Nigdy nie pragnęłam widzeń…

Czyli… o aniołach w duchowości Karmelu

Duchowość karmelitańska uderza swoją prostotą. Jej najlepszym streszczeniem jest sławne „Solo Dios basta” („Bóg sam wystarcza”) św. Teresy od Jezusa, XVI-wiecznej Matki i Reformatorki Karmelu. Jakże podobne to do michalickiego zawołania „Któż jak Bóg”!

Karmelu nie interesuje nic mniejszego niż Bóg, a Boga chce Karmel poznawać w prawdzie, czyli patrząc na Niego w Jego transcendencji, jako na Kogoś nieskończenie większego niż wszystko, co możemy poznać. Stąd nacisk na kroczenie ku Bogu w ciemności wiary, do czego zachęca święty Ojciec Karmelu, Jan od Krzyża. Spotkanie z Bogiem w prawdzie i miłości zakłada zarazem usilne dążenie do czystości serca; intensywną wewnętrzną pracę nad sobą, ukierunkowaną na spotkanie z Bożą miłością.

Za wzorem aniołów czy w ciemności wiary?

Wydawać by się mogło, że perspektywa ta nie pozostawia już miejsca na „tematy poboczne” w duchowości, skupianie się na kulcie świętych czy obecności aniołów w naszym życiu. Nie jest to jednak do końca prawda… Z jednej strony, w pismach Karmelu znajdziemy wyraźne ukierunkowanie na realność całej rzeczywistości nadprzyrodzonej, a więc nie tylko na odkrywanie Boga w Trójcy Świętej Jedynego, ale też całej rzeczywistości bytów czysto duchowych przez Niego stworzonych. Wiąże się to następnie z doświadczeniem działania i pośrednictwa duchów niebieskich na drodze duchowej człowieka, choć zarazem, co charakterystyczne dla Karmelu, nie wyklucza perspektywy kroczenia do Boga w ciemności wiary.

Z drugiej strony, świętość aniołów staje się poniekąd wzorem w intensywnym duchowym wysiłku ascetycznym. Przewodnikami w odkrywaniu tych perspektyw będą dla nas trzej Doktorowie Kościoła: św. Teresa od Jezusa i św. Jan od Krzyża, XVI-wieczni hiszpańscy reformatorzy Zakonu oraz św. Teresa od Dzieciątka Jezus, XIX-wieczna karmelitanka bosa z Francji, najmłodszy Doktor Kościoła.

Światło? Noszą je w sobie…

Gdy w swoim traktacie Noc ciemna św. Jan od Krzyża przedstawia, jak Bóg oczyszcza duszę człowieka, by upodobnić ją do Siebie, opisuje, że ten, kto jest bliżej Boga, jest więcej oświecony „oświeceniem bardziej całościowym”; zaś kto jest dalej od Boga, otrzymuje to oświecenie „w mniejszym i słabszym natężeniu”.

Niejako przy okazji autor podaje wtedy wspaniałą definicję tego, kim jest anioł w swojej istocie: „Światło oświecające anioła rozpromienia go i napełnia miłością, gdyż jest on już czystym duchem, przygotowanym na Jego przyjęcie” (II 12, 4). Św. Jan od Krzyża kładzie przy tym nacisk na fakt, że anioły są czystymi duchami, całkowicie przenikanymi przez Światło Boże, a więc przez Bożą prawdę i miłość. Ze słów tych przebija świadomość nieskończonego piękna aniołów, wynikającego z bliskości Boga. Ta kontemplacja ma prowadzić do wzbudzenia również w każdym z nas pragnienia dążenia do świętości, bo im kto będzie bliżej Boga, tym bardziej będzie oświecony tym „całościowym” światłem Jego obecności i miłości.

