Dzieci z parafii pw. św. Michała Archanioła w Gatowie

Mały raj na wielkiej Ziemi

Korespondencja z misji

Kto z nas nie zastanawiał się, jak wygląda Niebo? Każdy chce w jakiś sposób zajrzeć za zasłonę piękna, do którego wszyscy dążymy po śmierci. Zaczynamy fantazjować i wyobrażać sobie niebiańskie miejsce. Każdy wyobraża sobie raj na swój sposób. Dla mnie takim miejscem jest moja rodzina, którą jest Kościół. Tylko tutaj mogę doświadczyć pełnego szczęścia, zwłaszcza w obecności prawdziwego, żywego Boga. A uświadomiłam to sobie całkiem niedawno…

Byłam normalną osobą, myślącą stereotypowo. Wolałam nie wyróżniać się z tłumu. Kiedy przeprowadziłam się do stolicy, zdałam sobie sprawę, że zaczynam tonąć we współczesnym świecie i nie mogę temu zaradzić. Każdy dzień zamieniał się w torturę, w bieganinę za lepszym życiem, choć nie miałam zielonego pojęcia, czym ono właściwie miałoby być. Wyjaśnienie było tylko jedno: wszyscy to robią.

Któregoś dnia, spiesząc się na kolejne spotkanie młodzieży w historycznym centrum Mińska, przechodziłam akurat obok kościoła. Ciekawość kazała mi tam zajrzeć, mimo że zostałam ochrzczona po ojcu jako prawosławna. Będąc dzieckiem, chodziłam z mamą do kościoła: na Boże Narodzenie po opłatek, później, aby „poświęcić palemkę” i wreszcie, by pobłogosławić potrawy na wielkanocny stół. Tamtego dnia trafiłam akurat na Mszę Świętą. Byłam zdumiona, że rozumiałam wszystko, co ksiądz mówił. Nagle ogarnął mnie jakiś niewypowiedziany pokój. Nie dotarłam tam, gdzie planowałam, ale znalazłam to, czego mi brakowało.

Dzieci z parafii pw. św. Michała Archanioła w Gatowie
Dzieci z parafii pw. św. Michała Archanioła w Gatowie

Dalsze wydarzenia w moim życiu były zaskakujące najbardziej dla mnie samej. Spotkałam młodego mężczyznę, który okazał się praktykującym katolikiem. Zaczęłam chodzić na katechezę. Przystąpiłam do Pierwszej Komunii Świętej. Potem ślub, narodziny i chrzest dzieci. Kilka razy musieliśmy zmieniać miejsce zamieszkania, ale zawsze czuliśmy wsparcie Boga. Po wybudowaniu domu zaczęliśmy szukać parafii, do której możemy należeć, ponieważ w naszym miasteczku nie ma katolickiego kościoła. I odnaleźliśmy to miejsce w sąsiednim Gatowie.

Nigdy wcześniej nie byłam tak zainteresowana życiem w Kościele! Z czym to się wiąże? Trudno odpowiedzieć. Być może parafia jest jeszcze młoda, niewielka liczebnie, co umożliwia pełny udział w nabożeństwach. Można formować dzieci i samemu się rozwijać duchowo. Możliwe są tu różne rozrywki: pikniki rodzinne, obozy dla dzieci w każde wakacje itp. A może tą przyciągającą siłą jest kościół w budowie, o niesamowitej piękności, który już na obecnym etapie emanuje cudowną energią i nasyca miłością i dobrocią.

Znalazłam swój mały raj na wielkiej Ziemi, za co jestem bardzo wdzięczna Bogu!

Alena Matiewskaja

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (6/2014)