Początek przygody

Pragnę opowiedzieć czcicielom Michała Archanioła o podróży, jaką odbyłem szlakiem Jego objawień. Choć trudno pielgrzymowanie to nazwać ściśle „podróżą”, bo właściwie nie oznaczało ono wycieczki czy wyjazdu w konkretnych ramach czasowych.

 

Przez trzy lata, w małym gronie, wyjeżdżaliśmy w wybrane miejsca w Europie, aby zebrać materiał do filmu o Michale Archaniele. Samochodem pokonaliśmy ok. 30.000 kilometrów, by być w określonym czasie i miejscu, często na uroczystościach temu Archaniołowi poświęconych.

 

Zaginiony modlitewnik

Co było bodźcem dla tych wyjazdów? Otóż kilka lat temu doszła do mnie wieść o książce, którą polecał św. o. Pio. Było to miesięczne nabożeństwo napisane przez o. Nicolę Ricciego, zakonnika żyjącego w połowie XIX wieku na wyspie Procida. Po jakimś czasie popadło ono niestety w zapomnienie. Po niemal wieku zostało jednak odnalezione, przeredagowane, a następnie wydane przez współpracowników o. Pio i ofiarowane mu z okazji 30 rocznicy otrzymania przezeń stygmatów.

Jak powszechnie wiadomo, św. o. Pio był wielkim czcicielem Michała Archanioła i niejednokrotnie polecał penitentom, aby w ramach pokuty udawali się do Monte Sant’Angelo, oddalonego o 25 kilometrów od San Giovanni Rotondo. Stygmatyk pobłogosławił publikację o. Ricciego i tak zaczęło się jej drugie życie. Po pewnym jednak czasie książka znów przestała być drukowana, tak, że sporym problemem było nawet odnalezienia jednego jej egzemplarza.

Kiedy w końcu udało nam się pozyskać książkę, została ona przetłumaczona na język polski. Okazała się przy tym niezwykle wartościową publikacją nie tylko pod kątem pogłębiania osobistej więzi z aniołami, ale także z uwagi na informacje o objawieniach Wodza Anielskich Zastępów w różnych miejscach w Europie. Większość z wymienionych w książce objawień jest zupełnie nieznana w Polsce, a nawet nieco zapomniana w samych Włoszech.

Narodził się więc w naszym wydawnictwie pomysł, aby odwiedzić te miejsca i zweryfikować ich historię oraz aktualny status. Czy archanielski kult jest w nich nadal żywy? Jak na te historie patrzy Kościół współcześnie? Dzięki tym podróżom powstał film „Broń nas walce”, będący jakby wizualnym odbiciem książki „Wielkość św. Michała Archanioła”.

Plan pracy i wyjazdów nie miał przy tym charakteru chronologicznego, np. według dat objawień czy kolejności pojawiania się ich w książce. Do niektórych z miejsc wracaliśmy kilka razy, np. po to, aby uczestniczyć w obchodzonych tam hucznie świętach, a później, w spokojniejszym czasie, aby zarejestrować wypowiedzi rozmówców. Nasza podróż objęła Belgię, Francję, Hiszpanię, Włochy, Polskę i Ukrainę, aczkolwiek pojawiają się też w niej krótsze epizody z innych krajów.

 

Św. Michał w stolicy ateizmu?

Niezamierzenie, pierwszym przystankiem w naszej podróży stała się Bruksela, „stolica” Unii Europejskiej. Zatrzymaliśmy się tam, jadąc na Mont Saint Michel we Francji. Chyba nie było to jednak przypadkowe. Oto bowiem zauważyliśmy, że na przepięknej, gotyckiej brukselskiej katedrze łopocze sztandar z Michałem Archaniołem, patronem tego miasta. Katedra wybudowana została w miejscu, gdzie już na przełomie VIII i IX wieku stała kapliczka poświęcona Michałowi Archaniołowi. Początki samej katedry pod jego wezwaniem sięgają wieku XI, a przez kolejne stulecia była ona rozbudowywana i ozdabiana, aż do osiągnięcia obecnego kształtu. W lewym skrzydle katedry znajduje się kaplica i dwie figury Michała Archanioła. Jedna przepiękna, średniowieczna, ukazuje go z obliczem spokojnym, z lekkim uśmiechem. Druga figura zaś ma w sobie wiele dynamizmu: oto Michał z rozpostartymi skrzydłami zadaje ostateczny cios szatanowi.

