Polska będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale

Chciała przyjechać do swojego wnuczka, ale „popłynęła”. Znów obiecała, a nie wywiązała się z obietnicy. Pozostaje kolejna rana. Szacuje się, że z pijacką „podkulturą” styka się na co dzień – żyje i rośnie w niej, a przez to samo i cierpi, prawie co drugi mieszkaniec Polski.

Wciąż pokutuje przekonanie, że alkoholik to mężczyzna w przydrożnym rowie. Niestety, uzależnienie może dotyczyć wszystkich, zarówno wierzących, jak i niewierzących, księży, świeckich, kobiet, mężczyzn, młodych i starszych. Mówi się, że aby wyjść z nałogu, alkoholik musi sięgnąć dna. Jak wskazuje ks. dr Marek Dziewiecki, psycholog i autor kilkunastu książek z dziedziny psychologii wychowawczej, profilaktyki i terapii uzależnień „nie wystarczą żadne tłumaczenia, logiczne rozmowy, mówienie o tym, że alkoholik umiera na raty, bo uzależniony ma pijane myślenie”.

– Co więc trzeba zrobić? Decydującą rolę ma środowisko. Uzależniony nie zrobi sam z siebie pierwszego kroku, aby się ratować. Ratunek może przyjść z zewnątrz. – mówi w youtubowej serii „Porozmawiajmy na trzeźwo”, przy której współpracowałam

Pytany, na czym może polegać ratunek, tłumaczy:  

– Ratunek polega na tym, że ktoś z mających wpływ na uzależnionego, np: pracodawca, zacznie mądrze kochać. Mądrze kochać mogę wyłącznie tych, których rozumiem. Jeżeli rozumiem mechanizmy uzależnienia, jeżeli wiem, że uzależniony jest ślepo, bezkrytycznie zakochany w swoim śmiertelnym wrogu, nałogowo oszukuje samego siebie, próbuje manipulować innymi ludźmi, również mną, że nie jest wrażliwy na miłość, cierpienie, również moje, innych ludzi, i samego Boga. To wtedy mogę odkryć jedyną deskę ratunku dla tego człowieka. Jedyną deską ratunku dla tego człowieka, jest jego własne cierpienie. Uzależniony może być wrażliwy w tej fazie życia, tylko na własne cierpienie. Mądra miłość polega na tym, że zostawiam uzależnionemu wszelkie bolesne konsekwencje, jakie na siebie zsyła upijaniem się i trwaniem w uzależnieniu. Jeśli przychodzi do domu pijany i przewraca się w przedpokoju, powinno zostawić się go tam, gdzie upadł. Nie należy po nim sprzątać, karmić go. Ma ponieść wszelkie konsekwencje swojego nałogu. Kiedy sam zacznie cierpieć, ma szansę podjąć leczenie – wyjaśnia ksiądz psycholog

Gdzie jest dno?

Wracam późno po ciężkim dniu pracy. Przed supermarketem widzę Patryka. Poznaliśmy się w kościele, przy którym pomagają bezdomnym. Zagaduję. Siadam obok na parapecie budynku. Chłopak w moim wieku, choć wygląda na 15 lat więcej. Pije od 12 roku życia. Czeka na Marcina, który poszedł po ulubiony alkohol. Pije, bo „miał ciężkie dzieciństwo”.

– Chcesz tak skończyć? Całe życie przed tobą, jesteś wartościowy, przystojny. Mógłbyś teraz iść ze swoją żoną, planować wakacje, zwiedzać świat – mówię. On robi znaczący znak palcem, że gubi go alkohol. – Alkoholik musi sięgnąć dna, by się od niego odbić. Na co jeszcze czekasz? – pytam. Twierdzi, dna jeszcze nie dotknął, bo dba, by nie śmierdzieć. Cieszy się, że kolega wróci z „winem marki wino”

Brak miłości skreślił mu życie. Trzeźwego życia w ogóle nie pamięta.

Zdziwiony Marcin wita się serdecznie.

