Rok 2018 jest rokiem setnej rocznicy odzyskania niepodległości przez Polskę. Jest też rokiem VII michalickiej wielkiej nowenny przed jubileuszem 100-lecia erygowania męskiego zgromadzenia zakonnego. Tematem tego roku jest „Miłość do Ojczyzny”.
Błogosławiony ks. Bronisław Markiewicz, założyciel michalickich zgromadzeń zakonnych, wielki patriota i wychowawca Narodu polskiego (1842-1912), w 1887 roku, pod pseudonimem „Miromir”, napisał książkę zatytułowaną: „Trzy słowa do starszych w narodzie polskim w stuletnią rocznicę rozbioru Ojczyzny”, w której nakreślił program odnowy duchowej i materialnej dla Polski, będącej wówczas pod zaborami. Żył i pracował na ziemiach polskich pod zaborem austriackim, w najbardziej zacofanym gospodarczo zakątku Europy, który charakteryzowała przysłowiowa „galicyjska nędza”.
W trosce o „maluczkich”
W pierwszych dwóch słowach swojej publikacji, dwóch pierwszych rozdziałach, ks. Markiewicz apeluje do duchowieństwa polskiego, aby zajęło się głębiej katechizacją dzieci i starszych, oświeceniem religijnym prostego i ubogiego ludu, zwłaszcza ludu wiejskiego, zaniedbanego bardzo materialnie i duchowo.
W trzeciej zaś części o. Założyciel zwraca się do reprezentantów świeckich Narodu. Wskazuje na opuszczenie i wielkie zaniedbanie prostego ludu we wszystkich dziedzinach. Wzywa narodowe elity do troski o Ojczyznę, do reform na rzecz najuboższych. Troska o ubogich to bowiem wyraz miłości Ojczyzny. Ks. Markiewicz wskazuje na cztery czynniki, które stanowią o życiu i potędze narodów. Czynniki te nazywa dźwigniami. Są to: religia, literatura, historia i byt polityczny. Byt polityczny narodu jest koroną trzech poprzednich elementów. O. Założyciel uzasadnia: „Gdy naród, który cieszy się jej posiadaniem, popełnia nadużycia, wynosząc siłę nad prawo, wówczas trzy inne dźwignie, składające się na szczęśliwość narodu, maleją i tracą na swojej sile i zbawiennej doniosłości aż do zupełnego zaniku. Wskutek tego następuje w narodzie rozkład i haniebny upadek”.
Opuszczony i wyzyskiwany przez „starszych w narodzie” lud, zwłaszcza lud wiejski, często nieuświadomiony patriotycznie, wziął udział w „rzezi galicyjskiej”, uważał rządzących za obcych i wrogów, a sam nie zawsze utożsamiał się z Polakami. Mamy dbać o „maluczkich” – pisał Markiewicz – bo „Bóg złączył nas z tym biednym ludem w jedną całość, w jeden naród, dając nam jedną ziemię, jedną mowę, jedną religię i jedne obyczaje. Tym samym z prawa naturalnego zobowiązuje nas do zachowania łączności i do wzajemnego wspierania się”.
Chrystusowe reformy
Założyciel wzywał do przeprowadzenia w kraju reform w duchu Chrystusowym: ”Naprawmy wszystko w Chrystusie. On jest kamieniem węgielnym. Na Nim jedynie należy wznosić wszelkie budowanie ludzkie. On jest najwyższym ideałem moralnej doskonałości, do której ma dążyć ludzkość. On ma przekształcić pojedynczego człowieka, rodzinę, szkołę, dzieła sztuki, umiejętności, państwa i narody. On jest słońcem sprawiedliwości”.
Ks. Markiewicz domagał się reformy oświaty, opartej na religii, historii i literaturze polskiej. Pisał: „Jeśli oświata nie będzie oparta na prawdziwie religijnej moralności, to nie wystarczy. Szkoły i zakłady wychowawcze bez Boga przyspieszą tylko wybuch przewrotu społecznego. Praca związana z oświatą ludu i podnoszeniem jego dobrobytu tylko wówczas wyda błogosławione owoce tutaj i w wieczności, gdy oprzemy się na niewzruszonej podstawie, którą podaje Kościół katolicki. W przeciwnym wypadku będziemy budowali na piasku. Nauka bowiem nieoparta na prawdziwej religii – mawiał jeden z największych naszych myślicieli, Jan Śniadecki – jest mieczem w ręku szalonego… Również niewiele uczynią ci nauczyciele, którzy zaangażowali się do nauczania nie z powołania, ale z ambicji albo tylko dla kawałka chleba”.
