Plany się posypały

Albo zagadujemy Boga kręcąc się wokół siebie, albo przestajemy się modlić, z myślą, że On gdzieś tam jest, ale nie działa w naszym życiu. Trwamy w obojętności, zakopując w sobie tę niezidentyfikowaną tęsknotę. I właściwie to już sami nie wiemy w ogóle po co się modlić, bo przecież nic się nie zmienia. Ale czy na pewno?

„Każdy ma takie chwile”

            W świadectwie, które ukazało się na kanale YouTube/Któż jak Bóg, br. Błażej Kuc CSMA opowiadał, jak przeżywał trudny moment w swoim życiu i jak stopniowo zaczął się nawracać. Wspomina w filmie, że przychodził na adorację Najświętszego Sakramentu, nie odmawiał wymyślnych modlitw, tylko mówił: „Panie Boże, przyszedłem sobie tak przy Tobie posiedzieć”. Bardzo poruszyła mnie ta postawa, bo jest mi bardzo bliska.

W wierze chodzi o relację, a tylko przez obecność możemy taką budować. Sam Bóg, przedstawiając swoje imię, mówi: „Jestem, który Jestem”. Nie chodzi tylko „o bycie”. Gdyby chodziło tylko o „jestem”, to naturalne byłyby w nas myśli – fajnie, że sobie jesteś Boże, że istniejesz, ale co to znaczy w moim życiu, co ja mam z tego, że sobie „jesteś”.

„Jestem, który Jestem” oznacza aktywne bycie. Jak wskazują teolodzy, imię Boga to „jestem i działam dla Ciebie”. „Jestem Będącym”, jestem działający.  Dobrze jest czasem się nad tym zatrzymać w ciszy. Spróbować w czasie modlitwy nie wypowiadać próśb o zdrowie dla całej rodziny, pieniądze, nawrócenie, uwolnienie z nałogów, tylko po prostu „tak sobie posiedzieć” przy Bogu, który „JEST I DZIAŁA DLA MNIE”. Można wówczas odczuć pokrzepiającą Obecność, która napełnia serce pokojem i ufnością.

Wiara magiczna i terapeutyczna

Oczywiście wiara jest relacją, więc nie może się zatrzymać jedynie na uczuciu. Pojawia się zagrożenie, że wiarę możemy zacząć traktować terapeutycznie. Idziemy do Kościoła, by poczuć się lepiej, czy by uciec od tego, co trudne. I choć faktycznie Pan Jezus mówi „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię„, a każda Eucharystia ma moc uzdrowienia,  to, gdy zatrzymamy się tylko na doznaniu przyjemnej błogości, nie wejdziemy głębiej, a znów będziemy kręcić się wokół siebie.

O wierze traktowanej terapeutycznie mówi się znacznie mniej, niż o tzw. wierze magicznej. Jednak ani wiara magiczna, ani terapeutyczna, nie jest relacją.

Nic nie musisz mówić, odpocznij we Mnie, czuj się bezpiecznie

W wywiadzie na kanale YouTube/ Któż jak Bóg, ks. Mateusz Szerszeń CSMA przypomniał, że Pan Bóg jest duchem dobrym. Tak rzadko słyszymy tę tezę. Bóg jest dobry. To znaczy też, że chce dobra dla każdego z nas. Jak mówił do Alicji Lenczewskiej:

„Czuwaj, dziecko, by nie zaskakiwały cię pokusy. Walkę toczy szatan o każdą myśl twoją i każde poruszenie serca. Wszystko, co budzi smutek, żal, niechęć, niepokój, pochodzi od niego. Wszystko to jest atakiem na twoją duszę, by zniszczyć czystość i świętość, do których cię prowadzę.


Dlatego pragnę miłości i adoracji, by cię schronić. Dla ciebie tego pragnę, bo wtedy jesteś bezpieczna. W duszy pełnej Boga nie ma miejsca dla pokus podsuwanych przez szatana.”

Zawsze zaczynamy odczuwać gorycz, rozczarowanie, smutek, gdy skupiamy się na naszym braku. „Zajmij się Mną, a Ja zajmę się tobą” – usłyszała kiedyś od Pana Jezusa św. Teresa Wielka. Życie w Bożej obecności. Stawianie Bogu pytań, „Panie Boże, co Ty mi chcesz przez to wydarzenie, sytuację, osobę, powiedzieć”, pragnienie życia dla Jego chwały.

Przełomowe odkrycie

Ciekawe w chrześcijaństwie jest to, że najpierw mamy przyjmować, zanim zaczniemy dawać. To przełomowe odkrycie. Jak często pokutuje w nas przekonanie, że chrześcijanie mają dawać się poniżać i rozdawać wszystko. Tak rzadko słyszymy, że wiara to najpierw przyjmowanie. Bóg pragnie, byśmy przyjęli Jego miłość.  Motto Zgromadzenia Sióstr Sacre Coeur brzmi „wejść do Serca Boga, by wyjść do świata z miłością”. Tylko w Bogu, możemy dzielić się miłością, bo my sami nie mamy źródła miłości. Tylko wtedy, gdy przyjmiemy Jego miłość, będziemy mogli właściwie obdarowywać innych. I przede wszystkim czynami, a nie gadulstwem.  «Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą!» (1J 3, 18).

W adoracji Najświętszego Sakramentu również najpierw chodzi o przyjmowanie Miłości. „Tak sobie z Tobą posiedzę”, bo potrzebuję Twojej miłości, by żyć, kochać, pracować, cieszyć się, rozmawiać z innymi. Tak często o tym zapominamy. Wiara to nie kodeks norm i zasad. Dopiero, gdy odkryjemy, że to, w co wierzyliśmy, to tylko karykatura Boga, a nie On sam – duch dobry, będziemy chcieli z miłości żyć tymi zasadami na co dzień. I zawsze z Nim, który „jest i działa”.

