Bartolomé Esteban Murillo: „Drabina Jakuba”

Czy aniołowie potrzebują drabiny?

Chciałbym zadać pytanie o sens opowieści biblijnej o drabinie, po której wstępowali i zstępowali aniołowie. W książce Zachariasza Sitchina, który zresztą wszystko interpretuje pod kątem paleoastronautyki, znalazłem wyjaśnienie, że Jakub widział po prostu pojazd kosmiczny, a po drabinie wchodzili do niego i wychodzili kosmici. Oczywiście nie wierzę w takie wytłumaczenie, ale przyznaję, że nie mam pojęcia, po co aniołom mogła być potrzebna drabina? Przecież aniołowie nie potrzebują drabiny, aby być pośrednikami między nami a niebem…

Czytelnik

Przede wszystkim należy zaznaczyć, że mówimy nie o rzeczywistym wydarzeniu, ale o wizji, którą miał Jakub, a w wizjach Bóg niejednokrotnie posługuje się pewną symboliką. W Rdz 28, 10-22 jest napisane, że Jakub położył się do snu i właśnie we śnie zobaczył ustawioną na ziemi drabinę sięgającą nieba, po której wstępowali i zstępowali aniołowie, na szczycie zaś stał sam Bóg. Po przebudzeniu Jakub doszedł do wniosku, że w tym miejscu jest dom Boży i brama do nieba, a następnie nazwał to miejsce Bet-El i zbudował tam ołtarz.

Relacja ta jest na pierwszy rzut oka jednorodnym opisem teofanii, niektórzy jednak wyróżniają w niej dwie części: wersety 13-15 to opis objawienia się Boga i dania Jakubowi obietnicy, zaś 11-12 to opis wizji angelologicznej.

W wersecie 12 mówi się o aniołach Elohim, natomiast w wersetach 13-15 użyto boskiego imienia JHWH, co może wskazywać na pochodzenie tych fragmentów z różnych tradycji.

Drabina Jakuba

Kluczowym obrazem i przyczyną dla której Jakuba zdjął strach, jest widok sullam oraz wstępujących i zstępujących po nim aniołów. Na temat rzeczownika sullam, tłumaczonego zazwyczaj jako „drabina”, istnieje duża liczba opracowań, choć w hebrajskim tekście Biblii słowo to pojawia się tylko raz. Najczęściej wywodzi się ten rzeczownik od czasownika salal – „unosić”, „podnosić”. Badacze łączą go z akkadyjskim simmiltu i sugerują, że termin ten powstał w hebrajszczyźnie pod wpływem widoku mezopotamskiego zikkuratu, czyli świątyni łączącej rzekomo ziemię z niebem. To, co Jakub ujrzał we śnie nie było bowiem drabiną ze szczeblami, jak to w języku polskim zwykło się rozumieć i co sugeruje wiele obrazów, ale raczej rampą przypominającą schody. Taka rampa była zaś typowa dla wieży świątyni babilońskiej.

Jakub po przebudzeniu zorientował się, że trafił do miejsca świętego. Widok aniołów poruszających się w górę i w dół nasunął mu skojarzenie z miejscem, w którym znajduje się „brama niebios” (szaar haszszamaim). Sformułowanie to (tak jak słowo sullam) występuje w Biblii Hebrajskiej jedynie w tym miejscu. Miejsce będące połączeniem między kosmicznymi sferami według wierzeń semickich wyznaczało środek świata. Jakub był przekonany, że znalazł się w tym właśnie miejscu, skoro we śnie oglądał wejście do nieba i wyjście z nieba. Jako centrum kosmosu Betel jest miejscem świętym i jednocześnie strasznym, gdzie niebo łączy się z ziemią.