Tama dla barbarzyńców
Założyciel przypomina, że literatura i historia nasza uczą patriotyzmu, posiadają znakomitych bohaterów i patriotów do naśladowania. Polska jest matką Świętych. Nasza ziemia zbroczona jest krwią męczenników i bohaterów poległych za wiarę. Naród nasz nie splamił się żadnym podbojem, przez wiele wieków stanowił przedmurze chrześcijaństwa.
Z poniższych jego słów możemy wnioskować, że także dziś Polsce przypada ważna rola do spełnienia w Europie: „Bóg nas wybrał, abyśmy znów ratowali ludzkość od nawały barbarzyństwa, już nie prawicą naszych bohaterów, ale potęgą słowa, literatury i budującym przykładem życia chrześcijańskiego we wszystkich dziedzinach i w każdym położeniu, w jakim znajdzie się rodzina, gmina, powiat, kraj, państwo, szkoła i Kościół”. Ks. Markiewicz zamiast dawnego oręża zbrojnego proponuje na dzisiejsze czasy siłę kulturę i ducha chrześcijańskiego, zwane „bojem bezkrwawym”.
Obcokrajowiec nie zrozumie
Błogosławiony z Miejsca Piastowego wyjaśniał, że w kształtowaniu patriotyzmu polskie dzieci powinni kształcić i wychowywać polscy nauczyciele, bo obcokrajowiec, choćby był najuczciwszy, najzdolniejszy i jak najwyżej wykształcony, może wychować Polaka na człowieka uczciwego i uczonego, ale nie potrafi go wychować na dobrego obywatela, na patriotę. A to po prostu dlatego, że nie zna i nie rozumie naszej historii i naszych stosunków obyczajowych tak głęboko, jak je pojmuje i przeżywa rodak.
Wystawienie w zeszłym roku w Teatrze Powszechnym w Warszawie spektaklu „Klątwa”, wyreżyserowanego przez Chorwata Olivera Frljica, pełnego bluźnierstw, obrazy Krzyża św., osoby św. Jana Pawła II i uczuć religijnych potwierdzałoby to, co mówił Markiewicz, że obcokrajowcy nie rozumieją jednak naszej historii, kultury chrześcijańskiej, patriotyzmu i tożsamości narodowej, które są oparte na religii i ściśle ze sobą zespolone.
Miłość uporządkowana
Warto czytać ks. Markiewicza i czerpać jego myśli i wskazania, które budują i umacniają nasz patriotyzm i pozostają aktualne dla współczesnej rzeczywistości. Pokrywają się one z nauczaniem św. Jana Pawła II o patriotyzmie, o którym Ojciec Święty przypomina nam w swojej książce „Pamięć i tożsamość”.
„Patriotyzm – pisze Jan Paweł II – oznacza umiłowanie tego, co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość, która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu. Próbą dla tego umiłowania staje się każde zagrożenie tego dobra, jakim jest ojczyzna. Nasze dzieje uczą, że Polacy byli zawsze zdolni do wielkich ofiar dla zachowania tego dobra albo też dla jego odzyskania. Świadczą o tym tak liczne mogiły żołnierzy, którzy walczyli za Polskę na różnych frontach świata. Są one rozsiane na ziemi ojczystej oraz poza jej granicami. Ojczyzna jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli i jako taka, jest też wielkim obowiązkiem. Analiza dziejów dawniejszych i współczesnych dowodzi, że Polacy mieli odwagę, nawet w stopniu heroicznym, dzięki której potrafili wywiązywać się z tego obowiązku, gdy chodziło o obronę ojczyzny jako naczelnego dobra. Nie oznacza to, że w niektórych okresach nie można było dostrzec osłabienia tej gotowości do ofiary, jakiej wymagało wprowadzenie w życie wartości i ideałów związanych z pojęciem ojczyzny. Były to te momenty, w których prywata oraz tradycyjny polski indywidualizm dawały o sobie znać jako przeszkody”.
Miłość do Ojczyzny nie jest nacjonalizmem. Święty Jan Paweł II wskazuje na różnicę między prawdziwym patriotyzmem, a nacjonalizmem. Mówi: „Charakterystyczne dla nacjonalizmu jest bowiem to, że uznaje tylko dobro własnego narodu i tylko do niego dąży, nie licząc się z prawami innych. Patriotyzm natomiast, jako miłość ojczyzny, przyznaje wszystkim innym narodom takie samo prawo jak własnemu, a zatem jest drogą do uporządkowania miłości społecznej”.
Ks. Edward Data CSMA
Artykuł ukazał się w marcowo-kwietniowym numerze „Któż jak Bóg” 2-2018. Zapraszamy do lektury!