adwentowa spowiedź

Pani Anika, czyli o adwentowej spowiedzi świętej

Pani Anika przyjechała z misjonarzami. To dobrze, że nikt jej nie znał i nie spotka potem. Mówiła bowiem o bardzo intymnej sferze człowieka, o seksualności. Teraz ma prawie trzydzieści lat i za kilka miesięcy ma zamiar zawrzeć małżeństwo.

Mówiła cichym, ale zdecydowanym tonem. Widać było, że ją to wiele kosztuje, ale też – jak powiedziała od samego początku – mówi dla duchowego dobra słuchaczy, dodała, że swój trud ofiaruje w intencji misji w tej parafii.

Jako kilkunastoletnia dziewczyna uległa nieczystości. I postanowiła nie mówić o tym w spowiedzi. Bo „czy grzechem może być miłość i czyny miłości?”, czy coś złego jest w tym, co Pan Bóg sam dał człowiekowi i tak silny popęd z tym związał? Trwało to kilka lat. Nawet chwaliła się, że regularnie się spowiada, ale „tylko z tego, co sama uważa za grzech”, dodawała: „co księża mogą o tym wiedzieć”, a czasem jeszcze mocniej: „jeśli ksiądz się na tym zna, to ja nie chcę się przed nim spowiadać!”.

adwentowa spowiedź
Riccardo Mion | Unsplash

Sumienie jednak nie dało jej żyć, gdy poznała obecnego narzeczonego. Sama zadała sobie pytanie, czy można miłością nazwać coś, co łączyło ją z sześcioma chłopakami po kolei? Z tygodnia na tydzień coraz wyraziściej widziała bagno, w które weszła, z tygodnia na tydzień coraz bardziej jej to przeszkadzało, a czyste spojrzenie jej obecnego chłopaka pokazywało jasno jej własną nieuczciwość. Zdecydowała się na spowiedź i wtedy przekonała się, jak wiele mądrych zdań może powiedzieć kapłan, choć sam żadnej praktyki w tym względzie nie posiada. Bo to nie kapłan mówi, ale przez niego Ten, co wybacza… A każde dotknięcie dłoni narzeczonego przypomina jej o Miłosierdziu Bożym i o wielkiej wdzięczności.

Pani Anika zachęcała z całego serca do ważnej spowiedzi, zachęcała do opowiedzenia wszystkiego, co nas zabrudziło, choćby ktoś do tego własną, piękną teorię stworzył. Spowiadać mam się z tego, co jest grzechem, a nie z tego, co mi się wydaje grzechem. I odwrotnie: nie mogę pomijać tego, co w swojej ideologii uznałem, że nie jest grzechem. Bo to nie ja ustalam, tylko Pan Bóg, a prawo do interpretacji przysługuje Kościołowi.

ks. Zbigniew Kapłański

Artykuł ukazał się w dwumiesięczniku „Któż jak Bóg” (6/2014)