Głoś imię Pana, Króla wszechmocy i chwały…

Droga Rodzino Bractwa Szkaplerza Świętego Michała Archanioła. W kolejnym naszym spotkaniu na łamach czasopisma „Któż jak Bóg” chciałbym podzielić się z Wami osobistą refleksją dotyczącą zagadnienia dawania świadectwa przeżywanej wiary.

 

Nie jest łatwo w dzisiejszym świecie opowiadać się po stronie Boga. Pewnie znaleźliby się i tacy, którzy powiedzieliby, że nigdy w tym względzie łatwo nie było. Jest to oczywiście stwierdzenie prawdziwe. Dziś jednak, jak powtarza wielu, coraz trudniejszym staje się samo przyznawanie do swoich poglądów w sferze wyznawanej wiary. Coraz częściej spotykam ludzi, którzy nie chcą się afiszować ze swym przywiązaniem do religii, wiary, Kościoła. Pozostając w ukryciu wiele dobrego czynią, nie narażając się na wzmożone i coraz wyraźniejsze ataki otoczenia. Jest to poniekąd zrozumiałe, choćby w odniesieniu do słów Ewangelii, które w sposób jednoznaczny zachęcają nas do niewykonywania uczynków dobra po to, by się ludziom pokazać.

Z drugiej jednak strony, wiara domaga się odważnego jej wyznawania. Na przestrzeni wieków widzimy wielu, którzy, aby dać świadectwo swojej pięknej miłości do Boga i Kościoła, odważyli się złożyć najcenniejszy dar, jakim jest życie. Z przelanej męczeńskiej krwi zrodziło się wiele dobra. Dla nas, czcicieli świętego Michała Archanioła, osób spod sztandaru Jego miłości do Stwórcy, rodzi się przynaglenie, byśmy na miarę naszych sił i sytuacji, w których się na co dzień znajdujemy, nie szczędzili wysiłku i trudu, aby radykalnie, w mądry sposób, przede wszystkim świadectwem swojego życia, wychwalali Boga. Codziennie spełniane obowiązki i wierność w realizacji swojego życiowego powołania stanowią najpiękniejszy hymn na część Boga.

Przy tej okazji pozwólcie Drodzy na osobisty wątek. Podczas wizyty duszpasterskiej, w której sprawowaniu uczestniczyłem na początku roku wraz z wiernymi jednej z naszych michalickich parafii, spotykałem wielu, którzy o Szkaplerzu św. Michała Archanioła słyszeli. Przeogromną moją radością były kolędowe spotkania, podczas których mieszkańcy, ukazując znak szkaplerza, dzielili się swoim świadectwem przynależności do naszej SZKAPLERZNEJ RODZINY.

Przyszedł jednak w czasie kolędy dzień, w którym zaniemówiłem, i to nie z wrażenia, ale z powodu, jak się okazało, infekcji krtani. Z wielkim trudem mogłem jedynie szeptać. Z perspektywy czasu widzę w tym niezwykły, skierowany do mnie dopust Boga. Uświadomiłem sobie wówczas jak wielkim darem jest dar głosu, możliwość wypowiadania słów, nazywania rzeczy, sytuacji, okoliczności po imieniu, możliwość komunikowania się i kontaktu z innymi. Pojawiła się także refleksja, i za to Bogu dziękuje, gdyż niejako zmuszony sytuacją zmobilizowałem się do próby szczerej wewnętrznej odpowiedzi na pytanie: Jak ja wykorzystuje ten dar? Czy wystarczająco dużo wychodzi z moich ust słów, które mają na celu uwielbienie Boga? Czy słowa, które wypowiadam, pomagają mi i innym w szerzeniu i pomnażaniu dobra na ziemi? Ile jest zbędnych wypowiadanych przez usta słów, ile jest niepotrzebnych, a wręcz szkodzących innym stwierdzeń?

Święty nasz Patron, Archanioł Michał, nawołuje i pomaga: „Głoś imię Pana, Króla wszechmocy i chwały…”. To właśnie my, osoby noszące znak Szkaplerza świętego Archanioła, jesteśmy w sposób szczególny wezwani, aby, gdy tylko będzie to możliwe, wykorzystywać dar naszej mowy dla rozszerzania już tu, na ziemi, Bożej czci i chwały. Dając w ten sposób świadectwo naszej wiary, a jednocześnie przygotowując się nieustannie do tego, co przed nami, tzn. wiecznego wychwalania Boga wraz z Aniołami w Niebie. Wierzmy w to mocno, że Archanioł Michał, nasz NIEBIAŃSKI PRZYJACIEL, będzie nam w tym dopomagać. I o to się wspólnie, wzajemnie za siebie, w najbliższym czasie módlmy!!!

 

ks. Robert Ryndak CSMA

Moderator Bractwa Szkaplerza

Świętego Michała Archanioła

szkaplerz@michalici.pl

 

 

Artykuł ukazał się w marcowo-kwietniowym numerze „Któż jak Bóg” 2-2019. Zapraszamy do lektury!