Plany mi się posypały

Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach. To zdanie stało się już sloganem. Jednak brzmi dość okrutnie, jeśli nie wierzymy w „ducha dobrego”. Bóg nie będzie się śmiał z naszych najgłębszych pragnień; sam nam je dał. Oczywiście nie chodzi o jakieś zachcianki, tylko o pewien fundament, jaki mamy w sercu. Mów Bogu o swoich planach, ale z otwartością na Jego głos. Głos Ducha dobrego.

„Nigdy nie będziesz szczęśliwy, jeśli szczęście zależy wyłącznie od tego, czy dostaniesz to, czego pragniesz. Zmień nastawienie. Pragnij tego, czego pragnie Bóg, a żaden człowiek nie odbierze ci radości” – mówił abp. Fulton J. Sheen

O Maryi i Józefie zawsze myślimy jak o świętej parze, która z racji wybrania, nie mogła mieć w sobie żadnych zmagań. Ale przecież byli także zwykłymi ludźmi. Zakochana para, która miała swoje marzenia i plany. Może chcieli budować dom, mieć gromadkę dzieci, podróżować? Czytamy o zmaganiu św. Józefa, gdy „powziął myśl”, by oddalić Maryję. Jakie to musiało być trudne! Zaufał jednak aniołowi, który mu się przyśnił. Czy gdyby nie było w nim wiary, stać by go było na zaufanie „zjawie”? Raczej powiedziałby, jakaś głupota mi się przyśniła, zrywam z Maryją. Zaufanie Bogu i sobie samemu doprowadziło do Zmartwychwstania.

Maryja i Józef są posłuszni Duchowi dobremu, znają Pisma, w których są zawarte proroctwa dotyczące przyjścia Mesjasza, są pobożni. I dzięki temu posłuszeństwu i wierze, realizują plan, jaki proponuje im Bóg. Choć być może ich plany i marzenia były dobre, to otwartość na to, czego pragnie Bóg, sprawiła, że stali się istotnymi elementami w historii zbawienia świata. Mogli powiedzieć nie. Bóg pewnie znalazłby inny sposób na zbawienie świata, ale wtedy nie mieliby oni swojego udziału. Tak też jest z nami. Czy chcemy mieć udział w realizacji Bożych pragnień? Pragnień Kogoś, kto jest dobry?

Nie bój się, że znów „posypały Ci się plany”. Pytaj Boga, co Ci chce przez to powiedzieć. Bóg posłał nam także Anioła Stróża, jak mówi Pismo Święte –  „aby cię strzegł w czasie twojej drogi i doprowadził cię do miejsca, które ci wyznaczyłem. Szanuj go i bądź uważny na jego słowa.” Tu nie chodzi o to, że Bóg będzie nas prowadził jak kukiełki i mówił jak GPS skręć w prawo i w lewo. Dał nam pewne talenty, temperamenty, dobre pragnienia, byśmy się nimi kierowali, w ten sposób realizując Jego wolę. 

Akwarium

Nie mów nikomu,

co piszczy w trawie,

Żaba niech nie wie,

co drugiej żabie.

W akwarium może

zamknijmy obie,

Niech im nie kumka

nikt inny w głowie.

Inne zaś żaby

Niech siedzą cicho,

Oby ich rechot

był za tą szybką.

By się spełniło

to Niemożliwe

By „cud” ogłosić

Tak rozpaczliwie

Plan miał wypalić;

taki wspaniały!

Żabki się trochę

nim już związały.

Wtem to w akwarium

puka Kamyczek.

Niezaproszony –

Uszkodzić przyszedł.

Na ścianach kropla.

Natychmiast łatać!

Plan musi zostać

choćbym miał skakać.

Druga po szybie

Bawi się w berka.

Trzecia zza winkla

Już na nie zerka.

Choć żabka żabkę

Bardziej poznaje

Oczy swe mruży

Na jej zwyczaje.

Plan zostać musi,

Pozostajemy

Słuchać zaś żabek

Innych nie chcemy.

Zburzyć akwarium

Szepczą do siebie

Pozwolić skakać

Pod gołym niebem.

Usłyszeć szelest

Tego, Kto mówi,

Kto ustanowił

Prawa natury.

Plan zaś zaciska

pętle na szyi.

W końcu się żabki

nim udusiły.

(3 maja 2022 r., kz)

Gdy jesteśmy zafiksowani na swoim planie, nie zauważamy, jak zaczyna nas dusić, jak po drodze ranimy innych, jak wybieramy nie to, co jest dla nas dobre, nawet jeśli pozornie tak wyglądało, lub nie dostrzegamy ile dobra mogliśmy wykonać.

Powracając do pytania postawionego w leadzie. Modlitwa przede wszystkim zmienia nasze serca, a gdy zmieniają się nasze serca, wówczas zmienia się cały świat, bo zaczynamy dostrzegać go tak, jak widzi Go Bóg.

Jesteśmy wówczas gotowi realizować Jego plan, a Jego pragnienia zaczynają być spójne z naszymi, a nasze pragnienia z Jego pragnieniami.

I poznajemy „Ducha dobrego”….

Karolina Zaremba

Inspiracją do napisania tego tekstu było skupienie w milczeniu w Centrum Duchowości Sacre Coeur pt: „Żyć stylem Ojca”, świadectwo br. Błażeja Kuca CSMA pt:
Czuję, jak prowadzi mnie św. Michał Archanioł, wywiad z ks. Mateuszem Szerszeniem CSMA pt: „Spełnia się obietnica św. Michała Archanioła”