Prawie każdy z nas, w pierwszych latach swojego życia, uczony był popularnej, uznawanej nieraz za dziecięcą, modlitwy: „Aniele Boży, stróż mój…”. Cenna to lekcja i winniśmy okazać za nią wdzięczność naszym rodzicom i dziadkom. O ile jednak świadomość obecności osobistego niebiańskiego „ochroniarza” towarzyszyła nam od najmłodszych lat, o tyle mało kto, nawet pogłębiając swe życie duchowe, zwraca się w swych modlitwach do Anioła Stróża naszej ojczyzny. Może warto więc zapoznać się z potencjalnymi korzyściami z zawiązania tego rodzaju duchowej przyjaźni?
Jak zrodziła się idea postawienia w Przemyślu figury Anioła Stróża Polski i jaki był główny cel tej inicjatywy? Odnowienie kultu? Przypomnienie wydarzenia historycznego?
Ks. Jan Mazurek: Idea stworzenia figury ma swoje źródło w powstaniu zastępu Rycerstwa św. Michała Archanioła w Parafii Świętej Trójcy w Przemyślu w 2004 r. Zastęp podjął najpierw modlitwę za ojczyznę i za ludzi zniewolonych. Potem rycerze ochoczo włączyli się w comiesięczne msze święte za ojczyznę, które sprawujemy od czasu stanu wojennego. Zastęp postarał się też o relikwie bł. ks. Markiewicza, któremu na sercu leżała ojczyzna oraz trzeźwość narodu. Jeździliśmy na pielgrzymki, soboty fatimskie do Miejsca Piastowego, do sanktuarium św. Michała Archanioła. W 2007 r. wprowadziliśmy 9-dniową nowennę do Anioła Stróża Polski. Ta nowenna odbywa się co roku przed świętem Matki Bożej Królowej Polski 3 maja.
Janina Chyłek: Przy okazji tej nowenny ksiądz Jan polecił nam postarać się o obraz Anioła Stróża Polski. To się postaraliśmy. Obraz poświęcił ks. abp Józef Michalik; obecnie znajduje się on w bocznym ołtarzu, gdzie jakoś samoistnie powstał taki „kącik patriotyczny”.
W 2008 r. podjęliśmy modlitwę za mieszkańców Przemyśla, ojczyznę i cały glob. Kilka razy w roku jeździliśmy na obrzeża miasta, gdzie modliliśmy się na różańcu i do św. Michała. Można powiedzieć, że był to taki „różaniec do granic” za nasze miasto. Trwało to osiem lat.
Sam pomysł budowy figury Anioła Stróża Polski przyszedł mi do Glowy jakieś dziesięć lat temu, gdy podobny pomnik powstawał w Miejscu Piastowym. Pomyślałam, że taka figura powinna znaleźć się tu, w Przemyślu, w miejscu objawień. Wtedy jednak wydawało się to niemożliwe do zrealizowania.
Ks. Jan Mazurek: W 2015 roku chcieliśmy, by imię Anioła Stróża nosiła nowo budowana kładka dla pieszych i rowerzystów na Sanie. Tamten pomysł jednak „nie przeszedł”. Ostatnie dwa lata były intensywnym czasem, gdy osoby świeckie wzięły sprawy w swoje ręce.
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Dobrą okazją do realizacji pomysłu budowy pomnika wydała się setna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, w 2018 roku, ponieważ przesłanie Anioła z 3 maja 1863 roku przyczyniło się do rozbudzenia w Polakach troski o ojczyznę. Jednak nie chodziło tylko o odzyskanie niepodległości poprzez zabiegi dyplomatyczne i militarne. O wiele ważniejsza okazała się praca wychowawcza i edukacyjna, życie moralne polskich rodzin, życie duchowe.
Dlaczego ta troska o życie duchowe okazała się ważniejsza niż zabiegi na scenie politycznej?
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Ponieważ upadek i zniewolenie polityczne Rzeczypospolitej poprzedziła demoralizacja i upadek moralny Polaków. Anioł Stróż Polski przypomniał Polakom, że to Bóg jest Panem historii, a Polska była kiedyś potężnym narodem dzięki Chrystusowi. Przypomniał o naszej tożsamości.
Dzięki komu możliwa była budowa przemyskiego pomnika?
