Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”. Pytali Go: „Gdzie, Panie?” On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy”.
Chcąc pokazać pewną prawidłowość dziejową Jezus wspomina dawne czasy, o których pisano w księgach Starego Testamentu. Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie, że chodzi tutaj o zupełnie zwyczajne czasy, w jakich żyli Noe i Lot. Słowa Jezusa można zrozumieć jako opis dawnej stabilizacji. Przecież tylko „jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły”. Nic jednak bardziej mylnego. To nie były dobre czasy!
Przypomnijmy sobie, że współziomkowie Noego byli pokoleniem, które od stworzenia świata pogrążyło się w grzechach do tego stopnia, że Bóg nie znalazł innej drogi wyjścia niż zesłanie wielkiego potopu. Miał on moralnie uratować ludzkość, która nieuchronnie zmierzała ku całkowitej zagładzie. Gdyby nie wielka woda ludzkość zniszczyłaby samą siebie. Bóg w jawnym znaku dał szansę tym, którzy mieli stworzyć nową ludzkość po potopie. Niestety degeneracja ludzi była tak wielka, że nie chcieli nawet słyszeć o karze za grzechy, a samego Noego uznali za szaleńca.
Podobnie było w Sodomie i Gomorze. Historia nie znała miast bardziej uwikłanych w nieprawość i zezwierzęcenie. W tym przypadku Abraham „targował się” z Bogiem o ich los, żeby nikt sprawiedliwy nie musiał cierpieć ze względu na grzechy innych. Czas Sodomy i Gomory to obraz zaślepienia grzechem. Uporczywego trwania w duchowej schizofrenii.
Jezus porównuje oba wydarzenia do czasów, które dopiero nadejdą. Na końcu czasów dojdzie do kolejnego upadku moralnego, ale nikt z niesprawiedliwych prawdopodobnie tego nie zauważy. Będą sobie wmawiać, że tak przecież musi być i że taka jest kolej rzeczy. Normalność będzie oznaczała niemożność dostrzegania zła. Dojdzie do tego, że zostanie ono nazwane dobrem i koniecznością.
Kiedy to wszystko nastąpi? Myślę, że dla wielu czas ten jest (lub będzie) całkowicie jasny. Sprawiedliwi bowiem zaczną budować arkę i „targować się” z Bogiem o los ludzkości.
ks. Mateusz Szerszeń CSMA