Estera. Kobieta gotowa poświęcić życie, by ratować swój lud

Pewien człowiek zapytał Boga: „Dlaczego pozwalasz na to, aby w świecie było tyle zła? Dlaczego nic z tym nie robisz?”. A Stwórca popatrzył z miłością na pytającego i odpowiedział: „Jak to nic nie robię? Przecież stworzyłem ciebie”.

Czasami wydaje nam się, że Bóg milczy wobec tego, co dzieje się wokół, a powinien interweniować! Uważamy, że stworzył ludzi i nie interesuje się ich życiem. Mamy do Niego pretensje z powodu zła, niesprawiedliwości, cierpienia, biedy, kłótni, wojen, a tymczasem zapominamy, że Bóg stworzył każdego i każdą z nas po to, abyśmy mogli sobie nawzajem przychylać nieba. Jeśli sądzisz, że nie dasz rady, że jest to zadanie nie dla Ciebie, zapraszam do poznania bohaterki dzisiejszego tekstu, która miała podobne wątpliwości.

Czy czekasz na Księcia na białym koniu?

Jestem Żydówką, a moje imię znaczy „gwiazda”. Najbliższą mi osobą jest Wuj, który mnie wychował i troszczy się o mnie, a który już niedługo znajdzie się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Mam dobre serce, jestem łagodną, wrażliwą i rozsądną kobietą, którą król Persji obdarzył miłością i uczynił swoją królową (por. Est 2, 17) – tymi słowami Estera rozpoczyna opowieść o swoim życiu.

Mnie i mojego męża Aswerusa dzieli właściwie wszystko: pochodzenie, wierzenia, spojrzenie na świat, ale mimo to jesteśmy przykładem dwojga ludzi, których różnice nie dzielą, lecz łączą. Co więcej – prowadzą one do zgody w społeczności, w której żyjemy – uśmiecha się kobieta.

Istota każdego małżeństwa opiera się na różnicach tworzących je osób, które sprawiają, że kobieta i mężczyzna uzupełniają i dopełniają się wzajemnie. Budują wspólną codzienność, na której niebie słoneczne promienie radości czasami przesłaniane są przez chmury smutku. Jednak iluzją jest poszukiwanie partnera idealnego lub przekonanie, że miłość wystarczy, aby drugiego człowieka zmienić w ideał.

Odwaga kobiety kontra królewski majestat

Pajęczyna intryg, która oplata królewski dwór, ściąga niebezpieczeństwo na mojego Wuja. Królewski kanclerz, człowiek ambitny, bezwzględny i okrutny, zyskał przychylność mojego męża. Na jego rozkaz wszyscy dworzanie muszą klękać przed kanclerzem, podkreślając w ten sposób jego wyższość nad innymi. Tym, który się sprzeciwia, jest właśnie mój Wuj, gdyż, tak samo jak ja, jest on Żydem, a nasz naród klękając oddaje cześć tylko Bogu, nigdy zaś człowiekowi (por. 2 Krn 7, 3; 29, 29; Ps 95, 6). Zachowanie Wuja ściąga na niego gniew królewskiego kanclerza, który postanawia, że naród żydowski musi zniknąć z powierzchni ziemi i namawia króla na wydanie śmiertelnego dla nas rozkazu (por. Est 3, 13). Mając przed oczami wizję straszliwego mordu Bożego narodu Wuj prosi, abym interweniowała u króla… –wyznaje cicho Estera.

Boję się, ponieważ mój mąż nie wie, że jestem Żydówką, ale wstawiając się za narodem żydowskim będę musiała powiedzieć mu prawdę. Nie wiem jak zareaguje, nie potrafię przewidzieć, co się ze mną stanie. Jednak Wuj nie pozostawia mi wyboru, dowodząc, że zostałam królową, aby tak samo jak niegdyś Józef w Egipcie (por. Rdz 37, 1nn) uratować swój lud (por. Est 4, 13-14) – mówi królowa.

Posłuszna woli Bożej, decyduję się ją wypełnić. Do tej pory byłam kobietą ukrytą w cieniu swego męża, teraz pokażę, że zostałam ulepiona z tej samej gliny, co święci. Ja i mój lud będziemy pościć i w modlitwie błagać Boga Izraela o ratunek (por. Est 4,13 nn) – opowiada kobieta.

Gdy upływa czas przeznaczony na modlitwę, udaję się do króla. Podczas uczty, na której obecny jest królewski kanclerz, słyszę pytanie mego męża: „Czego pragniesz Estero?”. Rozumie on, że nie przyszłam do niego bez powodu, gdyż nawet królowej nie wolno niepokoić króla, jeśli ten wcześniej jej nie zaprosi – mówi Estera.

Odpowiedź na zadane podczas uczty pytanie daję następnego dnia, prosząc o ratunek dla Żydów. Mam na względzie również dobro mojego męża, gdyż gorsza od śmierci tysiąca ludzi będzie fala nienawiści zalewająca kraj i konsekwencje, które będzie musiał ponieść człowiek, zwracając się przeciwko Bogu Izraela – wyjaśnia królowa.

Ocaleni z antycznego holokaustu

Król, widząc mądrość malującą się na twarzy Estery, okazuje jej swą życzliwość, czego konsekwencją jest nowy dekret pozwalający Żydom żyć w pokoju (por. Est 8-9). Kanclerz królewski ponosi śmierć, a jego miejsce zajmuje Wuj Estery (por. Est 6-7).

Dzień, w którym skromna i żyjąca w cieniu męża kobieta informuje swój lud o decyzji króla, staje się świętem Purim, w którym Żydzi na całym świecie – również dzisiaj – wspominają to, co uczyniła dla nich Estera.

Bóg nie potrzebował oddziału silnych mężczyzn; nie uciekał się do spektakularnych działań; nie dokonywał cudów, których wielu z nas domaga się, by potwierdzić Jego istnienie i w Niego uwierzyć.

On wybrał młodą kobietę, która rozpoznała dany jej przez Boga czas łaski, przejęła inicjatywę i z Bożą pomocą ocaliła naród żydowski, który bez niej nie pozostałby przy życiu. A bez tego narodu nie byłoby Mesjasza. Bez Mesjasza zaś świat byłby zgubiony…

Jeśli uważasz, że twoje życie jest bez znaczenia, że inni są lepsi od ciebie, że w historii świata nie masz nic do powiedzenia, wpierw zapytaj Boga ile znaczysz dla Niego i jakie zadanie przygotował On dla Ciebie? Kiedy odkryjesz swoje powołanie, możesz być pewien, że będzie ci On towarzyszył i wspierał Cię na każdym kroku. Nie trać wiary i bądź mężna – kończy swą opowieść Estera.

Anna Gładkowska

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (1/2022)