Nowenna przed świętem bł. ks. Bronisława Markiewicza – dzień 5

Dzień V Wzór gorliwości kapłańskiej


W litanii do bł. Bronisława Markiewicza po wezwaniu: Ufny czcicielu aniołów i świętych modlimy się do Błogosławionego Ojca słowami: Wzorze gorliwości kapłańskiej,  Perło pokory,   Oddany Niepokalanej Matce, Wzorze cierpliwości oraz Zatroskany o Ojczyznę. Dziś spróbuję opowiedzieć jak gorliwym i świętym kapłanem był Założyciel Zgromadzeń Michalickich. Pracowałem kiedyś z w jednej placówce z księdzem, który nad biurkiem miał wydrukowane wielką czcionką słowa: „Od księdza wymaga się, żeby był oratorem na ambonie, wokalistą przy ołtarzu, psychologiem w konfesjonale, pedagogiem w salce kate­chetycznej, a może on ma być tylko pasterzem! Dobrym Pasterzem, który daje życie za swoje owce”. Św. Jan Paweł II napisał, że kapłan ma być „żywym i przej­rzystym obrazem Chrystusa Kapłana”[1]. To zadanie reali­zuje on jako głosiciel słowa, szafarz sakramentów oraz przewodnik powierzonej mu wspólnoty chrześcijańskiej. Błogosła­wiony ks. Markiewicz jako młody kapłan, w swoim dzienniczku duchowym zanotował: „Jezus posłał mnie głosić. Nic nie chcę umieć, tylko Jezusa i to ukrzyżowanego. Głosić Ewangelię ubogim – lecz z przygotowaniem takim jak tego wymaga Słowo Boże. Całą noc spędzę na rozważaniu…”[2]. Każdą okazję wykorzystywał ks. Broni­sław do głoszenia Słowa, a ambonę – jak sam przyznał – można znaleźć „w kościele, w kaplicach, w szkołach, w zakładach, ochronkach, więzieniach, szpitalach” [3], na polach i po domach.

Żył pełnią kapłaństwa

„Co znaczy być kapłanem?” – pytał papież Jan Paweł II w książce napisanej na 50. rocznicę swoich święceń ka­płańskich. I odpowiadał: „Według św. Pawła kapłan jest przede wszystkim szafarzem Bożych tajemnic”[4]. Pośród tych tajemniczych darów najważniejszy jest Sakrament Eucharystii i Pojednania[5].  „Najwyższą czynnością moją Msza święta: już więk­szej godności na świecie nie osiągnę, ani w niebie nawet” – zanotował ks. Markiewicz w 1870 roku. Sprawował ją z wielkim namaszczeniem, a – jak zauważyli mali wychowankowie – miłość i cześć do Pana Jezusa w Naj­świętszym Sakramencie przebijała z całej jego postaci, każdego ruchu i słowa. Nasz Błogosławiony przywiązywał do codziennej Komunii świętej tak wielką wagę, że „ilekroć który z wychowan­ków spóźnił się, albo powrócił z podróży już po Mszy świętej, gdy w kościele nie było nikogo, ks. Dyrektor za­raz na wstępie stawiał pytanie, czy jest jeszcze na czczo, czy pragnie przyjąć Komunię świętą. Gdy zaś odpowiedź była twierdząca, nie umiał ukryć zadowolenia, jakie mu to sprawiało. Brał wtenczas swego chłopca czy młodzieńca za rękę i prowadził go do kościoła, aby mu udzielić Ko­munii świętej”[6]. Chciał nieustannie karmić innych chle­bem, który daje prawdziwe życie. Na kilkanaście dni przed śmiercią, wyczerpany chorobą bł. ks. Markiewicz postanowił jednak wstać z łóżka, by pójść do kościoła i odprawić Mszę świętą. Siostra Anna usiłowała go zatrzymać, by nie ryzykował, ale otrzymała krótką odpowiedź: „Dziecko drogie, dla nas nie ma wybo­ru: albo pracować, albo umrzeć”. Msza święta odprawiona przez niego w tym dniu, była ostatnią w jego życiu.

