Szlakiem archanielskich objawień
W pierwszej części naszego cyklu „Szlakiem archanielskich objawień” pisałem o Brukseli – „stolicy” Unii Europejskiej. Przez to belgijskie miasto, któremu patronuje święty Michał Archanioł, przejeżdżaliśmy w drodze do Francji, na Mont Saint-Michel.
-
Produkt w promocjiSekrety serca. Refleksje o życiu i wierzePierwotna cena wynosiła: 45,00 zł.39,90 złAktualna cena wynosi: 39,90 zł. z VAT
Poprzednia najniższa cena: 0,00 zł.
-
Królowa Aniołów. Rozważania różańcowe25,00 zł z VAT
-
Post Świętego Michała Archanioła30,00 zł z VAT
-
Modlitwy Wielkiej Mocy – ks. Mateusz Szerszeń30,00 zł z VAT
Wtedy też, z pewnym pesymizmem, wspomniałem o tym, że tylko nikły procent Belgów praktykuje swoją wiarę. Nie inaczej niestety jest we Francji, która zwana była dawniej „pierwszą córą Kościoła”. Ten niegdyś żarliwie katolicki kraj miał szczególny kult do świętego Michała Archanioła. Wspomnijmy przy tej okazji dwa kluczowe wydarzenia i miejsca, które odcisnęły wielkie piętno na losach Francji.
Dziewica Orleańska
Zapewne wielu z nas zna postać świętej Joanny D’Arc (1412-1431), bohaterki Francji. Już jako trzynastoletnia dziewczyna miała ona widzenie Michała Archanioła w otoczeniu zastępów anielskich. Ten, kilkukrotnie objawiając się, zapowiadał jej udział w wyzwoleniu Francji. Było to zaskakujące proroctwo, dane w czasie toczącej się wojny stuletniej, kiedy wojska angielskie nękały Francję. Nawet nam, żyjącym w epoce emancypacji kobiet, trudno wyobrazić sobie siedemnastoletnią dziewczynę, która w krótkim czasie zyskuje posłuch u możnych i żołnierzy, po czym osobiście prowadzi ich do przełomowych zwycięstw!
Kluczowa była tu olbrzymia determinacja Dziewicy Orleańskiej, przekonanej o swojej ważnej misji, którą powierzył jej sam święty Michał Archanioł. I choć życie św. Joanny zakończyło się męczeństwem, to nikt nie wątpi, że przelana krew nie poszła na marne. Św. Joanna D’Arc uważana jest za bohaterkę, która przyczyniła się do odrodzenia narodowego Francji, jest też – drugą po Maryi – patronką tego kraju.
Objawienia w Avranches
Trzeba tu zaznaczyć, że objawienie się św. Michała Joannie D’Arc wcale nie było pierwszym jego objawieniem we Francji. Podanie z 709 roku wskazuje, że Michał Archanioł kilkukrotnie objawiał się biskupowi Aubertowi, nakazując zbudowanie kościoła. Kiedy biskup zwlekał z realizacją polecenia, Michał Archanioł pojawił się ponownie i dotknął głowy duchownego. Swoim palcem wypalił otwór w jego czaszce, ale jednocześnie zachował go przy życiu. Biskup zrozumiał, że nie może dłużej zwlekać, i wydał polecenie zbudowania kaplicy ku czci świętego Michała na miejscu przez niego wskazanym: skalistej wyspie, która (podobnie zresztą jak góra Gargano) jeszcze w czasach przedchrześcijańskich była centrum kultu pogańskich bóstw. Święty Michał najwyraźniej zaznaczyć chciał, że przyszedł wygnać z tej okolicy zło i ustanowić w niej królestwo Jedynego Boga.
Fot. Ptyx – praca własna | Wikimedia Commons | CC BY-SA 4.0
I tak zaczęła się wspaniała historia Mont Saint-Michel. Późniejsze przekazy wspominają o jeszcze kilku objawieniach Księcia Wojsk Anielskich w tej okolicy, a jedno z nich ma szczególną wymowę. Książka „Wielkość św. Michała Archanioła”, na podstawie której zrealizowaliśmy film „Broń nas w walce”, przytacza historię z XIV wieku, kiedy to „pewien biskup udał się do sanktuarium Mont Saint-Michel. Podczas modlitwy w kościele zobaczył podchodzących do ołtarza św. Michała Archanioła, aniołów stróżów królestw Hiszpanii, Francji, Anglii, Szkocji. Dzielili się niewielkimi owocami ich opieki i ochrony nad tymi państwami”.
