Mk 6, 53-56 Gdy Jezus i uczniowie Jego się przeprawili, przypłynęli do ziemi Genezaret i przybili do brzegu. Skoro wysiedli z łodzi, zaraz Go rozpoznano. Ludzie biegali po całej owej okolicy i zaczęli znosić na noszach chorych tam, gdzie jak słyszeli, przebywa. I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.
W dzisiejszej Ewangelii czytamy o niesamowitej determinacji ludzi, którzy na widok Jezusa doznawali uzdrowienia przez swoja wiarę.
„I gdziekolwiek wchodził Jezus do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.”
Co to znaczy więc „dotknąć Jezusa tak, aby wyzdrowieć”?
Czytając książkę „O naśladowaniu Jezusa” Tomasza a Kempis (1380 – 1471) należącego do nurtu mistyki nadreńskiej, natrafiłem w rozdziale VII na przesłanie o relacji z Jezusem.
Tomasz nazwał to swoje przesłanie: „O MIŁOWANIU JEZUSA PONAD WSZYSTKO”.
Tym przesłaniem Tomasza może zachwycić się każdy z nas dążący do świętości.
I obojętnie w jakim żyje stanie: czy małżeńskim, czy kapłańskim, osób konsekrowanych lub samotnych.
Przytoczę tu kilka fragmentów, które sam uważam za perły myśli Tomaszowej.
1. Co uczynić z miłością własną
Z miłością własną w życiu duchowym mamy największy problem, ponieważ dotyka głęboko naszych niespełnionych oczekiwań, potrzeb i pragnień.
Oto antidotum na danie tej miłości egoistycznej ostatnie miejsce w naszym codziennym życiu.
Cytuje:
„Szczęśliwy, kto zrozumiał, co znaczy miłować Jezusa i opuścić siebie dla Jezusa.
– Miłowanie (siebie) należy porzucać dla miłowanego, bo Jezus chce być kochany sam jeden, ponad wszystko.
– Miłość ziemska jest zawodna i niestała, miłość Jezusa wierna i nieprzemijająca.
– Kto lgnie do tego, co stworzone, ginie, gdy ono przemija, kto obejmuje miłością Jezusa, utwierdza siebie na wieki.
– Jego kochaj, Jego wybierz za przyjaciela. On, gdy wszyscy cię opuszczą, zostanie przy tobie i na koniec nie da ci zginąć.”
2. Uchwycić się Jezusa
W dzisiejszej Ewangelii usłyszeliśmy o tym, jak wielu ludzi przez głęboką wiarę w moc uzdrawiającą Jezusa chciało się Go dotknąć, choć na chwilę uchwycić.
„I gdziekolwiek wchodził do wsi, do miast czy osad, kładli chorych na otwartych miejscach i prosili Go, żeby ci choć frędzli u Jego płaszcza mogli dotknąć. A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie.”
Tomasz ukazuje nam, że istota uzdrowienia człowieka nie dotyczy ciała, ale jego serca.
Pan Jezus pragnie zakrólować w naszym sercu, chce odnaleźć w nim swój tron. Stąd najpierw potrzeba oczyszczenia serca z grzechu.
Cytuje:
– Uchwyć się Jezusa w życiu i śmierci, Jego wierności się powierz.
– On jeden, gdy wszyscy odejdą, potrafi ci pomóc.
– Taki już jest ten twój Ukochany, że niczego innego nie pragnie, tylko twego serca, aby w nim zasiąść jak król na tronie.
– Gdy zdołasz opróżnić swoje wnętrze ze wszystkiego, co ziemskie, Jezus chętnie w tobie zamieszka. Pewnego dnia zobaczysz, że utraciłeś wszystko, co z siebie umieściłeś w ludziach poza Jezusem.
– Nie ufaj, nie opieraj się na trzcinie chwiejącej się na wietrze, bo ciało to siano, a cały blask jego jak kwiat na łące kiedyś opadnie.”
3. Szukać we wszystkim Jezusa
Znamy te słowa z Ewangelii według św. Mateusz: „Szukajcie, a znajdziecie”.(Mt 7,7).
Czy szukam Jezusa?
Czy On, sam Jezus jest dla mnie najwyższą wartością.
Jak wiemy, dla wartości poznania samego Jezusa, św. Paweł uznał wszystko za śmieci.”(por. Flp 3,8).
Cytuję:
„Łatwo zbłądzisz, jeśli będziesz przywiązywał wagę do ludzkiej urody.
– Jeśli u innych szukasz pociechy i zysku, znajdziesz tylko utratę.
– Lecz jeżeli we wszystkim szukasz Jezusa, na pewno znajdziesz Jezusa.
– Jeżeli zaś szukasz siebie, znajdziesz siebie, ale na własną zgubę.
– Bo ten, kto nie szuka Jezusa, więcej sobie szkodzi, niż mógłby mu zaszkodzić cały świat ze wszystkimi wrogami.”
4. O pięknej przyjaźni
Kiedy prawie dziesięć lat temu straciłem w Zakonie, przez chorobę nowotworową przyjaciela, ks. Wiesława, poczułem się samotny, jak ktoś komu zabrano najcenniejszy dar, dar pięknego człowieczeństwa ku wsparciu.
Wówczas na jednej z adoracji Najświętszego Sakramentu odezwał się do mnie Pan Jezus: „A Ja, nie jestem dla ciebie Przyjacielem?”
Poniższe słowa Tomasza a Kempis dokładnie opisuje wówczas stan mojej duszy, co odczułem po słowach Jezusa.
Cytuję:
-„ Innych kochajmy ze względu na Jezusa. Jezusa zaś dla Niego samego.
– Jeden tylko Jezus Chrystus ma być nad wszystko kochany, bo On jeden spośród naszych przyjaciół jest naprawdę dobry i wierny.
– Dla Niego i w Nim kochaj przyjaciół i nieprzyjaciół i módl się za nich, aby także Go poznali i pokochali.
– Nie pragnij nigdy, by cię specjalnie wychwalano i kochano, bo to należy się tylko Bogu, który nie ma sobie równych.
– Nie żądaj, aby ktoś tylko tobą miał serce zajęte, ani ty nie zajmuj się żadną inną miłością, ale Jezus niech będzie w tobie, jak i w sercu każdego dobrego człowieka.”
A zatem zapragnijmy miłowania Jezusa ponad wszystko, a przede wszystkim ponad siebie samego.
I dążmy do relacji przyjaźni z Jezusem ponad wszystkie inne przyjaźnie.
Niech ta relacja przyjaźni z Jezusem decyduje o innych przyjaźniach. Wówczas każda inna relacja przyjaźni będzie piękna i czysta. Amen!
ks. Roman Chyliński CSMA
źródło: michalici.pl