Zapytana przez jedną osobę o zdanie w sprawie popularnych różańców i bransoletek wykonanych splotem shamballa, postanowiłam się im bliżej przyjrzeć i rozważyć na ile mamy do czynienia z zagrożeniem duchowym, a na ile z niepotrzebnym demonizowaniem rzeczywistości.
Zainspirowana tym pytaniem, przypomniałam sobie swoje doświadczenia z obserwacji, które zauważyłam w różnych środowiskach. Rzeczywiście, w ciągu ostatnich lat sporą popularność zdobyły wspomniane kolorowe różańce w formie bransoletek na rękę. Noszą je zarówno kobiety, mężczyźni, jak i młodzież, a nawet nieświadome zagrożenia siostry zakonne, czy też kapłani.
Nie wszystko Boże, co…
Dla osób wierzących i praktykujących jest czymś normalnym posługiwanie się określonymi dewocjonaliami w czasie modlitwy. Wśród różnych popularnych form różańca na rękę niestety znajdują się także i różańce wykonane splotem shamballa, dlatego należy zwrócić szczególną uwagę na dewocjonalia, którymi się posługujemy, czy też, w dobrej wierze, obdarowujemy nimi innych.
Przede wszystkim powinno nabywać się je z pewnego źródła, najlepiej aby były wykonane przez siostry zakonne lub zakupione w sklepie z dewocjonaliami katolickimi (oczywiście bez splotu shamballa). Na pewno nie należy kupować różańców niepewnego pochodzenia czy źródła. Przy zakupie należy zwracać uwagę na ich wygląd i zawarte symbole. Być może znajdują się na nich napisy w języku, którego nie znamy – takich różańców lepiej nie używać, aby nie narażać się duchowo.
Warto pamiętać, że każda wspólnota religijna wpływa na siebie również duchowo poprzez używane dewocjonalia, symbolikę oraz łączność modlitewną. Przedmioty nieznanego pochodzenia mogą być zainfekowane duchowo, poddawane w jakimś kulcie, odpowiednim rytuałom. A czym jest kult, jeśli nie zewnętrznym wyrażeniem wewnętrznej intencji? Warto pamiętać, że demony imitują kult. Traktują symbolikę, jej zewnętrzną stronę, bardzo poważnie. Możemy spotkać się z profanacją sacrum nie tylko w satanizmie, ale również np. w różnych nurtach wschodniej mistyki oraz duchowości New Age. Praktyka egzorcystów mogłaby nam służyć tutaj wieloma takimi przykładami. W związku z tym, należy zastanowić się i odpowiedzieć sobie na kilka podstawowych pytań. Z jakiego nurtu światopoglądowego wywodzą się przedmioty, których używamy, co one oznaczają, jakie mogą nieść ze sobą zagrożenia natury duchowej?
Tybetańska tajemnica Shamballa
Na wstępie naszych krótkich rozważań przyjrzyjmy się, czym jest wspomniana Shamballa. W Azji słowo “shamballa” otoczone jest ogromną czcią i nie wymawia się go bez specjalnej potrzeby. Natomiast w sanskrycie, w którym zapisano większość religijnej i filozoficznej literatury indyjskiej, “shamballa” oznacza “coś co przyciąga”, “bezpieczne schronienie”, “raj”, “miejsce spokoju i ciszy”. Według wierzeń buddystów Shamballa (nazywana też Agharta) to kraina, do której wejście spowijają gęste mgły. Choć nie ma jej na żadnej mapie, leży podobno pośród najwyższych, himalajskich szczytów. Jako miejsce ma ona wymiar fizyczny, jako zawartość czysto umysłowy, duchowy. Shamballa to przestrzeń bytów duchowych o czystej karmie, które w procesie reinkarnacji nie muszą odradzać się w fizycznej postaci. Tam medytują, pogłębiając swoje duchowe praktyki i czuwając nad losami ludzkości.
Władca krainy Shamballa określany jako Budda Maitrej – Król Świata, potrafi ujawniać się w umysłach ludzi na poziomie podświadomości. W szczególnych momentach ewolucji świata wskazuje swoim wyznawcom drogę wyznaczaną przez miłość, altruizm i współczucie. Krótko to podsumowując, Shamballa uważana jest w Tybecie za miejsce, w którym bytują doskonałe istoty, które kierują ewolucją ludzkości. Dlatego bransoletki Shamballa są wyznacznikiem konkretnej filozofii, zachętą do wstępowania na drogę mistycyzmu, która będzie prowadziła do rozwoju duchowego według tradycji tybetańskiej. Shamballa powiązana jest również z zawansowaną praktyką medytacyjną: Kalaczakrą, czyli “kołem czasu”. Nauka Kalaczakry to traktaty na temat więzi łączącej człowieka ze wszechświatem oraz metod prowadzących do uzyskania harmonii w kosmosie, rozpuszczenia tego co materialne. Tajemny poziom Kalaczakry obejmuje pełne studiowanie i praktykę tantry czyli medytację.