Bartolomé Esteban Murillo: „Drabina Jakuba”
Bartolomé Esteban Murillo: „Drabina Jakuba”

Widok aniołów schodzących i wchodzących po sullam można również uznać za znak, że w tym miejscu niebo styka się nie tylko z ziemią, ale także ze światem podziemnym, na co wskazywałby użyty czasownik jarad (schodzić, sprowadzać w dół, tonąć). Czasami występuje on bowiem w opisach dotyczących świata podziemnego (zob. np. Lb 16, 30.33; Ps 30, 4; 55, 16). Czasownik jarad został też w Iz 5, 14; Ez 31, 17; 32, 21. 27 użyty w sensie „umierać”. Na tej podstawie niektórzy uważają, że aniołowie Boży schodzący po sullam nie zstępowali z nieba na ziemię, lecz właśnie do świata podziemnego. Miejsce angelofanii jest straszne, ale nie tyle z uwagi na samą wizję, ile raczej ze względu na wyznaczoną świętą przestrzeń zetknięcia się sfer kosmicznych. W wersecie 17 czytamy: O, jakimż lękiem napawa mnie to miejsce. Nic tu innego, tylko dom Boży i brama do nieba. Logika podpowiada, że pojęcia „dom Boży” i „brama do nieba” nie są tożsame. Należy wnioskować, że brama, z której wychodzą aniołowie, stanowi niebiańskie zakończenie sullam, a dom Boży jest celem, ku któremu podążają aniołowie. Niektórzy widzą w słowie „dom Boży” (bet-Elohim) synonim świata podziemnego (jako „dom zmarłych”), co tłumaczyłoby lęk Jakuba.

Pozostawmy jednak dociekania egzegetów nad pierwotnym sensem tego mitycznego obrazu i zastanówmy się nad symboliką drabiny w aspekcie bardziej egzystencjalnym.

Aniołowie idący od nas ku górze, obrazują potężną, pociągającą nas ku Bogu życzliwość, jaka płynie z tego niepojętego dla nas świata. Życzliwość tę Pismo Święte przedstawia w obrazie aniołów, którzy zanoszą do Boga nasze modlitwy i ofiary (Tb 12,12; Ap 5,8; 8,3 n). W śnie Jakuba widzimy również aniołów, którzy zstępują do nas od Boga, aby być towarzyszami, przewodnikami i obrońcami naszej trudnej i pełnej niebezpieczeństw drogi. Jak wiadomo, drabina stanowi ważny element w wielu przypadkach udzielania pomocy. Po niej bowiem wchodzą i schodzą ratujący oraz ci, którzy są ratowani.

Pomost nad przepaścią

Wizja Jakuba była dla niego poświadczeniem, że Bóg nad nim czuwa. Owa drabina została postawiona mu na ratunek, stała się przerzuconą kładką, po której wstępują i zstępują wysłańcy Boży – a nad wszystkim czuwa sam Bóg, który ponawia obietnicę ratowania.

W naszym kierunku Bóg również rozciągnął szczególną drabinę. Na ratunek człowieka przychodzi Jezus Chrystus. Grzech odłącza człowieka od Boga, ale przez Jezusa na nowo odnajdujemy kontakt z naszym Stwórcą. Tajemnicza drabina ze snu Jakuba przedstawiała więc Jezusa, jedynego Pośrednika łączności pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Jezus Chrystus w rozmowie z Natanaelem powiedział: Ujrzycie niebo otwarte i aniołów Bożych wstępujących i zstępujących na Syna Człowieczego (J 1, 51). Przez odstępstwo człowiek uczynił siebie obcym Bogu, a ziemia została odcięta od nieba. Ponad przepaścią, która rozpościerała się pomiędzy, nie mogło być łączności. Lecz poprzez Chrystusa ziemia jest ponownie połączona z niebem. Chrystus stanowi pomost nad przepaścią, którą uczynił grzech, aby usługujący aniołowie mogli utrzymywać z człowiekiem łączność. Chrystus łączy upadłego człowieka w jego słabości i bezradności ze Źródłem nieskończonej mocy.

W średniowieczu drabina ze snu Jakuba stała się alegorią ćwiczeń duchowych pozwalających człowiekowi wznieść się ku Bogu. Należy wspomnieć o św. Janie Klimaku (VI/VII w.), nazwanym tak od swego dzieła „Klimax tou paradeisou” (po grecku – „Drabina raju”), w którym podjęty został motyw drabiny cnót. Według interpretacji XII-wiecznych teologów – Honoriusza z Autu i Herrady z Landsbergu, szczeble drabiny ze snu Jakuba miały symbolizować poszczególne cnoty, aniołowie wspinający się po drabinie – życie aktywne, a schodzący w dół – życie kontemplacyjne. Są to już jednak interpretacje dość odległe od pierwotnego sensu biblijnego.

Roman Zając

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (2/2010)