Ksiądz Nicola Ricci pisze dalej, że „Pomimo anielskiej pomocy ludzie nie zmieniali złych przyzwyczajeń (…). Duchy niebieskie poprosiły świętego Archanioła, aby zapytał Boga, co powinni zrobić. Tak więc Najwyższy Anioł dał im odpowiedź, ogłaszając to, co stanie się w tych królestwach i z ich władcami, a mianowicie, że Bóg ześle karę za popełnione grzechy”. Jednocześnie Michał Archanioł zapowiedział, że po czasie próby chrześcijańska Europa ocaleje i przezwycięży nawałę islamu. Rzeczywiście, proroctwo to wypełniło się, a muzułmańskie armie, od stulecia nacierające na Europę z zachodu, południa i wschodu, zostały ostatecznie odparte.
Wróćmy do Mont Saint-Michel. Wyspa przeżywała swój rozkwit w okresie średniowiecza, a początkowo niewielka kaplica została rozbudowana do wspaniałego zespołu budynków sakralnych i obronnych, u podnóża których powstało miasteczko. Mont Saint-Michel było punktem odniesienia dla rycerzy, pielgrzymów i możnych, dla których postać św. Michała Archanioła była źródłem inspiracji do walki duchowej, do nawracania się i obrony wiary.
W okresie reformacji jednak duch Mont Saint-Michel zaczął gasnąć, a ponadtysiącletnie dzieje opactwa brutalnie przerwała rewolucja francuska. W 1791 roku zostało ono zamknięte, a zakonnicy wygnani. Rewolucjoniści urządzili w tym miejscu więzienie dla księży, następnie powstało tam państwowe muzeum. I formalnie tak jest do dziś: świątynia w Mont Saint-Michel jest własnością Republiki Francuskiej. Dopiero w ostatnich latach część budynków przekazano monastycznym wspólnotom jerozolimskim, jednak sam kościół na szczycie skały wciąż pełni rolę muzeum państwowego z pozwoleniem na to, by raz dziennie odprawiać tam nabożeństwo.
Mont Saint-Michel współcześnie
Widok wyspy Mont Saint-Michel zapiera dech. Okazałe obiekty z kościołem na szczycie (którego iglica sięga 170 metrów n.p.m.), widoczne są już z daleka. Im bliżej wybrzeża, tym większe widać tłumy turystów i tym więcej słychać różnych języków z całego świata. Malownicza wyspa św. Michała przyciąga jak magnes – jest to drugie po wieży Eiffla najczęściej odwiedzane miejsce we Francji. Wyspa połączona jest z lądem długą groblą, po której kursują autobusy, nieprzerwanie dowożące turystów. Tłum ludzi zmierza krętymi uliczkami do głównego kompleksu muzealnego na szczycie. Idąc mija się niewielki kościółek parafialny, w którym – na witrażach, posągach i obrazach – znajdujemy wiele artystycznych odniesień do Michała Archanioła i jego objawień.
Realizując nasz film, udało nam się ominąć sporą kolejkę ludzi czekających na bilety. Dzięki pomocy zakonnicy, która, zjawiając się jakby znikąd, podała nam wejściówki na Mszę Świętą, ominęliśmy tłum, mogąc udać się wprost do kościoła. Gdyby nie to, z pewnością nie udałoby się nam zrealizować planowanych nagrań w głównym kościele-muzeum.
Do kościoła prowadzą długie, strome, kamienne schody. Kiedy dotarliśmy ze sprzętem, w środku było już wielu ludzi. Zdążyliśmy w sam raz na przepiękne obrzędy liturgiczne i nabożeństwo przed ikoną św. Michała Archanioła. Ten widok obserwuje się z zapartym tchem. Siostry i bracia w białych habitach są niemal jak aniołowie, a ich niebiański śpiew kieruje myśli ku Patronowi tego miejsca. Oniemieli widzowie wyciągają smartfony i tablety, aby uwiecznić te przepiękne momenty. Nie mam wątpliwości, że wielu z turystów staje się tu wyznawcami. Atmosfera jest niemal gęsta od modlitwy.
Po godzinnym nabożeństwie pozostaje w nas przeczucie, że znaleźliśmy się w jednym z duchowych centrów Francji. Modlitwa, która rozbrzmiewa w murach Mont Saint-Michel, jest jak wołanie do Boga, jak pokorna prośba o zesłanie Anioła, który ożywiłby ducha tego kraju i Europy. Wyjeżdżając z Mont Saint-Michel nie mamy wątpliwości, że wiara we Francji ostała się jeszcze właśnie dzięki Michałowi Archaniołowi. I w tej sprawie nie powiedział on zapewne ostatniego słowa, wszak we wspomnianym przez ks. Ricciego objawieniu zapowiedział także duchową odnowę tego kraju.
Marek Woś
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (5/2019)