Pogański świat, w którym żyjemy, uderza na naszych oczach w ludzi Kościoła. Nie dziwmy się temu. Dla tego świata Kościół jest niewygodną „organizacją”. Dlatego, że promieniuje wielką wewnętrzną wolnością i nie boi się ludzi posłusznych Księciu Tego Świata.
Dziś w Polsce kilkanaście milionów katolików, przez udział w liturgii uobecniającej zmartwychwstanie Chrystusa i nasze, dziękuje za swoją przynależność do Kościoła. My również pragniemy dziękować Bogu za łaskę wiary w Jezusa Zmartwychwstałego i modlić się za naszych bliskich, aby i oni odkryli wielkość wiary jako skarbu cenniejszego niż życie doczesne.
Wiara pozwala mi zaufać Jezusowi, a to zaufanie jest niezawodne. Jezus jest punktem oparcia, przewodnikiem, dla którego nie ma sytuacji beznadziejnych. On z każdej sytuacji znajduje wyjście. Nawet stają wobec własnej śmierci, mówi: „Nie bójcie się. Ja was przeprowadzę i przez śmierć i przez grób”. Dla mojego Jezusa nie ma sytuacji beznadziejnej, gdyż to On jest Nadzieją. Jezus jest dla mnie autorytetem niepodważalnym i jego głos nie ma na Ziemi równego. Zaufanie mu jest pewnym krokiem do lepszego jutra tak Ojczyzny jak i Kościoła. I to zaufanie wynosi nas, wierzących w Jezusa, ponad innych. Tych bardzo zagubionych, ufających tylko innym ludziom albo cieniom na ekranach. Co za biedni ludzie!
Wierzymy w zmartwychwstanie Jezusa i nasze zmartwychwstanie, a to zmienia całe nasze spojrzenie na doczesność. Ona jest tylko krótkim czasem, w którym mamy wypełnić zadania zlecone nam przez Ojca Niebieskiego. Każdy dzień tu, na Ziemi, to krok w stronę Nieba. Ten dystans do doczesności różni człowieka wierzącego w Chrystusa od niewierzących. Oni mają tylko doczesność i ciągle się martwią, aby jej nie stracić. Wierzący traktuje doczesność jak jazdę pociągiem. Może nawet w wagonie zrobić wiele pożytecznych rzeczy, ale jest zawsze gotów wysiąść na stacji, którą wyznacza mu Bóg. A jak już wysiądzie, ma w ręce od razu adres do domu swojego Ojca, gdzie jest dla niego przygotowane mieszkanie. Wierzący człowiek cieszy się, że wysiadł wreszcie z tego wagonu, a pociąg niech sobie jedzie dalej. Poganie mają tylko wagon doczesności i jak śmierć ich z tego wagonu wyrzuci, siedzą na bruku jako bezdomni, nie mają żadnego adresu. Nie wiedzieli do kogo jadą.
Panie Jezu Zmartwychwstały, dziękujemy Ci za łaskę wiary, czyli za spotkanie z Tobą jako naszym przewodnikiem. Tak na Ziemi jak i w wieczności. Życzę każdemu z Was mocnej i dużej wiary. Bo jest to skarb za który możemy oddać wszystko co mamy. Łącznie z życiem doczesnym. Jest to skarb decydujący o naszym szczęściu wiecznym. Amen.
Edward Staniek
Opracowanie na podstawie kazania ks. Edwarda Stańka, wygłoszonego w kościele pw. Niepokalanego Serca Maryi przy ul. Smoleńsk 6 w Krakowie, w dniu 17.02.2013.
Artykuł ukazał się w w archiwalnym numerze Któż jak Bóg 4/2013. Zapraszamy serdecznie do lektury!