Modliłam się na „diabelskim” różańcu. Zaczęłam poważnie chorować

Przez dwa lata modliłam się na różańcu, który okazał się być tzw. „diabelskim”, z ukrytymi symbolami okultystycznymi. Po tym czasie zaczęłam poważnie chorować. Czy te sytuacje mogą być ze sobą związane? Co powinnam zrobić? Czy powinnam udać się do egzorcysty? Co zrobić z resztkami tego różańca? Próbowałam go spalić, ale nie chciał spłonąć do końca.

Ola

Ks. Zbigniew Baran, egzorcysta: Dewocjonalia sprofanowane symbolami okultystycznymi to smutny znak naszych czasów. Czasami do przedmiotu takiego przypisany zostaje konkretny demon, który zaczyna nękać jego posiadacza. Przejawem takiego nękania mogą być choroby i prawdopodobnie tak jest również w tym przypadku. Diabeł nie może bowiem zniszczyć Boga bezpośrednio, ale może zadać Mu cierpienie, niszcząc człowieka, którego Bóg ukochał.

Diabeł tym różni się od Boga, że Bóg szanuje wolność każdego z nas, a diabeł, widząc przedmiot oznaczony „swoim” znakiem, zaczyna traktować jako własność również osobę, która go używa. Dlatego o żadnym przedmiocie naznaczonym symbolami okultystycznymi nie możemy powiedzieć, że „to tylko rzecz”. Diabeł będzie próbował wykorzystać każdą pozostawioną mu szczelinę i będzie to czynił z nieziemską inteligencją. „Diabelski” różaniec zdecydowanie jest taką szczeliną.

Oczywiście nie chodzi też o to, żeby wszędzie na siłę szukać diabła i symboli okultystycznych, i koncentrować się tylko na tym, ale w powyższym przypadku sytuacja została jednoznacznie rozpoznana. Dlatego też zdecydowanie zalecam Pani kontakt z egzorcystą. Rozrywanie tego rodzaju diabelskich więzów mocą Bożego Słowa to, mówiąc kolokwialnie, nasza praca.

W międzyczasie doradzam też gorąco, aby dokładnie przejrzała Pani i oczyściła swoje mieszkanie z przedmiotów mogących posiadać jakiegokolwiek rodzaju okultystyczne powiązania. Co do „diabelskiego” różańca należy spalić go na tyle, na ile się da, modląc się do Boga o oddalenie towarzyszącego mu diabła. Polecam tutaj piec centralnego ogrzewania. Gdyby się jednak okazało, że przedmiot został „napromieniowany” na tyle, że nie chce się palić nawet w piecu, pozostałości jego proszę wyrzucić do rzeki.

Nieustannie polecam też żyć w klimacie Bożym – ciągłej modlitwy i uwielbienia.