Dobra Nowina kataklizmu

„Gdy niektórzy mówili o świątyni, że jest przyozdobiona pięknymi kamieniami i darami, powiedział: Przyjdzie czas, kiedy z tego, na co patrzycie, nie zostanie kamień na kamieniu, który by nie był zwalony. Zapytali Go: Nauczycielu, kiedy to nastąpi? I jaki będzie znak, gdy się to dziać zacznie? Jezus odpowiedział: Strzeżcie się, żeby was nie zwiedziono. Wielu bowiem przyjdzie pod moim imieniem i będą mówić: Ja jestem oraz: Nadszedł czas. Nie chodźcie za nimi. I nie trwóżcie się, gdy posłyszycie o wojnach i przewrotach. To najpierw musi się stać, ale nie zaraz nastąpi koniec. (…)” (Łk 21, 5-19). 

W dalszej części tej Ewangelii Jezus zapowiadał swoim uczniom kolejne kataklizmy. Tylko co w tych zapowiedziach jest Dobrą Nowiną? Zburzenie Świątyni? Dla nas to zła nowina. Wojny? Dla nas to zła nowina. Wiele razy zła nowina. A przecież Jezus wypełniony jest jedynie Dobrą Nowiną… To gdzie ona w takim razie jest w Jego słowach?

Trzęsienia ziemi, głód, zarazy… Jezus przypomina, że są one wpisane w dzieje ziemi. Nie uwalnia więc od nich świata, a jedynie przygotowuje do tych kataklizmów swoich uczniów. I to jest właśnie ta Dobra Nowina. Kataklizmy nie są bowiem groźne dla tych, którzy są przygotowani na ich przeżycie. Dla nich szansa na to przygotowanie jest Dobrą Nowiną.

Gdyby jutro było u nas trzęsienie ziemi, nikt, kto słucha Jezusa, nie może powiedzieć, że był na nie nieprzygotowany. Podobnie jest z wojnami. One są nieuniknione. Pokój na całej ziemi to iluzja! Wojny są zawsze dziełem ludzi złych, a tych na ziemi nie brakuje. Bóg szanując wolność człowieka, przyjmuje ryzyko wojny. Uczniów zaś do nich przygotowuje.

Obok żywiołów przyrody i mechanizmów polityki, ujawniających swoją moc w wojnach i rewolucjach, Jezus jako realista odsłania w dalszej części tej Ewangelii groźby prześladowań jeszcze w dwóch wymiarach.

Jednym z nich jest rzeczywistość niesprawiedliwych sądów. Uczeń Jezusa może stanąć na miejscu przesłuchań jako oskarżony w sądzie. Taka sytuacja nie jest z pewnością okazją do przeżywania szczęścia, Jezus sygnalizuje jednak, że miejsce przesłuchań w niesprawiedliwych sądach jest dobrym miejscem na złożenie świadectwa wiary i miłości. Można wówczas głosić Dobrą Nowinę i otwarcie wybrać Dobrą Nowinę.

Tak właśnie trzeba spojrzeć na Katyń. Każdy oficer, który pozostał wiernym przysiędze złożonej w polskim wojsku, otrzymał strzał w głowę. Każdy z nich indywidualnie świadczył i wybierał Dobrą Nowinę. Ci oficerowie byli przygotowani przez Jezusa na złożenie świadectwa, a przysięga wojskowa była przysięgą wierności Ojczyźnie, złożoną przed Bogiem. W spotkaniu z Jezusem, spojrzenie na Katyń to wielka Dobra Nowina, której blask poznają oprawcy i wszyscy ludzie na Sądzie Ostatecznym.

I jeszcze jedno – według Zbawiciela Dobra Nowina objawia się w układach rodzinnych. Jezus przygotowuje nas do prześladowania ze strony rodziców, braci, krewnych i przyjaciół. To prześladowanie może sięgać nawet śmierci. Kto żyje Dobrą Nowiną – a więc sprawiedliwością, dobrocią, miłością i prawdą – może być niewygodny dla najbliższych, którzy są sługami złej nowiny, żyją w niesprawiedliwości, złości, nienawiści i kłamstwie. Oni nie przebierają w środkach i z tej nienawiści mogą chcieć zniszczyć – ojca, matkę, brata, siostrę, kuzyna. Przyjaciel może okazać się zdrajcą. Jezus chce, abyśmy o tym wiedzieli i byli na to przygotowani. Oto Dobra Nowina w konfrontacji ze złą nowiną. Czy może być lepsze przygotowanie do realizmu życia jak to?

Ileż my zawdzięczamy Jezusowi… Wystarczy jego słowa wziąć na serio i nic nas nie zdziwi. Syn Boga nie przyszedł, aby zamienić ziemię w raj. Raj na ziemi – powtarzam – to iluzja, wielkie kłamstwo! Jezus ukazał nam, że życie doczesne jest torem przeszkód. Nazwał te przeszkody po imieniu i oczekuje, że je zwycięsko pokonamy. Może się to dokonać tylko razem we współpracy z Nim…

ks. Edward Staniek

Opracowanie na podstawie kazania ks. Edwarda Stańka wygłoszonego w kościele pw. Niepokalanego Serca Maryi przy ul. Smoleńsk 6 w Krakowie w dniu 14.11.2010.

fot. Couleur / Pixabay.com