Ezoteryczno-okultystyczne powiązania
Do początku XX wieku w świecie Zachodnim przekaz o historii Shamballa – Agharcie pozostawał legendą. Historie o jej istnieniu przetoczyły sie przez Europę wraz z publikacjami F. Ossendowskiego czy M. Rericha, lecz dowody w tej sprawie pozostały niewyobrażalnie nieuchwytne, czy wręcz nieosiągalne. Można się było spodziewać, że w epoce racjonalizmu i materializmu podobne relacje zostaną zepchnięte na margines jako fantazja, którą należy ustawić w jednym szeregu z innymi tajemnicami, w tym z historiami zaginionych lądów jak Atlantyda, o której szerzej pisałam przy Pierścieniu Atlantów. Jednak przez cały czas zainteresowanie i zgłębianie nauki o mitycznej krainie cieszyło się dużą popularnością między innymi w środowiskach okultystów np. J. A. Saint Yvesa, teozofów H. Bławatksa, R. Steinera, a nawet nazistów, w tym samego Hitlera. Do dzisiaj pamięć o tych duchowościach w pewnych kręgach światopoglądowych jest wciąż aktualna.
Komercjalizacja tradycji Shamballa
Współcześnie omawiane bransoletki powiązane są z mistycyzmem tybetańskim oraz szeroko rozumianą ezoteryką; podobno mają one również właściwości lecznicze i zapewniają posiadaczowi dobre samopoczucie. Według wyznawców mistyki tybetańskiej, mądrość tradycji Shamballa może działać także poprzez artystów, wojskowych czy nawet polityków. Dlatego bransoletki cieszą się dużą popularnością szczególnie w show biznesie. Noszą je nie tylko celebryci, ale i osoby, które wzorują się na tym co modne, nie zwracając czasem uwagi na ideologię i przesłanie. Znani celebryci, gwiazdy show biznesu i mody, jak np. Karl Lagerfeld, Beyonce, Jay-Z czy Chris Brown są żywymi reklamami tych bransoletek, gdyż zakładają je na wiele publicznych spotkań. Wszyscy oni noszą bransoletki Shamballa nie tylko by modnie wyglądać, ale także by podkreślić swoją osobistą duchowość.
Do spopularyzowania i przypomnienia tajemnicy Shamballi na dużą skalę przyczynił się Mads Kornerupa z Kopenhagi. To on w 1994 roku założył sklep w Paryżu, w którym rozpoczął tworzenie małych kolekcji bransoletek dla wybranych klientów. W początkach swojej kariery w projektowaniu biżuterii inspirował się wpływami starożytnych Indian i wzorami skandynawskimi. W 2001 roku zaprojektował pierwsze elementy bransoletek Shamballi z 18 karatowego złota – specjalnie dla wybranych gwiazd. Kolekcja ta miała swój debiut w Nowym Yorku. Wkrótce potem wprowadził swoje bransoletki do Danii, kolekcja ta, jak sam wyznał, była inspirowana jogą i medytacją tybetańską. W 2004 roku wraz z bratem Mikaelem Mads stworzył markę jubilerską Shamballa Jewels. W chwili obecnej jest to jedna z wiodących marek projektujących biżuterię. Ich produkty to “wyjątkowe” połączenie biżuterii i duchowości buddyjskiej oraz tybetańskich tradycji, jogi i medytacji.
Z biegiem lat produkty Shamballa ozdobiły wielu klientów, w tym gwiazdy show biznesu m. in Heidi Klum, Demi Moore, Ashtona Kutchera, Justina Biebera, a nawet sportu, takie jak Michael Jordan czy Michael Schumacher. Na przełomie ostatnich lat powstało wiele firm, które tworzą repliki Shamballa; praktycznie w każdym sklepie z biżuterią możemy kupić bransoletki ze splotem shamballa. Od kilku lat są one również nieświadomie rozpowszechniane przez środowiska katolickie w formie różańców na rękę.
