.

Dlatego tak bardzo ważna jest teologia i tak bardzo ważna jest modlitwa za Kościół, byśmy nie mówili, że coś jest dobrem, jeśli jest złem, ale byśmy też nie mówili, że czegoś zakazał Bóg, jeśli zakazaliśmy tego tylko my, mając takie a nie inne wyobrażenie dobra i zła.

ks. Wojciech Węgrzyniak

www.wegrzyniak.com

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (1/2024)