Jakkolwiek miejsce to nie jest związane z objawieniami anielskimi, to jednak trudno przeoczyć fakt, że to Michał Archanioł jest patronem Brukseli, „stolicy” Unii Europejskiej. Niektórzy z nas, katolików, mają z tym pewien kłopot, zakładając, że Bruksela jest siedliskiem sił wrogich Kościołowi, promujących ateizm, wielokulturowość i równość wyznań. Także osobiste moje obserwacje podczas nagrań w brukselskiej katedrze napawały raczej obawą, niż optymizmem. Oto w zalewie turystów niewielu było takich, którzy zatrzymywali się na modlitwę. Znamienne było to, że osoby, które nie przechodziły obojętne wobec sacrum, często były pochodzenia azjatyckiego lub afrykańskiego. Europejczycy podziwiali piękno ołtarzy, figur, sklepień i witraży, ale na ogół nie zatrzymywali się na modlitwie. Tę obserwację potwierdzają statystyki: ledwie kilka procent młodych Belgów uczęszcza na niedzielną mszę świętą. Kościół belgijski jest osłabiony…

W opozycji do chrześcijan obserwuje się tu religijną żarliwość wspólnot muzułmańskich. Nie są one w większości, niemniej przejeżdżając ulicami miasta łatwo zauważyć mężczyzn i kobiety, przechadzających się w tradycyjnych islamskich strojach. Mówi się, że właśnie w Brukseli miały swój europejski rozsadnik Al-Kaida i Państwo Islamskie, bo to z tego miasta pochodzili zamachowcy działający w Paryżu i Londynie. Nie oszczędzili oni zresztą także samej Brukseli, w której również przeprowadzono serię zamachów.

 

Pytania o przyszłość chrześcijan

Skutek ciągłego zagrożenia ze strony islamskich ekstremistów jest taki, że Bruksela, jak i w kolejne odwiedzane przez nas centra dużych miast we Francji, Hiszpanii i Włoszech, patrolowane są przez uzbrojone wojsko. Wszystko to rodzi obawy o przyszłość Europy, a szczególnie wiary chrześcijańskiej, która wydaje się być w kryzysie. Zauważmy też, że silna jest tendencja do „areligijności”, tak, by spłycać religie i traktować je jako element obrzędowości czy kultury, a jednocześnie rugować Dekalog na rzecz kultu równości i bliżej nieokreślonych praw mniejszości.

To prawda, że systemy polityczne bywają opresyjne dla wiary, ale też czyż nie ulegają one zmianom? Czyż to nie ci, którzy oddają swoje głosy w wyborach, istotnie wpływają na to, jak wyglądać będzie kształt Europy w kolejnych wiekach? I o to powinniśmy się właśnie modlić do Michała Archanioła – o mądre wybory i inspiracje dla narodów Europy, i reprezentujących ich polityków. Wiele objawień, które przyjdzie mi jeszcze w tej serii opisać, dowiedzie, że Michał Archanioł nie pozostaje obojętny na wołanie Ludu Bożego.

Kolejne przystanki naszej filmowej podróży dały nam wiele do myślenia. Michał Archanioł to duch potężny, który przychodzi z pomocą wtedy, gdy wzywa go uciśniony lud. Jednak jego objawienia, jak zobaczymy w kolejnych miejscach, nie ograniczają się do „militarnej” interwencji wobec zagrożenia ze strony sił nieprzyjaznych Kościołowi. Michał Archanioł wskazując na Boga, ustanawia nowy porządek, oparty na osobistym nawróceniu i przywróceniu Bożych wartości w społeczeństwie. W historii Europy wiele było takich momentów, kiedy wiara chrześcijańska zdawała się gasnąć, albo kiedy upadała pod naporem islamu. I kiedy wydawało się, że znikąd nie ma ratunku, Bóg posyłał swojego najważniejszego Anioła, aby przywrócił właściwy porządek rzeczy.

W następnych odcinkach poznamy wiele historii, które będą tego dowodzić.

 

Marek Woś

 

 

Artykuł ukazał się w lipcowo-sierpniowym numerze „Któż jak Bóg” 4-2019. Zapraszamy do lektury!