Janina Chyłek: W 2016 r. znalazła się osoba, która, z wdzięczności za otrzymane łaski, pragnęła złożyć ofiarę Bogu. Przyszła ona do księdza proboszcza z zapytaniem, na jaki Boży cel mogłaby wyłożyć pewną kwotę, kilkanaście tysięcy złotych. Sytuacja tamta dała początek całej sprawie. Stworzyliśmy komitet i założyliśmy konto. Rozpoczęliśmy kompletowanie dokumentów i map niezbędnych do postawienia figury. Oczywiście zgodę musiały wydać odpowiednie władze kościelne, miejskie, konserwatorskie. Była to normalna procedura według obowiązującego w Polsce prawa.
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Przy budowie figury widać było bardzo wielkie błogosławieństwo Boże. 19 marca, w święto św. Józefa, uzyskaliśmy zgodę konserwatora zabytków. 16 maja, w święto św. Andrzeja Boboli, otrzymaliśmy pozwolenie na budowę z urzędu miasta.
Kto pomógł finansowo? Jak wyglądała zbiórka?
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Jeśli chodzi o środki finansowe, to nie otrzymaliśmy żadnych dotacji, choć o nie zabiegaliśmy. Figura w całości powstała dzięki datkom wiernych z archidiecezji przemyskiej oraz osób z całej Polski: związanych z Rycerstwem św. Michała Archanioła i innych jego czcicieli, a także czytelników „Któż jak Bóg”. Było też kilka ofiar z zagranicy, od Polaków, którzy przez Internet dowiedzieli się o naszej inicjatywie.
Janina Chyłek: 28 czerwca, w przeddzień święta katedry św. Piotra i Pawła, dostaliśmy zgodę arcybiskupa na zbiórkę pieniędzy: najpierw w tutejszych parafiach, potem w okolicznych miejscowościach. Było to pół roku intensywnej pracy, zbierania pieniędzy. Ustaliliśmy dyżury, kto i gdzie będzie jeździł na zbiorki, pomagali nam wolontariusze. Pisaliśmy pisma i chodziliśmy do radnych i posłów, marszałków i wojewodów, szukaliśmy sponsorów. Oprócz dwóch radnych, nikt nas nie wspomógł.
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Lecz i tak Opatrzność nad nami czuwała. Jeszcze w przeddzień zapłaty, na koncie nie mieliśmy środków, ale już w dwa dni później mogliśmy zapłacić wykonawcy. Pan Bóg sprawdzał nasza wiarę i zaufanie do końca.
Ile osób było zaangażowanych w tę inicjatywę na początku?
Janina Chyłek: Garstka, zaledwie pięć, sześć: ksiądz Mazurek, dwie siostry michalitki i kilka osób z zastępu. Potem dołączył ks. Tadeusz Musz CSMA. Całe dzieło rozwijało się w ciszy i bez rozgłosu, przynajmniej na początku. Później pisaliśmy artykuły do różnych gazet, do „Któż jak Bóg”, do „Niedzieli”, do „Naszego Dziennika” oraz do prasy lokalnej. Dzięki mediom inicjatywa nabrała tempa.
Jak przemyskie objawienie Anioła Stróża Polski wpłynęło na historię naszego narodu? Choćby przez proroctwo względem przyszłego księdza Markiewicza i świętego Jana Pawła II…
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Objawienie miało miejsce 3 maja 1863 roku między 5:00 a 7:00 rano. Bronisław Markiewicz miał 21 lat i był uczniem ostatniej klasy gimnazjum przemyskiego, za chwilę miał zdawać maturę. Od kilku miesięcy pogrążony był w kryzysie wiary, a wydarzenie to zupełnie zmieniło jego myślenie.
Od 22 stycznia tamtego roku toczyło się powstanie styczniowe i młode rozpalone głowy chciały zaangażować się w zbrojne odzyskanie niepodległości. Jeszcze wcześniej było powstanie listopadowe w 1830 r., Wiosna Ludów w 1848, rebelie w Galicji. Europa, w tym Polska, ciągle jest niespokojna; pojawiają się ruchy zmierzające do siłowego odzyskania niepodległości. Powstanie styczniowe to kolejny mocny impuls dla młodych chłopców. Bronisław Markiewicz również rozważał, czy – podobnie jak koledzy – pójść do powstania.