– Na ile lat wyglądam? Patryk, nie podpowiadaj – mówi. Czterdziestolatek wyglądający jak 50. Dom dziecka, matki nie poznał, a ojciec alkoholik. Sam też jest ojcem. – Dlaczego w takim razie robisz swoim dzieciom to samo, co twoi rodzice tobie? – pytam. Pozostaję bez odpowiedzi. – Masz pogodną twarz, jesteś wierząca – w końcu mówi. Gadamy.

Pochwalili się, że mogę ich wyszukać w internecie na portalu pewnego radia. Artykuł o tym, jak komuś pomogli. Bo każdy potrzebuje „docenienia”. Poprosiłam ich, by spróbowali dziś wieczorem wytrwać bez procentów i się za mnie pomodlili. – Ja też mogę? – usłyszałam

Odarci z godności. Z pokolenia na pokolenie. Czy ktoś się w końcu zatrzyma?

„Polska będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale”

To niesamowite, jak uniwersalne jest nauczanie bł. ks. Bronisława Markiewicza, założyciela Zgromadzeń św. Michała Archanioła. Już sto lat temu pijaństwo porównywał do „zaraźliwej, niebezpiecznej choroby.”

„Taką chorobą zaraźliwą a niebezpieczną jest alkoholizm, czyli niewłaściwe używanie wódki, likierów, piwa, wina i tym podobnych trunków upajających. Jest to choroba obyczajowa, fizyczna i społeczna. Spustoszenie, jakie ona wyrządza, jest większe i donioślejsze, aniżeli spustoszenie, jakie sprowadza cholera, dżuma itp.” – czytamy w „Przewodniku dla wychowawców młodzieży opuszczonej”

Z kolei ks. Walenty Michułka, w książce poświęconej ks. Bronisławowi Markiewiczowi, pisze:

„Używanie alkoholu, a nawet palenie fajki  i papierosów miały w ks. Markiewiczu nieubłaganego przeciwnika. Na kazaniach mówił często o trzeźwości i umiarkowaniu w piciu i wykazywał zgubne skutki nie tylko pijaństwa, ale nawet umiarkowanego używania alkoholu. Zdaniem jego kieliszek wódki na dzień nie rujnuje zdrowia, odbije się jednak fatalnie na rocznym budżecie familijnym. Częste używanie wina lub piwa prowadzi niechybnie do zubożenia, a nieraz do utraty roli, domu i całego gospodarstwa. Używanie napojów alkoholowych, a nie samo ich nadużywanie, było jedną z głównych przyczyn upadku Polski i jej rozbiorów. Ileż to ważnych powodów osobistych i społecznych przemawia za tym – wywodził ks. Markiewicz – aby się umartwiać pod tym względem i tak np. nie tylko zabezpieczyć się przed stratami, ale i odzyskiwać to, co się już straciło…

Nawet fajkę i papierosy odradzał ks. Markiewicz Polakom. Oszczędność, mawiał, jest nam bardzo potrzebna. Gospodarstwa nasze kurczą się, przemysł niedomaga, młodzież nasza nie ma środków na ukończenie szkół wyższych. Sieroty nasze zostają bez opieki, a w najlepszym razie wychowują się przy gęsiach lub krowach zamożniejszych gospodarzy. Ileż dobrego można by zrobić dla ludu za pieniądze, które fajka lub papieros, zamieniają w kłęby odurzającego dymu.

Tak przemawiał często ks. Markiewicz na swoich kazaniach w Miejscu Piastowym. A że nie bez dodatniego skutku, wnioskuje piszący z tego, że przez cały czas swego pobytu w Miejscu nie zdarzyło mu się spotkać człowieka pijanego.”

Słowa ks. Markiewicza „Polska będzie trzeźwa, albo nie będzie jej wcale” są niestety wciąż aktualne, a przez walkę z pijaństwem, sam założyciel Michalitów miał w swoim życiu różne problemy.

Sierpień – miesiącem trzeźwości

W Kościele w Polsce, od 1984 roku, miesiąc sierpień przeżywamy jako miesiąc trzeźwości.

W dniu 26 sierpnia 1956 roku w święto Matki Bożej Częstochowskiej, w dzień odnowienia Jasnogórskich Ślubów Narodu jedno z przyrzeczeń brzmiało: „Przyrzekamy wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu, rozwiązłości”. – stąd też zachęta do podjęcia choćby miesięcznej abstynencji.

