Podczas mojej ostatniej wizyty w Wielkiej Brytanii odwiedziłem wiele miejsc związanych z historią tego kraju. Ale najbardziej zaskakującą lekcją historii była dla mnie wizyta w diecezji Arundel i Brighton, gdzie swoją siedzibę mają książęta Norfolku, którzy od wieków pozostają wierni Kościołowi katolickiemu.
To doświadczenie skłoniło mnie do głębszej refleksji nad losem katolików w Anglii oraz niezwykłą rolą, jaką odegrał i nadal odgrywa ten ród w życiu religijnym narodu.
-
Produkt w promocjiSekrety serca. Refleksje o życiu i wierzePierwotna cena wynosiła: 45,00 zł.39,90 złAktualna cena wynosi: 39,90 zł. z VAT
Poprzednia najniższa cena: 39,90 zł.
-
Królowa Aniołów. Rozważania różańcowe25,00 zł z VAT
-
Post Świętego Michała Archanioła30,00 zł z VAT
-
Modlitwy Wielkiej Mocy – ks. Mateusz Szerszeń30,00 zł z VAT
W historii Wielkiej Brytanii niewiele rodów arystokratycznych może pochwalić się równie długą i dramatyczną historią jak książęta Norfolku. Od wieków pełniący funkcję najwyższego księcia świeckiego w Anglii – Earl Marshal of England – są zarazem jednym z najbardziej znanych rodów katolickich w kraju, który przez długi czas był otwarcie wrogi wobec Kościoła katolickiego. Ich losy to fascynujący przykład wierności wierze mimo politycznych i społecznych kosztów. To również historia subtelnego, ale znaczącego wpływu, jaki dziś ten ród wywiera na Kościół katolicki w Wielkiej Brytanii.
Ród książąt Norfolku – Howardowie – sięga swoimi korzeniami średniowiecza. Ich przodkowie byli bohaterami bitew, doradcami królewskimi i mecenasami sztuki. Ale to, co wyróżnia ich najbardziej, to fakt, że pozostali katolikami mimo angielskiej reformacji i związanych z nią represji.
Po zerwaniu Henryka VIII z Rzymem, katolicy w Anglii znaleźli się w trudnej sytuacji. Wyznawanie tej wiary mogło prowadzić do utraty majątku, więzienia, a nawet śmierci. Howardowie nie ugięli się jednak przed nowym porządkiem. Ich lojalność wobec papieża kosztowała ich bardzo wiele – a czasem wszystko. Thomas Howard, 4. książę Norfolk, został stracony w 1572 roku za spiskowanie na rzecz katolickiej Marii, królowej Szkotów. Ród nieustannie balansował na krawędzi – między swoją arystokratyczną lojalnością wobec korony a duchową wiernością Rzymowi.
Przez wieki Howardowie, choć nadal cieszyli się prestiżem i tytułami, byli traktowani z podejrzliwością przez władze. Zakazano im sprawowania niektórych funkcji państwowych, odmawiano miejsc w parlamencie, a ich wiara była politycznym balastem. A mimo to, wciąż trwali. W ich zamkach, takich jak Arundel Castle, przez wieki znajdowały się ukryte kaplice, gdzie odprawiano Msze święte w tajemnicy przed władzami.
Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w XIX wieku, po uchwaleniu Catholic Emancipation Act w 1829 roku. Katolicy odzyskali prawa obywatelskie, a Howardowie mogli znów otwarcie uczestniczyć w życiu publicznym. Nie oznaczało to jednak końca ich wyjątkowości – wręcz przeciwnie.
Jako książęta Norfolku zachowali funkcję „Earl Marshal”, odpowiedzialną m.in. za organizację koronacji i ceremonii państwowych, takich jak pogrzeby królewskie. Mimo że katolik, książę Norfolk nie tylko nie został wykluczony z tych ról, ale wręcz stał się ważnym łącznikiem między katolicką mniejszością a angielskim establishmentem.
To właśnie Howardowie przez wieki reprezentowali „katolicyzm dworski” – nie ten masowy, robotniczy, napływający z Irlandii czy Polski, ale arystokratyczny, dyskretny, zakorzeniony w angielskiej tradycji, a zarazem lojalny wobec Rzymu. Ich obecność była znakiem, że katolicyzm może istnieć w symbiozie z brytyjskim stylem życia – nie jako obce ciało, ale jako integralna część historii i kultury.
Fot. Allan Warren – praca własna | Wikimedia Commons | CC BY-SA 3.0
Obecny, 18. książę Norfolku – Edward Fitzalan-Howard – kontynuuje tę długą tradycję. Mimo że nie jest postacią szeroko znaną opinii publicznej, jego rola jest nie do przecenienia. To on nadzorował ceremonię koronacyjną Karola III w 2023 roku, wykazując się godnością i profesjonalizmem, które są znakiem firmowym jego rodu.
Prywatnie książę Norfolk nie kryje swojej wiary. Jego katolicyzm przejawia się nie tyle w głośnych deklaracjach, ile w stylu życia – wsparciu dla katolickich inicjatyw charytatywnych, opiece nad historycznymi kościołami, czy w cichej obecności na ważnych liturgiach. Dla wielu katolików w Wielkiej Brytanii stanowi symbol ciągłości – dowód, że można być zarówno Brytyjczykiem, arystokratą i wiernym katolikiem.
-
Któż jak Bóg – 3/202512,00 zł z VAT
-
Któż jak Bóg – 2/202512,00 zł z VAT
-
Któż jak Bóg – 1/202512,00 zł z VAT
-
Któż jak Bóg – 6/20249,00 zł z VAT
Choć książęta Norfolku nie kierują Kościołem katolickim w Wielkiej Brytanii, ich rola ma znaczenie. Przede wszystkim są symbolem – historii wiary, która przetrwała prześladowania i polityczne zawirowania. Ich zamki, biblioteki i fundacje to skarbnice katolickiego dziedzictwa. A ich obecność w życiu publicznym przypomina, że Kościół katolicki nie jest jedynie importem imigrantów, ale również częścią angielskiej historii.
Nie bez znaczenia jest także ich wpływ społeczny. Dzięki koneksjom i autorytetowi, książęta Norfolku mogą wspierać inicjatywy katolickie, promować dialog międzyreligijny, a także łagodzić napięcia w społeczeństwie, które wciąż niekiedy z dystansem podchodzi do rzymskiego katolicyzmu.
W czasach, gdy religia często bywa marginalizowana, a Kościół w Wielkiej Brytanii zmaga się z kryzysem tożsamości, rola takich rodzin jak Howardowie staje się jeszcze ważniejsza. Przypominają, że wiara nie musi być hałaśliwa, by być autentyczna. Że można ją przeżywać z godnością, głębokością i cichością – jak światło w oknie starych murów Arundel Castle.
Książęta Norfolku nie są bohaterami masowych mediów ani trybunami ludowymi. Ale są strażnikami pamięci – o męczennikach, o prześladowaniach, o nadziei. I w tym właśnie tkwi ich największy wpływ na Kościół: w nieprzerwanej, pokornej obecności.
Ks. Mateusz Szerszeń CSMA