Dzień IV Wiara – dar największy
Boże spraw żebym nie zasłaniał sobą Ciebie
nie zawracał Ci głowy kiedy ustawiasz pasjanse gwiazd
nie tłumaczył stale cierpienia – niech zostanie jak skała ciszy
nie spacerował po Biblii jak paw
nie liczył grzechów lżejszych od śniegu
nie załamywał rąk nad Okiem Opatrzności…
a zawsze wiedział że nawet największego świętego
niesie jak lichą słomkę – mrówka wiary
(Ksiądz Jan Twardowski)
Bł. ks. Bronisław Markiewicz otrzymał od swych rodziców staranne wychowanie religijne. Ich głęboka wiara i pobożność oraz atmosfera domu rodzinnego sprawiły, że Bronisław wierzył, że jest Bóg i ufał Stwórcy bezgranicznie. Jednak wszystko to uległo załamaniu, gdy rozpoczął edukację w gimnazjum. Pod wpływem wykładów profesorów, często obojętnych na sprawy religijne, w duszy młodego Bronisława zaczęły pojawiać się wątpliwości. Chłopiec stanął na krawędzi utraty wiary. Po latach tak o tym opowiadał swoim wychowankom: „Był czas, że już byłem prawie bez wiary chciałem się dostosować do poglądów moich profesorów i kolegów, ale odczuwałem jakąś pustkę w duszy i niezadowolenie. To mi dawało wiele do myślenia i niepokoiło mnie. Jednego wieczora po nauce ukląkłem jak niegdyś w domu rodziców i zacząłem się modlić w te miej więcej słowa: «O Boże niewidzialny jakże szczęśliwy się czułem w mych latach dziecięcych, gdy bez żadnej wątpliwości klękałem do modlitwy codziennie i nazywałem cię Ojcem. Dziś ludzie uczeni mówią mi, że Boga nie ma a prawdy religijne nie są zgodne z rozumem ja bym jednak nie chciał w tak ważnej rzeczy pobłądzić, nie chciałbym ci odmówić należnej chwały i posłuszeństwa»”.
Modlitwa młodego Bronisława, z początku cicha, przemieniła się w końcu w błagalny krzyk rozdartej wątpliwościami duszy: „Prawdo nieomylna, niech Cię poznam! Choćby tylko na chwilkę Cię oglądał, a potem umrę. Jeżeli jesteś Boże, daj mi się poznać!” W tej chwili, jak będzie wspominał po latach, Pan Bóg napełnił go wielką światłością wewnętrzną, która sprawiła, że uwierzył we wszystko, co Kościół naucza i w co nakazuje wierzyć i jeszcze tego samego dnia wyspowiadał się z całego życia. Tego depozytu wiary strzegł już do śmierci.
„Wiara w Pana Jezusa, iż mnie posyła, da mi wszystko złe przetrwać i zwyciężyć” – takie słowa zapisze w swym duchowym pamiętniku. Bł. Bronisław wierzył, że mimo wielu burz i przeciwności, których mu w jego życiu nie będzie brakować, nie stanie mu się nic złego, jeśli tylko będzie blisko Jezusa. Swoim wychowankom przypominał: „Tylko wiara prawdziwa zapewnia wam żywot wieczny i przyjaźń Bożą, która dla człowieka jest największym zaszczytem. Bez wiary można być bogatym, uczonym i wielkim u ludzi, ale nie można podobać się Bogu, nie można się zbawić i zostać świętym. […] Dziękujcie Bogu zawsze za ten dar największy”.
Po ogłoszeniu dekretu o heroiczności cnót, co nastąpiło 2 lipca 1994, spośród wielu łask otrzymanych od Boga przez wstawiennictwo ks. Bronisława Markiewicza przedstawiono w 2003 roku do oceny i badania Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych domniemany cud uzdrowienia ks. Romana Włodarczyka, michality z Torunia.
Przebieg choroby i uzdrowienie
31 lipca 1994 roku u ks. Roman Włodarczyka, michality pracującego w parafii pw. św. Michała Archanioła w Toruniu, podczas odprawiania Mszy św. wystąpiły trudności w mowie. Następnego dnia stracił całkowicie mowę, nastąpił niedowład prawej ręki i utrata władzy w nogach. Chory kapłan 2 sierpnia został przewieziony do szpitala, gdzie po szczegółowych badaniach lekarze stwierdzili udar mózgu. Ciężki stan chorego utrzymywał się blisko sześć tygodni. W tym czasie – w opinii świadków – wszedł on nawet w fazę agonalną. Lekarze przewidywali rychłą śmierć pacjenta, zaznaczając, że jeśli nawet przeżyje, to grozi mu trwale inwalidztwo. W domach zakonnych rozpoczęto modlitwy o cud uzdrowienia chorego kapłana, prosząc o orędownictwo Sługę Bożego ks. Bronisława Markiewicza. 8 września 1994 roku przełożony chorego ks. Romana wraz z innymi kapłanami odprawił Mszę św. przy grobie Sługi Bożego w Miejscu Piastowym, prosząc o łaskę uzdrowienia dla chorego. W drugiej dekadzie września, w 7. i 8. tygodniu choroby, nastąpiła – zaskakująca dla lekarzy – nagła poprawa stanu zdrowia pacjenta. Ks. Roman Włodarczyk został wypisany ze szpitala 21 października 1994 roku. Końcowe wyniki badań dokumentują, że jest zupełnie zdrowy, bez wyraźnych symptomów przebytej choroby. Dr n. med. Marta Jasińska-Szetela spec. neurolog w zeznaniu do procesu beatyfikacyjnego ks. Markiewicza stwierdziła: Stan chorego oceniałam jako ciężki, bez większych szans na poprawę. Jako lekarza zaskoczyło mnie nagłe i niezrozumiałe – z medycznego punktu widzenia – polepszenie się stanu zdrowia pacjenta. Poprawa następowała gwałtownie, bardzo szybko, w mojej praktyce lekarskiej brak precedensu, żeby chory z porażeniem połowicznym tak szybko i na sposób trwały wrócił do zdrowia[1].
19 października 2004 r. członkowie Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, zebrani w Watykanie potwierdzili pozytywne osądy lekarzy i konsultorów teologów. 20 grudnia 2004 roku został odczytany dekret o cudzie w obecności Ojca Świętego Jana Pawła II i przez Niego potwierdzony. Akt ten zakończył postępowanie beatyfikacyjne.
Modlitwa o kanonizację i cud uzdrowienia za przyczyną bł. Bronisława Markiewicza
Wszechmogący wieczny Boże, który czynisz ludzi narzędziem Twej niewyczerpanej dobroci, pokornie Cię prosimy o kanonizację Twojego sługi, błogosławionego Bronisława, kapłana, za jego troskę o zbawienie bliźnich, a zwłaszcza dzieci opuszczonych. Udziel nam za jego wstawiennictwem łaski (…), o którą niegodni Cię prosimy. Amen.
ks. Krzysztof Pelc CSMA