Narodzenie Pana Jezusa

Dość dawno, bo w r. 1988 r., w miesięczniku Powściągliwość i Praca w poetyckiej rubryce pod hasłem Prezentujemy został opublikowany m. in. utwór Mirosława Spychalskiego o wdzięcznym tytule Gwiazdy. Posłuchajmy:

Widziałem spadające gwiazdy

Śmieszyła mnie ich niezgrabność

gdy bezładny snop iskier

oświetlał niebo

jak ciemny pokój

Nawet nie trzeba było wzlatywać

by sięgnąć

Gdy przypatrujemy się tajemnicy narodzenia Pańskiego, gdzieś na horyzoncie wyobraźni jawi nam się tajemnicza Gwiazda betlejemska – Zwiastunka narodzin Mesjasza i Przewodniczka Mędrców ze Wschodu. To ona rozświetliła niebo jak ciemny pokój, a potem człowiek już nie musiał wzlatywać, by sięgnąć. Kogo? Boga, Jezusa Chrystusa, który stał się Człowiekiem, urodził się i zamieszkał w stajni. Ale jest i druga strona tego narodzenia: Bóg zrodził się w ludzkim sercu. I rodzi się nieustannie, nawet wtedy, gdy to serce czasem przypomina stajnie, zanurzone w grzechu, pogrążone w ciemności i bezradności. Nie do sprawiedliwych przyszedł, ale do grzeszników. Uboga stajenka i dom nazaretański stały się domem Odkupiciela człowieka. Jednak pomimo ubóstwa był to prawdziwy  dom, ponieważ królowała w nim miłość.

Poeta, wychowawca i duszpasterz michalicki, zmarły w 1993 r. ks. Ferdynand Ochała w broszurce pt. Wiedział, że jest dłużnikiem, tak pisał o miasteczku i o domu rodzinnym ks. Markiewicza, domu chrześcijańskim: Darem Bożym było rodzinne miasteczko, w którym wieża kościoła kierowała myśl mieszkańców ku niebu. Cmentarz na wzgórzu tłumaczył wszystkim sens życia i swymi nagrobkami głosił powszechność Zmartwychwstania.

Darem byli rodzice: Jan i Marianna z Gryzieckich. Szczególnie matka kształtowała serca dzieci i przygotowywała je do życia ofiarnego, nachylonego nad ludzką nędzą i nieszczęściem. Bóg stwarzał warunki do życia dla całej rodziny i dyktował je ze względu na każde z dzieci, tak by mogło rozwijać się i wspinać ku niebu (…). Klimat panujący w domu był dla Bronka wołaniem Bożym do wykształcenia w sobie pełni człowieczeństwa.

Możemy śmiało powiedzieć, że dom Markiewiczów był swoiście nazaretański, ale tylko dlatego, że najpierw rodzice wybudowali w swoich sercach dom dla Jezusa. Sam ks. Bronisław w Przewodniku dla wychowawców młodzieży opuszczonej pisał:

Rodzice tedy powinni pamiętać, że dzieci ich nie tylko są ich dziećmi, ale są również dziećmi Bożymi. Rodzice tylko przez dobre wychowanie własnych dzieci osiągną zbawienie wieczne.

(…). Jeśli ojciec i matka pragną u dzieci zjednać sobie powagę, niech we wzajemnym między sobą stosunku okazują sobie należne poszanowanie. Dzieci wtedy pójdą za ich przykładem, zwłaszcza, jeśli od początku nic innego nie widziały. Przywykną szanować matkę, jeśli ojciec obchodzi się z nią uczciwie i łagodnie, nigdy nie będą zuchwale względem ojca, jeśli tylko matka była zawsze dla niego z uszanowaniem.

Maryję, najlepszą z matek, prośmy o to, aby polskie matki i ojcowie umieli budować w swoich sercach dom dla Boga, a z pomocą Maryi – dom nazaretański w swoich wspólnotach rodzinnych. Żeby narodzenie Pańskie dokonywało się w każdym z nas.

Tajemnica 3 radosna: Narodzenie Pana Jezusa

Fragmenty książki: Czcigodny Sługa Boży ks. Bronisław Markiewicz, Czytanki październikowe (Red) Michalineum, 2004.

ks. Krzysztof Pelc CSMA