Dobre wino

„Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania, gdyż łata obrywa ubranie i gorsze robi się przedarcie. Nie wlewa się też młodego wina do starych bukłaków. W przeciwnym razie bukłaki pękają, wino wycieka, a bukłaki się psują. Raczej młode wino wlewa się do nowych bukłaków, a tak jedno i drugie się zachowuje” (Mt 9 15-17).

 

Pan Jezus w powyższej wypowiedzi chce przestrzec uczniów Jana Chrzciciela przed błędem pomieszania dwóch koncepcji życia religijnego. W tym celu posługuje się prostymi porównaniami. Pierwsze zaczerpnął z krawiectwa. Okazuje się, że Jezus musiał coś łatać albo przynajmniej obserwował, jak to robiła Jego Matka. Znał bowiem tę podstawową zasadę, że do starego ubrania nie wolno przyszywać nowej łaty, gdyż niszczy się wówczas zarówno ten nowy kawałek, jak i stare ubranie. Porównanie jest wymowne. Jezusowi chodzi o to, aby do końca uszanować to, co jest stare. Jeżeli wasza koncepcja duchowości jest stara, to musicie ją doskonalić przy pomocy starych środków. Nie próbujcie nas naśladować, bo to, coście do tego czasu wybudowali, teraz sami zburzycie.

Drugie porównanie wzięte jest ze spiżarni. Jezus mówi o starych bukłakach i starym winie oraz o nowych bukłakach i nowym winie. W tym kontekście również przestrzega przed błędem wlewania nowego wina w stare naczynia. Taki błąd niszczy bowiem zarówno stare naczynia, jak i nowe wino.

 

Zaakceptować odmienność

W naszych czasach są dwie drogi doskonałości. Jedna to droga ascezy, której patronem jest Jan Chrzciciel. W życiu zakonnym ma ona wielu zwolenników. Oczywiście jest to droga wiodąca do świętości. Jan Chrzciciel jest wielkim świętym. Ale jest również droga druga – wskazana przez Jezusa – droga ciągłego dawania świadectwa w zwykłym, „szarym” życiu.

Droga pierwsza wydaje się trudniejsza i dlatego uczniowie Jana zazdrościli uczniom Jezusa, że ci mogą jeść, a oni nie mogą. W rzeczywistości droga ascezy nie jest drogą trudną. O surowości ascezy decyduje bowiem sam asceta. On sam sobie określa rodzaj, czas, wielkość umartwienia, sam „reguluje” swoją ascezę. Na drodze dawania świadectwa natomiast wszystko zależy od sytuacji, w jakiej się uczeń znajduje. Musi być gotów na najróżniejsze niespodzianki, niewiele potrafi „wyregulować”. Z tego względu droga świadectwa jest znacznie trudniejsza.

 

Odpowiednie naczynia

W spotkaniu uczniów Jana Chrzciciela z uczniami Chrystusa są możliwe do popełnienia trzy błędy.

W pierwszym, „starzy”, to znaczy zwolennicy podejścia ascetycznego, mają pretensje pod adresem młodych, że ci nie uprawiają ascezy i ciągle wypominają im, że za czasów ich młodości asceza była znacznie surowsza, a życie młodych jest dziś o wiele łatwiejsze. Jest to właśnie pragnienie zachowania starego wina i starych naczyń. Tymczasem młodzi mają prawo do młodego wina i nowych naczyń.

Drugi błąd popełniają młodzi, którzy nie rozumieją starych i za wszelką cenę chcą swoje nowe wino wlewać do starych bukłaków. Tym samym burzą cały świat, który tamci budowali przez dziesiątki lat. Tego czynić nie wolno! Chrystus wyraźnie przed tym przestrzega. Nie wolno!

I wreszcie wśród młodych pojawia się błąd rezygnacji z naczyń w ogóle, ponieważ naczynia, czyli różne formy ascezy, ich zwyczajnie denerwują. Powiadają zatem: „U nas jest tylko samo wino”. Samego wina nie można ani podać, ani przechowywać, gdyż będzie się rozlewało po podłodze. Ono musi mieć naczynia. W doskonałości chrześcijańskiej chodzi o to, aby i naczynie było nowe i wino nowe.

Chrystus uczy drogi ascezy i drogi świadectwa. Formy realizacji tych dróg są różne, a jednak obydwie one prowadzą do świętości. Nie wolno jednak tych form mieszać. To są dwa różne powołania i trzeba je uszanować. Bóg prowadzi jednych drogą ascezy, a drugich drogą świadectwa.

 

Ks. Edward Staniek

 

Opracowanie: redakcja na podstawie: ks. Edward Staniek, „Ewangeliczne uczty”, Wydział Duszpasterstwa Kurii Metropolitalnej, Kraków 1985

 

 

Artykuł ukazał się w styczniowo-lutowym numerze „Któż jak Bóg” 1-2018. Zapraszamy do lektury!