Jak wyglądał świat przed objawieniami w Fatimie? Dlaczego Matka Boża objawiła się akurat w Europie, w samym środku zawieruchy wojennej?
Portugalia, choć to jeden z najstarszych krajów europejskich z przebogatą kulturą i historią, w wiek XX weszła jako nędzarka. Niegdyś zamożna, z ogromnymi wpływami kolonialnymi, teraz dogorywała w kryzysie gospodarczym i politycznym.
W przeciągu stu lat seria nieszczęść cofnęła kraj w rozwoju: najpierw okupacja ze strony wojsk napoleońskich (1807-1811), potem utrata najbardziej dochodowej brazylijskiej kolonii zatrzymująca zyski z handlu (1822), wojna domowa w latach 1828-34, osłabienie monarchii, walka o władzę różnych ugrupowań, wreszcie obalenie monarchii i wprowadzenie republiki (konstytucja z 1911) coraz bardziej osłabiały kraj. Zaciągnięte długi rosły, kryzys się pogłębiał. Zamożniejsi i wykształceni obywatele masowo emigrowali do Brazylii. W 1916 r. Portugalia przystąpiła do I wojny światowej. Młodzi szli na front, w domu zostawali starcy, kobiety i dzieci. Głód i bieda stały się nieodłącznymi towarzyszami zapomnianego narodu.
Na scenie politycznej nikt już nie liczył się z Portugalią, której znakiem rozpoznawczym były wynędzniałe wsie i opuszczone miasta. Kraj ten nie miał żadnych szans w coraz bardziej zaciekłej rywalizacji między mocarstwami europejskimi.
Maryja wybrała „to, co głupie w oczach świata, to, co niemocne i nie szlachetnie urodzone” (por. 1 Kor 1, 26-27): niepiśmienne zabiedzone dzieci z lichej wioski ze zrujnowanego kraju.
Wojna
I wojna światowa to prawdziwy maraton przemocy i śmierci. Ponad 30 państw owładniętych żądzą mordu, walczących na wszystkich możliwych frontach, gdzie dziennie ginie średnio 5-10 tysięcy żołnierzy, nie licząc ludności cywilnej. Przemysł zbrojeniowy rozwija się błyskawicznie, największe fundusze przeznacza się na produkcję lub udoskonalenie broni do masowego zabijania: trujących gazów chemicznych, karabinów maszynowych, samolotów myśliwskich i bombowych, łodzi podwodnych, czołgów. Ogromne są zniszczenia gospodarcze i materialne oraz nędza i głód ludności cywilnej, za którą już nikt się nie ujmuje. Łącznie ofiarami wojny stało się około 37 mln ludzi, do zabitych dodajmy jeszcze ciężko rannych i okaleczonych, zmarłych w wyniku szalejącej epidemii hiszpanki, osierocone dzieci, rozbite rodziny. Oto obraz wojny totalnej, która wstrząsnęła światem na niespotykaną dotąd skalę.
Gdy wszystko wydaje się stracone, gdy świat chwieje się w posadach, gdy nie ma już ani skrawka bezpiecznego miejsca na ziemi, gdy okrucieństwo, krew i śmierć osiągnęły apogeum, odbierając ludziom wszelką nadzieję, Maryja przychodzi ze swoim pocieszeniem, z orędziem pokoju.
Meksyk
Rok 1910, Meksyk. Katolicki kraj z masońskim prezydentem Porfirio Diazem na czele, na tyle rozsądnym jednak, by nie godzić w religijną tożsamość rodaków.
Problemy gospodarcze, rozwarstwienie społeczeństwa, niesprawiedliwość społeczna, niezadowolenie chłopów podburzane skutecznie przez zwolenników radykalnych rozwiązań, wywodzących się głównie z kręgów masońskich, skutkują wybuchem rewolucji. Prezydent Diaz emigruje, a kraj pogrąża się w chaosie, ponieważ przywódcy rewolucji walczą o władzę. Mają jednak wspólny cel: zniszczyć Kościół katolicki w Meksyku. Księża są torturowani lub mordowani, świątynie i sprzęty liturgiczne profanowane, jezuici i kapłani innych narodowości wypędzani z kraju. Kościoły mogą być otwarte tylko w wyznaczonych godzinach, nie wolno odprawiać Mszy Świętych za zmarłych, chrzcić i spowiadać. Szkoły katolickie, które nie przyjmą nowych rewolucyjnych podręczników, zostają zamknięte.