Niewidzialne widzenia

Również w pismach św. Teresy od Jezusa obecna jest świadomość nadprzyrodzonej obecności duchów niebieskich. Uwielbiając Boga, Matka Karmelu nazywa Go „rozkoszą aniołów” (Księga życia 19, 2); w jednym ze swoich widzeń ogląda Matkę Najświętszą i św. Józefa, otoczonych aniołami (ibid. 33, 15), w innym – niebo otwarte (ibid. 39, 22). Niejako mimochodem św. Teresa wspomina w swoich pismach, że częściej od wyraźnych widzeń (w teologii nazywanych wyobrażeniowymi) ogląda ona aniołów widzeniem umysłowym (tj. takim, gdzie w wyobraźni nie ma żadnego kształtu rzeczy, które się ogląda, ale zostają one niejako „wryte” w umysł i wolę człowieka tak, że nie da się wątpić o ich prawdziwości).

Najbardziej charakterystyczne są jednak świadectwa Matki Karmelu o dwóch doznanych łaskach mistycznych. Najpierw, gdy na swojej drodze duchowej zmagała się ona ze słabościami i przywiązaniami, z których nie potrafiła się do końca nawrócić, nawet mimo doświadczanych łask mistycznych, sam Bóg przyszedł jej z pomocą, oznajmiając wewnętrznie: „Nie chcę już, byś obcowała z ludźmi, tylko z aniołami” (ibid. 24, 5). Słowa te, co charakterystyczne dla prawdziwego działania Bożego, natychmiast odniosły całkowity skutek. Nie były one tylko przenośnią, ale wezwaniem do wejścia „na serio” w głębiny życia duchowego, gdzie rzeczywistość nadprzyrodzona, mimo że nieuchwytna, staje się bardziej realna niż doczesność. Chodziło więc o całkowity przewrót – przewartościowanie życia, którego dokonać może jedynie Bóg.

Ranić miłością

Druga wielka łaska mistyczna to przebicie serca. Św. Teresa w Księdze życia (29, 13) pisze tak: „Widziałam anioła, stojącego tuż przy mnie z lewego boku, w postaci cielesnej (…). Nie był wysokiego wzrostu, mały raczej a bardzo piękny; z twarzy jego niebieskim zapałem płonącej znać było, że należy do najwyższego rzędu aniołów, całkiem jakoby w ogień przemienionych. Musiał być z rzędu tych, których zowią cherubinami. (…) Ujrzałam w ręku tego anioła długą włócznię złotą, a grot jej żelazny u samego końca był jakoby z ognia. Tą włócznią, zdało mi się, kilkoma nawrotami serce mi przebijał, zagłębiając ją aż do wnętrzności (…). Tak mię pozostawił całą gorejącą wielkim zapałem miłości Bożej…

Św. Jan od Krzyża pisze, że przebicie serca (na sercu św. Teresy było widoczne nawet fizycznie) jest jedną z najwyższych łask mistycznych, przeznaczonych dla tych, którzy mają być ojcami czy matkami duchowymi dla wielu. Jego skutkiem jest niesamowity, nie do opisania, wzrost miłości Bożej.

W tej ostatniej łasce dostrzegamy, że anioł jest posłańcem Boga. W jakiś sposób można powiedzieć, że udziela Teresie tego ognia miłości Bożej, którym sam jest rozpalony. Gdzie indziej (Twierdza wewnętrzna, Mieszkanie VI) Teresa powie zresztą, że gdy Bóg udziela bardzo wzniosłych łask nadprzyrodzonych, czyni to za pośrednictwem czy z pomocą swoich aniołów, którzy przekazują Jego słowa czy Jego wolę duszy człowieka.

Tę służebną rolę aniołów podkreśla również św. Jan od Krzyża. W Pieśni duchowej (2, 2-3) nazywa ich poetycko „pasterzami dusz” (2, 2), którzy zanoszą nasze modlitwy i wzdychania do Boga, karmią nas łaskami i natchnieniami oraz strzegą i bronią przed duchami ciemności (2, 3), a także przez swe natchnienia potęgują miłość ku Bogu i coraz głębiej ranią tą miłością (7, 8).

