W świadomości społecznej wciąż pokutuje mit Podkarpacia jako regionu nieco zapóźnionego – cywilizacyjnie, ekonomicznie, infrastrukturalnie. Z drugiej jednak strony, Podkarpacie poszczycić się może osiągnięciami, których zazdroszczą, i z których czerpią, inne narody. Osiągnięciami duchowymi. A jednym z „rozsadników” tego rozwoju pozostaje perła w przebogatej koronie podkarpackich sanktuariów – Miejsce Piastowe. Jak udało się tego dokonać? Oddajmy głos gospodarzom niezwykłego miejsca…
Według Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego Podkarpacie w statystykach religijności i przyjmowania sakramentów przegrywa tylko z diecezją tarnowską. Czy rzeczywiście wśród mieszkańców tego rejonu Polski wiara wciąż jest tak silna i żywa?
Ks. Jan Seremak CSMA: Co i rusz przekonuję się o prawdziwości tego dobrego stereotypu, choć oczywiście mieszkańcy Podkarpacia również borykają się z problemami ducha i bywają bezsilni wobec zła, które zagraża ich osobistej, rodzinnej i społecznej tożsamości. Pozytywnym świadectwem ich postawy chrześcijańskiej jest zaś wysiłek podejmowany na rzecz wolności ducha. Taka postawa wynika z wiary w Pana Boga.
Co więc sprawia, że udaje się tę wiarę pielęgnować, podtrzymywać?
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Ludzie na Podkarpaciu zachowali coś, co nazwałbym „duchowym zmysłem”. To znaczy – pamiętają, że w życiu nie chodzi tylko o chwilę obecną, o gromadzenie dóbr materialnych. Paradoksalnie, może właśnie dlatego, że często są oni biedniejsi, niż mieszkańcy innych regionów Polski. Wartości duchowe wciąż przekazywane są tu kolejnym pokoleniom, zachowane jest coś, co socjologowie nazywają łącznością pokoleniową.
Ks. Jan Seremak CSMA: Z perspektywy 9 lat pobytu w Miejscu Piastowym stwierdzam, że duże znaczenie dla podtrzymywania religijności ma zaangażowanie świeckich w życie Kościoła. Wspólnota Kościoła nie jest im obojętna. Oazy Rodzin, grupy modlitewne i młodzieżowe, wzrastające wspólnoty kultu św. Michała Archanioła, Stowarzyszenie „Powściągliwość i Praca” – mam ogromny podziw dla ludzi zaangażowanych w te inicjatywy, dla ich odpowiedzialności, ofiarności, bezinteresowności. Ci ludzie, jeżeli tylko mają możliwość, po prostu chcą czynić jak najwięcej dobra. Jestem przekonany, że pielęgnowanie ich zaangażowania i jego odpowiednie ukierunkowanie to ogromne wyzwanie dla tutejszego Kościoła lokalnego.
Pielgrzymom, którzy przyjeżdżają do Miejsca Piastowego, powtarzam zaś często, że znajdują się na terenie niejako „obwarowanym” przez święte miejsca. W samym Miejscu Piastowym mają bł. ks. Bronisława Markiewicza, niedawno Watykan ogłosił też heroiczność cnót m. Anny Kaworek – współzałożycielki Zgromadzenia Sióstr Michalitek. Pielgrzymi jadą tu często przez Korczynę, gdzie urodził się św. Józef Sebastian Pelczar. Niedaleko jest Dukla, skąd pochodzi św. Jan. Około 30 kilometrów stąd, w Strachocinie, mamy Sanktuarium św. Andrzeja Boboli. Podkarpacie to niezwykłe zagęszczenie sanktuariów!
Jaką rolę odgrywa wśród nich Sanktuarium w Miejscu Piastowym?
Ks. Jan Seremak CSMA: Nieraz słyszałem z ust odwiedzających je biskupów opinie, że miejsteckie wzgórze promienieje swoją duchowością na całe Podkarpacie. Ks. Władysław Zązel nazwał je nawet „Górą Przemienienia”, mając na myśli wpływ Miejsca Piastowego na osoby uzależnione. Ks. abp Józef Michalik, kilka tygodni temu, podczas Mszy św. dla młodzieży z naszej szkoły, również podzielił się osobistą radością wypływającą z żywotności duchowej tego miejsca.
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Na tutejszego „Sylwestra bez toastu” przyjeżdża pewna rodzina aż spod Warszawy. Jak sami stwierdzili – przyjeżdżają, aby „nawdychać się” wiary ludzi z Podkarpacia, zyskać duchową energię do działania na kolejny rok.
