Nie musimy czekać na koniec świata

Nie będę się modlić słowami „przyjdź królestwo Twoje”, bo oznacza to, że chcę, by nastąpił koniec świata, albo bym umarła, a ja chcę jeszcze żyć. Ile takich błędnych postaw mamy w sobie, które utrudniają nam otworzyć się na Boga. Boga, który jest Miłością, którego Królestwo – jest królestwem pełni szczęścia, za którym tęskni każdy człowiek.

Chcę umrzeć

Istnieje też druga skrajność. Są też tacy, którzy chcą już umrzeć, bo tak mocno tęsknią za Bogiem, chcą się z Nim zjednoczyć na zawsze. Jednak czy faktycznie powodem tego pragnienia jest tęsknota za Stwórcą? Czy gdyby nie zgłębić swojego serca – nie okazałoby się, że zapomnieli o swoim miejscu i życie zaczęło ich przerastać, bo znaleźli się tam, gdzie powinien być Bóg? Czy pragnienie śmierci (nie mówię o stanach depresyjnych, chorobowych) nie jest ucieczką przed problemami, niesieniem krzyża, niezrealizowanymi marzeniami. Wreszcie, czy nie jest po prostu pychą i egoizmem, ubranym w słowa „pragnienia zjednoczenia z Bogiem”.

Przyjdź królestwo Twoje

Nie znamy dnia, ani godziny. „Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana.” Żyjemy dla Boga, ale też z Nim. Jego Królestwo „pośród nas jest”. Jako chrześcijanie, chcemy, by Jego Królestwo kwitło wszędzie tam, gdzie jesteśmy – pragniemy Je zanosić innym. To jest nasza misja. Nie musimy obawiać się, że „Polska przestaje być katolicka”. My mamy pragnąć, aby była święta! Aby cały świat był święty! Abyśmy sami byli święci. Co więcej, jako stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, mamy w sobie ten pierwiastek świętości, piękno Boga, Jego odbicie. Jego Królestwo. Aniołowie wychwalali Dzieciątko Jezus śpiewając, „chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój – ludziom Jego upodobania”. Nie wybrańcom „dobrej woli”. Bóg upodobał sobie absolutnie każdego. Narodziny Syna Bożego – to wyraz upodobania sobie Boga w ludziach. Wybrał Ciebie – takiego, jakim jesteś. Ciebie zapragnął. Całego i całą. Z całą Twoją historią, bagażem, grzechem, radością, marzeniami, talentami, zranieniami. Wybrał, zapragnął, ukochał. Takiego Królestwa chcemy – aby każdy odkrył, jak bardzo został ukochany przez Kogoś, kto jest większy niż wszystkie lęki, troski, rządzący, wojny, cierpienia, tęsknoty, trudne relacje.  Kogoś, komu świat nie wymknął się z rąk. Kogoś delikatnego, kto tak bardzo kocha, że szanuje naszą wolność, bo chce, abyśmy sami, nieprzymuszeni, odpowiedzieli na tę miłość. Kogoś, kto jest tak bliski, że interesuje się nami w każdym calu. By dostrzec Boga w innych osobach, bo i oni zostali stworzeni na Jego obraz i podobieństwo. Poproś Boga o nowe oczy, aby widzieć Jego piękno w Jego Stworzeniu. Jesteście piękni! Św. Augustyn mawiał: „Zrozum człowieku, jak wiele znaczysz!”

„Najgłębszą przyczyną, dla której tak niewielu z nas jest świętymi, jest to, że nie pozwalamy Bogu się kochać.” – mówiła s. Ruth Burrows

„Królestwo Boże nie przyjdzie w sposób dostrzegalny; i nie powiedzą: „Oto tu jest” albo: „Tam”. Oto bowiem królestwo Boże pośród was jest».

Do Boga należymy i od Niego zależymy. I to jest bardzo dobra wiadomość. Bo Bóg, który jest dobry, jest samą Miłością, nie chce naszej krzywdy.

W krzyżu nie chodzi o zsumowanie cierpień fizycznych, jakby zbawcza wartość męki polegała na możliwie największej sumie cierpień. Jakżeby Bóg mógł cieszyć się męką swego stworzenia, czy nawet swego Syna, albo widzieć w nich jakąś wartość, za którą można by uzyskać pojednanie? Nie myśli tak ani Biblia, ani wiara chrześcijańska. Nie liczy się samo cierpienie jako takie, ale siła miłości (…) Gdyby było inaczej, to oprawców przy ukrzyżowaniu należałoby uznać za kapłanów składających ofiarę” – pisał kard. Ratzinger. Pan Jezus cierpiał, ale z ręki ludzi.

Bóg może tylko kochać i na Miłości, która zaspokaja najgłębsze tęsknoty naszych serc – opiera się Królestwo Boże. Królestwo, które już jest wśród nas i w nas. Wystarczy je przyjmować, by móc obdarowywać innych. Możemy to robić tu i teraz, nie musimy czekać na koniec świata.

Karolina Zaremba