Nie wybudowaliśmy Arki,

Noe już nie żyje,

Więc trwa biblijny potop,

Dziecko w kącie wyje.



Sierpień
 tym miesiącem

zamiast Arki stoi,

Tylko ciekaw jestem,

Czy ktoś się go boi?



Uczcić trzeba przecież

Święto to niepicia,

Topiąc coraz bardziej

Swoją wolę życia.



Noe, powróć do nas,

Nie słyszysz tych wołań?

I uratuj ojców naszych,

A ich żony schowaj.



Wybuduj im Arkę,

Lub potop zatrzymaj,

Wypowiedz zaklęcie,

By Boga powstrzymać.



Jednak to nie On,

A Noe nie żyje,

Tylko ludzkość taka,

Pije, pije, pije.



Sama się utopi,

W tej swojej słabości,

Dolewając sobie

Ten „napój radości”.

Radosne jest dziecko,

Gdy rodzice piją,

Później jest weselsze,

Gdy przez to nie żyją.


Radosna jest żona,

Gdy ją mąż pobije,

I weselsza wtedy,

Gdy wszystko przepije.



Radosna jest matka,

Gdy jej syn się chwieje,

I weselsza wtedy,

Kiedy on szaleje.



Bezdomny radośnie boso podskakuje,

Chwieją mu się kroki,

„Tańcząc” wymiotuje.



Ciebie nie dotyczy

piekielna choroba?

To zapytaj bliskich,

Ich największa szkoda…

(sierpień, 2008)

Autorzy raportu Instytutu Jagiellońskiego z 2019 roku przytaczają dane wskazujące, że w Polsce 18,6 proc. osób spożywa alkohol ryzykownie lub szkodliwie. Zakładając, że piją jedynie dorośli, może to być aż 5 mln osób. W Polsce żyje ok. 800 tys. osób z uzależnieniem od alkoholu. Dane wskazują, że aktualnie 820 tys. osób pije alkohol 5 dni w tygodniu lub częściej, a 4,7 mln pije alkohol do 4 dni w tygodniu (14,4 proc. populacji powyżej 15. roku życia.). Badanie CBOS wskazuje także, że w stosunku do 2010 zmniejszył się odsetek abstynentów z 22 do 16 proc.

Jeżeli przyjmiemy, że jeden alkoholik wikła i utrudnia życie przynajmniej czterem osobom w rodzinie, to biorąc pod uwagę wiek pijących, można stwierdzić, że w orbicie tak zwanej „podkultury” pijackiej znajduje się w Polsce około 12-20 milionów obywateli. Można by zatem śmiało powiedzieć, że z pijacką „podkulturą” styka się na co dzień – żyje i rośnie w niej, a przez to samo i cierpi – prawie co drugi mieszkaniec naszego kraju.

Nowe życie

– Mój mąż jest trzeźwy od kilku lat. Mówi, że żałuje, że tyle życia stracił, tyle radości go ominęło, a jednocześnie przysporzył tyle bólu i cierpienia. Teraz jest wspaniałym dziadkiem. Żałuje, że nie był też wspaniałym ojcem. – mówi pewna kobieta

Uzależniony nie jest w stanie „ograniczyć picia”, dlatego musi żyć w abstynencji.

Odzyskiwanie trwałej trzeźwości to „odzyskanie pozytywnych więzi z Bogiem i ludźmi, to dokonanie rozrachunku z przeszłością, to przyjęcie właściwej hierarchii wartości, to uczenie się życia w prawdzie, uczciwości i odpowiedzialności”. (za: ks. Adam Misijuk, referat wygłoszony w Białymstoku w Centrum Kultury Prawosławnej, w dniu 18 października 2011 r.)