Miejsteckie Sanktuarium jest, można powiedzieć, szczególnie wyspecjalizowane…
Ks. Jan Seremak CSMA: Wynika to oczywiście z charyzmatu bł. ks. Bronisława Markiewicza… On nadał kierunek wszystkim naszym przedsięwzięciom apostolskim. Obecne „wyspecjalizowanie” związane z kultem św. Michała Archanioła również jest Jego charyzmatyczną sugestią, ujętą przede wszystkim w wizji proroczej ks. Markiewicza.
Na co więc kładziecie szczególny nacisk w ramach tej „specjalizacji”?
Ks. Jan Seremak CSMA: Na rodzinę. Ks. Markiewicz kojarzy się przede wszystkim z opieką nad opuszczoną młodzieżą, ale też mówił on wyraźnie: zakłady wychowawcze i pomoc opuszczonej, ubogiej młodzieży to ostateczność. Najpierw trzeba koniecznie pomagać rodzinie. Również całe zaangażowanie ks. Markiewicza w propagowanie trzeźwości, w przestrzeganie przed hazardem, brało się właśnie z troski o rodzinę. Także działalność wydawnicza, wydawanie czasopisma „Powściągliwość i Praca” – to również było podporządkowane celowi, jakim jest rodzina.
A jak Wy pomagacie rodzinom dzisiaj?
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Już w trakcie kursów przedślubnych zauważamy, jak wiele osób potrzebuje pomocy nie tylko kapłana, ale też psychologa czy psychoterapeuty. Jesteśmy na etapie tworzenia profesjonalnej poradni rodzinnej. Wiele rodzin rozpada się dziś nawet nie przez alkohol czy hazard, ale przez brak komunikacji – brak zdolności rozmawiania ze sobą, wysłuchiwania drugiej osoby.
Ks. Markiewicz posługiwał jednak w rzeczywistości nam już nieznanej. Nie borykamy się dziś z brakiem niepodległości, z masowym sieroctwem… Ubóstwo, nawet jeśli wciąż występuje, też nie przybiera postaci aż tak skrajnej…
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Autorytet ks. Markiewicza jest niezmienny, pozostaje tylko zadać sobie pytanie o to, w jaki sposób działałby on dzisiaj. I my, jako michalici, musimy sobie to pytanie zadawać nieustannie. Niepodległość polityczna na przykład nie oznacza jeszcze, że ludzie żyją w sposób wolny. Choćby problem nadużywania przez Polaków alkoholu – piętnowany przez ks. Markiewicza – aktualny jest w dalszym ciągu.
Jak ten jego apostolat trzeźwościowy realizowany jest obecnie?
Ks. Jan Seremak CSMA: Rok rozpoczynamy wspomnianym już „Sylwestrem bez toastu”. Bardzo fajna inicjatywa, każdy przynosi na to spotkanie co może i nigdy jeszcze niczego nie brakowało. W maju organizujemy w Korczynie drogę krzyżową z modlitwą o trzeźwość, tam zawsze przyjeżdża ok. tysiąca osób i przy każdej stacji wierni dzielą się swoimi świadectwami.
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Rokrocznie prowadzimy też Ogólnopolską Modlitwę o Trzeźwość Narodu, transmitowaną na cały kraj przez Radio Maryja i Telewizję Trwam. Dwa razy w roku, w Wielkim Poście i jesienią, organizujemy trzeźwościowe rekolekcje, na które przyjeżdża po ok. 300 osób, uzależnionych i współuzależnionych, często całe rodziny. Księża w trakcie takich rekolekcji spowiadają godzinami. Wszystko po to, aby ludzie mogli odzyskać wolność duchową, wolność w Bogu.
Ks. Jan Seremak CSMA: Coraz więcej trafia do nas zresztą nie tylko alkoholików, ale też młodych ludzi uzależnionych np. od dopalaczy, pornografii czy gier komputerowych. I ta praca z uzależnionymi przy udziale całych rodzin, takie nowatorskie podejście, jest wartością wyróżniającą Miejsce Piastowe.
