Ozdabiaj krzyż kwiatami!

W moim życiu nie ma przypadków. Odkryłem to przygotowując się na przyjęcie kolejnego wyzwania jakie przygotował mi Bóg.

Od jakiegoś czasu odczuwałem wewnętrzne poruszenie i strach przed trudnym wyzwaniem, które przygotował mi Jezus. Nieodwołalność zbliżającego się krzyża, a co za tym idzie cierpienia, w naturalny sposób pogrążała mnie w rozmyślaniach. Jednocześnie narastał we mnie lęk czy podołam nowemu poleceniu Jezusa. Człowiek przecież widząc nadchodzący krzyż potrafi się z nim szarpać i popełniać głupstwa. Na szczęście z pomocą przyszedł mi św. Wincenty a Paulo.

Poszukując inspiracji na kolejny dzień życia natrafiłem w jego pismach na zdanie, które rozjaśniło moją duszę i wlało nadzieję, że będąc w rękach Bożych nic nie może mi się stać. Zdanie to brzmiało następująco: Jeśli nie można zdjąć krzyży, które trzeba dźwigać, przynajmniej można je ozdobić kwiatami.

Wiem, że może wyda się to sentymentalne, ale przecież w tym zdaniu zawarta jest nie tyle teoria radzenia sobie z cierpieniem, ale prawdziwa praktyka noszenia krzyża. Na nic się zda moje przygnębienie, smutek i bezustanna troska. Mogę nawet obrazić się na swój własny krzyż, ale czy to cokolwiek zmieni? Przeciwnie! Zamiast stać się bardziej znośnym będzie dodatkowo przykry i dołujący. Nie pozostaje zatem nic innego jak przyjąć krzyż i cierpienie z godnością. Zobaczyć go w nowej perspektywie. Dostrzec jego piękno. Sam widzę, że jest mi on potrzebny. Nie doceniałem wielu oczywistych rzeczy. Nie dziękowałem za to, co istotne. Nie rozumiałem tych, którzy narzekali na swój krzyż.

Dzięki Ci Jezu za ten krzyż. Przyozdobię go kwiatami. Wtedy będzie naprawdę mój. Poniesiemy go razem bez względu na wszystko.

ks. Mateusz Szerszeń CSMA