Dzień II – Rycerz Sprawy Bożej
Polacy są narodem rycerskim, którzy przez wieki z racji swego położenia zmuszeni byli do walki w obronie swojej niepodległości z Rosjanami, Niemcami, Szwedami i dlatego też wyobrażają sobie świat jako pole bitwy. Do rangi symbolu urosła postać „Małego Rycerza” – Michała Wołodyjowskiego z sienkiewiczowskiej Trylogii, ale pamiętamy także o innych bohaterach, już nie tylko literackich, ale rzeczywistych wojen i bitew staczanych przez polskie rycerstwo i wojsko w naszych dziejach. W XIX wieku zjawiają się święci, jak choćby brat Albert czy Rafał Kalinowski, którzy również walczą z zaborcami, ale później te walkę z zewnętrznym wrogiem przerywają albo ją przegrywają i odtąd starają się ją uwewnętrznić i przenieść ją na walkę ze złem, które jest w duszy każdego człowieka – a jest to najtrudniejsza walka, jaka istnieć może.
Ks. Bronisław Markiewicz, jako syn narodu rycerskiego – dziecko czasów, w których rycerstwo kształtowało myślenie o świecie był właśnie takim rycerzem – Białym Rycerzem, który przeniósł tę walkę to polskie kochanie zadymy niekiedy tak irytujące i nieodpowiedzialne na walkę wewnątrz człowieka. Opatrzność w osobie księcia Michała Radziwiłła popchnęła go, żeby swój zakon nazwać Towarzystwem św. Michała Archanioła, Największego i Pierwszego z Bożych Rycerzy – i zaproponować swoim duchowym synom i córkom codzienny bój bezkrwawy w obronie Boga, wiary i innych wartości. Będąc mistykiem i wizjonerem widział on ogromną walkę dobra i zła, wiedział, że linia frontu przebiega przez serca dzieci i młodzieży, którzy nie potrafią sami wygrywać tej batalii i często stają się łatwym łupem szatana.
Mawiał: Wychowanie dzieci opuszczonych jest w czasie obecnym akcją społeczną najpierwszą, najważniejszą i najbardziej piekącą, albowiem jeśli tej akcji należycie nie przeprowadzimy wtedy wszystkie nasze prace i usiłowania na jakimkolwiek polu podjęte wniwecz się obrócą. Opieką ks. Markiewicza objęte były dzieci i młodzież od 3 do 20 lat życia. Owocem wychowania było m.in. wychowanie ok. 1500 dzieci. Przez zakłady michalickie przewinęło się zaś do drugiej wojny światowej 13 tysięcy dzieci i młodzieży. „Główną dążnością wychowawców dzieci opuszczonych – pisał Błogosławiony – jest wpoić głęboko w serce wychowanków zasad wiary świętej wprowadzić je w czyn i dać im sposób do życia jakikolwiek byle możliwy”.