W tym miejscu chciałbym powrócić do początku naszej rozmowy. Otóż, w działalności trzeźwościowej przy naszym Sanktuarium, dostrzec można niezwykłe zaangażowanie świeckich, którzy swoją postawą, zaangażowaniem duchowym, organizacyjnym, a nawet materialnym, dają świadectwo miłości do bliźniego będącego w potrzebie. W tych spotkaniach i rekolekcjach biorą udział dzieci, młodzież, rodzice i dziadkowie. Po rekolekcjach trzeźwościowych słyszałem nawet pytania w rodzaju: „Skąd na tych rekolekcjach wzięły się dzieci?”. Oczywiście, dzieci i młodzież mają w trakcie rekolekcji również osobne spotkania, przyjmują na siebie własną krucjatę, z modlitwą o trzeźwość rodziców. Bez pomocy sióstr michalitek trudno byłoby podołać potrzebom tych grup. Każde takie rekolekcje to czas osobistych, bardzo poruszających świadectw. Pracę rozpoczętą na rekolekcjach kontynuujemy potem na comiesięcznych spotkaniach, które również gromadzą po ok. 200 osób.
Jak przygotować się do pracy z uzależnionymi?
Ks. Jan Seremak CSMA: Droga 12 kroków uzależnionego proponowana przez AA [Anonimowi Alkoholicy – przyp. red.] jest bardzo podobna do drogi ćwiczeń duchowych Ignacego Loyoli. Gdy przyszedłem do Miejsca Piastowego dziewięć lat temu, odkryłem w posłudze wśród osób szukających pomocy duchowej na drodze ich uzależnienia i zniewolenia, że jestem w stanie wykorzystać moje doświadczenie duchowe, które zdobywałem pracując przez 18 lat przy formacji zakonnej – z nowicjuszami, z klerykami, studentami, potem kapłanami. Niejednokrotnie, w miarę zaangażowania w pomoc takim osobom, zadziwiałem się tym podobieństwem i uważam, że to Pan Bóg prowadzi mnie w tak niezwykły sposób. Dzisiaj, po wielu latach pracy formacyjnej wśród osób konsekrowanych, mogę pomagać osobom uzależnionym. Najważniejsza w tej pracy jest oczywiście troska o drugiego człowieka, zdobycie jego zaufania. Zdarza się, że młodzi ludzie dzielą się ze mną rzeczami, o których nie mówią nawet własnym rodzicom.
A czy jest Ksiądz w stanie przytoczyć jakąś szczególnie niezwykłą historię uwolnienia z nałogu?
Ks. Jan Seremak CSMA: Przyjechała do nas kiedyś, razem z mężem, pewna kobieta spod Warszawy. Trafiła do Miejsca Piastowego na rekolekcje trzeźwościowe za namową sióstr michalitek. W czasie gdy, w oparciu o obraz Jezusa Miłosiernego, namalowanego przez siostrę Józefinę – michalitkę, głosiłem rekolekcyjną naukę, ta kobieta rozpłakała się. W przerwie między naukami rekolekcyjnymi opowiedziała mi swoją historię, wyjaśniając swoje wzruszenie. Pewnego dnia, będąc w alkoholowym ciągu, przechodziła ona obok cmentarza; miała wtedy wszystkiego dość, nie chciała po prostu dłużej żyć. W drodze na cmentarz spotkała jakiegoś mężczyznę, który niespodziewanie dał jej bilet autobusowy i kazał wracać do domu. Okazało się, że mężczyzna ten według jej przekazu wyglądał właśnie jak Jezus na obrazie namalowanym przez siostrę Józefinę. Kobieta ta, po wyjaśnieniu swego wzruszenia, wyspowiadała się i na koniec rekolekcji złożyła trzeźwościowe przyrzeczenie.
Niestety, po kilku miesiącach wróciła do picia. Na kolejnych rekolekcjach, wiosną, zadeklarowała, że będzie prosić Boga o cokolwiek, nawet chorobę, byle tylko, cytuję, „nie umrzeć jako pijaczka”. Wkrótce kobieta ta zachorowała na raka kości, cierpiała potwornie. Tego samego roku, w trakcie jesiennych rekolekcji, zadzwoniła do mnie, mówiąc: „Proszę księdza, umieram. Ale proszę powiedzieć wszystkim uczestnikom rekolekcji i członkom Stowarzyszenia Powściągliwość i Praca, że pojednałam się z Bogiem i nie umieram jako pijaczka”. Dwa dni później zmarła.
Na ile można uwolnić ciało i umysł człowieka, nie uwolniwszy jego ducha?
Ks. Jan Seremak CSMA: Leczenie uzależnionego ma charakter trójetapowy. Konieczne są: detoks, czyli wyleczenie jego ciała, psychoterapia, czyli wyleczenie psychiki i umysłu i wreszcie, wyleczenie duszy, czyli pojednanie z Bogiem. My skupiamy się przede wszystkim na tym trzecim etapie.
