Młodzi Czytelnicy piszą
Od niedawna jestem studentem, po maturze zamieszkałem u dziadków, by na uczelnię nie dojeżdżać codziennie po kilkadziesiąt kilometrów na wykłady. A przy okazji… poznawałem dziadka, który od niedawna był na emeryturze i miał czas nie tylko na pasjanse i lekturę ulubionych książek podróżniczych, ale też na rozmowy z wnukiem.
Okazało się, że te rozmowy dały mi co najmniej tyle, co rozpoczęte studia…
-
Któż jak Bóg – 2/202512,00 zł z VAT
-
Któż jak Bóg – 1/202512,00 zł z VAT
-
Któż jak Bóg – 6/20249,00 zł z VAT
-
Któż jak Bóg – 5/20249,00 zł z VAT
Dziadek zawsze był osobą wyjątkową, „pachniało” wokół niego życzliwością. Tak mówiła mama, jego synowa. Mieszkając u dziadków, miałem okazję, by zobaczyć na własne oczy, jak to się dzieje, że ludzie, którzy otaczają dziadka, są zwykle uśmiechnięci, okazują życzliwość i często chętnie podtrzymują z nim znajomość.
Dziadek skończył kiedyś studia z zakresu psychologii i, zaraz potem, z socjologii. Jak sam wspomina, starał się zawsze wprowadzać poznaną wiedzę w codzienność.
Kiedykolwiek, gdy znalazł się w nowej sytuacji, wśród nowych ludzi, starał się każdemu powiedzieć coś miłego, starał się rozchmurzyć każdego, kogo spotykał. W spokojnej rozmowie wyjaśnił, że do tego nie potrzeba ani wiele czasu, ani wysiłku. Spoglądając na człowieka, często od razu można zauważyć, że coś go przygniata. „Nie muszę wiedzieć, jaką wiadomość przed chwilą otrzymał, nie muszę wiedzieć, czemu właśnie teraz czuje się zmęczony czy rozdrażniony, ale na pewno w moim interesie leży, by na chwilę chociaż odwrócił swoją uwagę od problemu, by zdystansował się do tego, co go właśnie absorbuje” – mawiał dziadek. Dodawał po chwili: „Nic mnie to nie kosztuje, nigdy nie używam kłamstw, ale zawsze można powiedzieć coś sensownego a miłego, coś drobnego a wprowadzającego przyjemny nastrój”.
Czy to takie trudne? Wielu ludzi chyba po prostu nie wpada na takie pomysły, ale zauważyłem, że to bardzo drobna zasada, a zmienia tak wiele… Zacząłem to stosować i – chociaż nie studiuję na kierunku humanistycznym – to widzę, że i w moim środowisku psychologiczno-socjologiczne obserwacje dziadka przydają się każdego dnia. No i już wiem, dlaczego w mieszkaniu dziadków nigdy nie jest pusto.
Jarek, przyszły (co daj Boże) weterynarz
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (2/2021)