Po objawieniu się Anioła zrozumiał, że nie tędy droga, że musi on zwrócić uwagę raczej na rozwiązania duchowe, ponieważ te militarne nie przynoszą spodziewanych efektów. Markiewicz pojął, że więcej zrobi dla ojczyzny jako kapłan. I rzeczywiście, po zdaniu matury, we wrześniu, złożył podanie do przemyskiego seminarium. Markiewicz wstępował do tego seminarium mając jeszcze pewne wątpliwości co do obranej drogi. Ostatecznie, 8 grudnia tamtego roku, w święto Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej, napisał, że kryzys wiary ustąpił, że uzyskał wewnętrzną pewność oraz, że anielskie objawienie było punktem zwrotnym w jego życiu.
Jeśli chodzi o nasz naród, to Anioł powiedział, że Bóg nie żąda od Polaków walki zbrojnej, lecz duchowej. Chodzi o bój bezkrwawy, czyli odrodzenie duchowe. Anioł zapowiedział też, że Polacy poniosą duchowy ratunek innym narodom. Mówił również o wielkim papieżu, jakiego Polska da światu oraz o kapłanie, który uda się na południe Włoch, by od innego świętego uczyć się wychowywania dzieci i potem przeszczepi te idee w Polsce. Nie wiadomo, czy Markiewicz od razu przyjął te słowa do siebie. Z czasem raczej zrozumiał, że chodziło o niego, ponieważ pokazała to historia jego życia.
Co z tego anielskiego przesłania jest dla nas aktualne dzisiaj?
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Przesłanie Anioł Stróża Polski jest ponadczasowe: Polacy powinni budować na Panu Bogu i wartościach moralnych. Czasem człowiek może dojść do wniosku, że dla państwa liczą się dobre sojusze, dobrobyt materialny i rozwój gospodarki. Ale gdy człowiek dochodzi do wniosku, że może sam sobie urządzić ten świat, że sam potrafi rozwiązać wszystkie problemy, że sam potrafi być szczęśliwy i stworzyć raj na ziemi, to zwykle, zamiast raju na ziemi, tworzy nowe piekło. Pokazuje to historia. Bez Boga nie da się konstruować życia. Problem nie leży w dobrach materialnych, w pieniądzu, w technice, tylko w człowieku, w jego wolnej woli, w tym, jakie ma priorytety i co wybiera.
Czy okoliczności tamtego objawienia mają jakieś szczególne znaczenie? Dlaczego akurat Podkarpacie, miasto Przemyśl?
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Tu możemy tylko fantazjować. Na pewno kiedy Pan Bóg posyła anioła do człowieka, czy do całego narodu, to chce mu przekazać jakąś ważna treść. A przyczyną każdego objawienia jest Boże miłosierdzie. Również i w tym przypadku fundamentalną przyczyną objawienia była miłość Boga do naszego narodu. Stąd wezwanie do powrotu do gorliwości w życiu duchowym, do powrotu do Boga. Orędzia i objawienia, czy to aniołów czy Matki Bożej, nie dodają niczego nowego do nauki Chrystusa, jednakże ponaglają, wzywają do jej wypełnienia. Objawienie Anioła Stróża Polski to było takie wylanie się Bożego miłosierdzia na naród polski, przybity i zgnębiony rozbiorami i zniewoleniem. Takim znakiem Bożego miłosierdzia jest także wysyp polskich świętych w tamtym czasie: św. Sebastian Pelczar, bł. Edmund Bojanowski, św. Adam Chmielowski, św. Józef Bilczewski, św. Rafał Kalinowski, św. Urszula Ledóchowska, św. Zygmund Gorazdowski i inni.
Czy jednak w mieszkańcach Podkarpacia kult Anioła Stróża Polski jest dzisiaj żywy?
Ks. Tadeusz Musz CSMA: Myślę, że skoro powstała figura, to kult Anioła Stróża Polski zaczyna się odradzać. Mamy zresztą dużo do zrobienia w tej sprawie, nawet w czasopismach teologicznych niewiele mówi się o aniołach stróżach narodów. Podkreśla się rolę aniołów stróżów poszczególnych osób, modlitwa do anioła stróża jest popularna. Natomiast świadomość, że również każdy naród ma swojego anioła stróża jest znikoma.