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: O duchową wolność wiernych walczy też w Miejscu Piastowym nasz egzorcysta, ks. Zbigniew Baran CSMA, wraz ze wszystkimi osobami, które wspierają go swoją modlitwą i obecnością. Codziennie do ks. Zbigniewa ustawiają się tutaj kolejki.
Podstawowym zadaniem każdego Sanktuarium jest doprowadzanie ludzi do pojednania z Bogiem. Zawsze powinna być w nich dostępna spowiedź, możliwość rozmowy z kapłanem, uzyskania duchowej porady.
Ks. Jan Seremak CSMA: Ważną duchową inicjatywą, funkcjonującą w Miejscu Piastowym, są też nabożeństwa fatimskie, sprawowane tutaj od 1979 r. O ich owocności niech zaświadczy fakt, że tutejsza figura Matki Bożej Fatimskiej ukoronowana została na prawie papieskim, a nie „tylko” diecezjalnym. Na każde takie nabożeństwo przyjeżdża kilka tys. osób.
No właśnie, michalici, prócz nabożeństwa do św. Michała Archanioła, wyróżniają się też żywym kultem maryjnym… Jakie są jego korzenie?
Ks. Jan Seremak CSMA: Musimy tu sięgnąć do osobistych, duchowych doświadczeń bł. ks. Bronisława Markiewicza. Gdy przybył on do Miejsca Piastowego, zastał tu już figurę Matki Bożej, bardzo jednak zniszczoną, ponadgryzaną przez korniki. Ks. Markiewicz, w jednej z pierwszych decyzji, zlecił więc jej oczyszczenie. Ta figura, już odnowiona, znajduje się dziś w kościele parafialnym i uznawana jest przez mieszkańców za cudowną. Jej oczyszczenie – odnowienie stało się przedziwnym symbolem oczyszczenia dokonywanego przy udziale Maryi, duchowym symbolem tego miejsca. Tego oczyszczenia, „naprawienia” doznawały tu dzieci, które przychodziły do ośrodków ks. Markiewicza niezwykle poranione – osierocone bądź nawet wygnane ze swych domów i, rzecz jasna, potrzebujące Matki.
Drugim znakiem pobożności maryjnej tego miejsca jest figura Matki Bożej Królowej Polski – ona znajduje się w kościele na „Górce” – w Sanktuarium. Przed tą figurą Matki Bożej gromadziły się dzieci wraz z ks. Bronisławem na modlitwie. Ich rany stawały się uleczone. Po takie uleczenie do dziś przybywa tu wielu pielgrzymów.
Trzecim znakiem maryjnym na tej niezwykłej, michalickiej drodze pobożności jest cudowna figura Matki Bożej Fatimskiej, mająca swoją osobną kaplicę w Sanktuarium. Ten znak wzywa do apostolstwa w dzisiejszych czasach, zgodnie z wezwaniem objawień fatimskich. Matka Boża wezwała nas w Fatimie do pokuty i nawracania się. „Korniki zła” potrafią człowieka zniszczyć, a zadaniem michalitów jest uratowanie w nim tak wiele człowieczeństwa, jak tylko będzie to możliwe. Uleczenie tego, co jeszcze da się uleczyć.
Jak się to leczenie dokonuje?
Ks. Jan Seremak CSMA: W tajemnicy modlitwy różańcowej. Trzeba koniecznie stanąć przed Maryją jako Matką i Królową – jak mamy to ukazane w głównym ołtarzu Sanktuarium. Znak fatimski wzywa do podjęcia wezwania apostolskiego, do pokuty i modlitwy, do miłosiernej postawy względem poranionych przez zło. Dużą wartością Miejsca Piastowego jest w tym kontekście maryjnej pobożności obecność i dostępność licznych starszych kapłanów, u których można się wyspowiadać.
W Miejscu Piastowym Matka Boża pojawia się niejako „w asyście” św. Michała Archanioła i bł. ks. Bronisława Markiewicza…
Ks. Jan Seremak CSMA: Św. Michał przypomina nam o aspekcie walki duchowej w naszym charyzmacie, a ks. Bronisław o aspekcie pracy z młodzieżą. W świecie, który żyje jakby Bóg nie istniał, taka kontemplacja Boga, zawarta w zawołaniu „Któż jak Bóg!”, jest niezwykle potrzebna. A markiewiczowskiej powściągliwości i pracy również temu światu bardzo brakuje. Nasze sanktuarium można by na poły żartobliwie porównać do domu Marii i Marty z Betanii, gdzie jedna kontempluje Jezusa, a druga zajmuje się w tym czasie ciężką pracą. Życie tu – w Sanktuarium i oczywiście w Domu Macierzystym michalitów – to życie trochę wedle benedyktyńskiej zasady: Ora et labora – Módl się i pracuj!