W maju 1935 roku w Stanach Zjednoczonych Bill W. szukał rozpaczliwie jakiegoś alkoholika. Był to pierwszy znany przypadek, gdy alkoholik poszukiwał towarzystwa drugiego alkoholika po to, by z nim NIE PIĆ. Tak narodził się ruch Anonimowych Alkoholików. Alkoholik, nawet niepijący, potrzebuje ustawicznej pracy nad sobą. Wspólnota, może mu w tym pomóc. Tak zwane „12 kroków” to punkt wyjścia do stanięcia w prawdzie ze sobą i swoją historią,  a tylko „prawda może nas wyzwolić”.

1. „Uznaliśmy, że jesteśmy bezsilni wobec alkoholu, że przestaliśmy kierować własnym życiem”

2. „Uwierzyliśmy, że Siła większa od nas samych może przywrócić nam zdrowie”

3. „Postanowiliśmy powierzyć naszą wolę i nasze życie opiece Boga, jakkolwiek Go pojmujemy”

4. „Zrobiliśmy gruntowny i odważny obrachunek moralny”

5. „Wyznaliśmy Bogu, sobie i drugiemu człowiekowi istotę naszych błędów”

6. ” Staliśmy się całkowicie gotowi, aby Bóg uwolnił nas od wszystkich wad charakteru”

7. „Zwróciliśmy się do Niego w pokorze, aby usunął nasze braki”

8. „Zrobiliśmy listę osób, które skrzywdziliśmy i staliśmy się gotowi zadośćuczynić im wszystkim”

9. „Zadośćuczyniliśmy osobiście wszystkim, wobec których było to możliwe, z wyjątkiem przypadków, gdy zraniłoby to ich lub innych”

10. „Prowadziliśmy nadal obrachunek osobisty, przyznając się do popełnionych błędów”

11. „Poprzez modlitwę i medytację dążyliśmy do ulepszenia naszej więzi z Bogiem, jakkolwiek go pojmujemy, modląc się o zrozumienie Jego woli oraz o siłę do jej spełnienia”

12. „Przebudzeni duchowo w rezultacie tych Kroków starliśmy się nieść posłanie innym alkoholikom i stosować te zasady we wszystkich naszych poczynaniach”

Tak jak w życiu duchowym, tak i w wychodzeniu z uzależnienia – należy stosować metodę małych kroków i skupić się na dniu dzisiejszym.

Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Żyjąc w teraźniejszości,
Ciesząc się bieżącą chwilą,
Przyjmując przeciwności jako drogę do pokoju,
Biorąc ten grzeszny świat takim, jaki jest – jak to czynił Jezus,
A nie takim, jaki chciałbym mieć,
Ufając, że On uczyni wszystko dobrym, jeżeli poddam się Jego woli.
I że mogę być szczęśliwy, w pewnym stopniu już w tym życiu,
A w pełni razem z Nim w wieczności.

Granica

Sam alkohol nie jest zły. Pierwszy cud Jezusa, to Cud w Kanie Galilejskiej; przemiany wody w wino. Złe może być jedynie nasze podejście, przy czym, granica między piciem alkoholu a uzależnieniem od niego, często jest trudna do dostrzeżenia. Warto jest zatem spróbować żyć w trzeźwości i to nie tylko w sierpniu. Można więcej zyskać, niż stracić.

W Karcie Pracowników Służby Zdrowia, Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia, czytamy:

97. Alkohol, w odróżnieniu od narkotyków, nie jest nieuprawniony w sobie: jego « umiarkowana konsumpcja… jako napoju nie sprzeciwia się zakazom moralnym ». W rozumnych granicach wino jest pokarmem.

« Jego nadużywanie zasługuje na potępienie »: alkoholizm, który powoduje uzależnienie, przyćmiewa sumienie i w fazie chronicznej powoduje poważne szkody w organizmie i umyśle.

98. Alkoholik jest chorym potrzebującym opieki medycznej oraz równocześnie pomocy na poziomie solidarności i psychoterapii. Powinny być podjęte wobec niego działania integralnie ludzkie mające na celu jego wyzwolenie. 

(PAPIESKA RADA DS. DUSZPASTERSTWA SŁUŻBY ZDROWIA WATYKAN
1995)

Błogosławiony księże Bronisławie Markiewiczu, módl się za nami, abyśmy mogli cieszyć się trzeźwością i wolnością. Amen.

Karolina Zaremba