15 listopada pojechałam do szpitala. Dorota miała łzy w oczach. Okazało się, że lekarka powiedziała jej, że został zdiagnozowany guz głowy trzustki. Kiedy wróciłam do domu zadzwoniłam do syna, który jest lekarzem. To co powiedział wstrząsnęło mną – to koniec, to kwestia pół roku. W takim strasznym nastroju poszłam na powitanie figury Św. Michała Archanioła w mojej parafii Matki Pięknej Miłości na warszawskim Tarchominie.
Noc czarna, nie spałam, płakałam, modliłam się. Poszłam na początek nabożeństw. Klęknęłam przed figurą, spojrzałam na Św. Michała i poczułam, że muszę się wyspowiadać. W trakcie Mszy Św. przynagliło mnie, aby powierzyć tę sprawę Św. Michałowi i zamówić Mszę Św. w intencji Doroty, jej uzdrowienia. Podeszłam do ks. Mariusza, zgodził się, zapisał już za godzinę. Pobiegłam do domu po pieniądze i męża. „Za wstawiennictwem Św. Michała Archanioła w intencji Doroty o uzdrowienie z nowotworu trzustki” – modlił się Proboszcz. Ja gorąco modliłam się i prosiłam Św. Michała Archanioła, aby odciął to chore miejsce swoją szablą. Po odprawieniu Eucharystii poczułam pokój, całe te złe myśli odeszły. Kupiłam dewocjonalia i gazety. Całe popołudnie do 21:00 byłam na modlitwach przed Św. Michałem Archaniołem.
17 listopada zamówiłam Nowennę u Dominikanów na Freta w intencji Doroty: „Za wstawiennictwem Matki Bożej Fatimskiej i Św. Michała Archanioła o uleczenie z choroby nowotworowej”. Codziennie uczestniczyłam w tych Mszach Św. i przyjmowałam komunię w intencji Doroty. Dorota po konsultacjach została zakwalifikowana na operację, odesłana do domu i oczekiwała na miejsce w szpitalu. Czas ten wydłużał się z powodu remontu na oddziale chirurgicznym, a ja zamawiałam kolejne Nowenny za wstawiennictwem Św. Michała Archanioła.
25 listopada wyruszyłam do Piaseczna do kościoła Matki Bożej Różańcowej na spotkanie ze Św. Michałem Archaniołem. Tam również długo modliłam się za Dorotę i poszłam do księdza z prośbą o przyjęcie intencji. Ponieważ nie było już takiej możliwości, kartkę, którą napisałam razem z ofiarą rzuciłam na tacę z całym sercem i zawierzeniem Św. Michałowi. Potem podeszłam do figury, długo dziękowałam i pożegnałam go.
28 listopada kolejne moje spotkanie ze Św. Michałem Archaniołem w Starej Iwicznej. Wstałam przed 5:00. Na miejscu byłam o 7:30, tak , że zdążyłam na Godzinki. I właśnie tutaj usłyszałam cudowne słowa. Msza Św. ogólna z odnowieniem Przyrzeczeń Chrzcielnych. Potem błogosławieństwo indywidualne. Kupiłam Szkaplerz płócienny i medalik dla Doroty, poświęciłam, wypełniłam legitymację i ksiądz symbolicznie mi go nałożył, a ja nałożyłam Dorocie.
Oczekiwanie na operację wydłużało się, a ja przez cały czas zamawiałam kolejne Nowenny za wstawiennictwem Św. Michała Archanioła. Dorota czuła się coraz lepiej, odzyskała apetyt, przytyła 4 kilogramy. W końcu została wezwana do szpitala – operację wyznaczono na 30 stycznia i znowu odłożono, tym razem na poniedziałek 3 lutego. Po otwarciu jamy brzusznej okazało się, że nie ma żadnego guza. W opisie operacji lekarze stwierdzili: „Głowa trzustki miękka bez wyczuwalnego guza”. Dorota bardzo szybko odzyskała siły i zdrowie.
10 lutego, kiedy szłam na kolejne spotkanie ze Św. Michałem Archaniołem do Sanktuarium błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki na Żoliborzu, Dorota opuściła szpital i wróciła zdrowa do czwórki małych dzieci.
Anna M.