Postawiona figura na pewno przyczyni się do ożywienia kultu, nawet ze względu na usytuowanie Przemyśla. Jest to miasto turystyczne, odwiedza je wielu pielgrzymów i turystów. Przy figurze Anioła Stróża Polski koniecznie trzeba się zatrzymać. Jednym z celów budowy tej figury było właśnie przypomnienie ludziom tamtego wydarzenia, tak ważnego nie tylko dla Podkarpacia, ale dla całej Polski.
Janina Chyłek: Ks. Marian Polak CSMA mówił: „Jest duże bezrobocie wśród aniołów, bo nikt ich nie najmuje, nikt nie prosi o pomoc”. I to jest prawda. Ludzie nie mają świadomości jak potężne duchy istnieją wokół nas i jak bardzo chcą nam pomagać, chronić nas i bronić. To my się do nich nie zwracamy, nie prosimy o pomoc.
Anielskie niedziele, peregrynacja figury św. Michała Archanioła po Polsce, w tym także w tutejszych parafiach, coroczna nowenna do Anioła Stróża Polski w naszym kościele – te inicjatywy z pewnością przyczyniają się do budzenia świadomości Polaków.
Mamy nadzieję, że figura Anioła Stróża Polski, która znajduje się przecież w miejscu publicznym, również będzie nam przypominać, jak niesamowitego orędownika mają wszyscy Polacy.
Z ks. Tadeuszem Muszem CSMA,
pełnomocnikiem budowy pomnika
Anioła Stróża Polski,
ks. Janem Mazurkiem,
opiekunem Zastępu Rycerstwa
św. Michała Archanioła w Przemyślu
oraz Janiną Chyłek,
Animatorką Zastępu
rozmawiała
Agata Pawłowska
współpraca:
Karol Wojteczek
Fragmenty przepowiedni Anioła Stróża Polski, dotyczącej losów naszej Ojczyzny, z 1863 roku:
„Pokój wam, słudzy i służebnice Pańscy! Ponieważ Pan najwyższy więcej was umiłował aniżeli inne narody, dopuścił na was ten ucisk, abyście oczyściwszy się z waszych grzechów, stali się wzorem dla innych narodów i ludów, które niebawem odbiorą karę sroższą od waszej <<w zupełności grzechów swoich>> (…).
Wy, Polacy, przez niniejszy ucisk oczyszczeni i miłością wspólną silni, nie tylko będziecie się wzajem wspomagali, nadto poniesiecie ratunek innym narodom i ludom, nawet wam niegdyś wrogim. I tym sposobem wprowadzicie dotąd niewidzialne braterstwo ludów, Bóg wyleje na was wielkie łaski i dary, wzbudzi między wami ludzi świętych i mądrych, i wielkich mistrzów, którzy zajmą zaszczytne stanowiska na kuli ziemskiej. Języka waszego będą się uczyć w uczelniach na całym świecie.
Cześć Maryi i Najświętszego Sakramentu zakwitnie w całym narodzie polskim. Szczególnie przez Polaków Austria podniesie się i stanie się federacją ludów. A potem na wzór Austrii ukształtują się inne państwa.
Najwyżej zaś Pan Bóg was wyniesie, kiedy dacie światu WIELKIEGO PAPIEŻA. Ufajcie przeto w Panu, bo dobry jest, miłosierny i nieskończenie sprawiedliwy. On pokornych podwyższa i daje im łaskę, a pysznych poniża i odrzuca na wieki.
Szukajcie przede wszystkim Królestwa niebieskiego, dóbr duchowych, które trwają na wieki, bo co nie trwa na wieki, nie jest dobrem prawdziwym. Tym sposobem zapełnicie niebo, a na tej ziemi znajdziecie szczęście, jakiego świat dać nie może.
Polacy, Bóg żąda od was nie walki – jaką staczali najlepsi przodkowie wasi na polach bitew w chwilach stanowczych – ale bojowania cichego, pokornego i znojnego na każdy dzień, szczególnie przeciw nieprzyjaciołom waszych dusz; żąda od was walki w duchu Chrystusowym i w duchu Jego świętych. On chce od was, abyście – każdy na swoim stanowisku – wiedli przede wszystkim na każdy dzień bój bezkrwawy. Tylko pod tym warunkiem dostaniecie się do nieba, a w dodatku zajmiecie już na tej ziemi świetne stanowisko pomiędzy narodami. Pokój wam!”
Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (3/2019)