Konstytucja z lutego 1917 r. sankcjonuje terror antykatolicki: od tej pory Kościół staje się instytucją zdelegalizowaną, niemającą osobowości prawnej i bez prawa do posiadania własności, tj. świątyń, seminariów, klasztorów itp. Wszystkie budynki przeszły na własność państwa: otwarcie kościoła zależało od decyzji urzędnika, msze święte oraz spotkania wiernych były ściśle kontrolowane.
Księży nazywa się „ministrami kultu”, kapłaństwo to zwykły zawód wykonywany w określonych godzinach. Duchownym odbiera się prawa wyborcze, zabrania się uczestniczyć w zgromadzeniach publicznych i prywatnych oraz ewangelizować („uprawiać propagandę religijną”).
Meksykanie są przestraszeni, nie wiedzą, co myśleć. Nie rozumieją dlaczego władzy państwowej przeszkadza Kościół, w którym od wieków znajdują pocieszenie i miłosierdzie. Pokojowymi metodami próbują bronić tego, co tak kochają. Bez skutku. Wydaje się, że masoni dążą do całkowitego usunięcia Kościoła z życia społecznego.
Maryja przychodzi w tym samym roku, w którym uchwalono nową, meksykańską, antykatolicką konstytucję. Przychodzi, by wzmocnić swoje dzieci i przygotować na ciężkie czasy, które nadejdą wraz z prezydenturą generała Callesa, nazywającego siebie „osobistym wrogiem Boga”.
Pierwsze ludobójstwo XX w.
Armenia. Najstarszy chrześcijański kraj na świecie: już w 301 r. chrześcijaństwo uznano tam jako religię państwową. Kraj, który stoczył pierwszą bitwę w obronie chrześcijaństwa w 451 r. Przez stulecia prześladowani, nieustannie atakowani przez sąsiednie ludy pogańskie, Ormianie zdołali zachować wiarę.
Nie utracili jej nawet w 1639 r., gdy po rozbiorze Armenii przyszło im żyć w muzułmańskim Imperium Osmańskim. Uporczywie nękani różnymi formami dyskryminacji, podobnie jak Grecy, Bułgarzy i inne ludy podbite, byli solą w oku władz tureckich, ponieważ raz po raz podejmowali próby zrzucenia jarzma tureckiego. Pogromy ludności były raczej formą zastraszania niepokornych i karą za dążenia niepodległościowe niż prześladowaniem na tle religijnym.
W 1915 r. rząd młodoturecki podjął decyzję o świadomej, celowej i zaplanowanej eksterminacji Ormian. Zaczęto od masowych wysiedleń i deportacji do Syrii i Mezopotamii. Ludzi pędzono w kilkusetkilometrowych całodziennych marszach, nie oszczędzano starców, kobiet i dzieci. Bez wody i jedzenia, bez zmiany ubrania i odpoczynku. Kto się buntował, ginął od kuli lub bagnetu. Kto ustawał z wyczerpania lub choroby, najczęściej umierał od palącego słońca lub rozszarpywany przez dzikie zwierzęta. Szacuje się, że w wyniku tego procederu zginęło około 1,5 mln osób. Z 2,1 mln Ormian w 1912 r., dziesięć lat później zostało jedynie 150 tysięcy.
Przyjście Maryi budzi nadzieję, że nie wszystko jest stracone w świecie owładniętym przemocą.
Agata Pawłowska
Artykuł ukazał się w marcowo-kwietniowym numerze „Któż jak Bóg” 3-2017. Zapraszamy do lektury!
Czytaj także
5 marca 2021
Czystość zamiarów | ks. Grzegorz Sprysak
Komentarz ks. Grzegorza Sprysaka CSMA na II Niedzielę Wielkiego Postu.
29 czerwca 2019
Wtajemniczenie w Pismo Święte (1)
Ks. prof. Edward Staniek, w nowym cyklu, zabiera nas w przygodę biblistyczną, zdradzając co musimy wiedzieć…
17 maja 2019
Dlaczego potrzebna jest nam Tradycja?
Protestanci zarzucają katolikom, że nie opierają się tylko na Piśmie Świętym, ale również na tradycji, co…
25 marca 2020
Pozorna nieobecność aniołów
Co można wiedzieć o aniołach? Wydaje się, że niewiele. Takie przekonanie jest dzisiaj powszechne, przede…