Nie oszczę­dzał się w pracy, służył od świtu do nocy. Gdy został wikariuszem w katedrze w Przemyślu, zrozumiał, że jest to zobowiązanie do większej gorliwo­ści duszpasterskiej. Postanowił czekać w konfesjonale od 500 rano. „Kto o tej godzinie przyjdzie do spowiedzi? Koty i myszy?” – śmiali się koledzy. Nie zrażony gorzką pigułką ironii odpowiadał: „Kapłan czekający w konfesjonale jest głosem wołającym dobrego pasterza. Na niejedną duszę więcej działa widok kapłana czekającego na penitentów, niż kazanie”[7]. Życie przyznało mu rację. Już po kilku tygodniach, nie ks. Markiewicz czekał na penitentów, ale oni już przed 5.00 ustawiali się w kolejce do spowiedzi. W 1906 roku, w różnych listach do wychowanków, z nie­ukrywaną dumą pisał: „Dziś – w dzień Serca Jezusowego w Komunii generalnej w kościele parafialnym w Miejscu Piastowym wzięło udział przeszło 300 osób. Spowia­dałem ich wczoraj przez cały dzień aż do kwadrans na jedenastą w nocy. (…) Wczoraj, w dzień Zaduszny, było bardzo dużo Komunii świętych w kościele. Przedwczoraj 7 godzin słuchałem spowiedzi. (…) Obecnie lud garnie się z obcych parafii tak do kaplicy, jak i do kościoła parafial­nego. W niedzielę mam do spowiedzi około 300 osób, a w dni powszednie około 100”.

Serce pasterza kazało mu wędrować codziennie po wie­le kilometrów do okolicznych wiosek w pobliżu Przemyśla w poszukiwaniu zagubionych owiec, prowadziło go do cel więziennych, gdzie uwięzieni byli „nieszczęśnicy, z których trzy czwarte nie znała Chrystusa i przykazań Bożych”. Serce pasterza zmusiło go do morderczej walki z nisz­czącymi społeczeństwo przywarami, zwłaszcza z alkoho­lizmem. Wreszcie to serce pasterza zostało do żywego zranione „szlochem dzieci”, maluczkich i opuszczonych, skazanych na przegrane życie. Dla nich oddał swe życie: kawałek po kawałku, minuta po minucie, bez reszty i do końca[8].

Na ostatniej stronie Zapisków duchowych bł. ks. Mar­kiewicza czytamy zachętę, którą stawia sobie za cel kapłań­skiego życia: „Wszystkim pomagać [będę] z całego serca jak najgorliwiej, aby Pana Boga więcej kochali i wielbili”[9]. Powołanie swoje wypełnił dobrze, dlatego w dniu pogrzebu 1 lutego 1912 roku żałobny kaznodzieja powiedział: „Był to kapłan niezwykły, niecodzienny”. Dziewięćdziesiąt trzy lata później Kościół opinię tę potwierdził, ogłaszając ks. Markie­wicza błogosławionym.

Modlitwa o kanonizację i cud uzdrowienia za przyczyną bł. Bronisława Markiewicza

Wszechmogący wieczny Boże, który czynisz ludzi narzędziem Twej niewyczerpanej dobroci, pokornie Cię prosimy o kanonizację Twojego sługi, błogosławionego Bronisława, kapłana, za jego troskę o zbawienie bliźnich, a zwłaszcza dzieci opuszczonych. Udziel nam za jego wstawiennictwem łaski (…), o którą niegodni Cię prosimy. Amen.

ks. Krzysztof Pelc CSMA


[1] Jan Paweł II, Pastores dabo vobis, 12.

[2] Por. Ks. B. Markiewicz, Zapiski dotyczące życia wewnętrznego.

3 Ks. B. Markiewicz, Zapiski, dz. cyt., s. 65.

[4] Jan Paweł II, Dar i tajemnica, Kraków 1996, s. 69-70.

[5] Ks. K. Poświata CSMA, Wzorze gorliwości kapłańskiej, w: Kazania o Błogosławionym Księdzu Bronisławie Markiewiczu, Michalineum 2009, s. 103-112.

[6] Ks. W. Michułka, Ks. Bronisław Markiewicz, Michalineum 1992, s. 61.

[7] Por. O. W. Kluz OCD, Realista…, s. 43.

[8] Ks. K. Poświata CSMA, Wzorze gorliwości kapłańskiej, dz. cyt., tamże.

[9] Ks. B. Markiewicz, Zapiski…, dz. cyt., s. 240. 112