Z jakimi intencjami przybywają do tutejszych potężnych patronów pielgrzymi?
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Do ks. Markiewicza wielu kieruje intencje związane z rodziną, dużo jest np. próśb o łaskę wiary dla dzieci. Św. Michał proszony jest najczęściej o pomoc w odzyskaniu wewnętrznej wolności, np. od nałogów. A Matka Boża… Jej pielgrzymi przede wszystkim dziękują. Do Matki przychodzi się z sercem, jak dziecko, Ona resztę zrozumie.
Ks. Jan Seremak CSMA: Wiele dla ruchu pielgrzymkowego do Miejsca Piastowego zrobiła peregrynacja figury św. Michała…
Dzięki której to promieniowanie miejsteckiego wzgórza i markiewiczowskiego charyzmatu wychodzić zaczęło poza Podkarpacie…
Ks. Jan Seremak CSMA: Rekordowo, miałem tu 23 grupy pielgrzymkowe jednego dnia. Każda po 40-50 osób… Od maja do października grup pielgrzymkowych jest czasami i po kilka dziennie.
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Za cezurę tego „promieniowania” możemy tu przyjąć rok 1996, gdy pod opiekę michalitów trafiło sanktuarium na Monte Sant’Angelo. Gdyby nie było michalitów na Gargano, nie byłoby prawdopodobnie peregrynacji w Polsce. A gdyby nie było peregrynacji w Polsce, nie byłoby jej też na Dominikanie, w Papui Nowej Gwinei, w Australii. Nie byłoby dziesiątek przetłumaczonych modlitw i pieśni. Nie mam wątpliwości, że to sam Pan Bóg napisał ten scenariusz.
Wszędzie, gdzie na świecie pojawiają się michalici, niosą oni ze sobą własną „michalickość”, z przekonaniem o potędze św. Michała Archanioła na czele.
Św. Michał podróżuje z michalitami po całym świecie, a z kolei do Polski, do Miejsca Piastowego, trafiają z tego świata pielgrzymi…
Ks. Jan Seremak CSMA: Na każde fatimskie nabożeństwo przyjeżdżają do nas grupy ze Słowacji, zgłaszają się nawet do prowadzenia dziesiątka różańca. Często pojawiają się też Ukraińcy. Na uroczystościach 11 listopada jest z kolei zawsze obecna oficjalna delegacja państwowa z Węgier.
Miewamy również oczywiście gości bardziej egzotycznych. Pewnego razu przyjechała do nas grupa z Korei Południowej. Byłem pod ogromnym wrażeniem żarliwości ich modlitwy. Ci Koreańczycy przed kaplicą św. Michała Archanioła płakali, niektórzy dotykali czołami posadzki. Potem dowiedziałem się od ich przewodnika, że wielu z tych pielgrzymów straciło swoich bliskich w Korei Północnej, gdzie pomarli oni śmiercią głodową.
Świadkiem innej wzruszającej sceny stałem się przyjmując grupę z Białorusi. Otóż, dla jasności wypowiedzi, wspomnę, że wjeżdżających na teren Sanktuarium pielgrzymów wita jako pierwsza figura Anioła Stróża Polski. W pewnym momencie, w trakcie modlitwy w sanktuaryjnym kościele, jedna z dziewczyn z białoruskiej grupy wzruszona wstała i zapytała, czy teraz mogą pomodlić się do Anioła Stróża Białorusi. Później podobną prośbę mieliśmy też w czasie ŚDM ze strony Argentyńczyków.
Właśnie, Anioł Stróż Polski to już kolejny szczególny patron Miejsca Piastowego…
Ks. Jan Seremak CSMA: Dany Polakom, abyśmy zawsze pamiętali, że mamy swojego niebiańskiego „przewodnika”. Poprzez postać bł. ks. Markiewicza Miejsce Piastowe naznaczone zostało czymś, co nazwałbym „świętym patriotyzmem”. I figura Anioła Stróża Polski ma nam o tym jego patriotycznym dorobku przypominać, uchronić go przed zapomnieniem.