Bł. Bronisław prorokował i wieścił, że zbliża się walka na śmierć i życie, apokaliptyczne zmaganie się sił dobra i zła, zaś święty Michał Archanioł wciąż prowadzi wojska anielskie do boju z Lucyferem i w tym boju ostatecznym zwycięża. Mówił więc Święty z Miejsca Piastowego do Polaków: „Naprawcie wszystko w Chrystusie wyzbądźcie się wad narodowych, grzechów, podejmijcie bój bezkrwawy na co dzień”. Markiewicz nie jest dyplomatą, pisze swoje Słowo do Starszych w Narodzie, mówi prosto z mostu, że trzeba zmienić swoje myślenie i poprawić los najuboższych i niechcianych, szczególnie dziatwy – z tego powodu był w pewnym okresie izolowany i uważany za niebezpiecznego, lecz taki jest los proroka. Jako lekarstwo na poprawienie kondycji polskiego społeczeństwa proponuje niepozorną zasadę: „powściągliwość i praca”. To jest bardzo gorzki, szary lek, nieefektowny ta powściągliwość i praca, nie można szpanować, nie widzą nas tłumy, nie ma lików na FB, ani serduszek – widzi nas tylko Pan Bóg, niebo i aniołowie… Powściągliwość – mawiał ks. Markiewicz – w pierwszym rzędzie hamuje ta cnota popędy przyrodzone, które służą do zachowania rodzaju ludzkiego i do zachowania naszego życia takimi są popęd płciowy, a potem popęd do przyjmowania pokarmu i napoju, i na poparcie swoich racji cytował św. Jana Chryzostoma: „człowiek przejedzony podobny jest do okrętu zbyt obciążonego, który nie może swobodnie się poruszać i narażony jest na niebezpieczeństwo zatonięcia, skoro powstanie burza”. „Każdy człowiek stworzony jest na obraz i podobieństwo Boże dążąc bez przerwy do swojego celu ostatecznego do połączenia z Bogiem przez miłość powinien przeto człowiek pracować przez całe życie swoje bądź ciałem, bądź duszą, bądź wszystkimi siłami swego umysłu”– to inne słowa bł. Bronisława o pracy, która ma obejmować całego człowieka; jest to więc potrójna praca w wymiarze: fizycznym, intelektualnym i duchowym.
Bł. Bronisław Markiewicz to także mistyk – przyjaciel Boga, który ukrył tę perłę przed swoimi okrywając ją zasłoną milczenia. Jedynie od czasu do czasu wymyka się w jego „Zapiskach” coś na kształt okruchów, jak choćby to zdanie zapisane 8 grudnia 1863 roku: „Uczyniłeś mnie kochankiem swoim. Oglądałem Maryję”. Innym razem, gdy był zaproszony do Kolatora Trzecieskiego, został poproszony o wypowiedzenie się, czym jest rozmowa. Rozmowa – odpowiedział to miłosierdzie, gdyż Bóg stworzył człowieka dla swojej chwały i z natury swojej człowiek w każdej chwili powinien żyć i rozmawiać z Bogiem. Ilekroć więc człowiek, aby rozmawiać z drugim człowiekiem odrywa się od Boga, wtedy czyni wielkie miłosierdzie bliźniemu, opuszcza Boga, aby udzielić się stworzeniu.
Bł. Bronisław najprawdopodobniej przeżył mistyczne zaślubiny – stan w życiu wewnętrznym, który pozwala cieszyć się bliską obecnością Boga na ziemi… Stwórca jednak posłał swego Rycerza na targowisko świata, aby pozbierać z niego poranione brakiem miłości sieroty, którymi nikt nie chciał się zająć. Biały rycerz poświęcił swoje intymne szczęście bycia samemu z Panem Bogiem, żeby być w samym oku cyklonu, poszedł więc na sam front, do najsłabszych, do powiedzielibyśmy dziś wykluczonych, żeby ratować przed złem. I myślę sobie, że tę perłę intymnego bycia z Bogiem bł. Bronisław specjalnie zakopał głęboko, żeby nie fascynować cudownościami swoich duchowych synów i córki, żeby nam powiedzieć: kochani macie być zwykłymi świętymi, którzy pracują, katechizują i wychowują dzieci, odmawiają różaniec i adorują Najświętszy Sakrament, często przystępują do Komunii Świętej; bądźcie zwyczajni, bądźcie święci żyjąc powściągliwie i pracowicie, a i tak dojdziecie kiedyś do domu Ojca.
Modlitwa o kanonizację i cud uzdrowienia za przyczyną bł. Bronisława Markiewicza
Wszechmogący wieczny Boże, który czynisz ludzi narzędziem Twej niewyczerpanej dobroci, pokornie Cię prosimy o kanonizację Twojego sługi, błogosławionego Bronisława, kapłana, za jego troskę o zbawienie bliźnich, a zwłaszcza dzieci opuszczonych. Udziel nam za jego wstawiennictwem łaski (…), o którą niegodni Cię prosimy. Amen.
Pan z Wami. Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn i Duch Święty.
ks. Krzysztof Pelc CSMA