Fałszywe różańce
Ze względu na bardzo atrakcyjny wygląd oraz niewielki koszt, plecione ręcznie z kolorowych koralików i sznurka różańce stały się bardzo popularne w środowiskach religijnych. Są one łatwe w wykonaniu, dlatego wiele osób chętnie je robi i rozdaje innym, nie zdając sobie sprawy z tego, jaką ideologię w ten sposób propaguje. Omawiane różańce posiadają charakterystyczny splot, nie są to zwykłe supełki, lecz węzły z nitkami okalającymi koralik. Wiele takich przykładów znajdziemy w internecie, gdy wpiszemy w wyszukiwarkę “różańce Shamballa”. Najczęściej jest to bransoletka na rękę z dziesiątką koralików. Do bransoletki dodawane są katolickie medaliki, jednak jest to bez znaczenia, ponieważ dzięki splotowi shamballa, różaniec posiada w sobie ukrytą symbolikę synkretycznej dalekowschodniej ideologii, która jest mieszanką wielu tradycji, kultur, mitów i legend oraz stawia na równi z pogańskimi bóstwami Jezusa Chrystusa czy modlitwę maryjną jaką jest różaniec.
Bransoletki ze splotem shamballa w buddyzmie są używane do mantrowania, są też symbolem koła narodzin i śmierci, służą do odliczania mantr czy pokłonów. Niektórzy przypisują znaczenie także kolorom i rodzajom korali, z których je wykonano. Podstawą biżuterii ze splotem shamballa jest synkretyczna duchowość mistyczna, a nie duchowość katolicka. Dlatego przy wyborze różańca warto wiedzieć jaki światopogląd za nim stoi, kogo chcemy czcić i promować. Jezusa Chrystusa i Maryję czy jakieś nieokreślone bóstwo.
Zagrożenie duchowe czy przyjaźń z Jezusem Chrystusem – wybór należy do Ciebie
Jeżeli jesteśmy posiadaczami takich różańców trzeba się dobrze zastanowić nad tym co z nimi zrobić, jeśli mają one wspomniany splot. Ja jestem zwolenniczką usunięcia wszystkiego, co ma choćby cień zagrożenia duchowego. Jednak każdy musi to rozważyć sam, we własnym sercu. Po pierwsze należy zwrócić tutaj uwagę, jak wygląda połączenie sfery sacrum z profanum codziennego życia. Czy wprowadzenie do naszych środowisk bransoletek Shamballa nie przyczynia się przypadkiem do deprecjacji symboli i czynności zarezerwowanych dla życia religijnego, duchowego, a także modlitwy? W takiej sytuacji różaniec na rękę w niektórych sytuacjach stał się po prostu ozdobą. Być może komuś zależy właśnie na tym, aby dewocjonaliów nie traktować jako sacrum, a jedynie ozdobę.
Zastanawiając się nad obserwowanym zjawiskiem można zauważyć, że z jednej strony zapominany o istnieniu złego ducha w świecie, tym samym pozwalając mu działać, a z drugiej zaś strony może mi zaraz ktoś zarzucić, że próbuję wszystko demonizować. Ale nie o to tu przecież chodzi; św. Paweł poucza nas: „Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła” (1Tes 5,22). W swoim liście Apostoł zachęca nas do czujności i roztropności oraz do rozeznawania duchów, czy pochodzą one od Boga, czy też od szatana. W praktyce nie jest to proste, ani oczywiste. Współczesny człowiek, często zagubiony i pochłonięty sprawami materialnymi, nie ma czasu na pogłębiony rozwój duchowy.
A tam gdzie jest pustka duchowa wchodzi współczesny świat, którego władcą jest diabeł – z tym, co mami i oszukuje – zwodząc i przedstawiając siebie jako anioła światłości. Wiele osób, mimo, że jest ochrzczonych, wchodzi w praktyki i działania, które są sprzeczne z chrześcijaństwem i nie dadzą się z nim pogodzić. Dawnej, gdy zwalczano chrześcijaństwo i nakłaniano chrześcijan do wyrzeczenia się Chrystusa, często zmuszano, a nawet stosowano przemoc wobec nich. Dzisiaj uczy się ich podstępem wyrzekać się Chrystusa, a czyni się to tak, by nie stwarzać pozoru, że się ich od Chrystusa oddala – m.in. poprzez media, kulturę masową czy panującą modę – również w postaci bransoletki Shamballa. Dlatego na zakończenie chciałabym przytoczyć słowa z Pisma Świętego, w którym mamy szukać odpowiedzi na nurtujące nas pytania: “Nie dajcie się uwieść różnym i obcym naukom, dobrze bowiem jest wzmacniać serce łaską, a nie pokarmami, które nie przynoszą korzyści tym, co się o nie ubiegają” (Hbr 13, 9).
Małgorzata Więczkowska
Zdjęcie: www.przymierzebialystok.pl
Artykuł ukazał się w lipcowo-sierpniowym numerze „Któż jak Bóg” 4-2016. Zapraszamy do lektury!