Niemistyczne źródła świętości

Jednocześnie, święci Karmelu bardzo mocno podkreślają, że „naprawdę Pan jest Bogiem” (por. 1 Krl 18, 39), a aniołowie są jedynie tymi, którzy Mu służą, „drżą przed Jego obliczem”, są Jego „strażą przyboczną” (św. Teresa od Jezusa, Droga doskonałości 22, 4.7) oraz, że ostatecznie sam Bóg musi dać światło, inaczej nawet widok aniołów nie wystarczy (Twierdza wewnętrzna VI 4, 6).

Św. Teresa od Dzieciątka Jezus stwierdza nawet, że nigdy nie pragnęła żadnych wizji, gdyż „na ziemi nie można widzieć nieba ani aniołów takimi, jakimi są” (Żółty zeszyt, 5 sierpnia). Jest to bardzo charakterystyczne w karmelitańskim podejściu do wszelkich łask nadprzyrodzonych. Bóg może ich udzielać, jeśli zechce, ale nie są one ani wyznacznikiem faktycznej świętości, ani pod żadnym pozorem nie można ich pragnąć czy przywiązywać się do nich, bo w ten sposób kochałoby się dar ponad Dawcę i tym samym obrażało Boga. Stąd zarówno św. Jan od Krzyża, jak i obie św. Teresy nie traktują widzeń czy wizji jako najistotniejszych elementów życia duchowego, świadomie wybierając dążenie ku Bogu w nocy wiary, starając się w codziennym życiu odwdzięczać Mu miłością za Jego nieskończoną Miłość.

Asceza miłości

W powyższym znajduje swe źródło asceza Karmelu, zawsze radykalna, a zarazem zawsze będąca ascezą miłości. Pisząc o niej Święci Doktorzy Karmelu odnoszą się również do duchów niebieskich jako wzorów w dążeniu do świętości. W Drodze doskonałości, będącej rodzajem przewodnika po życiu modlitwą, św. Teresa od Jezusa ostrzega: „Nie daj Boże, byśmy, gdy zdarzy się nam popełnić jakąś niedoskonałość, (…) mówiły: „nie jesteśmy aniołami”” (16, 12). Św. Teresa od Dzieciątka Jezus wskazuje natomiast na czystość aniołów jako cnotę do naśladowania (Poezje 48), zwracając uwagę na konieczność łączenia życia w obecności Bożej z troską o zbawienie innych ludzi. Czynią to także aniołowie, którzy łączą nieustanne spoglądanie w Oblicze Boże, z zajmowaniem się nami (Listy 254). Swojej rodzonej siostrze Celinie św. Teresa od Dzieciątka Jezus radzi zaś: „Jeżeli Bóg nie stworzył Cię aniołem w niebie, to dlatego że chciał, abyś była aniołem na ziemi” (Listy 127).

Czego więc uczy nas Karmel? Postawienia wszystkiego na Boga. Pełnego zaufania Mu, nieważne, czy będzie objawiał się jasno, czy też pozostawi nas w całkowitej ciemności. Dawania Mu naszej miłości w zamian za Jego miłość, tak jak to czynią Aniołowie, w pełni oświeceni Jego światłem. On i Jego aniołowie nieustannie czuwają nad nami i byłoby „niewdzięcznością względem Boga”, jak powiedziałaby św. Teresa z Lisieux, domagać się namacalnych dowodów tej troski i uwagi.

Karmelitanki Bose z Warszawy

Karmelitanki Bose (Mniszki Bose Zakonu NMP z Góry Karmel) – są Zakonem kontemplacyjno-klauzurowym, łączącym troskę o nieustanne życie w Bożej obecności i pogłębione życie duchowe z apostolstwem modlitwy, ukierunkowanym na służbę Kościołowi i zbawienie wszystkich ludzi. Siostry Karmelitanki Bose z Warszawy, mieszkające w XIX-wiecznym dworku, będącym świadkiem tragicznych wydarzeń Rzezi Woli, od lat troszczą się o utrzymanie zabytkowych zabudowań Klasztoru w należytym stanie, co wiąże się z kosztownymi remontami. Siostry można wspomóc, wpłacając ofiarę na konto: 75 1240 1037 1111 0010 2552 6401. Więcej informacji: www.karmelitankibose.warszawa.pl.

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (1/2021)

Któż jak Bóg, 1/2021