A jak wygląda w Miejscu Piastowym nabożeństwo do głównego patrona Zgromadzenia, św. Michała Archanioła?
Ks. Jan Seremak CSMA: W oparciu o model czwartkowego nabożeństwa do bł. ks. Bronisława Markiewicza wprowadziliśmy nabożeństwa wtorkowe, w których zwracamy się z uwielbieniem i prośbą do 9 chórów anielskich. Zwracamy się wtedy również osobiście do św. Michała Archanioła z intencjami składanymi przez wiernych. Później odmawiamy litanię i specjalną modlitwę o uzdrowienie woli, uczuć, emocji, rozumu, ciała i duszy. Po tej modlitwie wszyscy obecni zawierzają się św. Michałowi Archaniołowi. W każdy pierwszy wtorek miesiąca dodatkowo, po nabożeństwie, kapłani nakładają ręce na wiernych. Ludzie coraz chętniej podchodzą, by otrzymać tego rodzaju błogosławieństwo.
28 września organizujemy co roku czterostacyjną procesję z figurą św. Michała. Zatrzymujemy się przy Sanktuarium, przy Domu Generalnym sióstr michalitek, na cmentarzu i przy kościele parafialnym. Modlimy się wtedy w intencji Zgromadzeń św. Michała Archanioła, o liczne powołania kapłańskie i zakonne, w intencji zmarłych oraz za naszą Ojczyznę.
W Święto Archaniołów zaś idziemy z procesją do 9 kapliczek symbolizujących anielskie chóry, również niosąc figurę św. Michała. Idąc odśpiewujemy Anielską Koronkę, dzieci przebierają się za św. Michała i innych aniołów. W jednym roku przyszło na tę procesję ok. 140 dzieciaków przebranych za aniołków! Również w tym przedsięwzięciu niezastąpioną rolę odgrywają siostry michalitki.
3 maja, z pobliskich Targowisk, gdzie w trakcie pielgrzymki do Ojczyzny w 1997 roku lądował Jan Paweł II, idziemy też procesyjnie z maturzystami, modląc się o pomyślność na egzaminach.
Czy w takim razie planujecie jeszcze uzupełnienie tego bogatego kalendarza o kolejne nabożeństwa u progu jubileuszu 100-lecia Zgromadzenia? Jak się przygotowujecie jako michalici do tej uroczystości?
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Obchody jubileuszu skoncentrują się wokół trzech głównych punktów. Rozpoczną się one w Miejscu Piastowym, we wrześniu 2020 r., i będą połączone z poświęceniem nowo budowanej kaplicy ku czci św. Michała Archanioła. Komisja Obchodów Jubileuszowych planuje zaprosić na tę uroczystość biskupów ze wszystkich diecezji, w których posługują michalici. Obchody styczniowe przeprowadzone zostaną na poziomie poszczególnych domów zakonnych, a Rok Jubileuszowy zakończymy w Pawlikowicach k/Wieliczki, ponieważ Zgromadzenie zatwierdzone zostało w archidiecezji krakowskiej. Ta ostatnia uroczystość połączona będzie z dużym spotkaniem młodzieżowym.
Ks. Jan Seremak CSMA: Mam czasem wrażenie, że to sam Pan Bóg nas przygotowuje do tego jubileuszu. Weźmy za przykład peregrynację. Plan był taki, aby ożywić kult św. Michała wśród samych michalitów. A jak wyszło? <śmiech>
Co jeszcze na zakończenie możemy przekazać czytelnikom „Któż jak Bóg”, aby zachęcić ich do wizyty w Miejscu Piastowym?
Ks. Krzysztof Poświata CSMA: Ks. Markiewicz zapytany o to, co robi w Miejscu Piastowym, odpowiadał: „Pracujemy, aby Polsce przybywało świętych”. Dlatego wszystkich, którzy w sercu czują się pociągani przez Boga do rzeczy większych, wszystkich, którzy nie chcą się zgodzić na przeciętność życia, zapraszamy do odwiedzenia tego miejsca. Może tu odnajdą swoją duchowość i swoich przewodników.
z ks. Krzysztofem Poświatą CSMA
przełożonym Domu Macierzystego
Zgromadzenia św. Michała Archanioła
w Miejscu Piastowym
oraz ks. Janem Seremakiem CSMA
rektorem Sanktuarium
św. Michała Archanioła
w Miejscu Piastowym
rozmawiał
Karol Wojteczek
Artykuł ukazał się w lipcowo-sierpniowym numerze „Któż jak Bóg” 4-2019. Zapraszamy do lektury!